Ogólne > Praca w Danii
Autobus promujący duński rynek pracy w Polsce - wrażenia.
monikaw:
Witam,
ja byłam w gdańsku i w pierwszej chwili się lekko zdenerwowałam, gdyż dziewczyny z eures, które były pod namiotami cały czas odsyłały do stron internetowych, wciskały ulotki jak szukać pracy w Danii.
ja pojechałam specjalnie do gdańska w celu dowiedzenia się jakiś konkretów a nie pozbierać ulotki, i weszłam do autobusu (wymagana znajomość angielskiego) i zapytałam czy mają jakieś oferty w moim zawodzie, miła kobieta rzuciła okiem do swojego laptopa i między innymi przez Google zaczęła szukać firmy specjalizujące się właśnie w mojej dziedzinie, wydrukowała mi kilka adresów, dała swoja wizytówkę że w razie problemów mogę się z nią kontaktować.
może nie stu procentowo ale w jakim sensie mnie usatysfakcjonowała.
ale w autobusie nie ma potencjalnych pracodawców.
Jarek:
Cześć,
--- Cytat: piotrnysa w 12 Wrz 2007, 23:39:33 ---a co do autobusu w polsce to raczej paranoja moinm skromnym zdaniem.
idac do jobnet prace z angielskim to zaponmij ze dostaniesz .
ofert milion lecz tylko dunski a kto w polsce go zna angielski to zadkosc
--- Koniec cytatu ---
To zależy...
Niektórzy pracodawcy szukają pracowników z założeniem, że równolegle do pracy będą się uczyć j. duńskiego, a na początek wystarczy znajomość j. ang lub niem. Czasem jest tak, że są już zatrudnieni Polacy i nowi ludzie praktycznie mogą na swoich stanowiskach mówić po polsku. Jedynie jedna osoba jest odpowiedzialna za kontakt z pracodawcą. Ona musi znać j. obcy.
Np. ogłoszenie o pracy dla kabusewców autobusów dotyczyło nauki j. duńskiego, w którym zdaje się następnie egzamin uprawniający do kabusewania tymi pojazdami.
Myślę, że z takim nastawieniem przyjechał autobus.
--- Cytat: monikaw w 13 Wrz 2007, 12:02:42 ---Witam,
ja byłam w gdańsku i w pierwszej chwili się lekko zdenerwowałam, gdyż dziewczyny z eures, które były pod namiotami cały czas odsyłały do stron internetowych, wciskały ulotki jak szukać pracy w Danii.
ja pojechałam specjalnie do gdańska w celu dowiedzenia się jakiś konkretów a nie pozbierać ulotki, i weszłam do autobusu (wymagana znajomość angielskiego) i zapytałam czy mają jakieś oferty w moim zawodzie, miła kobieta rzuciła okiem do swojego laptopa i między innymi przez Google zaczęła szukać firmy specjalizujące się właśnie w mojej dziedzinie, wydrukowała mi kilka adresów, dała swoja wizytówkę że w razie problemów mogę się z nią kontaktować.
może nie stu procentowo ale w jakim sensie mnie usatysfakcjonowała.
ale w autobusie nie ma potencjalnych pracodawców.
--- Koniec cytatu ---
Byłem dzisiaj w Toruniu. Dobrze, że dzieli mnie od niego tylko 40km. Gdybym miał jechać dłuzszy dystans to byłbym bardzo niezadowolony.
Do autobusu kolejka, ale nie wiadomo za czym ona stoi. Obok trzy namioty ("masteczko namiotowe" z reklam) bez opisu co konkretnie można się w nich dowiedzieć. Stanąłem w kolejce do autobusu, a następnie spróbowałem dowiedzieć się, co dzieje się w środku. Chłopak przede mną też nie wiedział, ale stał.
Popytałem inne osoby, organizatora tej kampanii i wiedziałem, że mogę opuścić kolejkę, bo w autobusie info głównie dla spawaczy i budowlańców. Z namiotu dostałem ulotkę o naborze kabusewców autobusów przez firmę Arriva. Chciałem jeszcze o coś zapytać Duńczyka z Eures, ale po obsłużeniu osoby przede mną porwały go media i poszedł do autobusu. Chwila oczekiwania i stwierdziłem, że nie ma sensu dłużej czekać, żeby później przez minutę uzyskać tylko potwierdzenie moich przypuszczeń. Wiem, że później miała być prezentacja jak i gdzie szukać pracy w internecie.
Podsumowując:
- głównie informacja o tym gdzie i jak szukać pracy w Danii - namioty (workimport.dk),
- może jest 2-3 przedstawicieli pracodawców (budowlanka, praca przy wyrębie lasów - choinki, spawanie) plus osoba/-y informujące ogólnie - w autobusie,
- dla kabusewców autobusów jedynie info gdzie wysyłać podania do konkretnej firmy autobusowej (ale trzeba już być kabusewcą).
Brakowało wszystkich pracodawców z tych firm, które były wymienione na stronie np. ambasady, przez co mało konkretne info można było uzyskać. Nie było opisów typu "tu się dowiesz o tym i o tym" i ludzie krążyli nasłuchując o czym w danym miejscu inni rozmawiają.
Jeżeli ktoś ma internet i sam już zajrzał np. na workimport.dk i w parę innych miejsc w sieci, a do tego jest aktywny w poszukiwaniu informacji, to dużo więcej z tej akcji się nie dowie.
Pzdr,
Jarek
olek1:
dokładnie jak piszecie - byłem dzisiaj w Poznaniu przejechałem 100 km , kompletna klapa zero info , szkoda czasu wiecej konkretów jest w internecie ,zarówno eures Polska jak i kiepsko przygotowani Duńczycy cos tam przebakiwali o ofertach żeby szukać poprzez google itd ....
Pozdrawiam Olek
tomasz55:
Cześć,
Witam Was serdecznie na forum, mam mieszane uczucia w stosunku do duńskiego autobusu, skoro im tak bardzo zależy na polskich pracownikach, to mogli to miasteczko zorganizować inaczej. Wiem na jakich stronach szukać ofert, niestety po duńsku nie za bardzo sprecham, zdegustowany jestem, myślałem, że można będzie porozmawiać chociażby o konkretnych stanowiskach. Polacy z euresu jako konsultanci moim zdaniem nie spisali się, za to im płacą, mają być konsultantami. ??? ??? ???
juhu:
jak dla mnie glupota, Polacy siedza w Danii i nikt ich nie chce, pomimo, ze znaja angielski i oferuja chec nauki dunskiego, tylko po uzyskaniu nimeru cpr, no a do tego potrzebna jest pracy, wiec po co jada do Polski jak tu na miescu sila robocza jest?? poza tym, tak jak juz bylo wspomniane u nas nie ucza dunskiego, to chyba jezyk dla cierpliwych??okropny!! ja pracuje w firmie ktora sciagnela kilku polakow, wydawalo im sie ze bedzie taki raj, a pomimo ze znamy angielski nie jest fajnie, i oni tez juz o tym wiedza, bo jak mozna do nikogo nie mowic przez 8 godzin, masakra:( wiec nie wiem czy pomysl z sciagaiem tu polakow jest dobry, na krotsza mete moze, no ale to nie anglia......
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej