Regionalne > Kopenhaga
Polskie sklepy
Tula:
Sklep niedaleko Christianii to jest normalnie jakis relikt PRL-u. Im czesciej tam jezdze, tym czesciej mam takie wrazenie, Jest tez szansa, ze ja mam po prostu pecha, jak tam jestem, i ze normalnie to wyglada zupelnie inaczej. Chociaz watpie...
Po pierwsze, stojacy za lada sprawiaja wrazenie, jakby byli smiertelnie znudzeni i jakby klienci im przeszkadzali: panie pija kawe i przegladaja gazety, panowie prowadza ze soba ozywione konwersacje i jakakolwiek proba zadania pytania spotyka sie z irytacja. Probka "czy jest piwo takie a takie?" "to, co w lodowce!!!!" "a kiedy bedzie to konkretne?" "nie wiem, moze jutro". Normalnie jak w skeczu TEY-a :
-- Czego!
-- .... Slucham???
-- Pytam sie grzecznie czego... pan sobie zyczy ::)
Poza tym myslalam ze umre, jak pani urzedujaca za lada na pytanie pana Dunczyka ryknela na pol sklepu Panieeeeeeeeee Staaaaaaaaaaaaaskuuuuuuuuuuu, bo sie okazalo, ze ona po dunsku ani sloweczka...
Ze nie wspomne o sprzedawaniu towarow przeterminowanych o dwa miesiace (konfitury z Lowicza) jako supertilbud >:(
Wyrwichrupek:
Ale ubaw miałem czytając ten wątek..., ale coś w tym jest!!
Ostatnim razem jak byłem w sklepie i pytałem się ekspedientki o to czy mają jeden rodzaj produktu odpowiedziała że nie wie i sobie poszła. (można i tak )
A wracając do kabarety Tey:
Jest agrest?
Nie ma!
A może są... ?
Nie ma!
Porzeczki?
Nie ma, nie ma!!!
Ale to jest fucha!!! Ludzie, 8 godzin...
Nie ma ! nie ma a 3200 na koniec miesiąca.
Jomir:
A to pamietacie:
Jest kielbasa?
Yes ser !
Albo,
nie pamietam calosci, ale to chyba dokonczenie Waszych:
a co jest?
Ja jestem!
Co do sklepu kolo Christianii, to zgadzam sie z Wami :) pelen relikt PRL-u.
piatka:
A skad sie maja nauczyc te polskie ekspendientki?
Nie chodza do szkol handlowych jak dunskie, przez 4 lata.
Wrocilam z Polski przerazona tym co sie dzieje w sklepach, klient to wrog i osoba zaklocajaca spokoj.
W aptece, pani zanim mi sprzedala wkladki do butow, uswiadomila mnie, ze to jest towar specyficzny, ze trzeba zamawiac, dopabuse jak ja pokabusewalam do wlasciwej szafki, swierdzila, ze mam wyjatkowe szczescie :p
w innych sklepach to samo, choc mile obsluzona zostalam w sklepie z biustonoszami feliny i triumfa,pelen profesjonalizm......
dlaczego w Danii nie ma takiej liczby wzorow?
ayme:
zwracajcie tez uwage na te kielbasy ktore sprzedaja luzem na wage ,widzialam jak narkomani z pobliskiej Christiani macali je ,a potem my je kupujemy....
lepiej kupowac te pakowane w plastik, ja zwracam zawsze uwage na date , nauczylam sie tego w dunskich sklepach :o
co do obslugi , to sa panie z malych miejscowosci w PL , nie wymagajcie od nich cudow....kiedys byl sklep kolo nørreport pare lat wstecz i stala tam za lada jakas rodaczka ale wychowana tutaj, byl pelen usmiech itd na styl europejski , slabo umiala po polsku...no coz nie mozna miec wszystkiego
cieszcie sie ze mamy te polskie sklepy, bo jak ja przyjechalam do Dani nic takiego nie istnialo i polska kielbase jadlo sie raz na rok!
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej