OJ Fachurra , przyznam , ze piekny kraj sobie wybrales na kolejny przystanek w swoim zyciu. Moze bedzie to juz ten ostatni , za co trzymam kciuki. Oby wszystko poszlo po Twojej mysli i znalazl sie ktos, kto pomoze Ci sie tam urzadzic.
Powodzenia
P.S Slyszalam od znajomych, ze kupujac w Norwegii 2 butelki wodki , ekspedientka wrecza karteczke z informacja o KLUBACH AA. Moze bedziesz mogl sprawdzic , czy rzeczywiscie tak jest
Dzieki za dobroduszne zyczenia . Mam nadzieje ze te karteczki informacyjne sa juz ( z uwagi na duza ilosc przybyszy z naszego kraju ) przetlumaczone na polski . Lubie kluby (rowniez anonimowe ) ! Tam zawsze jest okazja do wypicia !
Pozdrowienia !
Fachurra
[Posted on: 27 Sty 2010, 12:46:15]
OBOZ PRACY 51
Ciekawy byl ten radiowy wywiad . Sprobuje przytoczyc tu pokrotce jego przebieg :
Redaktor Oblesniak : -Panie Fachurra , jest Pan jednym z kilkudziesieciu mieszkancow naszego powiatu ktorzy zdecydowali sie w ostatnich latach na podjecie pracy w krajach Unii Europejskiej. Czy z perspektywy spedzonego za granica czasu , moglby Pan swoja owczesna decyzje o wyjezdzie okreslic jako sluszna ?
Pan Fachurra :-No ...
R.O.: -Z otrzymanych przez nas od Panskich sasiadow informacji wynika , ze wspina sie Pan w blyskawicznym tempie po szczeblach kariery zawodowej i osiagnal pozycje o jakiej w kraju nie moglby nawet marzyc .
P.F. : - No...
R.O.: - Sasiedzi wspominaja Pana jako czlowieka bioracego niezwykle czyny udzial w zyciu towarzyskim wsi , ale nie robiacego w przeszlosci wrazenia osoby szczegolnie przedsiebiorczej i pracowitej .W czym nalezy dopatrywac sie przyczyn tych zasadniczych zmian w Pana stylu zycia . Czy w odmiennosci sytemow socjalnych panstw w ktorych przebywal Pan do tej pory od naszego , czy tez moze sa to przyczyny czysto materialne – po prostu za granica mozliwosci osiagniecia finansowego sukcesu sa o duzo wieksze ?
P.F. : - No...
R.O. :- Wielu , szczegolnie mlodszych , mieszkancow naszego regionu rozwaza mozliwosc osiedlenia sie w jednym z panstw Unii Europejskiej . Co moze im Pan doradzic jako , ze tak powiem „emigracyjny specjalista” ?
P.F. :- Zebrac przed wyjazdem jak najwiecej wiarygodnych informacji o wszystkich nalezacych sie nam w poszczegolnych krajach ulgach , zapomogach ,dodatkach , zasilkach , becikowych ,ulatwieniach podatkowych i innych . Trzymac sie rodakow ktorzy mieszkaja juz miesiac lub dluzej w danym kraju , szczegolnie tych ktorzy maja za soba negatywne doswiadczenia i stosowac sie do ich ich porad . Bezpardonowo egzekwowac przestrzeganie prawa pracy przez pracodawcow , szczegolnie polskiego pochodzenia . Tych ostatnich w miare mozliwosci wykanczac ( po instrukcje zglaszac sie do dzialaczy na internetowych forach dyskusyjnych ) . I nigdy nie zapominac o tym ze wiekszosc pracodawcow , a moze nawet wszyscy - to oszusci budujacy swoje majatki na krzywdzie pracowitych emigrantow . Oczywiscie i ja posluze chetnie wszystkim przybyszom fachurrowa porada .
R.O. : - Dziekujemy za interesujaca rozmowe i zyczymy Panu , panie Fachurra osiagania dalszych sukcesow w tym przeciez nielatwym zyciu Polaka na emigracji . Z pewnoscia bedziemy mogli w przyszlosci poinformowac naszych sluchaczy o Panskich kolejnych osiagnieciach .
P.F. : -No .. Chcialem jeszcze pozdrowic wszystkich sasiadow z mojej wsi , Kasie z dziecmi , Lole i Angeline z Danii , tesciow ,Gniewko w Irlandii ,Rumcajsa i Leszka w Sztokholmie i wszystkich innych znajomych z Europy , a szczegolnie tych ktorych poznalem w internecie .
Koniec wywiadu .
