poloniainfo.dk

Największy portal polonijny w Danii.
 

Aktualności:



Autor Wątek: Dlaczego nikt nie chce mi pomoc - wątek najprawdopodobniej prowokacyjny :)  (Przeczytany 8127 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

naiwna rodaczka

  • Gość
 ::) Powiem Wam jak to wyglada z boku:
ani tu nie pracuje, ani nie mieszkam, jestem "przejazdem" u męża dlatego mam do tego duży dystans :(
I powiem Wam, że ja tak samo jak Juta, potraktowałam tego posta poważnie, przeczytałam go następne 3 razy i dalej uważam go za prawdziwego, może nie prawdziwego od Haliny ;), jednakże jako prawdę o ogromnej części naszego społeczeństwa !!

I to jest naprawdę spora część ludzi, bo nie oszukujmy się, ale jaki procent Polakówi, tak naprawdę może się pochwalić stałą pracą, własnym mieszkaniem (czytaj: zakupionym z własnych zarobków), a w stażu zawodowym może się poszcycić przewagą okresów zatrudnienia, a nie przebywania na bezrobociu ??
                                                                      Pytam: ILE ??

A takich ludzi właśnie jest multum, dajcie mi pracę, bo ja mam piątkę dzieci, a mąż nie ma pracy. Oczywiście na fajki i piwo zawsze jest.
Więcej przepracowali na czarno niż legalnie, a za granice jak jechali to często gęsto po kilka lat siedzieli na czarno!
A co nie wiecie jaki odestek ludzi od kilkunastu lat siedzi u naszych "wielkich" wrogów za Odrą i pocina swoimi audicami A4-ką na niemieckich tablicach zgrywając wielkich panów?  Znają parę słów po niemiecku na krzyż, bo wiekszość siedzi u swoich rodzinek, to i tak w wiekszości gadają po polsku, ale na granicy to on strasznie po niemiecku szprecha ::) ...

Więc ja uważam że na takich jak Halinka, nietrudno trafić, zresztą znam to z autopsji, sama pomogłam jednej mojej "przyjaciółce".
Siedzą na wynajmie, on rzucił pracę, bo za ciężka i załatwia wyjazd do Anglii, bo tam kokosy. Dwoje dzieci, ona sama pracuje jako szwaczka w lokalnej firmie meblowej, wystarcza im z wypłaty na czynsz i rachunki, wiecznie ojciec pomaga, to jedzenie kupi, to jakieś raty zapłaci, ale najlepsze, że ja pracując we dwoje nigdy nie brałam Providenta, bo mnie nie było stać, a oni wiecznie po dwie pożyczki...

Pomogłam jej wyjechać do Niemiec, noi wyjechała, nawet nie musiała płacić za przejazd, bo właścielka knajpy była u rodzinki i wzięła ja swoim samochodem na miejsce.
Dziewczyna 32 lata, wiec chyba nie jakaś siksa, co się nie przemęczy, bo się jej tipsy połamią...
Ale już po dwóch dniach sms-y, że ciężko, bo trzeba po 10-12 godzin robić, a że za mało płaci, a że tylko 5 euro na jedzenie daje itp...

Wróciła po dwóch miesiącach, miała za miesiąc, tak jej źle było, po tygodniu, juz wraca spowrotem.
A sedno tej sprawy takie, że to co zarobiła, to poopłacała rachunki najbardziej zaległe, trochę długi pospłacała, a resztę przez tydzień przepili z mężem i wszystkimi znajomymi  - bo trzeba się było pokazać, że ja za granicą w pracy byłam ;)

Mały szczegół w tym wszystkim taki, że jakoś dla mnie tej "flaszki" (symbolicznej - bo i tak nie piję) za załatwienie pracy zabrakło, do tego stopnia, że jak w końcu znalazła dla mnie czas na spotkanie w ogórdku piwnym, to musiałam sobie to piwo sama kupić i dzieciom lody, bo mi było ich szkoda. Nic niewinne że mamuśka taka zaradna ;)

Nie dość że musiałam się nasłuchać jak to tam było starsznie ciężko, a że ją wyzyskiwała, że po 12 h, trzeba było pracować, że w soboty też (fakt, że włąścicielka trochę przeginała, umowa była inna, ale to juz inna strona medalu) - to nawet dziękuję nie usłyszałam za załatwienie pracy - chociaż grosza za to nie wzięłam, bo to moja bardzo bliska przyjaciółka była...

