poloniainfo.dk
Ogólne => Rodzina ... => Wątek zaczęty przez: anha w 17 Wrz 2012, 11:23:25
-
Jako,że moje dziecię niespodziewanie rozpocznie karierę przedszkolną pytam co pakujecie dzieciom na drugie śniadanie/lunch?
Gdy pracowałam jako operka mojemu podopiecznemu pakowałam np.kanapki z pasztetem albo czekoladą (piątek), marchewkę,ogórka,czasem rodzynki.
Dziecię mi się trafiło wybrzydzające i zwykłej kanapki nie zje.Sama nie wiem co jej będę dawać.
Jogurt,chleb wasa,pokrojone jabłko albo paprykę,rodzynki?
-
Hej Anha,
Ja pracuje jako pedagogmedhjælper w przedszkolu i powiem ci ze najlepiej sie spytac pedagoga twojej pociechy gdyz kazda instytucja ma inne zasady...u nas na przyklad nie moga dzieci miec slodyczy,nawet ciastek i deserow typu jogurty danonino i tym podobne.Madpakke powinno byc proste do zjedzenia np.kanapka z wedlina lub serkiem a nie kawalek chlebka i puszka makreli w pomidorach(wierz mi,zdaza sie)...do tego owoce i warzywa obowiazkowo.W dunskich instytucjach przyklada sie duza uwage na wartosci odzywcze w posilkach.
Jesli masz jakies pytania to pisz,postaram sie pomoc :)
pozdrawiam
Emilia
-
Dziecię mi się trafiło wybrzydzające i zwykłej kanapki nie zje.Sama nie wiem co jej będę dawać.
Jogurt,chleb wasa,pokrojone jabłko albo paprykę,rodzynki?
A moze wlasnie jak juz rozpocznie te kariere, to zacznie jesc zwykle kanapki. wiesz taki wplyw tlumu. czesto jest tak, ze w domu dziecko wybrzydza, a w zlobku, czy przedszkolu je ladnie, bo robi to, co wszyscy.
Ja tez radze zapytac u zrodla. co placowka, to inne wymogi. moja kolezanka dostala wytyczne ze szkoly, ze chleb ma byc pelnoziarnisty. Na pewno nie moze pakowac dziecku kanapek z bialego (nadmuchanego) pieczywa.
-
A moze wlasnie jak juz rozpocznie te kariere, to zacznie jesc zwykle kanapki. wiesz taki wplyw tlumu. czesto jest tak, ze w domu dziecko wybrzydza, a w zlobku, czy przedszkolu je ladnie, bo robi to, co wszyscy.
Przyznam,że właśnie na to liczę.
-
Ja mojej córeczce do kanapek dawałam też Ostehaps ( czyli pojedynczo pakowane kawałki żółtego sera) lub Frugtstang ( czyli taki batonik z owoców bez cukru). Julia bardzo je lubi :)
Poza tym tak jak pisała MinkaDK porozmawiaj z pedagogiem co jest dozwolone w instytucji, do której będzie uczęszczała twoja pociecha. W żłobku, w którym ja pracuje nie wolno spożywać cukru. Dlatego nawet serki Danonki czy rodzynki są zakazane.
-
Jako,że moje dziecię niespodziewanie rozpocznie karierę przedszkolną pytam co pakujecie dzieciom na drugie śniadanie/lunch?
Gdy pracowałam jako operka mojemu podopiecznemu pakowałam np.kanapki z pasztetem albo czekoladą (piątek), marchewkę,ogórka,czasem rodzynki.
Dziecię mi się trafiło wybrzydzające i zwykłej kanapki nie zje.Sama nie wiem co jej będę dawać.
Jogurt,chleb wasa,pokrojone jabłko albo paprykę,rodzynki?
czy nie lepiej sie zapytac na miejscu . :o ::)
-
Zapytaj się o te jogurciki, bo słyszałem że niekiedy nie można.
Kanapka z serem, szynką można mieć zawsze, co do dżemu/nutelli to już nie wiem, wszystko zależy od miejsca i ludzi który tam pracują :P
Bardzo fajnym rozwiązaniem są Ostehapsy, czyli takie serki pakowane pojedyńczko, jakieś małe batoniki musli czy coś, lub danonki itp, małe, lekkie i przepyszne :D
Ja tam bym jeszcze dorzucił jakiś owoc/warzywo, marchewkę czy tam banana, zależy co dziecko lubi.
-
U nas w przedszkolu nie można dawać dziecku nic z cukrem, także Danonki, batoniki musli itepe odpadają. Ale Frugtstang lub rodzynki czy suszone morele jak najbardziej.
Oprócz tego zawsze kanapka z ciemnego chleba z serem, wędliną albo pasztetem, warzywa - marchew, ogórek, papryka lub pomidorki koktajlowe i ulubiony owoc lub dwa. Moja mala dodatkowo lubi tez małe paróweczki, małe frikadeller albo gotowane jajko.
Tak naprawdę to pakuj to, co Twoja córcia lubi po prostu. Tak jak poradzili inni, zapytaj tylko wcześniej o ogólne zasady panujące w danej placówce :)
Powodzenia dla córci w nowym miejscu :)
-
Przepraszam za OT, ale naszło mnie teraz właśnie, żeby kultywować naszą polską tradycję. Jako rezydentka masz do tego pełne prawo, najwyżej zwolnią Cię z pracy. Jednak zawsze możesz pozwać pracodawcę za dyskryminację ze względu na obyczaje.
Musisz przede wszystkim kabusewać się zasadą różnić między płciami.
Tradycyjnie kobiety w Polsce na drugie śniadanie zabierają lakier do włosów, szminkę i cień do powiek, w torebce na śniadanie nie może zabraknąć podpaski (nieco odważniejsze rodaczki - zwane bezpruderyjnymi - zabierają ze sobą tampony), jogurtu (koniecznie 0,0 % - najbardziej liczą się dziesiętne). Nie należy zapominać o pończochach, podkładzie maskującym, wkładkach wonder-bra i musli owowcowym.
Jeśli dziecię to mężczyzna, to bezapelacyjnie , bez względu na posturę, kolor włosów i układ małżowiny usznej polecam zapakować do bagażu podręcznego garnek bigosu i kiełbasę białą. Chłopak może jednak skonsumować całość podczas pierwszej przerwy, więc dodatkowo należy zaopatrzyć pociechę w duży termos kawy po turecku, cztery pączki lub jagodzianki, dwie bułki z serem i na deser .. chiałoby się rzec sześciopak, ale kabusewnik placówki może tego nie zrozumieć, więc najlepszym rozwiązaniem będzie pół blachy sernika lub placka drożdzowego. Mogą się pojawić napady głodu, więc nie obejdzie się bez paluszków... tylko, że do paluszków najlepsze jest piwo, zmierzamy więc do w/w konsternacji dyrekcji. Z własnego doświadczenia wiem, że: aby (lub żaby, będzie szybciej i razem... słowotwór dosyć dziwny i wbrew zasadom, ale bardzo przyjemny w wymawianiu) zaspokoić zachcianki kubków smakowych i wrażenia wzrokowe chłopca najlepiej kupić bukiet waty cukrowej (około 9 sztuk).
Niech żyje polska kuchnia i mity o cholesterolu
"My z Jasiem i Matyldą tylko na 5 minut na papabuseska, proszę pani... za piaskownicą"
-
Byłam na zwiedzaniu przedszkola i konkretów się nie dowiedziałam.
Oczywiście żadnych słodyczy czy ciastek ale właściwie nic konkretnego.
Nic o jogurtach czy rodzynkach choć przyznam się,że o to zapomniałam zapytać.Spodziewałam się jakieś listy.
Cóż,wyjdzie "w praniu".
PS.Dziecię zachwycone,do domu nie chciała wracać :D
-
PS.Dziecię zachwycone,do domu nie chciała wracać :D
no to trzymam kciuki, zeby jej sie nie odwidzialo ;) moja corka jest teraz na etapie, ze rano nie chce sie od nas odkleic, za to po poludniu nie chce wracac do domu, bo ma jeszcze duzo spraw do zalatwienia ;D
-
Oczywiście biorę pod uwagę kryzys ale mam nadzieję,że długo to nie będzie trwało.
Zaczynamy w poniedziałek.
-
A w naszym przedszkolu (awansował ze żłobka 2 tyg, temu) wszyscy rodzice wyrazili chec, aby posilki byly nadal przygotowywane na miejscu... i mamy to z głowy.
P.S.
W tej chwili ma 2 lata i 9 miesięcy.
-
Co do rodzynków, to są ok., ale ostatnio na przeglądzie dentystka nas przed nimi ostrzegała- że mają dużo cukru i "lubią się" przyklejać do ząbków, więc może lepiej je zostawic "do domku", by dziecko moglo potem umyć ząbki.
-
Nasz dzieć jeszcze nie w przedszkolu tylko w dagpleje, ale sposób żywienia czy w dagpleje czy w przedszkolu podobny i mnie się taki nie podoba. Chciałabym, żeby dostawał w południe zupę i drugie danie a nie przez cały dzień chleb czy bułki popijane zimną kranówą :( Polski styl żywienia z największym, ciepłym posiłkiem pośrodku dnia jest zdecydowanie zdrowszy. Tutaj to zup właściwie się nie gotuje i to mniej dziwi, bo przecież klimat jest chłodniejszy i bardziej mokry, więc zupy powinny jak najczęściej na stole.
-
Nasz dzieć jeszcze nie w przedszkolu tylko w dagpleje, ale sposób żywienia czy w dagpleje czy w przedszkolu podobny i mnie się taki nie podoba. Chciałabym, żeby dostawał w południe zupę i drugie danie a nie przez cały dzień chleb czy bułki popijane zimną kranówą :( Polski styl żywienia z największym, ciepłym posiłkiem pośrodku dnia jest zdecydowanie zdrowszy. Tutaj to zup właściwie się nie gotuje i to mniej dziwi, bo przecież klimat jest chłodniejszy i bardziej mokry, więc zupy powinny jak najczęściej na stole.
pora posilkow jest ustalona przez tradycje, u nas mowimy, ze goracy posilek w poludnie rozgrzewa organizm, Dunczycy tez tak twierdzili iles lat temu, ale warunki pracy zmusily ich do jedzenia goracego obiadu o 18, goraca zupa? dobra jest w mroznych krajach, w Danii nie jest za zimno ;)
-
Nie wiem, o której odbierasz dziecko z dagpleje , ale ta 15.00-16.00 to wcale nie za późno, by podać dziecku zupkę w domu.Nikt ci nie zabrania tego robić.Zwłaszcza, ze taka zupke można przygotować dzień wcześniej i tylko podgrzać. To, ze tu mają taki styl zywienia a nie inny- trudno, musimy to przyjąć "z dobrodziejstwem inwentarza".
Poza tym z mojego doświadczenia wynika, że to nieprawda, że w dagpleje dziecko dostaje chleb i kranówę.Moja niania na przykład bardzo często daje dzieciom ciepły posiłek, zwłaszcza teraz, w zimie. Do picia, owszem woda albo mleko czasem, ale co mają dostawać???Od dawna lekarze twierdzą, że woda do picia najzdrowsza.
TY pytasz o podpowiedzi czy tak tylko narzekasz?Bo wiadomo, że tej zupy w przedszkolu nie dostanie, bo tu jest Dania i oni generalnie mają inny rozklad posiłków.Więc o co chodzi?
-
mi tez to sie niepodoba ale co zrobic nie mamy na to wplywu.moja corka tez z tego co wiem to chleb i woda z kranu nawet cieplej cherbatki niedostana i tak caly dzien.jak przyjda do domu to tak jakby nic niejadly.moj synek 10 miesieczny u niej ponoc niepije nawet mleka z butelki ona sie cieszy ja nie bo jak przyjdzie do domu to brakuje mu bardzo mleczka z butelki przeciez on jeszcze jest maly wiec niewiem niebede sie z ta baba klucic.corka tak samo brak jej zupki czy cos tam cieplego do wypicia.oni tutaj tak maja a my tego niezmienimy,co nieoznacza ze musi sie nam to podobac.moze w innych dagpleje jest inaczej.jestem tutaj tyle lat i to sie nieda jak niekturzy mowia jestes tutaj to zyj jak oni,nieprawda zyje tak jak zylam dotychczas po naszemu ,obiadki godziny popoludniowe nie wieczorne.
-
10 miesiecy i mleczko z butelki?
To najwyzszy czas by przyzwyczajac do kubka/szklanki.
Zebow szkoda.
-
mi tez to sie niepodoba ale co zrobic nie mamy na to wplywu.moja corka tez z tego co wiem to chleb i woda z kranu nawet cieplej cherbatki niedostana i tak caly dzien.jak przyjda do domu to tak jakby nic niejadly.moj synek 10 miesieczny u niej ponoc niepije nawet mleka z butelki ona sie cieszy ja nie bo jak przyjdzie do domu to brakuje mu bardzo mleczka z butelki przeciez on jeszcze jest maly wiec niewiem niebede sie z ta baba klucic.corka tak samo brak jej zupki czy cos tam cieplego do wypicia.oni tutaj tak maja a my tego niezmienimy,co nieoznacza ze musi sie nam to podobac.moze w innych dagpleje jest inaczej.jestem tutaj tyle lat i to sie nieda jak niekturzy mowia jestes tutaj to zyj jak oni,nieprawda zyje tak jak zylam dotychczas po naszemu ,obiadki godziny popoludniowe nie wieczorne.
Nie przejmuj się komentarzami typu Jomir. Ona po prostu tak ma że musi innych pouczać. To twój wybór jeśli synek nadal pije mleko z butli i tyle. Moja mała tez ma 10 miesięcy (z kawałkiem) i pije i z butli i z kubeczka, zależnie od humoru. A sama nejlepiej wiesz jak zadbać o soje dziecko i jego ząbki :) Co do niani, ja też miałam kilka uwag co do ich sposobu karmienia itp. ale nie było z tym problemu. Niania sobie zapisała czego sobie nie życzę, żeby moje dziecko jadło lub piło (m.in. kranówki) ale o mleczko do butelki i butelki muszę sama zadbać. Co prawda u mojej niani dzieci codziennie jedzą jeden ciepły posiłek. Ale o to, jak i o wszystkie inne warunki pytałam zanim ją zaakceptowałam. Może i była zdziwiona kiedy mówiłam, że mleko tylko eko i pełnotłuste, że chleba razowego ani "leverpostej" też nie, ale to jej sprawa. Ja płacę, to i wymagam (w ramach rozsądku ;)) Oczywiście grzecznie jej wytłumaczyłam moje argumenty, a nie dlatego bo tak chcę i tyle. Za to sama się spytała, czy mogłabym jej napisać kilka podstawowych słów po polsku, które moje dziecko może w przyszłości używać, bo wie że maluch będzie dwujęzyczny, więc chce wiedzieć jak jest "mleko" czy "chleb" po polsku ;D Jeśli chodzi o zupki, to tylko w domu - Duńczycy nie mają tradycji jedzenia zup, ani obiadów na codzień z kilku dań :)
-
http://pediatria.mp.pl/pielegnacja/show.html?id=52395
-
A tak "praktycznie patrząc" ;).
Niania ma pod opieką nieraz i pięcioro maluchów.
Jak, na litość, ma ona jeszcze ugotować im obiad????
Ona jest od zajmowania się dziecmi, nie od gotowania.
Tak, jak pisałam, u "naszej" dzieci często dostają ciepły posiłek, ale to jest po drzemce, ok. 15.00.Bo niania wtedy, gdy maluszki śpią , ma tę chwilkę by im cos przygotować .
Przeciez nie zamknie piątki dzieci w pokoju i nie pójdzie do kuchni gotować.
A piątka maluszków w kuchni w czasie gotowania to tez nie jest najlepszy pomysł, chyba się z tym zgodzicie???
To jak dzieci mają dostawać ciepły posiłek w południe???