Chyba dobrze wypadlem . Powiedzieli ze kiedys przyjada z ekipa Telewizji PrzeTrwam i zrobia o mnie reportaz do nowej serii "Europa czeka" . Musze zapytac Kasko czy zna sie na polskich prawach autorskich , bo za taki wywiad w radiu cos mi sie nalezy i to na pewno niemalo . Musze uwazac zeby ci mnie tez nie oszukali . C.d.n.
[Posted on: 27 Sty 2010, 12:48:09]
OBOZ PRACY 52
Zimno dzis , ze wcale sie nie chce z lozka wylazic . W sumie , to zal mi Gino i tych wszystkich , ktorzy w taka pogode musza co rano chodzic do pracy . Ale dobrze ze Gino nie siedzi w domu bo ostatnio zrobil sie jakis dziwny . Nie wita mnie juz tak serdecznie jak na poczatku naszego wspolmieszkania , pomrukuje cos pod nosem o pasozytach , obibokach , nabusebach . Ja go rozumiem . Jesli uzera sie z takimi caly dzien w pracy , to nic dziwnego ze ma zly chumor . Jakies problemy finansowe tez chyba ma bo lodowka jest ciagle pusta
. Gdybym przezornie nie zabezpieczyl troche gotowki z jego portfela , to by nawet na papabusesy i piwo juz nie bylo . Czyzby wujaszek nie wyplacal mu pieniedzy ? Wcale by mnie to nie zdziwilo , bo taki to i wlasna rodzine oszuka . Na szczescie w komorce stoja jeszcze puszki z gulaszem „Friskies” , wiec jakos sobie poradzimy .
Na pocieszenie dla Gino mam juz 78 kandydatek na zone , ktore zglosily sie na zamieszczone przezemnie w polskim internecie ogloszenie matrymonialne .Niektore przyslaly nawet zdjecia......
No , moze te , ktore zdjec nie przyslaly wygladaja lepiej ? Dozbieram do 100 i dam mu te juz wydrukowane listy w sobote , niech sobie cos wybierze . Jestem w sobote wieczorem zaproszony na polonijne spotkanie przy kreglach ( taka gra w kulki - to ja umiem ). Dobra znajoma Kasko – Cizia , ktora od 3 miesiecy jest na chorobowym ( bardzo powazne problemy z kregoslupem wywolane nieludzkimi warunkami pracy ) , dorabia sobie w tym czasie na czarno jako pomoc kuchenna i sprzataczka w tej kregielni . Poniewaz kryzys gospodarczy datknal rowniez kregielnie i maja za malo gosci , zaproponowala wloskiemu szefowi zorganizowanie spotkania rodakow i dostanie za to 5% od tego co oni zaplaca . Sprytna dziewczyna , ta musze koniecznie zapoznac ! Kasko zaklepal pare miejsc dla chlopakow z „Knut Krog” . Idziemy cala paka , wiec zapowiadaja sie dobre balety . Placic trzeba na koncu imprezy , to i tak sie nie polapia kto ile wypil i zjadl . A moze nawiaze jakies wartosciowe znajomosci ?
Musze zajrzec do computera czy ktos odpowiedzial juz na moj apel o pomoc w Norwegii .
Ooooo!! Cala masa serdecznych powitan ! Wiekszosc zyczy mi tylko wszystkiego dobrego , ale sa tez konkrety z praca , a jeden chce mnie nawet wspomoc finansowo i byc wspolnikiem w interesach . Poczekam jeszcze do niedzieli , zanim zdecyduje ostatecznie do kogo z tych milych rodakow zawitam zaraz po postawieniu pierwszych krokow na norweskiej ziemi . ;)C.d.n.