Teraz chodzi z nosem do góry, bo ona za granica była!! Niemieckiego sie troche poduczyła, kontakty złapała, w knajpie jak to w knajpie bywa, męskie grono częstym bywalcem jest, to i dumna chodzi bo ona mogła mieć tylu, że cho cho!! A jak jej mąż żadnej pracy nie znajdzie zaraz to ona go zostawi i wyjedzie do Niemiec  ::) bo nie będzie z takim nieudacznikiem żyć!



Sami sobie oceńcie, ilu pasożytów w naszym narodzie jest, tylko najgorsze w tym wszystkim to to, że oni uważają że im się to od nas należy!!
Bo oni tacy biedni są...  :o
Smutne to ale prawdziwe...



Offline winide

  • Początkujący
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 0
  • -Otrzymane: 0
  • Wiadomości: 47
  • Reputacja: +5/-0
  • Płeć: Mężczyzna
Kochani Rodacy,
proponuję zakończyc już ten wątek.

Pozdrawiam
Lubię "Przystanek Alaska"

Offline GoTTie

  • Przyjaciel Portalu
  • Doświadczony
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 0
  • -Otrzymane: 2
  • Wiadomości: 797
  • Reputacja: +19/-6
Artykul znaleziony na onet.pl ktory idealnie opisuje w/w sytuacje:

Cytuj (zaznaczone)
Zarobić, ale się nie narobić
Wrodzone zdolności do krętactwa z powodzeniem wykorzystujemy na Wyspach

Państwo jest niczyje, więc można je bezkarnie okradać. Zasada ta wyznawana przez długie dziesięciolecia w kraju powinna po wyjeździe za granicę umrzeć w nas śmiercią naturalną. Ale nic podobnego.
Byliśmy i jesteśmy najbardziej kombinującym narodem w Europie. Jedni twierdzą, że to nasza narodowa wada i powód do wstydu, inni są dumni z ponadprzeciętnych zdolności rodaków. Co by nie mówić, setki tysięcy Polaków znakomicie dostosowały się do nowej rzeczywistości na Wyspach. Niektórzy wychwycili w brytyjskim systemie dziury i niedoskonałości, o których Anglicy przez kilkadziesiąt lat nie mieli pojęcia.
Cel pozostał ten sam ? zarobić, ale się nie narobić. Zmieniły się tylko metody działania. Nie martwimy się już o kartki na mięso, ani nie wynosimy z pracy papieru toaletowego (choć niektórym i to się wciąż zdarza). Sprawdzone sposoby z poprzedniej epoki odeszły w zapomnienie. Pozostaje więc spostrzegawczość i wyobraźnia, a te dwa zmysły Polacy mają wyjątkowo dobrze rozwinięte.

Poniżej prezentujemy dotychczasowy dorobek naszych rodaków. Mimo wszystko gratulujemy pomysłowości i czekamy niecierpliwie na kolejne, równie zaskakujące sposoby na przetrwanie.

Przezorny i ubezpieczony

Samochód w UK to fajna i tania rzecz. Gorzej z ubezpieczeniem. Może czasami kosztować więcej, niż zapłaciliśmy za auto. Ale głowa do góry, Polacy idą z odsieczą!

