A jeszcze smutniejsze, że Polki też się dają na takie układy nabrać. Zarówno z Duńczykami jak i innej maści.
Klasyka: Znałem rodzinę w DK, gdzie mąż był arabem a żona Polką. Ona zasuwała po 10 godzin dziennie a on nic nie robił. Do tego urodziła dziecko dla którego też musiała mieć czas. Nowy dom, praca, dziecko.... W pewnym momencie jednak nie wytrzymała tego układu.
Dobrze, że ten dziecka nie zabił w trakcie rozwodu. Inny zabił dwoje.
A na koniec to już zupełny smutek, siwy dym i gołębie pocztowe:
W samej Polsce jest jeszcze sporo układów, gdzie mąż tylko patrzy gdzie i z kim tu wypić a żona utrzymuje dom, dzieci i "starego pijaka". I często jeszcze dostanie po grzbiecie, żeby jej "wątroba nie gniła", czy też "bo zupa była za słona"
Czyż nie jest służącą?
Pozdrawiam