Owszem, możnaby to "załatwić" cateringiem.Ale juz sobie wyobrażam, ile za taką "przyjemność" trzebaby było zapłacić... :P .Dagpleje musiałoby kosztować wtedy o wiele więcej.
Ja osobiście tez jestem zdania, że główny ciepły posiłek lepiej zjeść wcześniej, nie "na noc".I gdy mogę, to staram się podawać obiad jak najwcześniej.Ale różnie z tym bywa, nie zawsze mi się to udaje w ciągu tygodnia, bo, wiadomo, praca itd..
Zreszta nie inaczej jest teraz w Polsce- gdy rodzice pracują i wracają do domu późnym popołudniem, to ten obiad siłą rzeczy tez jest później. Tak, jak napisała faja, to warunki pracy zweryfikowały te pory.
Co do tych "ciepłych herbatek", to...hm...z tego, co sie zorientowałam, Duńczycy generalnie nie są narodem "herbaciarzy" ;).Herbata to napój Anglików (kolonie w Indiach) i Europy wschodniej (zwyczaj przyszedł do nas z Rosji).
I pytanko z ciekawości do Reksio- dlaczego Twoje dziecko ma nie jesć ciemnego, razowego chleba? Co jest złego w razowym chlebie?
-
nieuwazam ze na 10 miesieczne dziecko to czas zeby roztac sie z butelka,jest male i ma prawo.moja 2 latka od tego czasu niesika w pampersa i nie bierze smoczka babka w dagpleje byla w szoku ile tym dzieciom mozna zabierac kazde dziecko ma swoj czas na pewne rzeczy.a z tego co widze to duzo dunskich dzieci ze smoczkami do 3 lat albo i dluzej.co do razowego chleba tez go nielubie,w dagpleje tez go podawaja ja prosilam zeby niedawac a powiem dlaczego moj synek od czasu gdy jest tam w porach popoludniowych strasznie plakal a wrecz darl sie ,bolal go brzuch ,niemogl zrobic kupki,cos okropnego bylo patrzec na to takie twarde ze szok ,pytalam ja co on je,ona ze chleb ciemny no to my ze prosze mu niedawac bo to napewno przez chleb ona zdziwiona bo niby ciemny chleb przeczyszcza i to nieprzez to.ale gdy przestala dawac to problemy sie skonczyly.to ze ktos lubi ciemny chleb to ok kazda indywidualna sprawa ale niech zaraz niekrytykuje kogos kto tego czy owego nielubi lub komus pewne rzeczy sie niepodobaja.ja mam 3 dzieci i zawsze mam posprzatane i obiadek i wiele innych rzeczy i potrafie zorganizowac sobie czas .zadko sie zdaza ze babka ma pod soba 5 dzieci.polka zawsze potrafi zorganizowac sobie czas,a bardzo duzo dunek jest w domu swoje dzieci wysyla do zlobka i niema nawet czasu zeby swoje mieszkanie posprzatac siedze w tym wiec duzo widze..u poprzedniej dagpleje babka zawsze zrobila obiadek,ziemniaczki i rybke,jakas ciepla kielbaska ,byla super ale juz odeszla na emeryture.wiec jedna daje rade druga nie.mnie wkurza tylko ze po co pytaja na spotkaniu co dziecko lubi a czego nie czy mamy jakies zyczenia jak i tak robia po swojemu.kobitki wyluzujcie troche dlaczego probujecie zmieniac upodobania i zwyczaje osob ktore tyle zycia wychowaly sie w polsce,ja do tych ludzi tez naleze,uwielbia nasze jedzonko i to ze tu jestem to nieznaczy ze musze zyc i jesc tak jak oni.5 lat tutaj jestem i nadal przywoze mase naszego polskiego chlebka i wedlin itp.
-
jomir,jesli chodzi o zabki to ze dziecko pije mleko z butelki to nie oznacza odrazu ze zabki beda zepsute.moja starsza corka pila dlugo zabki przepiekne to tez ma na to wplyw genetyka,dbanie rowniez.mi moja mama tez mowila ze pila mleko dlugo i mam bardzo zdrowe zabki co mnie cieszy,nieprzesadzajmy.to tak jak z pampersami to juz najwyzsza pora odzwyczajc.
-
Betti, z tym chlebem to i u nas byly problemy.
Tyle, ze nie chodzilo konkretnie o chleb razowy, a o razowy z ziarnami.
W okresie, w ktorym Mala nie miala wszytskich zebow nie mogla pogryzc ziaren i one podraznialy jej jelita.
Tak wiec podawalismy jej razowy, ale bez ziaren.
Teraz gryzie wiec je wszystko.
-
Jak to napisała nadusiaa chleb razowy powoduje wzdęcia, bóle brzuszka itp, przede wszystkim jest zbyt kwaśny dla małego żołądka. Chodzi tu o zwykły, przemielony chleb razowy. Nie znam przypadków żeby u nas podawano dzieciom chleb pełnoziarnisty, bo tak jak mi powiedziała sundhedssygeplejerske, pełnoziarnisty zaczyna się podawać dopabuse w przedszkolu. Nie ma w chlebie razowym nic "złego", po prostu ma nieodpowiednią kwasowośc dla małych żołądków. Poza tym jest to wymysł czysto duński - że jest on aż taki zdrowy. W innych krajach nie ma zwyczaju masowego wcinania razowca. To, że mieszkam w Danii nie znaczy, że muszę się zgadzać w 100 procentach z ich nawykami i je przejmować.
Mamy 2013 rok i nikt się nie obraża ani gorzej nie myśli o mnie tylko dlatego że mam inne zdanie co do żywienia mojego dziecka. Chyba że trafi się na jakąś "zduńszczałą" na siłę polkę, która uważa, że mieszkając w Danii powinno się zapomnieć o własnym zdaniu i absolutnie przejąć duńskie obyczaje. Z tego co wiem, duńczycy nie lubią takiego "dupolizajstwa". Jeśli ma się pracę i są otwarte granice, to czemu mam być pod ich "pantoflem", bo tak tutaj jest? Ktoś zaraz napisze, że skoro się przeprowadziło do tego kraju, to trzeba się podporządkować. Nie zgodzę się z tym. Trzeba się zasymilować, tzn. poznać język, historię, mentalność, zwyczaje i tradycje i je szanować - ale u mnie w domu są moje zasady i tradycje. Jeśli nie zgadzam się z czymś (np. w dagpleje czy u lekarza), to o tym mówię i razem podejmujemy decyzje, co da się zmienić. Każdy w ten sposób jest zadowolony, bo nie robię podziału na "duńczyków i polaków", tylko na "mnie i na ciebie".
-
Happybeti: jak Mała podrośnie i będzie się dobrze czuła po tym chlebku to też będzie go jadła. Na razie dagplege będzie jej dawała łagodniejszą wersję "bundebrød".
-
http://dziecko24.pl/news/598/30/Powrot-dziecka-do-zdrowia-po-chorobie
-
Reksio ,nic dodac nic ujac.mam takie samo zdanie co ty.popieram ze sie niezmieniacie.brawo,a malo takich tu w danii.pozdrawiam was.
-
Będąc na emigracji, zmieniamy się wszyscy nieuchronnie, a ci, ktorzy twierdzą inaczej, mijają się zwyczajnie z prawdą.Wszyscy przejmujemy jakieś zwyczaje, nawyki, te, które nam się podobają i nam odpowiadają.
Co do zachowania polskiej tradycji, moim zdaniem ważniejsze jest zachowanie "ducha".Mam na mysli naszą polska kulturę, jezyk- bo uważam, że ZAWSZE "multikulturowość" sprawia, że dany człowiek będzie w jakiś sposób "bogatszy". Dlatego np. ja chcę kultywować np. polską Wigilię, bo jest to piękna sprawa, kupuję dziecku polskie książeczki , uczę polskich piosenek. A kiełbaska i chlebek....cóż...pewnie, że lubię nasze przysmaki ;).Ale to sprawa drugorzędna moim zdaniem, w koncu jemy, by zyć, a nie zyjemy, by jeść.
-
zgadzam sie w pelni z Reksio i inna kolezanka ;Ddlaczego muzulmanie w Dani moga sobie zazyczac kielbasy halal w przedszkolu i innych rzeczy ,a my sie wstydzimy prosic zeby dziecko nie pilo wody z kranu :(
mieszkam tutaj tyle lat a teraz jem bardziej po polsku niz np 10 lat temu ;Dbo sa polskie sklepy, samoloty do mojego miasta i po prostu mam latwiej, aby jesc to co lubie...pamietam jak np 15 lat temu marzylam o ogorku kiszonym lub kielbasie , ale nie bylo polskich sklepow i nic ....jadlam leverpostej i przezylam ,ale liczy sie livskvalitet co nie?
nie dajcie sie dziewczyny , jedzcie to, i jak lubicie ,a dunczycy beda was szanowac, a nawet beda chcieli sprobowac polskich specjalow.ja nauczylam dunki ze polskie kielbasy to jest delikates i nawet zamrozone z zamrazarki jak im daje , dziekuja mi bardzo i mowia ze zrobia na kolacje a sa to osoby bynajmniej nie biedne ...
Co do dzieci moj syn jak byl maly lubil pic wode z kranu ,nauczyl sie od dunczykow i nie moglam nad tym zapanowac.czarny chleb szkodzi mu po dzis dzien a ma 21 lat ...
-
ta woda z kranu jak to widze do szlak mnie bierze.u mnie w polsce w domku na wsi chetnie sie napije ale tej tutaj z kranu nie trapie i niepodoba mi sie jak podaja moim dzieciom.oni i tak zrobia po swojemu jak zamykaja sie drzwi za nami.no i co zrobic
-
raz znojomi zaprosili nas na swieta bozego narodzenia.ja wchodze i patrze na stole kurczaki,mieso roznego rodzaju itp,szok ja do nich co to ma byc a oni no przeciez dunczycy tak jedza jestesmy tutaj wiec musimy jesc tak jak oni.zawinelam sie z powrotem ja jestem polka a swieta to rzecz swieta.
-
co do "halal ", to to jest, oczywiscie, podyktowane wzgledami religijnymi.
Gdybys Ty powiedziała, ze jako katoliczka prosisz, by twoje dziecko nie jadło miesa w piątki, tez by to respektowano.
Natomiast czarnego chleba i wody z kranu religia nam jeszcze jeść nie zabrania 8)
Ale...ta dyskusja wydaje mi się trochę bezsensowna.Ja o niebie, wy o chlebie ;)...
Przeciez nikt nikomu nie mówi, co ma jeść w domu.
A instytucje państwowe typu dagpleje, żłobek, przedszkole, rządzą sie swoimi zasadami .
Jeszcze co do tej nieszczęsnej wody z kranu.
"Państwowa " informacja:
Drik vand
-det er klart
-det er dejligt
-det er sundt
og så er det biligt
1 liter vand fra hanen koster 3+4 øre .
1 liter vand købt i en forretning koster 100 gange så meget
FYNS AMT
Grundvandskontoret
www.fyns-amt.dk
-
Happybeti, tu chodzi o to, że muzułmanie przeforsowali że w żłobkach odchodzi się od podawania wszystkim dzieciom, w tym duńskim (!) dań z wieprzowiny. To tak jakbyś powiedziała, że ze względów religijnych żadnym dzieciom nie powinni podawać mięsa w piątki, bo taki jest katolicki zwyczaj. A poza tym wątpię żeby jakikolwiek pracodawca brał pod uwagę, że ze wzg. religijnych nie mogę pracować w niedziele i święta :o jako katoliczka.
A co do wody, to nie podaja jak często jest zainfekowana bakteriami pochodzącymi chociazby od fekaliów, a jak poprosiłam o dokładną analizę wody (każdy ma prawo do tego) to dostałam uogólnienie, typu wszystko jest ok. Ja mieszkam na wsi nad morzem i sama pije wodę z kranu, ale kiedy mieszkałam w Aalborgu tego nie robiłam. I tak samo jak w przypadku chleba razowego uwazam że moje 10 miesięczne dziecko jest na to za małe.
-
O tych "wszystkich dzieciach" nie wiedziałam.
Zresztą, akurat o to bym kopii nie kruszyła- w sensie, że wieprzowina.A niech jedzą drób, ryby i cielęcinę- co im to szkodzi?Chyba nawet lepsze od tej wieprzowiny.
Ja tez na wsi mieszkam i kranówkę pijemy wszyscy ;)- skoro jest smaczna i dobra, to czemu nie?
-
Owszem, gdyby to było podytowane zdrowiem dzieci a nie faktem że chodzą do przedszkoli również dzieci muzułmańskie i muzułmanie nie życzą sobie żeby w tych miejscach podawano wieprzowinę.
-
Pelna racja Reksio, ale to dyskusja rzeka.
Te wszystkie "zakazane choinki", wieprzowinki i kolejne meczety... ech szkoda gadac.
-
mi tez to sie niepodoba ale co zrobic nie mamy na to wplywu.moja corka tez z tego co wiem to chleb i woda z kranu nawet cieplej cherbatki niedostana i tak caly dzien.jak przyjda do domu to tak jakby nic niejadly.moj synek 10 miesieczny u niej ponoc niepije nawet mleka z butelki ona sie cieszy ja nie bo jak przyjdzie do domu to brakuje mu bardzo mleczka z butelki przeciez on jeszcze jest maly wiec niewiem niebede sie z ta baba klucic.corka tak samo brak jej zupki czy cos tam cieplego do wypicia.oni tutaj tak maja a my tego niezmienimy,co nieoznacza ze musi sie nam to podobac.moze w innych dagpleje jest inaczej.jestem tutaj tyle lat i to sie nieda jak niekturzy mowia jestes tutaj to zyj jak oni,nieprawda zyje tak jak zylam dotychczas po naszemu ,obiadki godziny popoludniowe nie wieczorne.
No tak, masz prawo zyc jak chcesz i lubisz. Ale dagpleje nie zmienisz, szkoly , SFO pozniej, itp rowniez. Tam tez nie bedzie goracej zupki, ani herbatki, tylko kranowa i madpakke. Tradycja dobra rzecz, ale moze zastanow sie, czy tym nadmiernym przywiazaniem do tradycji nie robisz krzywdy wlasnym dzieciom? Bo to one nauczone, przywykle w domu, teraz maja problem z aklimatyzacja w dunskim otoczeniu. A Ty sie uparlas: "nie, bo nie..."! I kto na tym cierpi???? A z czasem moze byc jeszcze gorzej. Bo wiesz, jak to mowia: "przyzwyczajenie to druga natura czlowieka......"
-
Aisak, ja już pisałam, że kiedy wprowadzałam zmiany u mojej dagpleje to używałam argumentów, a nie "nie bo nie". Może nadusiaa też próbowała ale nie miała siły przebicia? Tu nie chodzi o zmianę instytucji ani tradycji duńskich, tylko o twoje upodobania. A to nie ma nic wspólnego z asymilacją. Dużo dunek też nie chce żeby ich dzieci spały w wózku na dworze, mimo że jest to ogólnie przyjęte. I co one też chcą zmienić system? Nie, ale nikt tego zaraz nie zwala na narodowość, tylko na indywidualny tok myślenia. Bardzo często duńczycy nie myślą że istnieją inne sposoby czy rozwiązania sytuacji, bo są właśnie przyzwyczajeni do tego że zawsze tak było i nikt tego nie kwestionuje. To że my zadajemy pytania, czy chcemy parę rzeczy zmienić to nie grzech. Moja dagpleje nigdy nie patrzyła na niektóre rzeczy tak jak ja i po rozmowie z nią przy kawie była zdziwiona że sama na to nie wpadła. Bo miała swoje utarte przyzwyczajenia. Inteligentni i normalni duńczycy wiedzą że wraz z napływem innych nacji, otwarciem granic i ogólną globalizacją świata, wszystko sie zmienia i ich malutka zamknięta Dania jest częścią czegoś większego. Pracowałam swego czasu na kabusewniczym stanowisku i na zebraniach miałam naprawdę "nowatorskie" pomysły wynikające z tego że jestem polką i patrzę na niektóre rzeczy inaczej. Ale duńczycy byli z tego raczej zadowoleni bo jak to mówili, dobrze było z takim "świerzym powiewem" :D Buraki tego nie rozumieją i stąd teksty Dania dla dunczyków itp. Ale buraki są na całym świecie i czasu szkoda żeby się takimi przejmować ;D
-
Reksiowszystko to fajne, o czym piszesz, o tym nowatorskim spojrzeniu itp.