Maciek nie miał zniżek za bezkolizyjną jazdę. Do zapłaty wyszło mu ponad tysiąc funtów, ale się nie zraził. Zarejestrował się na stronie internetowej ubezpieczyciela i wpisał, że przysługuje mu najwyższa, 50-procentowa ulga. Dokumenty potwierdzające ma przecież w Polsce, a gdyby szanowna firma chciała je zobaczyć, dośle wymagane papierki później. Efekt? Polisę dostał natychmiast. Po kilku tygodniach firma ubezpieczeniowa przestała się upominać o obiecane dokumenty. Aż w końcu pisemnie pogratulowała mu, że udało mu się wyprowadzić ich w pole.

Mieszkanie biednemu od zaraz

Andrzej mówi o sobie, że jest biznesmenem. Ale oficjalnie od kilku lat figuruje jako bezrobotny, tak jak jego przyjaciółka Aneta. Nie pobrali się, by łatwiej było im kiwać urzędników i wyciągać więcej pieniędzy.

Oboje dostali od państwa zapomogi, mieszkania w niezłych dzielnicach Londynu. Należą im się, póki nie znajdą pracy i nie staną finansowo na nogach. Ale szukanie uczciwego zajęcia idzie im wyjątkowo opornie.

Andrzej szybko przerobił państwową chatę w Wembley na hotel. Pokoje podzielił na mniejsze, zlikwidował living room i wprowadził tam czternaście osób. Co miesiąc z czynszu wyciąga ok. 3500 funtów. Aneta zarabia na swoim drugie tyle. Sami żyją w wynajmowanym pokoju, o ile nie spędzają właśnie kolejnych egzotycznych wakacji w luksusowym hotelu.

Ostatnio urzędnicy wezwali Anetę na dywanik i dociekali, czy rzeczywiście potrzebne jej jest tak duże mieszkanie. Polka oświadczyła, iż właśnie zaszła w ciążę i będzie musiała gdzieś przecież wychowywać swoje dziecko. Samotnie oczywiście ? bo państwo da wtedy kolejne zapomogi.

Londyńskie metro jest drogie jak diabli, autobusy niewiele tańsze. Płacz i płać? Niekoniecznie.

Robert jeździ codziennie linią Northern. Mieszka i pracuje poza centrum, gdzie ruch jest mniejszy, a obsługa metra jakby niemrawa. Polak doskonale się orientuje, na których stacjach nie ma automatycznych bramek, otwieranych po przyłożeniu karty Oyster. Można wejść i wyjść niezauważalnym, o ile wtopimy się w kolejkę ludzi kasujących pokornie swoje karty w zainstalowanych czytnikach.

Kilka tygodni temu stacja Roberta przeszła nalot kontrolerów i policji. Ustawili się przy wyjściu i każdemu z osobna sprawdzali ważność travelki. Mężczyzna nie spanikował. Grzecznie wytłumaczył funkcjonariuszom, że kartę zostawił w domu, ale jeśli bardzo chcą ją zobaczyć, to kserokopię prześle faksem. Zachwyceni kontrolerzy nawet nie zapytali o jego nazwisko.

Cudzym oknem na świat

Nowy telewizor w domu daje wiele przyjemności. Jeszcze większa radość nas czeka, gdy uda nam się wyprowadzić w pole urzędników pobierających opłaty za abonament.

Rafał kupował w sklepie nowy sprzęt rtv. Niestety, sprzedawca nie wyda nam telewizora, nim nie podamy wszystkich danych osobowych. Musi wypełnić za nas kartę zgłoszeniową i przesłać gdzie trzeba, by później państwo mogło z nas ściągać co miesiąc pieniądze.

Rafał jak na zawołanie wyrecytował adres, pod którym od dawna już nie mieszkał. Mało tego, rzucił imię i nazwisko kolegi, który też się zdążył stamtąd wyprowadzić. Wystarczy jeszcze zapłacić gotówką (po numerze karty mogliby ustalić, gdzie naprawdę mieszkamy) i można się cieszyć nowym oknem na  świat. O ile nasz były lokator nie zechce kupić sobie telewizora.

