Nie wydaje mi się abym gdziekolwiek pisał, ze religia katolicka ma monopol na uniwersalne i dobre wartości. Wyraziłem jedynie zaciekawienie skąd można je czerpać. Niestety nie zgodzę się, że skądkolwiek bo i inaczej nie było by na świecie zła. Zło jest, wojny, gwałty, rozboje... można by pisać całe tomy, o tym co złego dzieje się na świecie. Mam prawo wyrażać przekonanie, że nauka wiary jaką wyznaje jest odpowiedzią jak dobrze żyć. Jednak to prawda, że od teorii do wykonania jest jeszcze całe życie.
Nigdzie nie jest napisane również, ani przeze mnie ani przez żadną wykładnię Kościoła, że sam fakt włączenia do wspólnoty tegoż Kościoła, co odbywa się przez chrzest, powoduje, że stajesz się lepszym a może i w ogóle dobrym człowiekiem. Chrzest daje Ci jedynie zalążek wiary, jako ziarno złożone w Twoim sercu. Możesz je pielęgnować, a możesz je najzwyczajniej zasuszyć.
Równe szanse na bycie dobrym człowiekiem ma każdy z nas, mormon, indianin Vakapiki, islamski ortodox czy ateista. To, że akurat w Polsce istnieje tak duże statystycznie utożsamienie się z tym wyznaniem, nie oznacza wcale, że każdy katolik jest święty. Jest zasadnicza różnica w tym, że każdy powołany jest do świętości, jednak nie każdy się nim staje. Chrztu nie da się odwrócić, więc nie dociera do mnie argument, że w więzieniu siedzą katolicy. Może są nimi z wyznania tytułowanego dla statystyk, jednak ich życie wcale nie tego nie pokazuje. Jak słusznie zauważasz i co podtrzymuje w swoim nauczaniu Chrystus,
..po owocach ich poznacie...Gdybyś zapytała ludzi z Polski, będących tu w Danii ilu z nich jest katolikami, daję głowę, że będzie to grubo ponad 80%. Zapytaj jednak ilu z nich głęboko wierzy i żyje tym w co wierzą... Większość nie zmieniła swoich poglądów przekraczając granicę.
Osobiście znam ludzi, którzy wcale nie są ani blisko Kościoła, a czasem nawet trudno mówić by wierzyli w takiego Boga, w jakiego wierzymy my, są jednak dobrymi, prawymi ludźmi. Nie nam dane jest oceniać czy są dobrzy czy źli z powodu wyboru swojej wiary lub nie wiary. Oceną są owoce.. a jak wierzą chrześcijanie, każdy z nas zda sprawę w dniu ostatecznym. Nalepka chrześcijanin nie pomoże ani trochę, jeśli na wagę położy się zepsute jabłko.. to chyba oczywiste.
Kościół Katolicki ma również swoją historię. Podobnie jak cały świat. Jest wielkim błędem sprowadzanie jego postawy do wypraw krzyżowych i inkwizycji. Trzeba wyraźnie podkreślić, ze to są fakty. Nikt o zdrowych zmysłach tego nie podważa. Kiedyś zabijano w imię wiary, palono na stosie i rozpętywano wojny. Robiono wiele zła i krzywdy. Jest dla nas niezwykle ważne, że Kościół przeprasza dziś za wiele swoich błędów. Nie tylko tych ze średniowiecza (choć przyznać należy, że przed reformacja Kościoła w haniebne czyny zaangażowani byli wszyscy, a więc również i ci, którzy odłączyli się od niego)
Jeśli jeszcze o tym nie słyszałaś, zapraszam do lektury wypowiedzi Jana Pawła II, który zrobił to bardzo oficjalnie i wobec innych wyznań. Powie Ci to również każdy Ksiądz katolicki. Bo Kościołem są ludzie, tacy jak Ty i ja. Nie ma co więc oczekiwać, że wszystko będzie lśniło nieskazitelną bielą. Plamy są, jednak jest i ponadludzka moc Boża, która prowadzi ten Kościół od tysięcy lat. Od garstki 12 przestraszonych rybaków...