Tylko, czy warto kruszyc kopie o drobiazgi typu "herbatki" w dagpleje?
Co do spania w wózku, to np. ja się obawiałam, że u nas to nie przejdzie, bo moja córeczka była przyzwyczajona do łóżeczka.I miałyśmy z nianią ustalone, że jak nie będzie chciała spać w wózku, to niania miała dla niej łożeczko. Na szczęście przyzwyczaiła się do wózka szybko i bez problemu.
Powiem ci, że według mnie spanie na świeżym powietrzu JEST zdrowe dla dziecka, moi obaj starsi synowie , gdy mieszkałam w Polsce na wsi, też spali zawsze na dworze, nawet zimą.Więc to nie żaden "duński wymysł", tylko zdrowe wychowanie.
Co do tej "kranówy".
Ludzie...naprawdę...w Polsce mamy wodę dla niemowląt butelkowaną i te mamy kupują i dają dzieciom bez zmrużenia oka.CZYM różni się ta w butelkach od tej z kranu???
Niczym.
No, ale na butelce napisane jest "dla niemowląt" i to znaczy, że jest ok...
PS zaintrygował mnie "problem lingwistyczny", więc prosze o wyjaśnienie :).
Krótko jeszcze tu jestem,więc mogę miec błędne informacje/przekonania.
Jak to jest z tym "dagpleje"?
To słowo oznacza "miejsce" , do którego odprowadzam dziecko, w sensie "instytucji", czy "nianię"?
Będę wdzięczna za wyjaśnienie :)
-
Nikt nie kruszy o nic kopii ;D Ja o herbatce nawet nie wspominałam :o A co do świeżego powietrza to się zgadzam, ale musi być to świeże powietrze a nie np. carport tuż przy drodze... Moja córcia nie lubi być w szelkach a tym bardziej spać na pleckach więc myśmy ustaliły że będzie spała w łóżeczku na werandzie ;D Taki kompromis, gdzie wilk jest syty, owca cała a dziecko nie ma stresu związanego ze zbyt dużymi zmianami ;)
Jeśli chodzi o wodę dla maluszków, to ja "grzeszę" na całego ;D bo sprowadzam Małej wodę z PL Żywca w półlitrowych butelkach, do picia na surowo. Woda źródlana, niskosodowa bez siarczanów i owszem ma atest Instytutu Matki i Dziecka, co jest tylko dodatkowym plusem. Nie patrzyłam na etykietkę ale na skład. Wody źródlane w Danii mają wysoką przez co nieodpowiednią ilość sodu i zawierają siarczany. A czemu w półlitrowych? Bo wiadomo, że otwarta butelka wody źródlanej jeśli nie jest szybko zużyta zmienia się niestety w źródło bakterii i nadaje się do spożycia po przegotowaniu. A do tego mam kranówkę :)
Dagpleje - można powiedzieć o instytucji w całości lub konkretnym miejscu. O niani popularnie mówi się dagplejmor (dzienna matka ;)) lub bardziej oficjalnie dagplejer, ale jest to dość bezosobowa forma używana wobec osób których się nie zna.
-
az przyjemnie poczytac ,tak ,tak i jeszcze raz tak
-
Reksio, ja wiem, że o tych herbatkach to nie Ty ;), tak tylko "przykładowo" napisałam, jako o drobiazgu, który nie jest najważniejszy.
Co do wody "Żywiec "akurat...hm...tak się kiedyś złożyło, ze osoba, którą bardzo blisko znałam, muzyk, miał koncert z góralami z tamtych stron, którzy właśnie w wytwórni "Żywca " pracowali na codzień. Gdy w hotelu rozmawiali m. in.o tym,to oni powiedzieli cos takiego :"Nie wierz w to, że to jest źródlana woda mineralna. "Mineralka" ze źródła "leci" przez dwie godziny, resztę czasu dajemy zwykłą "kranówę". Przy tej produkcji dawno źródła by nie było, gdybyśmy lali tylko tę "mineralkę" ".
Ile w tym prawdy- nie wiem, powtarzam "zasłyszane" ;) :P.
-
Aisak, ja już pisałam, że kiedy wprowadzałam zmiany u mojej dagpleje to używałam argumentów, a nie "nie bo nie". Może nadusiaa też próbowała ale nie miała siły przebicia? Tu nie chodzi o zmianę instytucji ani tradycji duńskich, tylko o twoje upodobania. A to nie ma nic wspólnego z asymilacją. Dużo dunek też nie chce żeby ich dzieci spały w wózku na dworze, mimo że jest to ogólnie przyjęte. I co one też chcą zmienić system? Nie, ale nikt tego zaraz nie zwala na narodowość, tylko na indywidualny tok myślenia. Bardzo często duńczycy nie myślą że istnieją inne sposoby czy rozwiązania sytuacji, bo są właśnie przyzwyczajeni do tego że zawsze tak było i nikt tego nie kwestionuje. To że my zadajemy pytania, czy chcemy parę rzeczy zmienić to nie grzech. Moja dagpleje nigdy nie patrzyła na niektóre rzeczy tak jak ja i po rozmowie z nią przy kawie była zdziwiona że sama na to nie wpadła. Bo miała swoje utarte przyzwyczajenia. Inteligentni i normalni duńczycy wiedzą że wraz z napływem innych nacji, otwarciem granic i ogólną globalizacją świata, wszystko sie zmienia i ich malutka zamknięta Dania jest częścią czegoś większego. Pracowałam swego czasu na kabusewniczym stanowisku i na zebraniach miałam naprawdę "nowatorskie" pomysły wynikające z tego że jestem polką i patrzę na niektóre rzeczy inaczej. Ale duńczycy byli z tego raczej zadowoleni bo jak to mówili, dobrze było z takim "świerzym powiewem" :D Buraki tego nie rozumieją i stąd teksty Dania dla dunczyków itp. Ale buraki są na całym świecie i czasu szkoda żeby się takimi przejmować ;D
Wiesz co? Przemyslalam sobie dokladnie to, co napisalas i wydaje mi sie, ze... mozesz miec racje! Ja patrzylam na problem zbyt wasko, ty spojrzalas globalnie. Mozliwe, ze to ja mam problem z wlasciwym podejsciem do Danii i Dunczykow :). Mozliwe tez, ze na mojej "dunskiej " drodze nie spotkalam jeszcze wielu otwartych na swiat Dunczykow, lecz wrecz przeciwnie: skostnialych w swoich pogladach, nietolerancyjnych i zasciankowych.
Dzieki, przemysle jeszcze raz to, w co dotychczas "wierzylam" :)
ps.nadusiaa, przepraszam, jesli Cie urazilam, po prostu mam inne poglady na poruszane przez Ciebie sprawy. Ale obiecuje , ze teraz przemysle moja postawe :)
-
Reksio, ja wiem, że o tych herbatkach to nie Ty ;), tak tylko "przykładowo" napisałam, jako o drobiazgu, który nie jest najważniejszy.
Co do wody "Żywiec "akurat...hm...tak się kiedyś złożyło, ze osoba, którą bardzo blisko znałam, muzyk, miał koncert z góralami z tamtych stron, którzy właśnie w wytwórni "Żywca " pracowali na codzień. Gdy w hotelu rozmawiali m. in.o tym,to oni powiedzieli cos takiego :"Nie wierz w to, że to jest źródlana woda mineralna. "Mineralka" ze źródła "leci" przez dwie godziny, resztę czasu dajemy zwykłą "kranówę". Przy tej produkcji dawno źródła by nie było, gdybyśmy lali tylko tę "mineralkę" ".
Ile w tym prawdy- nie wiem, powtarzam "zasłyszane" ;) :P.
No wlasnie, niestety, tez mam w Polsce znajomych, ktorzy pracuja przy butelkowaniu wody. Niekoniecznie ZYWCA. Dokladnie jest tak jak piszesz, czasami nawet gorzej, a afera sie robi, jak po jakiejs partii wody dzieciaki, dorosli zatruja sie. Sanepid robi badania , okazuje sie, ze woda w butelce to zwykla kranowa, a firma kaja sie, ze awaria w zakladzie i zamiast mineralnej...poleciala kranowa ;D
Jestem ze Slaska, woda w moim kranie byla zwykle kolorowa i zapachowa. Wiec nie bylo opcji, zeby ja pic. A po przegotowaniu-min 10 min. Totez tutaj jestem zachwycona czystoscia i niezrownanym smakiem zwyklej kranowy.Nie powiem, ze odbylo sie bez wstrzasu kulturowego, gdy przyjechalam do Danii i widze, ze na proszonym obiedzie serwuje sie nam w dzbanku wode...prosto z kranu. Zebyscie widzieli moja mine ;) ;D! Teraz pijemy kranowe wspolnie z synem. A kamille te tylko wieczorem, tuz przed pojsciem spac :)
-
do aisiak.nie jestem zla ,kazdy ma prawo do swojego zdania.jedni uwazaja tak drudzy inaczej.masz do tego prawo jak kazdy.pozdrawiam
-
dzisiaj z moim synkiem ma 10 miesiecy bylam u lekarza goraczkowal do 40 stopni i co sie okazalo zapalenie ucha ale dostal antybiotyk na szczescie bo cierpi.troszke mnie wkurza ze deszcz nie deszcz,czy wiatrzysko i mroz a moja dagpleje zawsze z nimi wychodzi.rano dziecko zanosze zdrowe a po poludniu odbieram z zaropialym oczkiem.
-
dzisiaj z moim synkiem ma 10 miesiecy bylam u lekarza goraczkowal do 40 stopni i co sie okazalo zapalenie ucha ale dostal antybiotyk na szczescie bo cierpi.troszke mnie wkurza ze deszcz nie deszcz,czy wiatrzysko i mroz a moja dagpleje zawsze z nimi wychodzi.rano dziecko zanosze zdrowe a po poludniu odbieram z zaropialym oczkiem.
Wiesz, ja mam starsze dziecko i moze dlatego na sprawe wychodzenia na swieze powietrze patrze tez troche inaczej. A moze dlatego, ze cale zycie trenowalam cos tam cos tam i interesowalam sie zdrowym trybem zycia :). Pewnie inaczej bym myslala, gdybym teraz miala takiego szkraba :). Szkoda mi Twojego maluszka, wiem, jak cierpi, bo z dziecinstwa zapamietalam tylko jedna chorobe-wlasnie zapalenie ucha i bol taki, ze do konca zycia tego nie zapomne i rodzicow, ktorzy stali nade mna bezradnie... Ale moze troche Cie pociesze, starsze dzieci a szczegolnie chlopcy sa zachwyceni mozliwoscia spedzania wolnych chwil na swiezym powietrzu, niezaleznie czy snieg czy deszcz :). U mojego syna dostrzegam same plusy tej sytuacji: zeszczuplal, cera mu sie poprawila i jej koloryt rowniez, jest zwinny, zreczny i ruchy ma bardziej skoordynowane niz w Polsce oraz wieksze poczucie rownowagi.
Duzo zdrowka maluszkowi zycze :). Bedzie dobrze, trzymaj sie :)
-
Reksio, ja wiem, że o tych herbatkach to nie Ty ;), tak tylko "przykładowo" napisałam, jako o drobiazgu, który nie jest najważniejszy.
Co do wody "Żywiec "akurat...hm...tak się kiedyś złożyło, ze osoba, którą bardzo blisko znałam, muzyk, miał koncert z góralami z tamtych stron, którzy właśnie w wytwórni "Żywca " pracowali na codzień. Gdy w hotelu rozmawiali m. in.o tym,to oni powiedzieli cos takiego :"Nie wierz w to, że to jest źródlana woda mineralna. "Mineralka" ze źródła "leci" przez dwie godziny, resztę czasu dajemy zwykłą "kranówę". Przy tej produkcji dawno źródła by nie było, gdybyśmy lali tylko tę "mineralkę" ".
Ile w tym prawdy- nie wiem, powtarzam "zasłyszane" ;) :P.
Żywiec ma wiele linii produkcyjnych. Nie chce mi się wierzyć, że Instytut Matki i Dziecka by pozwolił na taki przekręt bo wtedy sami tracą na wiarygodności.
Ale jeśli to prawda, to cóż - moje dziecko będzie BARDZO zahartowane przeciw różnym świństwom ;D ;D ;D
-
Nadusiaa, no, cóż...po pierwsze, w dagpleje niania zakłada, że przyprowadzasz jej zdrowe dziecko i nie ma przeciwwskazań do wyjścia na dwór.a co do tej pogody, to opowiem Ci pewna historię.
Mój średni syn, gdy miał niecałe 1,5 roku, zachorował na zapalenie płuc.Lekarz powieział, że on nie podejmuje się leczyc tak młego dziecka ambulatoryjnie, że lepiej będzie, gdy szpital.
W szpitalu, wiadomo, jak to w szpitalu >:( ::) -to zapalenie płuc podleczyli, ale za to zaczął łapac kolejne , szpitalne infekcje.Więc sie w końcu wkurzyliśmy, bo dziecko zamiast zdrowiec, chorowało coraz bardziej.Wypisaliśmy go na własne żądanie i poszliśmy prywatnie do takiej starej , doświadczonej lekarki.
Ta na dzień dobry odstawiła mu 3/4 leków, które mu wypisano w szpitalu.
Po drugie, kazała dawac sok z kiszonej kapusty i ogórków do picia codziennie- źródło witaminy C, oczywiście, ale tez i tych samych bakterii, które są w jogurtach.
Po trzecie- i tym mnie zdumiała- kazała CODZIENNIE, niezależnie od pogody wychodzić z dzieckiem na spacer, gdy tylko nie ma gorączki.Trochę z powątpiewaniem to przyjęłam, bo był listopad, wiatr, deszcz, ziąb- pogoda najpaskudniejsza, jaką można sobie wyobrazić.No, ale pomyślałam, że chyba wie, co mówi...i posłuchałam.
Od tamtej pory syn całe dzieciństwo zdrów był jak rybka (obaj zresztą).
A moja Amelka lekarza zna z "przeglądów" ;).
Więc chyba to świeże powietrze ma sens.
Zdrówka dla synka :-*
Aha, zapomniałam o najważniejszym- to w Polsce się działo :)
aisak, u mnie chyba odwrotnie, na jakichś "kosmitów" Duńczyków trafiam czy jak ??? ;D.Ci, których ja znam, bardzo chętnie i z ciekawością słuchają o zwyczajach i kulturze polskiej, o jedzonku ;) ;D itp.
Np. gdy Amelka miała obchodzić w dagpleje swoje drugie urodziny, niania sama zaproponowala, bym zrobiła "polskie" urodzinki, bo chętnie zobaczy, jak to u nas jest.I "odświętny" "Kubuś" marchewkowo-jabłkowy wszystkim dzieciom (i niani, hihi) bardzo smakował.I był normalny torcik, nie to ciasto w kształcie dziewczynki. Więc ja na razie jakiegoś "faszyzmu" czy zaściankowości nie doświadczyłam.
No, ale ja obracam się w wąskim kręgu i pewnie jeszcze wszystko przede mną ::) ;D
-
Nadusiaa, no, cóż...po pierwsze, w dagpleje niania zakłada, że przyprowadzasz jej zdrowe dziecko i nie ma przeciwwskazań do wyjścia na dwór.a co do tej pogody, to opowiem Ci pewna historię.
Mój średni syn, gdy miał niecałe 1,5 roku, zachorował na zapalenie płuc.Lekarz powieział, że on nie podejmuje się leczyc tak młego dziecka ambulatoryjnie, że lepiej będzie, gdy szpital.