[Posted on: 28 Sty 2010, 15:58:55]
OBOZ PRACY 53 ...i 54
Cala noc nie zmruzylem oka . Wczoraj wieczorem dzwoni Kasia i oznajmia smutna nowine : moja mateczka wezwala ja i wszystkie wnuki aby pozegnac sie z nimi . Godzina jej nadeszla i lezac na lozu smierci zapragnela zobaczyc wszystkie dziatki swoje
. Smutno bylo matuli , ze mnie przy niej nie ma i na ucho zdradzila Kasi tajemnice , ktora nosila z soba cale zycie : moj ojciec Maciej Fachurra , nie jest moim prawdziwym ojcem
!! Ziemia sie pode mna rozstapila , jak to uslyszalem . Ten wspanialy czlowiek , ktory wychowal mnie i prowadzil przez zycie nie jest moim ojcem?? Ten ktory nauczyl mnie robic skrety , z ktorym majac 14 lat wypilem pierwsza butelke samogonu i ktory wprowadzil mnie w tajniki destylacji alkoholu , ktory zdemolowal gabinet kabusewnika naszej szkoly za to , ze ten nie chcial mi z powodu dwoch niedostatecznych podpisac swiadectwa ukonczenia ( w koncu podpisal ) , moj wzorzec i przyjaciel... nie jest moim ojcem ?? No ale spokojnie dalej . Matus opowiedziala Kasi jak to latem 1972 roku grupa jakichs przedziwnych , mlodych , dlugowlosych ludzi w kolorowych ubrankach , obwieszonych lancuszkami , wisiorkami i branzoletkami zawitala do naszej wsi grajac na gitarach , fujarkach i grzechotkach i spiewajac zagraniczne piesni . Oczywiscie sasiedzi zebrali sie i przegonili ich widlami bo mowili ze tacy to kury i kaczki kradna . Ale rozbili ci dziwacy namioty w pobliskim lasku brzozowym i mamus moja i jeszcze Zoska od sasiadow poszly popatrzec z ciekawosci , coz oni tam robia . U sasiadow mieli juz telewizor napedzany generatorem i Zosia powiedziala ze to sa hip piesi ( logiczne , bo kto wtedy mogl sobie pozwolic na samochod czy motorower , to musieli byc piesi ). Zaprosili ich ci kudlacze do swoich namiotow i poczestowali jakas dziwna herbata po ktorej mateczka moja widziala roznokolorowe skrzydlate prosieta fruwajace po niebie i brzozy wokol namiotow tanczace (
). Zaprzyjaznila sie z jednym z tych dziwolagow, ktory wygladal jak Jesus Chrystus z utlenionymi na blond wlosami , tak mocno , ze po kilku tygodniach stwierdziwszy ze jest przy nadzieji , zgodzila sie wyjsc za maz za Macieja Fachurre , ktory juz dawno o jej reke zabiegal . Aha.. Teraz zrozumialem dlaczego ojciec moj Maciej ( a wlasciwie to ojczym ) mowil do mnie zawsze jak sie zloscil : ty kaleko niedonoszona ( kaleko - bo urodzilem sie z jedna krotsza nozka , a wlasciwie to z dwoma krotszymi nozkami , a niedonoszony - bo od slubu i nocy poslubnej do moich urodzin minelo tylko 6 miesiecy ). Juz po moim wyjezdzie z Polski , przyjechalo do naszej wsi jakies wielkie czarne auto ( Hummer czy cos takiego ) i dwoch eleganckich facetow w ciemnych okularach zapukalo do mej chaty rodzicielskiej . Zapytali mamuske czy to ona byla ta dziewczyna ktora odwiedzila w 72 roku tych hip pieszych , czy hip piesow ( ??) w brzozowym lasku ? Matus sie wystraszyla i najpierw nie chciala sie przyznac , ale jak jej powiedzieli ze przysyla ich ten Chrystus utleniony , ktory na stare lata szuka po swiecie swoich mozliwych potomkow zeby im przepisac majatek , ktory zrobil w jakims egzotycznym kraju , to przytaknela . Zostawili jej koperte z dolarami , zapisali moj adres i pojechali . Matus zakopala te dolary w polu za stodola . Tylko teraz juz zapomniala w ktorym miejscu . Nie szkodzi . To tylko 3 hektary . Kazalem Kasi na wiosne jak tylko ziemia odtaje , przekopac i znalezc . Czyzby skonczyly sie nareszcie moje zmartwienia , czyzbym juz niebawem mial byc jednym z tych , ktorzy tylko licza rozmnazajace sie pieniadze ? Ale swoja droga to co za dran z tego mojego rodzonego ojca . Dopuscil do tego , ze jego syn przez lata cale zamiast pic Remmy Martin i Moet Chandon , musial zalewac pale czysciocha ? Wygarne mu to przy pierwszym spotkaniu .
Na razie ciesze sie na jutrzejsza impreze w kregielni . Zebralismy jeszcze wieksza pake chlopakow i na pewno bedzie wesolo jak na zabawach w remizie . Opowiem w poniedzialek .
PS.Przed chwila dzwonila Kasia . Mateczka moja dostala jakiegos czopka , juz wstala z loza smierci i pojechala na rowerze do sklepu oddac butelki
.
C.d.n.
[Posted on: 29 Sty 2010, 16:52:19]
OBOZ PRACY 55
Bogu dzieki , ze Kasko zaprosil mnie na ta polonijna gre w kulki . Wszedlem w najwyzsze kregi towarzyskie polskiej emigracji w Sztokcholmie . Ale od poczatku...
