poloniainfo.dk
Ogólne => Hydepark => Wątek zaczęty przez: mikmi03 w 28 Maj 2015, 15:47:06
-
Witam
Pisze ten watek, bo mialem jedna nieprzyjemna sytuacje, ze pasazer doslownie w ostatniej chwili, 10 min., przed wyjazdem zrezygnowal z wyjazdu a ja odmowilem miejsca dwom innym osobom i nie wzialem zaliczki za przejazd.
Sytuacja, juz wyjasniona po dwoch miesiacach ale i tak stwarzam ten watek by kabusewcy mogli ostrzegac innych przed pasazerami, ktorzy:
- rezygnuja w ostatniej chwili
- nie stosuja sie do trasy i zasad kabusewcy
- nie zachowuja sie odpowiednio w samochodzie dla kabusewcy czy pasazerow
To nam wszystkim powinno wyjsc na dobre gdy tutaj nie mozna wystawiac gwiazdek i ocen po przejezdzie.
Pozdrawiam wszystkich forumowiczow! ;)
-
To działa w dwie strony 8)
Miałam kiedyś sytuację, gdy to przewoźnik, banned , mimo umówionego wcześniej i zarezerwowanego przejazdu na konkretny dzień, tez dla mnie "w ostatniej chwili" , czyli dzien przed , odmówił , tłumacząc się, że mu się nie opłaca ::). Zreszta do Danii tez synowie jechali z nim "z przebojami".
Udało mi się znaleźć zastępczy transport na tę "ostatnią chwilę".
Bus przyjechał pusty po moich synów.
Widocznie temu się "opłacało".
Ja rozumiem, że przewoźnik nie jest "instytucją charytatywną", tylko obliczoną na zysk.
Ale, by wyrobić sobie renomę u pasażerów, należy czasem "dołożyć do interesu" troszkę, bu "odbić to sobie" przy następnej trasie. Brak profesjonalizmu po prostu .
Łatwo zgadnąć zapewne, do którego przewoźnika teraz dzwonię, gdy potrzebuję, by mi kogoś przywiózł lub odwiózł :)
Oho, widzę, że nawet nazwa zbanowana tu :)
I bardzo dobrze, aczkolwiek przydałoby się ostrzec ludzi przed nimi :)
-
stwarzam ten watek by kabusewcy mogli ostrzegac innych przed pasazerami, ktorzy:
rezygnuja w ostatniej chwili
nie stosuja sie do trasy i zasad kabusewcy
No i w jaki sposób chcesz to robić? Chcesz podawać nazwiska? Biznes polega na tym, że czasami masz zysk, a czasem musisz dołożyć. Nie zabierzesz takiego pasażera to pojedzie z kimś innym. Proste. Poza tym, w życiu zdarzają się różne sytuacje, niezależne od nas. Także wyrozumiałości trochę.
A jeśli chodzi o przewoźników to zdarzyło mi się kiedyś jechać do Polski będąc już w bardzo zaawansowanej ciąży. Wszystko zostało bardzo pięknie umówione. Z adresu na adres, szybciutko promem do Niemiec itd. Zostałam odebrana z domu jako pierwsza ale kabusewcy zabranie jeszcze 2 osob z Kopenhagi zajęło 3 godziny. Później okazało się, że jednak nie jedziemy do Gedser tylko na Jutlandię. Tam kilka godzin czekania w Kolding, w potwornym upale, aż pozwożą ludzi z różnych miejsc. Po wjechaniu do Polski, na moją sugestię którym zjazdem z autostrady trzeba zjechać, żeby mnie dowieźć na miejsce, usłyszałam od kabusewcy, że on wie lepiej. Po przejechaniu jeszcze ok 50 km stwierdził, że jednak już nie jest taki pewien. Zostałam wysadzona na innym zjeździe, w zupełnie obcym miejscu, na dodatek w środku nocy i totalnie wyczerpana. I nie usłyszałam nawet głupiego przepraszam!
-
Niestety z pasażerami jak i kabusewcami bywa różnie. Dlatego ja podchodzę do tego z dystansem. Jeśli nie chcemy mieć problemów w dotarciu do celu to najpewniejszy jest jednak własny transport (choć auta też ulegają awariom) lub połączenia rejsowymi autobusami. Jest też połączenie kolejowe do Berlina ale niestety dalej trzeba już kombinować.
-
Oczywiście, zdarzają się chamscy pasażerowie .
Ale przewoźnicy zdają się zapominac o podstawowej sprawie :
To przewoźnik świadczy USŁUGI, to pasażer jest klientem, który za to PŁACI.
Jesli przewoxnik traktuje pasażera jak "zło konieczne", to może lepiej niech pomyśli nad zmianą pracy.