W szpitalu, wiadomo, jak to w szpitalu >:( ::) -to zapalenie płuc podleczyli, ale za to zaczął łapac kolejne , szpitalne infekcje.Więc sie w końcu wkurzyliśmy, bo dziecko zamiast zdrowiec, chorowało coraz bardziej.Wypisaliśmy go na własne żądanie i poszliśmy prywatnie do takiej starej , doświadczonej lekarki.
Ta na dzień dobry odstawiła mu 3/4 leków, które mu wypisano w szpitalu.
Po drugie, kazała dawac sok z kiszonej kapusty i ogórków do picia codziennie- źródło witaminy C, oczywiście, ale tez i tych samych bakterii, które są w jogurtach.
Po trzecie- i tym mnie zdumiała- kazała CODZIENNIE, niezależnie od pogody wychodzić z dzieckiem na spacer, gdy tylko nie ma gorączki.Trochę z powątpiewaniem to przyjęłam, bo był listopad, wiatr, deszcz, ziąb- pogoda najpaskudniejsza, jaką można sobie wyobrazić.No, ale pomyślałam, że chyba wie, co mówi...i posłuchałam.
Od tamtej pory syn całe dzieciństwo zdrów był jak rybka (obaj zresztą).
A moja Amelka lekarza zna z "przeglądów" ;).
Więc chyba to świeże powietrze ma sens.
Zdrówka dla synka :-*
Aha, zapomniałam o najważniejszym- to w Polsce się działo :)
aisak, u mnie chyba odwrotnie, na jakichś "kosmitów" Duńczyków trafiam czy jak ??? ;D.Ci, których ja znam, bardzo chętnie i z ciekawością słuchają o zwyczajach i kulturze polskiej, o jedzonku ;) ;D itp.
Np. gdy Amelka miała obchodzić w dagpleje swoje drugie urodziny, niania sama zaproponowala, bym zrobiła "polskie" urodzinki, bo chętnie zobaczy, jak to u nas jest.I "odświętny" "Kubuś" marchewkowo-jabłkowy wszystkim dzieciom (i niani, hihi) bardzo smakował.I był normalny torcik, nie to ciasto w kształcie dziewczynki. Więc ja na razie jakiegoś "faszyzmu" czy zaściankowości nie doświadczyłam.
No, ale ja obracam się w wąskim kręgu i pewnie jeszcze wszystko przede mną ::) ;D
Jak mi jeszcze pabusegi ruskie przypomnisz, to.... :P ;D! A co do Dunczykow, to na tych zasciankowych to trafialam w towarzystwie mojego ex, krotko dodam, ze prawie wszyscy mieli zony tajki, filipinki, ukrainka sie tez zdarzyla ;). No po prostu takie srodowisko. Teraz pracuje naprawde z fajnymi Dunczykami- wlasciciel hotelu i cale jego otoczenie hotelowe, heheh. Oczywiscie znam ich tylko na stopie zawodowej, ale zyczylabym sobie takich kontaktow z polskimi wspolpracownikami :)
-
Sama widzisz więc przyczynę ;) ;D.
Ci "moi" to też głownie praca, no, bo nie miałam jeszcze okazji poznac bliżej innych, oprócz jakichs "przelotnych" spotkań u znajomych.Ale ci tez byli ok.
Szczególnie wręcz ZACHWYCIŁA mnie jedna starsza pani, lekarz-anestezjolog.Och, rozmowa z nią to była CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ :).Szkoda, że chyba się więcej nie spotkamy...choc...kto wie...? ;) Świat jest przeciez mały :)
Aha, pabusegów (a ZWŁASZCZA ruskich), niestety, Ci nie przypomnę... :'( M. nie lubi, a dla siebie samej nie chce mi się robić.W Polsce to bym kupiła gotowe, a tu, hm...niestety...
-
Sama widzisz więc przyczynę ;) ;D.
Ci "moi" to też głownie praca, no, bo nie miałam jeszcze okazji poznac bliżej innych, oprócz jakichs "przelotnych" spotkań u znajomych.Ale ci tez byli ok.
Szczególnie wręcz ZACHWYCIŁA mnie jedna starsza pani, lekarz-anestezjolog.Och, rozmowa z nią to była CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ :).Szkoda, że chyba się więcej nie spotkamy...choc...kto wie...? ;) Świat jest przeciez mały :)
Aha, pabusegów (a ZWŁASZCZA ruskich), niestety, Ci nie przypomnę... :'( M. nie lubi, a dla siebie samej nie chce mi się robić.W Polsce to bym kupiła gotowe, a tu, hm...niestety...
A mnie moja byla pani doktor. Dunka zafascynowana Turcja . Cudowna, mila, serdeczna zawsze nas przytulala na przywitanie. Ja za pierwszy razem jak jez, bo nie lubie jak obcy sie migdala do mnie, ale pozniej juz sama do niej lgnelam :). No tak mi szkoda, ze odchodzi na emeryture :(
Pabusegi, kochamy z dzieciakiem, ale tylko te babcine., heheh. Wg syna moje sa tylko ok, hehehehehgeh. Wg mnie to mojej mamy (a jego babci) sa tylko ok a mojej prababci to byly ZABOJCZO PYSZNE ;D!
-
Z pracy wracam po 16.30 więc od 7.00 do 16.30 synek nie ma podawanego nic ciepłego, więc zrzędzę na ten system. Oglądałam menu z przedszkola mojego bratanka w Polsce, mają przyszne zdrowe obiadki - zupa i drugie danie, codziennie świeżo gotowane na miejscu . Nawet my w domu tak nie jemy, bo jak coś gotujemy to od razu na dwa dni musi starczyć ;) tutaj o takich posiłkach w dagpleje nie ma co marzyć, tego nawet i w żłobkach i przedszkolach nie ma, więc to jest wina systemu a nie tego, że biedna opiekunka nie ma tego kiedy ugotować. Mój syn jakoś do wybitnie dużo jedzących nie należy, więc np. cały dzisiejszy dzień spędził o wodzie i chlebie, bo wieczorem już nic nie chciał jeść. Co do kranówy, to nie przeszkadza mi to, że pije wodę, która pochodzi z kranu, a raczej to, jaką ta woda ma temperaturę. Zimna woda wychładza organizm, przez co go osłabia oraz powoduje to, że jedzenie jest gorzej trawione. Całość musi zostać najpierw podgrzana do temperatury ciała, a dopabuse potem rozpoczyna się proces trawienia. Przy ciepłej wodzie pokarm jest trawiony od razu i to dużo lepiej niż przy zimnej wodzie - jak chcesz umyć zatłuszczoną patelnię to polewasz ją ciepłą czy zimną wodą? Tak samo jest w żołądku, biochemia i tyle a nie czarna magia. Co do ochładzania organizmu można o tym pisać dużo - dla tych, którzy są ciekawi polecam wysłuchanie audycji: http://www.polskieradio.pl/9/304/Artykul/699089,Menu-na-jesien
Pierwszy raz w DK spotkałam się z osobami, które nie piją nic ciepłego ale tylko zimną wodę - żadnej herbaty, kawy nic tylko woda - drastyczny przypadek to praktykantka z mojego działu, która latem siedziała w cienkiej kurtce i okna nie chciała otworzyć, bo ciągle jej było zimno. Dlatego szlag mnie trafia, jak mój synek zimą dostaje zimną kranówę do picia. Ręce mi opadły jak wrócił po półtorej tygodnia nieobecności, bo miał stan zapalny w płucach a babka się dziwiła mojej prośbie, żeby nie nalewała mu zimnej wody do picia "przecież jak gardło boli to właśnie zimną trzeba pić, no nie?" Ręce mi opadły, bo babka jest około 60, więc liczyłam na trochę zrozumienia, że dziecko musi pić cieplejsze. No ale cóż babka sama jest ofiarą tej wody, bo też się chwaliła, że ubrała synka cieplej, bo ona u siebie w domu marznie.
Ja wiem, że mam hopla na punkcie zdrowego odżywiania i na pewno jestem przewrażliwiona, ale to dlatego, że mam na ten temat sporą wiedzę i wiem jak ważne jest to, aby główny posiłek był w okolicach południa i był ciepły, po prostu chcę dla synka jak najlepiej.
W Polsce ludzie kupują wodę źródlaną głównie po to aby na niej gotować dla dzieci picie oraz zupki itp, a nie po to aby im lać tą butelkowaną wodę zimną do szklanek. Żywność na mące z pełnego przemiału jest jak najbardziej najzdrowsza, tylko tak jak pisała Jomir - dla małych dzieci chleb nie powinien zawierać samych ziaren.
Wspomniane bakterie probiotyczna najprawdopodobniej wspomagają procesy odpornościowe organizmu, to nie do końca jeszcze jest potwierdzone, ale pierwsze wyniki badań są obiecujące. Kapuście kiszonej i ogórkom mówimy tak! Nasze babcie i dziadki wiedzieli co dobre i zdrowe. Swoją drogą to w Danii chyba nie ma żadnych kiszonek?
-
CzaryMary: a nikt ci z duńczyków nie wytłumaczył że piją zimną wodę bo chodzi tu o różnicę w zawartości bakterii i metali ciężkich? Różnica między wodą płynącą z rur doprowadzających ciepłą i zimną wodę? Bo mi to wytłumaczył ojczym, duńczyk, notabene gościu starszy i mądry życiowo :) To samo powiedziała mi nasza lekarka. Więc jeśli podawać ciepłą wodę to przegotowaną.
Nieprawda, że w Polsce nie podają nieprzegotowanej wody źródlanej. Wszystkie moje koleżanki które mieszkają w PL podają tą wodę właśnie na "surowo" (oczywiście że nie zimną - ale ja też nigdzie nie pisałam że ma być zimna) a do przygotowywania posiłków używają przegotowanej kranówki. A nie mówimy tutaj o jakiś wiejskich niedokształconych burakach. Wątpię żeby lekarki chciały robić krzywdę swoim dzieciom a ja od nich zmałpowałam pomysł ;D
Z pełnego przemiału tak, jak najmniej przetworzona chemicznie też, ale nie oszukujmy się, to co podają dzieciom to najczęściej najtańsze badziewie które ze zdrową żywnością i prawdziwym razowcem nie ma nic wspólnego. Moja niania się trochę zdziwiła, kiedy jej powiedziałam o pełnotłustym mleku dla mojej córeczki, o ekologicznym żywieniu itp. bo jak to ujęła "...Sunhedsstyrelsen siger ikke noget om..." i coś tam dalej w tym stylu. Na to ja do niej: A co ty uważasz tak na chłopski rozum? I podałam parę faktów na temat zdrowego żywienia np. o mankamentach odtłuszczonego mleka. Babka stwierdziła, że od dzisiaj u niej w rodzinie będzie się piło pełnotłuste, a jak będzie chciała zaoszczędzić na tłuszczu to nie pójdą do MacDonalda ;D
Co do kiszonej kapusty jak najbardziej tak. Ale tej wartościowej a nie pędzonej na occie. Niestety dzisiejsza żywnośćna codzień nie może się porównać do tej, która była za czasów naszych babć czy prababć pod względem walorów zdrowotnych. Wtedy środowisko też nie było tak zanieczyszczone :-[ Dlatego zawsze każdemu, kto chce zdrowiej żyć, doradzam popatrzenie na skład danego produktu. Bo na eko czasem też oszukują więc nie ma co wierzyć tylko etykietkom z przodu 8)
-
Reksio, ta Twoja niania jakas dziwna. U nas pielegniarka srodowiskowa zalecala tluste mleko i praktycznie w kazdej dunskiej ksiazce mozna o tym przeczytac.
O wodzie (o tych bakteriach i metalach ciezkich) od meza slyszalam. Ba! Do czajnika tez trzeba wlewac zimna (wlewalam ciepla by sie szybciej zagotowala). No, ale ze brzmial logicznie, to sie poddalam.
Z woda z kranu tez walczylam i udalo mi sie Mloda przetrzymac na przegotowanej lub mineralnej do chyba 9 miesiaca. Pozniej przyszla pielegniarka na wizyte. I chcialam ja na swiadka wziac, ze kranowa i owszem, ale przynajmniej po pierwszym roku zycia.... No i wpadlam, bo odpowiedz byla: ale dlaczego?
CO do zimnej wody. Grozna jest tylko wtedy, kiedy jestsmy spoceni/przegrzani, i wbrew logice, lody najmniejgrozne dla organizmu sa zima!
Co do chlodu w domu... To generalnie powinno sie w mieszkaniu utrzymywac temperature 18 stopni - najzdrowsza dla ukladu oddechowego. "niezdrowa" dla roztoczy (nie rozmnazaja sie w tej temperaturze itp.
Wiec zgodnie z zaleceniami lekarzy, powinno sie wlasnie zalozcy dodatkowy sweter i siedziec w chlodnym.
Niestety wbrew posiadanej wiedzy, zaczynam zamarazc, gdy temeratura w domu spada ponizej 21 stopni, wiec zyje niezdrowo :)
Acha... na to spanie na dworze, nie ma zadnych dowodow naukowych, ze jest zdrowe (jak powiedziala moja lekarka), ale tu sie sypia i juz.
Osobiscie nie zamierzalam klasc Malej na dworze, ale zycie sprawilo, ze wyszlo inaczej. Mloda wybrala. I nawet do dzis, na dworze "odleci" w 5 minut i bedzie spala 2 godziny. W domu usypianie bedzie trwalo 2 godziny, a cale spanie ze 20 min.
-
No chyba nie napisałam do końca i przez to źle zrozumiałaś :) Mea culpa.
To jest tak że na początku, oczywiście zaleca się pełnotłuste mleko, potem po około pół roku mają przejść na letmælk, a po kolejnym okresie na minimælk. Tak że maluch trzyletni ma pić już tylko mini, a ja się z tym nie zgzdadzam i tyle w temacie, jak to niektórzy piszą ;D
A dorośli duńczycy (wśród moich znajomych) to tylko piją mini albo skummet, bo inne za tłuste. A potem chipsy itp. :o
-
I z Reksiem sie zgadzam..
Cola Light i paczka flæskesvær ;D
Tzw lekki frokost plus ze trzy frikadelle ociekajace tluszczem
Tyle w temacie ;)
-
Co do mleka, pelna zgoda z Reksiem :)
Te 3,5 % tłuszczu to naprawde nic, w porównaniu do "syfu" w chipsach, coli itp.
Poza tym tłuszcz w mleku to witaminy- A, D, odtłuszczone mleko po prostu dla dzieci jest zbyt mało wartościowe.(I jest niesmaczne :P ::), jakbys rozwodnione piła ::) ).
Moim zdaniem nie tędy droga.Jedząc "normalne" jedzenie (w sensie żadne tam "light"), a unikając "śmieci" typu słodkie napoje, słodycze, chipsy (ta sól!!!), fast-foody raczej dzieci otyłe nie będą.
Czary-Mary- w szkołach, przedszkolach i żłobkach w Polsce, gdzie funkcjonuje własna kuchnia, jedzenie faktycznie jest dobre i zdrowe.Niestety, coraz częściej w imię oszczędności odchodzi się od tego na rzecz cateringu.I tu już jest porażka :( >:(...Przetargi wygrywają firmy , które oferują najtańsze jedzenie, inne aspekty nie sa brane pod uwagę...Pamiętam drastyczną zmiane na niekorzyść w szkole mojego syna, gdy zlikwidowano kuchnie szkolną, a zaczęto korzystac z usług firmy cateringowej.Szybko zrezygnowałam z tych "obiadów" ::), bo Maks i tak nie chciał tego jeść.
Moja sis pracuje w Niemczech w przedszkolu.To w sumie jest połączony z przedszkolem żłobek, dzieci od 6 miesięcy moga tam chodzić, aczkolwiek z reguły trafiaja troszkę starsze. Tam tez mają catering. Gdy sis opowiadała, co tym maluszkom dają do jedzenia, to włos się na glowie jezył.To ja już naprawde wolę ten duński czarny chleb i kranówę, niż np. makaron z "sosem pomidorowym", którym bo prostu podgrzany ketchup >:( :o :-\.