Spotkalismy sie w „Knut Krog” , wszyscy wypicowani ( pozyczylem sobie z szafy Gino smoking i muszke ), ogoleni , niektorzy chyba nawet napili sie wody po goleniu , bo tak od nich zalatywalo . Tak jak Kasko kazal . Ustalilismy , ze nie pojedziemy do kregielni wszyscy naraz , tylko w malych 2-3 osobowych grupkach , zeby nie podpadlo . Kilku przynioslo w kieszeniach po pare flaszek ze sklepu monopolowego na wypadek gdyby poznym wieczorem w kregielni mialo zabraknac – to my mamy . Ta Kaskowa kumpela , Cizia to rzeczywiscie fajna laska ,wiec od razu wzialem od niej numer telefonu . Zaklepala nam miejsca przy roznych stolikach , zeby sie towarzystwo troche pomieszalo , a poniewaz bylismy jednymi z pierwszych to zajalem najlepsze krzeslo – blisko bufetu i z widokiem na wejscie , zeby obserwowac kto przychodzi . No i zaczeli sie zlazic . W wiekszosci jakies sztywniaki z takim typowym przyklejonym do twarzy usmiechem . Patrzysz na niego –szczerzy zeby
( to oznacza: „o , jaki jestem zadowolony z zycia „ ) , mysli ze na niego nie patrzysz – opadaja mu kaciki ust do samej brody
. Baby wystrojone jak na Boze Cialo ( jednej nawet dyndala jeszcze na tylku metka z cena , wiec chcialem jej to urwac i o malo nie dostalem w pysk juz na poczatek ). Inna paradowala po sali trzymajac torebke z napisem „Prada”
, jakby to bylo jej swiezo urodzone niemowle , ktore trzeba wszystkim zaprezentowac . U facetow zauwazylem inny fenomen : niektorzy chyba gdzies sie spieszyli , bo co chwila spogladali na swoje wielkie zegarki , a potem tak umiejetnie opierali reke z zegarkiem o oparcie krzesla , albo o stol, zeby i wszyscy inni mogli zobaczyc , ktora jest godzina . No i oczywiscie telefony ! Co chwila gdzies tam brzeczy , albo spiewa ( jeden mial nawet melodie „Jeszcze Polska...” ) . Wtedy jego wlasciciel prowadzi krotka rozmowe , przewaznie w jakims zagranicznym jezyku ( jeden gadal nawet po chinsku albo japonsku ) , a potem nie wklada juz telefonu do kieszeni tylko kladzie go przed soba na stole , tam gdzie jest najlepsze swiatlo , zeby wszyscy widzieli ze nie ma guzikow , a tylko ekranik po ktorym puka sie paluszkami . I jeszcze kluczyki od aut.. Tych sie tez nie wklada do kieszeni zeby nie uszkodzily podszewki , tylko macha sie nimi jakis czas , a potem kladzie kolo telefonu bez guzikow w dobrze oswietlonym miejscu . Jednego z tych zmotoryzowanych widzialem jak parkowal zardzewialego Fiata Cinquecento w bocznej uliczce przed kregielnia , a przy jego kluczykach wisi taki srebrzysty jaguar . Hm , mozna sie nauczyc duzo dobrych manier na takim spotkaniu
. C.d.n.
[Posted on: 01 Lut 2010, 16:32:18]
Na poczatku wszyscy gadali z soba na ucho , przyslaniajac usta dlonia i pokazujac rownoczesnie delikatnie palcem na innych , ale po pierwszych paru piwkach , winkach , szampankach i innych trunkach zaczela robic sie pomalu calkiem fajna atmosfera . Niektorzy grali w te drewniane kulki , a prawie wszyscy pozostali po prostu w kulki . W sumie to sa tu w wiekszosci ludzie tacy jak w „Knut Kro" – sami ludzie sukcesu , tylko o wiele wiekszy kaliber . Elita , creme de la creme polskiej emigracji XXI wieku . Co jeden to ma lepszy biznes , albo lepsze kabusewnicze stanowisko , lepsze auto , lepszy dom albo apartament , lepszy telewizor , no i panowie oczywiscie lepsze sekretarki . Panie opowiadaja o podrozach po dalekich egzotycznych krajach , o szesciogwiazdkowych hotelach , salonach kosmetycznych , pierscionkach z brylantami , ktore dostaly od mezow pod choinke i o ogromnym niebezpieczenstwie kupienia sfalszowanych markowych sukienek ( no prosze , i tu trzeba uwazac na oszustow ). Dopasowalem sie oczywiscie i przedstawialem sie jako swietnie prosperujacy przedsiebiorca budowlany z Danii , ktory wlasnie zamierza zakupic wielki teren budowlany pod Sztokcholmem i wybudowac na niej „Chuik” (Centrum handlu , uslug i kultury ) . Kilku z moich nowych znajomych chce nawet porzucic swoje dotychczasowe niezwykle intratne stanowiska pracy i pracowac u mnie . Wymienilismy numery telefonow . Gdybym wiedzial ze poznam tu tylu waznych ludzi , to kupilbym sobie notes , a tak to mam w kieszeniach chyba z 50 podkladek od piwa z numerami moich nowych przyjaciol . Po graniu w kulki poszlismy jeszcze do innego baru na poprawiny . No i tam juz bylo calkiem normalnie , wszyscy byli na ty , panowie klepali sie po plecach , a panie klepalo sie po tylkach . Jedna chciala nawet robic na stole tabledance z kijem od miotly , ale ja zazdrosny maz sciagnal i zamknal do auta . Po prostu normalna fajna zabawa , jak w naszej remizie . Tylko bijatyki nie bylo , moze dlatego ze nigdzie w poblizu nie bylo drewnianego plotu z ktorego mozna wyrywac zerdki ? Wrocilem do domu rano , bogatszy o wiele doswiadczen i dwa telefony bez guzikow , ktore musial mi chyba ktos podarowac na pamiatke
. C.d.n.