Jak zapewne wiesz Hitler wymordował miliony ludzi, uważał się za chrześcijanina, a na klamrach pasów swoich żołnierzy dumnie umieścił napis Got mit Uns. (Bóg z nami). Czy znaczy to jednak, że definiuje on kanon wartości wszystkich chrześcijan ? Ludzi chorych psychicznie, zepsutych i złych po prostu niestety dziś nie brakuje. Nie poradzi na to nikt, że nie którzy uważają się za katolików i chrześcijan. Wrzucanie wszystkiego do jednego worka jest infantylnym uproszczeniem.
Kościół głosi dziś naukę Chrystusa. To nauka i wyobraźnia miłości i miłosierdzia. Nie mówię tego ja, wystarczy otworzyć Ewangelię.
Nie wiem, gdzie mowa tu o nienawiści, agitacji czy manipulacji, jaką zarzucają obecni tu, czy nie obecni już, niektórzy. Mam prawo być osobiście przekonany, że prawda jaką głosi Ewangelia jest wyjściem dla zguby człowieka, jaką sam sobie zgotował. Wojen i zagład nie robią przecież marsjanie, ale my ludzie. Moje osobiste przekonanie jest takie, że nie ma w innym imieniu zbawienia - Zbawienie możliwe jest tylko w Jezusie. Pytanie, kogo ono interesuje, bo trzeba być najpierw potencjalnie tym zainteresowanym

podobnie jak czymkolwiek co chce się osiągnąć. Mam prawo głosić tę prawdę, co nie znaczy, że namawiam do niej siłą, nienawiścią i przemocą.
Spotkania jakie organizujemy odbywają się w duchu Nowej Ewangelizacji, a więc misji do jakiej wezwał osobiście Kościół nasz papież , Jan Paweł II (np. encyklika Redemptoris Missio, zresztą papież czynił to wielokrotnie) Chodzi o to, że Kościół i jego członkowie tak samo jak ludzie nie znający tej wiary, potrzebują odnowienia i re-ewangelizacji, aby na nowo wczytać się w naukę Jezusa. On nie głosił nic innego jak dobro, sam dawał jego przykład, aż po śmierć na krzyżu, za każdego z nas. Owoce jakie definiuje św. Paweł, wynikające z przyjęcia ducha tej nauki są jednoznaczne: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. (List do Galatów 5:22)
Gdyby choć tylko znikomy procent ludzi na świecie przynosiło swoim życiem takie owoce.. o ileż na ziemi było by lepiej?
Nie rozumiem też zasadniczo tego oburzenia. Skoro jestem przekonany o czymś, że jest dobre, jest chyba rzeczą naturalną, że zależy mi aby do tego zachęcać. No może nie dla wszystkich jest to naturalne. Ale nie zależnie od tego, czy namawiałbym na uczestnictwo w warsztatach hafciarskich, szkółce pieczenia ciasta czy czytania dzieciom, mam prawo i chyba nawet obowiązek, w imię zasad społecznego rozwoju, zachęcać do tego innych. Temu służy właśnie ten wątek. Nie mam zamiaru prowadzić w nim debaty ani przekonywać nie przekonanych, którzy z założenia uważają, że to stek bzdur. Macie do tego prawo. To wolny kraj i wolne forum. Proszę jednak darować sobie daleko idące nadinterpretacje, złe interpretacje i pomówienia o nienawiść. Choć nie raz chrześcijanom przychodzi to z trudem, to jednak wezwani są b. wyraźnie: Nie da się kochać Boga, nie kochając bliźniego... (List Sw. Jana)
Marcin, uwierz, że niezależnie od Twoich przekonań mam obowiązek i wolę miłować Cię jak brata. I gdybym spotkał Cię w potrzebie, to może najpierw miałbym ochotę Cię sprać, ale ostatecznie z własnej woli wybrałbym coś innego.