Pamiętam, że te obiadki w przedszkolu były źródłem naszej nieustającej "radości". Gdy spotykaliśmy się z siostrą, pierwsze pytanie zawsze brzmiało :"Co dziś "dobrego" mieliście w przedszkolu na obiad?" :P ;D 8) .I odpowiedzi zawsze nas "satysfakcjonowały" ;) 8), bo albo jajko w sosie octowym...albo "zupa czekoladowa", czyli taki rzadki budyń z wkrojoną bułką...naprawdę, masakra...
-
do happybeti
no wlasnie chodzi mi o to ze ta woda jest zimna,powinna byc cieplejsza.a co do tego mleka jak ja widze jak oni na gannie kupuja 0,1,0,5 dla mnie to woda a dzieciaki to pija.ciekawe co powie babka jak jej powiem ze maly ma pic albo 1,5 albo 3,5.niedlugo mam zamiar odstawic nan.wczoraj tez myslalam o tych jedzonkach w przedszkolach,jak moja starsza corcia zajadala sie pomidorowka i innymi smakolykami bardzo lubila.palce lizac
-
A co ma powiedzieć? Wytłumacz, że mała zawartość tłuszczu w mleku nie pozwala organizmowi przyswoić witaminy D. Jeśli nie przyswoi witaminy D, która jest z kolei odpowiedzialna za przyswojenie wapnia w mleku, to to mleko robi się totalnie bezwartościowe. A potem wychodzą na rynek nowinki takie jak skummetmælk z dodaną witaminą D (sztuczna, bo w skummet naturalna prawie nie istnieje). I kto normalny słyszał o tym żeby małe dzieci piły odtłuszczone mleko bo 3,5% jest za tłuste??? Nawet jeśli dorosła osoba chce zdrowo jeść to mają przestrzegać zasady "poniżej 5% tłuszczu", więc kobietki myślcie o waszych dzieciaczkach i ich zdrowiu a nie o tym co opiekunka sobie pomyśli! Ona skończy swoje zajęcie (opieka jest jej pracą) i będzie miała gdzieś rozwój waszych dzieci. To wy jesteście matkami! Wit.D i wapń "kierują" rozwojem kości, co każda przecież wie, więc tu chodzi o przyszłość dzieci. Nie dajcie się zwariować myślom typu " a co ona powie, a co ona sobie pomyśli, a bo jestem w Danii, to powinnam..." Myślicie, że odwrotnie one marnują czas na zastanawianie się, co wy myślicie? W Danii zawsze podobało mi się m.in. to, że duńczycy nie marnują czasu na spekulacje, co inni myślą o nich, tylko żyją swoim życiem, myśląc co dla nich jest najlepsze. To taki swoisty zdrowy egoizm, czego i wam życzę ;)
-
pewnie , nie dajcie sie zwariowac ,ja pije minimælk ,ale dla dzieci tylko pelno tluste!co do obiadkow w przedszkolach , tak pamietam je ,byly tez deserki , ale ja niejadek bylam i tak malo co jadlam, lub chowalam po kieszeniach.
bierzcie witamine D , ostatnio wyszlo mi w badaniach ,ze mam niedobor , biore teraz suplement.tutaj latwo o niedobor bo jest malo slonca...
-
Tak jeszcze a propos wapnia i jego przyswajalności, to jego wielkim "wrogiem " jest biały cukier >:(.
Dlatego zawsze w Polsce "rozwalały" mnie reklamy "danonków", ktore, ach, takie zdrooowe dla dzieci, bo tyyyle wapnia mają ::) ::) ::)...może i maja, ale cukru jeszcze więcej, więc to wszystko i tak psu na budę :P ;D.
Albo "superniania" reklamująca ....margarynę, że niby to takie dobre dla dzieci ;D ;D ;D
-
Ciiiichooo Betti ! :)
Moje dziecko jak jest chore to na Danonkach jedzie :)
Znaczy, to jedyny pokarm, ktory jest w stanie zjesc przy goraczce, czy bolu gardla.
Ale na szczescie to chyba jedyny cukier, ktory dostaje,i nie na codzien, wiec jakos przezyje :)
Co do tego tlustego mleka, to ja juz nie pamietam (zwlaszcza, ze u nas maz specjalista od zywienia jest), ale mi sie wydaje, ze akurat nasza pielegniarka, nic nie mowila, o przejsciu na chude mleko.
Moj maz jak na Dunczyka przystalo upierdliwie skrupulatny jest w takich kwestiach, wiec juz by inne Malej kupowal. A tymczasem marudzi, jak przez przypadek, naleje Malej 1,5 % mleka.
-
;D
choroba to "insza inszość", wtedy , trudno...odpuszczamy ;).
Synek mojej przyjaciółki zachorował- zapalenie ucha.Na codzień ma apetyt, ze pozazdrościć. A gdy chory- nie chcial nic, nawet pić :(.
Zapytała swojej lekarki, co ma robic???
Ona na to:
kup słodkich napojów gazowanych, batoników, cokolwiek.Niech chociaż to je.
No i ,o dziwo, zaczął pić i jeść :D.
Jak to mówią, nadzwyczajne sytuacje wymagaja nadzwyczajnych rozwiązń ;) ;D 8)
U nas w domu nie mam mowy o pomyłce mlekowej ;).
Kupuje tylko to pyszne, "obrzydliwie niezdrowe" 3,5% :P ;D 8).
M. mleka nie pija (nietolerancja laktozy).Amelka - wiadomo, pełne.
A ja mleko lubię.Ale mleko, nie "wodę" ;) ;D :P.Miałabym pic 1,5, to wolę już wcale ;) ;D.
-
http://www.arla.dk/Sundhed/Alt-om-mejeriprodukter/Malk-til-dig-og-dem-du-holder-af/ (http://www.arla.dk/Sundhed/Alt-om-mejeriprodukter/Malk-til-dig-og-dem-du-holder-af/)
tutaj macie wytyczne co do mleka ,pisze ze dzieci po 1 roku maja pic letmælk ,ale nie minimælk .ja jakbym popila kotleta mlekiem 3,5% zwrocilabym , po prostu za tlusto...
-
Reksio, ta Twoja niania jakas dziwna. U nas pielegniarka srodowiskowa zalecala tluste mleko i praktycznie w kazdej dunskiej ksiazce mozna o tym przeczytac.
O wodzie (o tych bakteriach i metalach ciezkich) od meza slyszalam. Ba! Do czajnika tez trzeba wlewac zimna (wlewalam ciepla by sie szybciej zagotowala). No, ale ze brzmial logicznie, to sie poddalam.
Z woda z kranu tez walczylam i udalo mi sie Mloda przetrzymac na przegotowanej lub mineralnej do chyba 9 miesiaca. Pozniej przyszla pielegniarka na wizyte. I chcialam ja na swiadka wziac, ze kranowa i owszem, ale przynajmniej po pierwszym roku zycia.... No i wpadlam, bo odpowiedz byla: ale dlaczego?
CO do zimnej wody. Grozna jest tylko wtedy, kiedy jestsmy spoceni/przegrzani, i wbrew logice, lody najmniejgrozne dla organizmu sa zima!
Co do chlodu w domu... To generalnie powinno sie w mieszkaniu utrzymywac temperature 18 stopni - najzdrowsza dla ukladu oddechowego. "niezdrowa" dla roztoczy (nie rozmnazaja sie w tej temperaturze itp.
Wiec zgodnie z zaleceniami lekarzy, powinno sie wlasnie zalozcy dodatkowy sweter i siedziec w chlodnym.
Niestety wbrew posiadanej wiedzy, zaczynam zamarazc, gdy temeratura w domu spada ponizej 21 stopni, wiec zyje niezdrowo :)
Acha... na to spanie na dworze, nie ma zadnych dowodow naukowych, ze jest zdrowe (jak powiedziala moja lekarka), ale tu sie sypia i juz.
Osobiscie nie zamierzalam klasc Malej na dworze, ale zycie sprawilo, ze wyszlo inaczej. Mloda wybrala. I nawet do dzis, na dworze "odleci" w 5 minut i bedzie spala 2 godziny. W domu usypianie bedzie trwalo 2 godziny, a cale spanie ze 20 min.
Co do cieplej wody, to moze dziwne, ale ja od dziecinstwa w Polsce bylam przyzwyczajona przez moja mame, ze do czajnika lejemy tylko zimna wode, bo w cieplej mnoza sie bakterie, wiec nawyk pozostal i nie pamietam, zeby sie kiedys z tym zapomniala. A moja mama zaden naukowiec, kobieta z fajnej wiochy jest, wojenne dziecko :)
Tak zimna woda jest grozna, gdy sie spocimy, zgrzejemy i od razu takiej lodowatej napijemy. Wyobrazcie sobie ten szok termiczny dla organizmy! Roznica moze nawet 30 stopni! No i wtedy anginka jak malowanie. A my powiemy, ze to od zimnej wody, heheh. Lody tez lepiej jesc z tego wzgledu zima, tu zauwazylam , ze dzieci czesto jedza wlasnie zimowa pora. Latem ok, ale powoli, zeby organizm znowu nie doznal szoku ;). Przy okazji taka ciekawostka, spotkalam sie z opinia, ze podczas anginy na to bolace gardlo dobrze jest jesc lody- zimne zabija bol a i powoduje, ze bakterie tak sie nie namnazaja. Lekarze zalecaja tez jedzenie lodow po wycieciu migdalkow. Nosilam tonami mamie, jak jej wycieli . Ale to moze wykret, bo ona baaaardzo lubi lody ;D ;D!
Co do chlodu w mieszkaniu, tez sie zgadzam, jeszcze chlodniej powinno byc w sypialni, ok 17 stopni. Niby lepiej sie spi. A poza tym drogie panie - ZIMNO KONSERWUJE! Dluzej pozostaniemy mlode i piekne ;). Ja jestem zmarzluch wiec oki temp. utrzymuje ale na to polarek musi byc ;D
A spanie na dworze?? Pamietam z dziecinstwa i do dzis tak mam, najlepiej sie spi w lecie w stodole na sianie ;D. Moment i czlowiek zasypia, a stodola oczywiscie otwarta na osciez :)
-
http://www.arla.dk/Sundhed/Alt-om-mejeriprodukter/Malk-til-dig-og-dem-du-holder-af/ (http://www.arla.dk/Sundhed/Alt-om-mejeriprodukter/Malk-til-dig-og-dem-du-holder-af/)
tutaj macie wytyczne co do mleka ,pisze ze dzieci po 1 roku maja pic letmælk ,ale nie minimælk .ja jakbym popila kotleta mlekiem 3,5% zwrocilabym , po prostu za tlusto...
U nas Mloda jedynie kakao rano i wieczorem pije, wiec na szczescie kotlet jej sie nie zwroci :)
A za artykul dziekuje, podsune mezowi hehe.... jak uznam artykul za rozsadny :)
No :) juz podsunelam - slubny twierdzi, ze do 3 roku zycia... I w sumie sie z nim zgadzam. Dzieci sa rozne. Moja nie je duzo, Wazy "ledwie co", wiec dodatkowe kalorie sie przydadza.
-
Do wszystkiego mozna sie przyzwyczaic i wszystko jest kwestia przyzwyczjenia.
Niektórzy zawsze dostawali od mamy ciepla herbatke i opowiesci jakie to zdrowe i dobre, inni zimna wode z kranu i opowiesci jakie to zdrowe i dobre.
Srodkowa Europa miala tradycje jedzenia cieplego w poludnie, bardziej na wschód jadalo sie duzy, goracy posilek, prawie obiad - na sniadanie, zachód jadal duzy goracy posilek wieczorem albo póznym wieczorem.
Calkiem na wschodzie w temperaturze 35 stopni je sie na sniadanie bardzo goraca, tlusta i pikantna zupe - wszyscy, dzieci tez. I wszyscy zyja, tak jak by ich nawet przybywa i przybywa...
Nawyk, przyzwyczajenie i tyle.
Zaladek trawi - tzn kwas zaladkowy rozpuszcza pokarmy równie dobrze z goraca herbate jak i z zimna woda - gdyby bylo inaczej ludzkosc nie dotrwalaby do "oswojenia" ognia, a az tak dawno to nie bylo.
Zadne inne ssaki wszystkozerne nie podgrzewaja swoich pokarmów a ich zaladki i biochemia sa identyczne z naszym.
Do wszystkiego mozna sie przyzwyczaic ...
-
"bogiem a prawda" heh... uzywam tego zdania po raz drugi dzisiaj. To wogole mleka krowiego pic nie powinnismy, bo zawiera skladniki odzywcze przystosowane dla cielat, a nie dla dzieci czy doroslych ludzi.
A ilu naukowcow tyle pogladow. Jedni twierdza, ze zdrowe, inni twierdza, ze nie.
-
Calkiem na wschodzie w temperaturze 35 stopni je sie na sniadanie bardzo goraca, tlusta i pikantna zupe - wszyscy, dzieci tez. I wszyscy zyja, tak jak by ich nawet przybywa i przybywa...
Do wszystkiego mozna sie przyzwyczaic ...
Hihihi, szczegolnie tu, w Danii ;) ;D
-
Ano tak to juz jest, nie ma czegos zeby bylo dobre na wszystko i niczemu nie szkodzilo.
Mleko zawiera vit.D i wapn ale tez najbardziej szkodliwe tluszcze.
1 litr mleka dziennie to 3,5 x 10 = 35 g czystych nasyconych kwasów tluszczowych.
Wieksza czesc ludzkosci nigdy nie podaje i nie uzywa mleka krowiego - zyja, rozwijaja sie, kosci im sie nie lamia... Narody nie wymieraja a wrecz przeciwnie...
-
Do Kasi - nie rozumiem?
W Danii plus 35 stopni czy w Danii zupka z chili i lime?
Aaaa...: w Danii mozna do wszystkiego sie przyzwyczaic? OK chyba juz pózna pora dla moich szarych komórek :D
-
"bogiem a prawda" heh... uzywam tego zdania po raz drugi dzisiaj. To wogole mleka krowiego pic nie powinnismy, bo zawiera skladniki odzywcze przystosowane dla cielat, a nie dla dzieci czy doroslych ludzi.
A ilu naukowcow tyle pogladow. Jedni twierdza, ze zdrowe, inni twierdza, ze nie.
Gdzies tam w dalekiej Rosji zyje sobie skromniutko jeden z najstarszych ludzi na swiecie. Jego dieta ubozuchna, wzbogacona gorzalka domowej roboty (samogon ;)?) i tytuniem ;D...
I kto mi wytlumaczy ten fenomen? (oczywiscie: pytanie retoryczne ;))
-
Do Kasi - nie rozumiem?
W Danii plus 35 stopni czy w Danii zupka z chili i lime?
Aaaa...: w Danii mozna do wszystkiego sie przyzwyczaic? OK chyba juz pózna pora dla moich szarych komórek :D
Do Kasi :o?? Oki, odpowiem za nia.
" .... tak jak by ich nawet przybywa i przybywa...", tu w Danii ma sie rozumiec ;) ;D
-
Pytanie wcale nie retoryczne.
Mój osobisty :) dziadek dozyl ciut ponad 90. Dzien zaczynal od kieliszka koniaku z czubkiem i tak kontynuowal reszte dnia, nie tylko koniak, lubil sobie urozmaicac plynne pokarmy i nie wyjmujac fajki ( nie papabusesa a prawdziwej fajki) z ust. Czesto z nia zasypial.
Na co umarl nie pamietam, chyba ze starosci...
-
Gdzies tam w dalekiej Rosji zyje sobie skromniutko jeden z najstarszych ludzi na swiecie. Jego dieta ubozuchna, wzbogacona gorzalka domowej roboty (samogon ;)?) i tytuniem ;D...
I kto mi wytlumaczy ten fenomen? (oczywiscie: pytanie retoryczne ;))
Proste: Kto pije i pali, ten nie ma robali!
-
Proste: Kto pije i pali, ten nie ma robali!