Bo to pustostan był

Brytyjskie prawo jest święte. Choćby miało się obrócić przeciwko nam, należy go przestrzegać i koniec. Hinduski przedsiębiorca spod Londynu na własnej skórze odczuł przyspieszony kurs znajomości przepisów, jaki zafundowali mu goście z Polski.

Biznesmen chciał zaadaptować opuszczoną halę fabryczną w okolicach Luton. Gdy przejął obiekt na własność, natychmiast wprowadziło się do niego kilkudziesięciu Polaków. Stwierdzili, że zajmują pustostan, więc zgodnie z brytyjskim prawem nikt nie ma prawa ich wyrzucić. Zdesperowany Hindus wzywał policję i wszystkie możliwe służby. Usłyszał, że prawo i tak stoi po stronie przybyszów znad Wisły, więc lepiej żeby się z nimi jakoś dogadał.

Polacy okazali się bardzo wyrozumiali i mili w negocjacjach. Kilka tysięcy funtów w gotówce sprawiło, że wynieśli się w pół godziny. - Nie wiesz przypadkiem, do kogo należy ten budynek naprzeciwko? - zapytali biznesmena na odchodne.

Nocleg w publicznym zdroju

To mogli wymyślić tylko Polacy. Skorzystanie z publicznej toalety w centrum Londynu późnym wieczorem graniczy z cudem. Powód? Przybysze z Polski zaadoptowali eleganckie, samoobsługowe łazienki na prywatne noclegownie.

Wystarczy zapłacić 1 funta i całą noc możemy spędzić w niemal luksusowych warunkach. Dużo przestrzeni na materac, umywalka z ciepłą i zimną wodą, mydło, ręczniki jednorazowe, no i kibelek pod ręką. Do tego pełna dyskrecja i bezpieczeństwo ? póki nie opuścimy szaletu, nikt z zewnątrz nie może dostać się do środka. Zniecierpliwieni przechodnie nawet nie dobijają się do drzwi, tylko gonią z pełnym pęcherzem do kolejnej ubikacji. O ile w niej nikt również nie nocuje.

Panie i Panowie ? Polak potrafi!

Offline Artar

  • Młodszy
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 0
  • -Otrzymane: 0
  • Wiadomości: 68
  • Reputacja: +15/-15
  • Płeć: Mężczyzna
nooo GoTTie !! pogratulować Ci tylko, że to wyszukałeś :)
padałem ze smiechu, chociaż wie, że to przeraża jak Polacy potrafią całemu krajowi zrobić opinię,
bo tak naprawdę nie mamy na takich wpływu :(
niestety komuna wielu do tego przyzwyczaiła: czy się stoi czy się leży kaska sie należy
I dopóki to pokolenie nie wymieni się na nowe, musimy się z tym liczyć, że mamy takie a nie inne społeczeństwo ;)

poloniainfo.dk


 

C.V po angielsku prosze o pomoc

Zaczęty przez nutka1984Dział Tłumaczenia

Odpowiedzi: 2
Wyświetleń: 9315
Ostatnia wiadomość 07 Wrz 2012, 13:17:19
wysłana przez galernik
Pomoc

Zaczęty przez nata2hkaDział Pomoc!

Odpowiedzi: 2
Wyświetleń: 7304
Ostatnia wiadomość 27 Kwi 2008, 08:54:54
wysłana przez Klingon
Skat - tłumaczenie i drobna pomoc

Zaczęty przez MostekDział Podatki

Odpowiedzi: 1
Wyświetleń: 11705
Ostatnia wiadomość 04 Cze 2008, 17:31:14
wysłana przez Klingon
dokument z A-kassa po urlopie porosze o pomoc

Zaczęty przez jarek23Dział Tłumaczenia

Odpowiedzi: 1
Wyświetleń: 7794
Ostatnia wiadomość 26 Kwi 2010, 17:59:17
wysłana przez roga
proszę o pomoc

Zaczęty przez goścDział Tłumaczenia

Odpowiedzi: 1
Wyświetleń: 8301
Ostatnia wiadomość 17 Wrz 2008, 16:29:23
wysłana przez Jomir