[Posted on: 02 Lut 2010, 16:40:33]
OBOZ PRACY 57
Zabawa zabawą , a codzienna ,ciezka walka o byt musi toczyc sie dalej . Najpierw analiza zgloszen ludzi chetnych pomoc pracowitemu rodakowi ( czyli mnie ) w jego norweskim starcie . Z 35 ktorzy odpowiedzieli na moj patriotyczny apel , 28 zyczy mi wszystkiego najlepszego – noo... to mi duzo pomoze ... , 3 podaje linki do internetowych ogloszen z praca – te sobie i sam moglem wyszukac , jeden znalazl mi jakas robote na roli , ale trzeba umiec po angielsku ( tak jakby krowy tylko ten jezyk rozumialy ) , jakas baba chce zeby jej w zimie kosic trawnik ( ta to chyba ma nie po kolei ) , jeden chce zawrzec spolke i rozkrecac jakis interes ( pewnie czycha tylko na moje pieniadze ..) , paru pisze jakies bzdury i robi sobie zarty z powaznej sprawy , ale jest jedno zgloszenie bardzo , bardzo ciekawe . Pani Stanislawa Wahlstrom , wdowa po norweskim przedsiebiorcy , a sama rodem z Warszawy , poszukuje bardzo uczciwego i pracowitego pana ktory zaopiekuje sie jej posesja i parkiem pojazdowym (
). Mieszka gdzies nad morzem w poludniowej Norwegii i prosi o telefoniczna odpowiedz . W poludniowej Norwegii !! Nareszcie bez tej cholernej zimy i sniegu . Slonce , palmy , plaza i opalone laski w bikini albo nawet topless !! Tak , to cos dla mnie . Poprosilem Gino zeby jeszcze dzis zadzwonil w moim imieniu , bo moj glos po sobotnich baletach i przyspiewkach moglby nie wzbudzic zaufania tej pani Stanislawy . No i pozostaje jeszcze kwestia dojazdu . Czy pani Stanislawa zafunduje mi bilet ? Gino mowi ze taka prosbe moglaby odebrac jako dowod mojego braku zaradnosci . Co ? Ja i brak zaradnosci ? Wiec zapytalem Gino o jakis kredyt , ale ten zrobil sie ostatnio bardzo skapy i powiedzial ze nie ma kasy . Wpadlem wiec na pomysl zeby zadzwonic do Maniusia , kabusewcy Tira ktory zawiozl mnie z Niemiec do Danii i zapytac czy ktorys z jego kolegow nie ma trasy przez Sztokcholm do poludniowej Norwegii . Ucieszyl sie , jak mnie uslyszal . Na poczatek zapytal czy nie wiem co ugryzlo jego kumpla Olka w Danii ( to ten u ktorego mieszkalem przez swieta i Sywestra ). Olek odklada sluchawke jak Manius do niego dzwoni i na SMS-y tez nie odpowiada . Podobno dunski wlasciciel wypowiedzial im umowe wynajmu domu . No prosze , jeszcze jeden kapitalista ktory bez powodu i bezlitosnie wyrzuca naszych rodakow na bruk !! No ale az taki wspanialy to ten dom nie byl , wszystko sie przeciez rozsypywalo . Manius powiedzial ze popyta w firmie i przez krotkofalowke . Jak sie czegos dowie to zadzwoni . C.d.n.