;D ;D ;D
-
Aaaa...rozumiem.
Konserwowane miesko dluzej sie trzyma?
-
http://www.arla.dk/Sundhed/Alt-om-mejeriprodukter/Malk-til-dig-og-dem-du-holder-af/ (http://www.arla.dk/Sundhed/Alt-om-mejeriprodukter/Malk-til-dig-og-dem-du-holder-af/)
tutaj macie wytyczne co do mleka ,pisze ze dzieci po 1 roku maja pic letmælk ,ale nie minimælk .ja jakbym popila kotleta mlekiem 3,5% zwrocilabym , po prostu za tlusto...
Ja w ogóle bym zwróciła gdybym kotleta popiła mlekiem :o A mi właśnie chodziło o te ich wytyczne i nasz zdrowy rozsądek ;)
-
"bogiem a prawda" heh... uzywam tego zdania po raz drugi dzisiaj. To wogole mleka krowiego pic nie powinnismy, bo zawiera skladniki odzywcze przystosowane dla cielat, a nie dla dzieci czy doroslych ludzi.
A ilu naukowcow tyle pogladow. Jedni twierdza, ze zdrowe, inni twierdza, ze nie.
Uśmiałam się ;D Moje psy były wszystkożerne, Vicky zawsze musiałam pilnować na spacerze w lesie, żeby lisich odchodów nie jadła. Nie mam ochoty tego próbować ale też nie uważam że mój "ssaczy" żołądek trawił to samo i tak samo jak psi 8)
-
hehe...
Moje corki (i ta duza i ta mala) uwielbialy psia karme! I jakos nigdy po niej s... nie mialy. Wiec, moze jednak?
Twoja chyba zacznyna raczkowac? Chowasz juz miski?
U nas jak tylko zapomnielismy schowac, a dojrzala (a zawsze dojrzala), to zawsze sobie garstke "ciasteczek" zwinela :)
Albo wody sie napila! ;D
-
Ano tak to juz jest, nie ma czegos zeby bylo dobre na wszystko i niczemu nie szkodzilo.
Mleko zawiera vit.D i wapn ale tez najbardziej szkodliwe tluszcze.
1 litr mleka dziennie to 3,5 x 10 = 35 g czystych nasyconych kwasów tluszczowych.
Wieksza czesc ludzkosci nigdy nie podaje i nie uzywa mleka krowiego - zyja, rozwijaja sie, kosci im sie nie lamia... Narody nie wymieraja a wrecz przeciwnie...
Temat rzeka, ale wtracę tylko że każde mleko odzwierzęce ponoć (wojny naukowców) zawiera niezdrowe tłuszcze aczkolwiek tłuszcze trans zawarte w mleku i jego przetworach jako jedyne nie jest niezdrowe a nawet ma parę plusów. My jako ssaki też produkujemy to mleko z takimi tłuszczami i dajemy niemowlętom po urodzeniu. A jeszcze nie spotkałam się z opinią żeby to było niezdrowe. Co innego uczulenie na laktozę ale to inna inszość.
-
hehe...
Moje corki (i ta duza i ta mala) uwielbialy psia karme! I jakos nigdy po niej s... nie mialy. Wiec, moze jednak?
Twoja chyba zacznyna raczkowac? Chowasz juz miski?
U nas jak tylko zapomnielismy schowac, a dojrzala (a zawsze dojrzala), to zawsze sobie garstke "ciasteczek" zwinela :)
Albo wody sie napila! ;D
Zaczyna raczkować? Proszę cię, ona ma perszinga w pupie ;D A tak na serio, to zaczyna pierwsze kroki bez trzymanki stawiać :) Niestety psów już nie ma z nami, ale za to miska kota wylądowała na biurku przy kompie, bo Mała nagminnie wcinała karmę i rozlewała mu wodę czy też mleczko. Oj, teraz to ktoś na mnie wsiądzie że kotom nie daje się mleka, ja to wiem, ale Maksio je uwielbia i nie ma po nim problemów ;)
A wg. wcześniejszych postów zimno i alkohol konserwuje, to chyba zacznę chlać i ziębić dom. Czego się nie robi dla zachowania urody ;D ;D ;D
-
Na zdrowy rozsadek biorac: ludzkie mleko jest produkowane dla malenkiej istoty, wazcej okolo 3-10 kg powiedzmy.
Krowie, dla cielaczka wazacego 20-50 kg. Wiec proporcjonalnie sklad tych mlek jest nieco inny.
Ale, zeby nie bylo, pije mleko, dziecku daje. Jeno teoretyzuje.
-
Zaczyna raczkować? Proszę cię, ona ma perszinga w pupie ;D A tak na serio, to zaczyna pierwsze kroki bez trzymanki stawiać :) Niestety psów już nie ma z nami, ale za to miska kota wylądowała na biurku przy kompie, bo Mała nagminnie wcinała karmę i rozlewała mu wodę czy też mleczko. Oj, teraz to ktoś na mnie wsiądzie że kotom nie daje się mleka, ja to wiem, ale Maksio je uwielbia i nie ma po nim problemów ;)
A wg. wcześniejszych postów zimno i alkohol konserwuje, to chyba zacznę chlać i ziębić dom. Czego się nie robi dla zachowania urody ;D ;D ;D
Czas "zapitala", a dzieci stanowczo za szybko rosna!.
A faktycznie, o psach czytalam.
Nam zginal jeden w sierpniu. Dluga historia, przepadl jak kamien w wode.
Ale nasz pre-emeryt wciaz jeszcze z nami. Oby jak najdluzej.
-
Na zdrowy rozsadek biorac: ludzkie mleko jest produkowane dla malenkiej istoty, wazcej okolo 3-10 kg powiedzmy.
Krowie, dla cielaczka wazacego 20-50 kg. Wiec proporcjonalnie sklad tych mlek jest nieco inny.
Ale, zeby nie bylo, pije mleko, dziecku daje. Jeno teoretyzuje.
Jomir, na zdrowy rozsądek to przeciętna krowa jest większa od kobiety więc wszystko jest proporcjonalne ;D
Chociaż widziałam wyjatki ;D Przepraszam z góry jeśli kogoś uraziłam - nie mogłam sobie darować ;D ;D ;D
-
Jomir, na zdrowy rozsądek to przeciętna krowa jest większa od kobiety więc wszystko jest proporcjonalne ;D
Chociaż widziałam wyjatki ;D Przepraszam z góry jeśli kogoś uraziłam - nie mogłam sobie darować ;D ;D ;D
;D ;D ;D
-
;D ;D ;D
-
hehe...
Moje corki (i ta duza i ta mala) uwielbialy psia karme! I jakos nigdy po niej s... nie mialy. Wiec, moze jednak?
Twoja chyba zacznyna raczkowac? Chowasz juz miski?
U nas jak tylko zapomnielismy schowac, a dojrzala (a zawsze dojrzala), to zawsze sobie garstke "ciasteczek" zwinela :)
Albo wody sie napila! ;D
My w Polsce teraz zwierza w domu nie mieliśmy(nie licząc koszatniczki Maksa), ale jak byłam u siostry z Amelką, tez o kocich miseczkach trzeba bylo pamiętać ;D.
A najstarszemu synowi do dzis wypominamy, jak to kotu rybę z miski wyjadł ;D- obudził się któregoś ranka po cichutku, wyszedł z łóżeczka i poraczkował do kuchni, gdzie się uraczył tą rybą.To była jakaś z puszki, nie surowa, no, ale... ::)...potem przyraczkował do mnie do łożka...obudził mnie straszny smród- a to mój Tomir, kocią rybą wymazany i w dodatku kupę w pieluchę walnął...
-
My w Polsce teraz zwierza w domu nie mieliśmy(nie licząc koszatniczki Maksa), ale jak byłam u siostry z Amelką, tez o kocich miseczkach trzeba bylo pamiętać ;D.
A najstarszemu synowi do dzis wypominamy, jak to kotu rybę z miski wyjadł ;D- obudził się któregoś ranka po cichutku, wyszedł z łóżeczka i poraczkował do kuchni, gdzie się uraczył tą rybą.To była jakaś z puszki, nie surowa, no, ale... ::)...potem przyraczkował do mnie do łożka...obudził mnie straszny smród- a to mój Tomir, kocią rybą wymazany i w dodatku kupę w pieluchę walnął...
;D ;D ;D
-
mam cos dla oburzonych pań tym, że dzieci kranówe tutaj dostaja. Dzis listownie dostalam analize naszej wody. Na drugiej stronie byla podana jeszcze twardość wody 17,8dH (dość twarda).
-
mam cos dla oburzonych pań tym, że dzieci kranówe tutaj dostaja. Dzis listownie dostalam analize naszej wody. Na drugiej stronie byla podana jeszcze twardość wody 17,8dH (dość twarda).
Mniam, mniam chemiczny smakolyk ;D. A serio, obserwuje tubylcow i robie co oni: zlopie lodowata wode prosto z kranu, hihi. A jaka oszczednosc, przeliczcie. A ekologia! (to dla troche zakreconych na tym punkcie ;))
-
mam pytanko jak to jest bo nie zabardzo rozumiem w polsce witamine d daje sie do 1 roku a w danii do 2 roku.o co tu chodzi
-
mam pytanko jak to jest bo nie zabardzo rozumiem w polsce witamine d daje sie do 1 roku a w danii do 2 roku.o co tu chodzi
moze w Danii slonca mniej? ;)
W Polsce faszeruje sie niemowleta witamina K, a tu daja tylko jeden zastrzyk po porodzie.
I odwrotnie... w Danii zalecaja dawanie wszystkim niemowletom zelaza, podczas gdy w innych krajach, w tym i w Polsce, tylko w uzasadnionych przypadkach.
I badz tu madry...
-
mam pytanko jak to jest bo nie zabardzo rozumiem w polsce witamine d daje sie do 1 roku a w danii do 2 roku.o co tu chodzi
O inne naslonecznienie i inny program medyczny.
-
moze w Danii slonca mniej? ;)
W Polsce faszeruje sie niemowleta witamina K, a tu daja tylko jeden zastrzyk po porodzie.
I odwrotnie... w Danii zalecaja dawanie wszystkim niemowletom zelaza, podczas gdy w innych krajach, w tym i w Polsce, tylko w uzasadnionych przypadkach.
I badz tu madry...
Co do zelaza, siora w Polsce ma 2-latka. lekarka zalecala zelazo. Ale to moze dlatego, ze on Tadek-niejadek jest ;D
-
Co do kranowy, to czy spotkalyscie sie z zaleceniami pielegniarki, zeby od 4 miesiaca zycia przygotowywac mleko modyfikowane na nieprzegotowanej kranowce? Bo dla mnie to juz przesada, nie razi mnie tak picie takiej wody pozniej w zlobku, przedszkolu itd ale mleko dla takiego maluszka??
-
Przesada i nielogiczne ;)
Skoro kranówę powinniśmy pić / podawać dzieciom zimną ze wględu na zanieczyszczenia, to chyba MM na takiej lodowatej kranówce dla niemowlęcia chyba srednio rozsądne.
Poza tym na każdym opakowaniu MM zawsze jest instrukcja, by robic je na przegotowanej wodzie ;) 8).Na drugi raz, jakby co, to pokaż to pielęgniarce :P
-
Co do kranowy, to czy spotkalyscie sie z zaleceniami pielegniarki, zeby od 4 miesiaca zycia przygotowywac mleko modyfikowane na nieprzegotowanej kranowce? Bo dla mnie to juz przesada, nie razi mnie tak picie takiej wody pozniej w zlobku, przedszkolu itd ale mleko dla takiego maluszka??
Jak dla mnie to tez przesada.
Ze nie wspomne, ze przeciez sie chyba mleko nie rozpusci w takiej zimnej wodzie?
Moja corka nie flaszkowala, to nie doswiadczylam "dobrych" porad w tym zakresie.
-
Skoro nie otrzymalyscie "dobrych" rad to uzupelnie, ze ta zimna wode nalezy podgrzac w mikrofalowce i wtedy dodac MM. Dla mnie nie ma to absolutnie zadnego sensu i nie zamierzam tego robic. Ale moja "szwagierka" dunka pyta mnie przy kazdej okazji po co ta wode dalej gotuje bo ona juz dawno przestala i moj maz tez dunczyk pyta kiedy przestaniemy. Taka juz ich mentalnosc ze czesto nie mysla za siebie, tylko jezeli pielegniarka, lekarz, nauczyciel itd powiedzial to ma tak byc. Mysle ze to samo odnosi sie do wielu zwyczajow tutaj
-
W takim razie szwagierce i mężowi pokaż opakowanie z instrukcją ;) 8) :P
-
...Poza tym na każdym opakowaniu MM zawsze jest instrukcja, by robic je na przegotowanej wodzie ;) 8).Na drugi raz, jakby co, to pokaż to pielęgniarce ...
To standartowy tekst bo produkt sprzedawany jest na calym swiecie. Producent zabezpiecza sie przed problemami jesli ktos w Dolnej Wólce wymiesza produkt ze studzienna woda na 2 metrach glebokosci obok chlewika, kurnika i bez domowej kanalizacji.
Wiec pielegniarka odpowie ze w Danii nie ma takiej potrzeby.
-
Ale na dunskiej kaszce Hippa od 4 msc jest tylko zeby podgrzac wode. O gotowaniu tez nie wspominaja.
-
Chodzilam do szkoly z dunkami i bylam swiadkiem ,ze zalewaly kawe instant w kubku ciepla woda z kranu :oW pracy gdy robie herbaty w termosie dla pacjentow ,zawsze zagotuje wode,i daje herbate ekspresowa do srodka.Nieraz sie zdarzylo, ze inna pracownica -dunka zaledwie podgrzewala wode w czajniku(byla to woda swieza z kranu, nie gotowana) , nie czekala az sie wylaczy po zagotowaniu, ale po prostu zalewala ,gdy sie jeszcze gotowalo.Do obiadow podaje sie kranowe w takich plastikowych dzbankach, mleko pelnotluste, minimælk, letmælk i kernemælk.Jak zauwazylam pacjenci bija sie o kernemælk, letmælk, slodkim tez popijaja- nawet mieso i iine tluste rzeczy.Wode zabieram ze stolu malo ruszona ;DTo
-
Skoro nie otrzymalyscie "dobrych" rad to uzupelnie, ze ta zimna wode nalezy podgrzac w mikrofalowce i wtedy dodac MM. Dla mnie nie ma to absolutnie zadnego sensu i nie zamierzam tego robic. Ale moja "szwagierka" dunka pyta mnie przy kazdej okazji po co ta wode dalej gotuje bo ona juz dawno przestala i moj maz tez dunczyk pyta kiedy przestaniemy. Taka juz ich mentalnosc ze czesto nie mysla za siebie, tylko jezeli pielegniarka, lekarz, nauczyciel itd powiedzial to ma tak byc. Mysle ze to samo odnosi sie do wielu zwyczajow tutaj
Ogolnie rzecz biorac, fajne jest to zaufanie spoleczne. Ale czasami Dunczycy wrecz bezkrytycznie wierza we wszystko, co im sie podaje, mowi, zaleca, itp. Tak to chyba ma zwiazek z ICH mentalnoscia i czasami jest stanie uprzykrzyc zycie np nam Polakom, ktorzy mamy to do siebie, ze z duza doza ostroznosc,i a wrecz nieufnosci podchodzimy do kazdej informacji. No ale coz, inna historia, inne uwarunkowania spoleczne :)
-
Chodzilam do szkoly z dunkami i bylam swiadkiem ,ze zalewaly kawe instant w kubku ciepla woda z kranu :oW pracy gdy robie herbaty w termosie dla pacjentow ,zawsze zagotuje wode,i daje herbate ekspresowa do srodka.Nieraz sie zdarzylo, ze inna pracownica -dunka zaledwie podgrzewala wode w czajniku(byla to woda swieza z kranu, nie gotowana) , nie czekala az sie wylaczy po zagotowaniu, ale po prostu zalewala ,gdy sie jeszcze gotowalo.Do obiadow podaje sie kranowe w takich plastikowych dzbankach, mleko pelnotluste, minimælk, letmælk i kernemælk.Jak zauwazylam pacjenci bija sie o kernemælk, letmælk, slodkim tez popijaja- nawet mieso i iine tluste rzeczy.Wode zabieram ze stolu malo ruszona ;DTo
Wydaje mi sie , ze Dunczycy w ogole bardzo lubia mleko. W domu mojego ex znikaly dziennie 2 litry a pil tylko on i jego 6 letnia coreczka. Ja trzeba bylo wrecz sila odrywac od kubka z mlekiem i pilnowac lodowki, bo byla w stanie pol litra na raz wypic, a niejadek z niej raczej.
W hotelu, gdzie pracuje , w czasie posilkow tez mleko expresoo sie "utlenia", wypijane szklankami wlasnie..... do dan miesnych. Mnie tezby sie podnioslo, ale moze Dunczycy maja nieco inne od nas zoladki ;D? No wiecie, lata praktyki, wychowanie, nawyki z domu, presja spoleczna...
-
Przyczepiłyście się do przedszkolnego żywienia.
O ile wiem,nie ma nakazu posyłania do tego typu placówek więc można pozostać z dzieckiem w domu i gotować mu codziennie trzydaniowe gorące posiłki aby biedne dziecię cały dzień o suchym prowiancie i wodzie z kranu nie umarło z wyziębienia.
-
Przyczepiłyście się do przedszkolnego żywienia.
O ile wiem,nie ma nakazu posyłania do tego typu placówek więc można pozostać z dzieckiem w domu i gotować mu codziennie trzydaniowe gorące posiłki aby biedne dziecię cały dzień o suchym prowiancie i wodzie z kranu nie umarło z wyziębienia.
A co, juz ponarzekac na paskudna Danie nawet nie mozna ;) ;D?? Tylko na jeszcze paskudniejsza pogode?? To juz nuuuuuuuuuuuuuudne ::)!!
-
Przyczepiłyście się do przedszkolnego żywienia.
O ile wiem,nie ma nakazu posyłania do tego typu placówek więc można pozostać z dzieckiem w domu i gotować mu codziennie trzydaniowe gorące posiłki aby biedne dziecię cały dzień o suchym prowiancie i wodzie z kranu nie umarło z wyziębienia.
No i dziecka nie zmarnuja.
-
No i dziecka nie zmarnuja.
;D ;D ;D ;D
-
Ano tak to juz jest, nie ma czegos zeby bylo dobre na wszystko i niczemu nie szkodzilo.
Mleko zawiera vit.D i wapn ale tez najbardziej szkodliwe tluszcze.
1 litr mleka dziennie to 3,5 x 10 = 35 g czystych nasyconych kwasów tluszczowych.
Wieksza czesc ludzkosci nigdy nie podaje i nie uzywa mleka krowiego - zyja, rozwijaja sie, kosci im sie nie lamia... Narody nie wymieraja a wrecz przeciwnie...
Wiem, że stary cytat ale tak sobie myślałam, że ja mam odwrotnie, zawsze słyszałam że starsze pokolenia piły tłustsze mleko, produkty na śmietanie, mleko a nie margarynę i są właśnie zdrowi albo dożywałi pięknego wieku. Osobiście nie słyszałam o tej "większej części ludzkości" która mleka nie podaje, ale co ja moge wiedzieć, z Wrocławia jestem ;D
I tak sobie myślałam jeszcze o tych niby rakotwórczych tłuszczach trans w mleku krowim. Czy ktoś słyszał o przypadku zachorowania na raka z powodu picia nadmiernej ilości mleka? :o
I sorki że ciągle przytaczam przykłady z życia mojej psiapsióły lekarki, ale to akurat znam: jej dwuletnia córka jest okazem zdrowia, piękne zęby, wysoka, śliczna skóra i mocne kości, plus mało choruje. Od ósmego miesiąca pije mleko w ilościach ile chce. Czasami półtora litra dziennie.
-
mam cos dla oburzonych pań tym, że dzieci kranówe tutaj dostaja. Dzis listownie dostalam analize naszej wody. Na drugiej stronie byla podana jeszcze twardość wody 17,8dH (dość twarda).
To jest analiza wody z twojego obszaru. Wszędzie jest inna, my mieszkamy w sąsiedztwie rezerwatu przyrody, wodę mamy ok. Ale to tak jak ta "kranówa" z Żywca (ktoś wcześniej wspomniał, że to kranówka + źródlana, owszem ma rację ale...) pochodzi z tego samego podziemnego źródła co "źródlana", więc tam kranówka też jest dobra, a już nasza wrocławska... no cóż, nie polecam. Tak samo tutaj, w Aalborg też nie mają się czym chwalić, co rusz ogłoszenie w gazecie że znowu odkryli ślady fekaliów w wodzie. Brrr... :P A oni niestety piszą zawsze po fakcie, więc smacznego ;)
-
mam pytanko jak to jest bo nie zabardzo rozumiem w polsce witamine d daje sie do 1 roku a w danii do 2 roku.o co tu chodzi
Znowu zacytuję moją lekarkę z PL (wiadomośćz września :)) . Wyszły nowe wytyczne wg których dzieciom w PL zaleca się podawanie wit. D do 16 roku życia. Wcześniej tez dawało się do drugiego nie do pierwszego. Dużo się nagadałam z różnymi lekarzami na te tematy, bo pojechałam z moją Małą na dłużej do PL żeby ją kontrolnie przebadali od mordki do ogonka ;), i zawsze gadka się zaczynała o różnicach/podobieństwach między PL a DK ;D
A ja mam taką teorię, że w Danii brakuje słońca (mała ilość słonecznych dni, stąd częste depresje - fakt) a potem starsze dzieci w DK i PL nawet jak jest słońce, to siedzą po szkole przy komputerach zamiast być na dworze, jak to kiedyś było. No i cała ta histeria z "tłustym" mlekiem. Bez tłuszczu nie przyswaja się witamina D, stąd jej niedobory.
-
Przyczepiłyście się do przedszkolnego żywienia.
O ile wiem,nie ma nakazu posyłania do tego typu placówek więc można pozostać z dzieckiem w domu i gotować mu codziennie trzydaniowe gorące posiłki aby biedne dziecię cały dzień o suchym prowiancie i wodzie z kranu nie umarło z wyziębienia.
Rzep się czepia psiego ogona ;D My tu dyskutujemy i wymieniamy się opiniami :)
Musiałam nadrobić zaległości z kilku dni ;D ;D ;D stąd tyle komentarzy 8)
-
Vit. D versus podwyzszony kolesterol versus podwyzszone cisnienie versus nadwaga - i wszystko juz jako dziecko...
Mleko jest bardzo popularnym napojem w pólnocnej Europie, znanym w reszcie Europy nieznanym w Afryce, Am. Pld. i Azji a w Azji duzo ich mieszka... :D
Badania niemieckie lacza krowie mleko podawane dzieciom i eksplozje alergii w ostatnich 40 latach.
Gdzie prawda?
Do wszystkiego mozna sie przyzwyczaic i wszystko jest kwestia przyzwyczjenia.
;D
P.S Osobiscie nigdy w zyciu mleka nie pilam i zyje, niedoboru vit. D nie mam ;D a troche ponad 20 lat tez juz mam ;D
P.S 2 nie pije bo nie lubie a nie ze jakis lekarz cos powiedzial
-
Jajka to też podwyższony cholesterol, ale ile tego trzeba zjeść/wypić, żeby wyłącznie z mleka mieć za wysoki cholesterol :o lub z powodu mleka mieć nadwagę :o
Dzieci choruja na nadwagę i cukrzycę (!) raczej nie z powodu mleka czy masła ale dlatego że nieświadomi, podatni na reklamy rodzice podają im w tak młodym wieku produkty przetworzone, light lub inne niezdrowe rzeczy jak cola (ale mleko jest be :o), czipsy, batoniki i fastfoody. Żywność naszpikowana chemią.
Nie wiem jak gdzie indziej ale np. w Afryce jak mają już krowę to piją jej mleko. Tam bardzie popularne jest kozie. Tak jak w Azji.
Eksplozja alergii przez ostatnie 40 lat? Oczywiście. Wcześniej piło się normalne, zdrowe mleko bez chemii (np). Potem pojawiła się moda na odtłuszczone i inne fiki miki zamiast mleka. Oczywiście istnieje alergia na laktozę ale uważam że podwyższona ilosć chorób i w tym alergii jest spowodowana sztuczną chemiczną żywnością, któtej 40 lat temu nie było. Organizm nie daje sobie rady z takim syfem, szczególnie jak podaje się to od dzieciństwa. Plus zanieczyszczenie powietrza itp. Kolejny temat rzeka.
A mierzyłaś poziom wit. D? Bo tak na oko to się tego nie da powiedzieć :)
-
Bardzo mozliwe ze ty uwazasz to czy tamto ...tylko jakie to ma znaczenie?
-
Reksio Wroclaw wymiata ,mieszkalam kolo Sky Tover
;D
polecam badac poziom wit D, nalezy do standardu badan obok cholesterolu ,hemoglobiny , proby watrobowej itp
ja mialam bardzo ladne wyniki ,oprocz wlasnie niedoboru witaminy D ,a pije litrami økologisk minimælk ;)
-
No cóż, większość moich postów to argumenty naukowców a nie moje własne. Ja przytaczam co przeczytałam, widziałam lub usłyszałam, przeplatając moim własnym zdaniem. A od wyrażenia swojego zdania zaczynają się ciekawe dyskusje i rozmowy. Kontynuowałam "naszą" rozmowę - nie przypominam sobie atakowania ciebie, ale jedynie przytaczam przykłady i własną opinię.
Więc znaczenie ma takie, że jest to forum dyskusyjne i napewno dla kogoś zainteresowanego np. może MC ( ;))będzie miało jakieś znaczenie. Dla ciebie nie musi. Każdy sam sobie wybiera ;D
-
Reksio Wroclaw wymiata ,mieszkalam kolo Sky Tover
;D
polecam badac poziom wit D, nalezy do standardu badan obok cholesterolu ,hemoglobiny , proby watrobowej itp
ja mialam bardzo ladne wyniki ,oprocz wlasnie niedoboru witaminy D ,a pije litrami økologisk minimælk ;)
Ja niedaleko Parku Południowego ;D Wrocław rządzi!!! 8) Zalecam 3,5% mleczko i masełko w mądrych ilościach i słoneczko ;) Może przeszłaś jakąś chorobę, która wymiotła wit. D? Też jestem za badaniami kontrolnymi :) ale tu w Danii ciężko się o nie doprosić, jeśli konkretnie na nic nie chorujesz. Dlatego jak jeżdżę do Wrocka to zawsze je robię ;D Polecam jeszcze badania na owsiki i lamblię. Potrafią narozrabiać i nawet nie wiesz że to z ich powodu.
-
Mleko nie jest jedym zródlem vit. D.
Wystarczy w miare normalnie sie odzywiac i witaminy sa w organizmie.
O badaniach na "wszystko i czesto" zdania sa podzielone.
Dlaczego ze zdrowych ludzi robi sie chorych?
Jakie mechanizmy psychiczne sa przyczyna ze zupelnie zdrowi ludzie szukaja poswiadczenia ze sa zdrowi - znowu i znowu?
Stare slowo - psychosomatyczne i nowe funktionelle lidelser troszke moze wyjasniaja ale tylko w grupie osób które rzeczywiscie czuja sie chore.
Wyjasnienia o tych którzy czuja sie zdrowi a szukaja potwierdzenia na razie nie spotkalam.
Ciekawy temat.
-
Reksio super , rzadko w Dani spotykam kogos z rodzinnego miasta Wroclawia wiec tym bardziej jest mi bardzo milo.W parku poludniowym spedzilam cale dziecinstwo bawiac sie nad stawem, w zimie na lyzwach, nieraz tam lubie zajrzec i pospacerowac jak jestem w Polsce. :)
Zmienilam lekarza i teraz mam na prawde wspanialego , nie moge narzekac.(jest pol dunczykiem, pol naszym rodakiem)Nie mialam badan wiele lat ,bo wlasnie nic mi nie dolegalo i dobrze sie czulam ,ale ostatnio po ciezkiej grypie poprosilam go o badanie krwi ,nawet nie mrugnal , wyjal probowki i sam pobral krew.Ale pewnie ,ze w Polsce tez mozna sobie zrobic,ja bylam ostanio na USG u ginekologa .
-
Mleko nie jest jedym zródlem vit. D.
Wystarczy w miare normalnie sie odzywiac i witaminy sa w organizmie.
O badaniach na "wszystko i czesto" zdania sa podzielone.
Dlaczego ze zdrowych ludzi robi sie chorych?
Jakie mechanizmy psychiczne sa przyczyna ze zupelnie zdrowi ludzie szukaja poswiadczenia ze sa zdrowi - znowu i znowu?
Stare slowo - psychosomatyczne i nowe funktionelle lidelser troszke moze wyjasniaja ale tylko w grupie osób które rzeczywiscie czuja sie chore.
Wyjasnienia o tych którzy czuja sie zdrowi a szukaja potwierdzenia na razie nie spotkalam.
Ciekawy temat.
Nigdzie nie napisałam o mleku jako jedynym źródle witaminy D.
Nigdzie nie pisałam o badaniach na "wszystko i często". Jeżdżę do Polski co dwa lata - nie uważam więc, że robię badania "za często".
To dosyć prymitywny tok myślenia, że badania powinno się robić dopabuse jak coś dolega. Często może być za późno. Naprawdę nie słyszałaś o profilaktyce? Ciężko mi w to uwierzyć. Nawet młode osoby teraz wiedzą jakie to ważne - oczywiście póki jest się młodym w pełni sił, to się uważa, że cały świat leży u stóp a choroby zdarzają się innym 8)
Są profilaktyczne badania mammograficzne, cytologia, badanie krwi. Nie widzę tu nic nienormalnego, że ktoś chce wyłapać chorobę w zalążku, zanim za bardzo się rozwinie. Niewiedza na temat niedoboru wit. D przez dłuższy okres prowadzi do osteoporozy w starszym wieku. Ja tam mam zamiar być zdrową mamą i kiedyś miejmy nadzieję babcią, więc dbam o swoje zdrowie.
Gdyby nie badania kontrolne na które moja mama namówiła ojczyma, to już by nie żył. Jakieś 9 lat temu. Też uważał, że nie musi, bo nic mu nie jest. Okazało się że miał w sobie już komórki rakowe. Nie wykryto by tego w czasie i byłoby za późno na operację. Co prawda w Danii uznano, że jest za późno. Był operowany w Polsce.
Kolejny przykład, to mój były mąż. Namówiłam go na badania na lamblię, bo sama je regularnie co dwa lata robię. Będąc duńczykiem nigdy nawet o tym nie słyszał. U niego była tego masa plus niesamowita ilość owsików. Bleeee... Nie likwidowana lamblia prowadzi do marskości wątroby, dostał leki na jedno i drugie. Oprócz tego poprawiła mu się cera i schódł ;D A też na nic nie narzekał, bo nic mu nie było.
Więc małe resume: nie mylmy pojęć "hipochondria" i "profilaktyka".
-
AYME, ja znam tutaj tylko jedną osobę z Wrocławia :) Za to z Zachodniego Pomorza całą armię ;D
-
Profilaktyka to zapobieganie.
Niepotrzebne badania zdrowych ludzi to nie jest profilaktyka. Badanie maja na celu stwierdzenie choroby, badania nie zapobiegaja chorobie.
Nie mylmy pojec hipochondria i profilaktyka :D
Chociaz robienie niepotrzebnych badan przez zdrowych ludzi to nie hipochondria - hipochodrycy wierza ze sa chorzy, ta druga grupa wie ze nie jest chora ale nie wierzy ze jest zdrowa.
Dlatego to ciekawy temat
-
no tak ze Slupska ,z Lomzy , z lubelskiego , z Lodzi mamy pelno rodakow w Dani, a jakos kurna z Wrocka nie chca tutaj przyjechac 8) :'(ciekawe dlaczego ;)
-
Badania profilaktyczne to badania zapobiegawcze. Oczywiście.
"Niepotrzebne badania zdrowych ludzi" - potrzebne w celu wykrycia choroby bez jej widocznych objawów.
Według ciebie badania trzeba robić dopabuse, kiedy widzi się pierwsze symptomy choroby. To jest dla mnie ciekawe podejście. Wychodzę z założenia, że nigdy nie robiłaś cytologii, bo po co, ani mammografi, bo raka piersi jeszcze nie masz, więc to też niepotrzebne. Poczekasz aż sobie raczka wychodujesz a dopabuse potem będziesz beczeć, że trzeba było profilaktycznie zrobić badania od czasu do czasu. Albo lekarz ci to uświadomi. W końcu nawet duńskie szpitale wysyłają "zaproszenia" na profilaktyczne badania do kobiet w określonym wieku. Zdrowych kobiet. O tych chorych wiadomo, że są chore więc badania profilaktyczne ich nie dotyczą 8)
Widzę, że nie zrozumiałaś moich dwóch przykładów. Nie moje konie, nie mój cyrk, z twoim podejściem choruje więcej ludzi, bo nie zapobiegają w czasie chorobom - ale cóż, ludzie mają swój rozum. Nie życzę ci żebyś zachorowała na cokolwiek co mogłoby być wykryte wcześniej 8)
-
Vit. D versus podwyzszony kolesterol versus podwyzszone cisnienie versus nadwaga - i wszystko juz jako dziecko...
Mleko jest bardzo popularnym napojem w pólnocnej Europie, znanym w reszcie Europy nieznanym w Afryce, Am. Pld. i Azji a w Azji duzo ich mieszka... :D
Badania niemieckie lacza krowie mleko podawane dzieciom i eksplozje alergii w ostatnich 40 latach.
Gdzie prawda?
Do wszystkiego mozna sie przyzwyczaic i wszystko jest kwestia przyzwyczjenia.
;D
P.S Osobiscie nigdy w zyciu mleka nie pilam i zyje, niedoboru vit. D nie mam ;D a troche ponad 20 lat tez juz mam ;D
P.S 2 nie pije bo nie lubie a nie ze jakis lekarz cos powiedzial
Zastanawia mnie sprawa, dlaczego tej alergii, ze niby po mleku, nie mialy wszystkie pokolenia Polakow przed wojna, tuz po wojnie, urodzone i wychowane na wsi i wczesniej, gdy 90% ludnosci polskiej zyla na wsi i pila...mleko wlasnie.
Ale to tylko takie moje przemyslenia, nie krytyka bron boze :)! Po prostu sie zastanawiam na glos.....
-
Reksio Wroclaw wymiata ,mieszkalam kolo Sky Tover
;D
hehehe, podbije stawke: mieszkalam na Gornym Slasku. Smacznego ;) ;D!
-
no tak ze Slupska ,z Lomzy , z lubelskiego , z Lodzi mamy pelno rodakow w Dani, a jakos kurna z Wrocka nie chca tutaj przyjechac 8) :'(ciekawe dlaczego ;)
Wy przynajmniej jestescie we dwie... A co ja mam powiedziec, taka samotna ;) :(
-
no tak ze Slupska ,z Lomzy , z lubelskiego , z Lodzi mamy pelno rodakow w Dani, a jakos kurna z Wrocka nie chca tutaj przyjechac 8) :'(ciekawe dlaczego ;)
Bo Wrocław jest za piękny żeby z niego wyjeżdżać no i we Wrocławiu nie ma bezrobocia ;D ;D ;D Ja tez się pakuję i wracam ;)
-
A propos mleka na wsi - rodzina ze strony mojem mamy pochodzi ze wsi, wedlug opowiesci mamy i babci mleko podawano tylko czasami i tylko z jakiejs okazji typu matka zmarla przy porodzie, nie miala mleka dla niemowlecia.
Nikt nie pil codziennie, tylko duze gospodarstwa mialy kilka krów, male 1 lub wcale, mleko sprzedawano bo pieniadze byly najwazniejsze, mleko przerabiano na sery bo mogly sie dluzej utrzymac, nikt lodówki wtedy nie mial.
Rodzinne gospodarstwo bylo stosunkowo duze bo mieli 6 krów ale nikomu nie przyszlo by do glowy podawac mleko doroslym czy jedzacym stale pokarmy dzieciom. Zreszta gruzlica krów byla bardzo powszechna .
-
A propos mleka na wsi - rodzina ze strony mojem mamy pochodzi ze wsi, wedlug opowiesci mamy i babci mleko podawano tylko czasami i tylko z jakiejs okazji typu matka zmarla przy porodzie, nie miala mleka dla niemowlecia.
Nikt nie pil codziennie, tylko duze gospodarstwa mialy kilka krów, male 1 lub wcale, mleko sprzedawano bo pieniadze byly najwazniejsze, mleko przerabiano na sery bo mogly sie dluzej utrzymac, nikt lodówki wtedy nie mial.
Rodzinne gospodarstwo bylo stosunkowo duze bo mieli 6 krów ale nikomu nie przyszlo by do glowy podawac mleko doroslym czy jedzacym stale pokarmy dzieciom. Zreszta gruzlica krów byla bardzo powszechna .
Wiesz to chyba jednak zalezy. Cala rodzina mojej mamy i ona sama pochodzi ze wsi, malej biednej lubelskiej. Pijano tam mleko, bo...bylo. Krowa to byla jedyna zywicielka 8 dzieciakow zaraz po wojnie. Do dzis cala rodzina mamy, jak rowniez ona pija mleko.
Gruzlica krow powiadasz, hmmmm, ok, ja wiem o powszechnej gruzlicy dzieciakow po wojnie. Ale kwestia jest taka, ze ja mowie o naprawde biednej wsi.
-
http://podkarpaciarz.pl/gruzlica-bydla
Z artykułu wynika że widocznie z warunkami dla krówek było tam u was nie tak.
Ja na wieś jeździłam do kuzynów i tam zawsze świerze mleko podawali i nikt nie chorował.
-
Reksio kochanie byloby bardzo milo gdybys nie tylko pisala ale takze pamietala wlasne posty - w któryms z nich tak ladnie piszesz o forum dyskusyjnym, o wymienianiu pogladów, o tym ze od wyrazania wlasnego zdania zaczynaja sie ciekawe rozmowy i dyskusje.
Ale to dotyczy tylko twoich wlasnych pogladów, moich juz nie? Ty masz wlasny poglad a ja ? Mnie nie wolno? Bo nie taki jak twój?
;D
Rak moze byc choroba smiertelna a i tak nie robi sie badan zdrowym kobietom co roku czy co kwartal, ani mammografii, ani cytologi. Dyskutuje sie nawet czy badania mamograficzne wogóle spelniaja swoja role przy tak duzym marginesie bledu.
A ja pisze o zdrowych ludziach którzy robia badania krwi a gdyby mogli to takze Rtg, MR bez zadnego powodu a gdyby byla taka mozliwosc robiliby co kwartal i na wszystko - witaminy, pasozyty, wymazy, przeswietlenia i co tam jeszcze chcaca zarobic pani w przychodni poleci.
Mnie ciekawi co dzieje sie w psychice osób potrzebujacych potwierdzenia ze sa zdrowi.
-
Moze i jezdzilas ale bylo to przed ca 1960 a moze jeszcze przed wojna?
-
@ae@ kochanie, my właśnie dyskutujemy :) Ty masz swoje zdanie, ja moje i nie widzę gdzie ci go miałabym narzucać? Kiedy i gdzie napisałam, że powinnaś myśleć inaczej albo że ja mam rację? To że podkreślam że jest to moje zdanie to właśnie nie jast narzucanie go innym ale moja opinia. Więc nie oskarżaj. Jeśli brakuje ci argumentów w dyskusji to dyskusja umrze śmiercią naturalną ;D
Czy ja gdziekolwiek pisałam że badania profilaktyczne robi się co kwartał lub co pół roku? Jeśli tak to też mi przypomnij tego posta, bo nawet napisałam że ja robię je co dwa lata. Może czytaj uważniej :o
-
http://podkarpaciarz.pl/gruzlica-bydla
Z artykułu wynika że widocznie z warunkami dla krówek było tam u was nie tak.
Ja na wieś jeździłam do kuzynów i tam zawsze świerze mleko podawali i nikt nie chorował.
U mnie tez zawsze podawali, jak jezdzilam na wies na wakacje. Cieple, prosto od krowy, fuuuuuuj ;D! Przepraszam, ale ja zawsze mialam odraze do mleka. Tam jeszcze z kozuchami podawali i zachwalali, szczegolnie moja ciotka ::). A same kozuchy to posypane cukrem, powaznie, heheh.
Zauwazylam jednak dziwna sprawe, w Polsce moglam pic mleko tylko jako dodatek do kawy, kakao i herbaty (tzw bawarka), no nie bylo opcji wypic prosto z kubka, normalnie mnie podnosilo :(... Inaczej jest z mlekiem dunskim. Pierwszy raz w zyciu pije mleko z kubka bez dodatkow, swieze, lodowate, pyszne :). Umre od tego ;) ;D?
-
Moze i jezdzilas ale bylo to przed ca 1960 a moze jeszcze przed wojna?
Wieś to wieś. Za to jeżeli chcesz mieć przykład z przed wojny, też go mogę dać ;D Babcia była wychowana na wsi pod Równem na kresach. Mieli krowy itp. bo gospodarstwo należało do dworku w którym się wychowywała z resztą rodzeństwa. Pili mleko, jedli masło które moja babcia wspomina do dzisiaj, jak to ona mówi "prawdziwą śmietanę, a nie to co dzisiaj". Mieli własny ubój, sady itp. Wszystko czyste, nieprzetworzone. Prababcia zmarła w wieku 96 lat, pradziadek, który ponoć namiętnie wcinał domowy smalec (cholesterol, a jak) dożył 94 a moja babcia nadal żyje - ma 93 lata ;D
-
Moze i jezdzilas ale bylo to przed ca 1960 a moze jeszcze przed wojna?
moge potwierdzic, ze na pewno w latach 80, 90 i dalej...
-
AYME, ja znam tutaj tylko jedną osobę z Wrocławia :) Za to z Zachodniego Pomorza całą armię ;D
Zachodnie Pomorze rulez ;D ;D ;D 8) ;)
-
Aisak, a nie myślisz, że smak mógł ci się zmienić? Serio, jak byłam młodsza i miałam zjeść oliwki to odruchu wymiotnego dostawałam ;D a teraz wcinam ze smakiem :) Mleka ciepłego nie cierpię, prosto od krowy masakra, tylko zimne....
-
Wieś to wieś. Za to jeżeli chcesz mieć przykład z przed wojny, też go mogę dać ;D Babcia była wychowana na wsi pod Równem na kresach. Mieli krowy itp. bo gospodarstwo należało do dworku w którym się wychowywała z resztą rodzeństwa. Pili mleko, jedli masło które moja babcia wspomina do dzisiaj, jak to ona mówi "prawdziwą śmietanę, a nie to co dzisiaj". Mieli własny ubój, sady itp. Wszystko czyste, nieprzetworzone. Prababcia zmarła w wieku 96 lat, pradziadek, który ponoć namiętnie wcinał domowy smalec (cholesterol, a jak) dożył 94 a moja babcia nadal żyje - ma 93 lata ;D
O tak domowe maslo ubijane przez babcie a potem zajadane grubo posmarowane pajdy swiezego drozdzowego ciasta z prawdziwych jajek, maki i mleka :)
-
Zachodnie Pomorze rulez ;D ;D ;D 8) ;)
Chciałabyś ;D Idziesz na klatę? ;) Wrocław górą :P
-
Aisak, a nie myślisz, że smak mógł ci się zmienić? Serio, jak byłam młodsza i miałam zjeść oliwki to odruchu wymiotnego dostawałam ;D a teraz wcinam ze smakiem :) Mleka ciepłego nie cierpię, prosto od krowy masakra, tylko zimne....
Tak tez myslalam, ale nie wyjezdzam do Polski i znowu odruch zwrotny, tu wracam... mniaaaaaam :)!
-
Chciałabyś ;D Idziesz na klatę? ;) Wrocław górą :P
Kochane, pogodzi Was G.Slask ruleeeeeeeeeez! Bo jak nie, to....AUTONOMIA ;) ;D ;D ;D!
-
Reksio:
A jak skomentujesz tego typu wypowiedz:
...Wychodzę z założenia, że nigdy nie robiłaś cytologii, bo po co, ani mammografi, bo raka piersi jeszcze nie masz, więc to też niepotrzebne. Poczekasz aż sobie raczka wychodujesz a dopabuse potem będziesz beczeć, że trzeba było profilaktycznie zrobić..
... z twoim podejściem choruje więcej ludzi, bo nie zapobiegają w czasie chorobom - ale cóż, ludzie mają swój rozum. Nie życzę ci żebyś zachorowała na cokolwiek co mogłoby być wykryte wcześniej...
Wedlug ciebie jest to ciekawa rozmowa? Wymiana pogladów?
...Badania profilaktyczne to badania zapobiegawcze. Oczywiście...
Badania stwierdzaja czy jest stan chorobowy i trzeba podjac leczenie czy nie - nie zapobiegaja chorobie.
-
O tak domowe maslo ubijane przez babcie a potem zajadane grubo posmarowane pajdy swiezego drozdzowego ciasta z prawdziwych jajek, maki i mleka :)
O jajkach tez babcia wspominała, ale myśmy zawsze ze wsi mieli. Tutaj tez kupuję na wsi, u gościa który ma ekologiczne poddawane regularnym kontrolom na salmonellę. Pyszne, że ślinka cieknie i tańsze niż eko w sklepie...
Ogólnie, ciągle babunia powtarza, że teraz żywność już nie taka...
-
@ae@ co tu komentować? Nie rozumiem twojego toku myślenia, poprosiłam mojego faceta żeby przeczytał wątek i stwierdził czy ja kogoś do czegoś zmuszam? Nie, po prostu piszę jakie jest moje zdanie i kontrargumenty. D y s k u s j a.
-
Aha, i nigdzie też nie napisałam że badania zapobiegają chorobie tylko że potrafią ją wykryć we wczesnym, nieobjawowym stanie. Poparłam to dwoma przykładami z autopsji - a jak ty lub inni to interpretują to nie moja sprawa :)
-
WROCLOVE :-* :-*
ale nie jestem zawzieta lubie wszystkie narody 8)
"dziad swoje czort swoje "-tyle na temat tego sporu ,na temat badan.
Pewnie ze trzeba sie badac i kazdy dunczyk ktory chociaz troche szkol liznal Wam to powie , mimo ze tutaj narod wielce nieprofilaktyczny -pisze to ja weteran pracujacy w ichniejszej ochronie zdrowia ladnych pare lat.Kazda rozsadniejsza dunka w pracy(pielegniarka)wie ze tutaj nic nie osiagniesz jak bedziesz "alt for flink hos lægen",umieja sie wyklocic o badania, laza na mammografie(te starsze bo przysluguje chyba po 50)i gadaja" kræft det er lortesygdom".
Mleko prosto od krowy pilam u wujka w gorach, ja je pilam a wujka dzieci, az sie wstrzasaly jak na mnie patrzyly, wsiowe byly ,ale brzydzily sie ...;Dwujek ma ok 90 lat na wozku ale zyje , a jego mlodsze rodzenstwo , dawno w grobie...
-
Mleko prosto od krowy pilam u wujka w gorach, ja je pilam a wujka dzieci az sie wrtrzasaly jak na mnie patrzyly, wsiowe byly ale brzydzily sie! ;D
;D ;D ;D
-
Dla Aime:
-
@ae@ co tu komentować? Nie rozumiem twojego toku myślenia, poprosiłam mojego faceta żeby przeczytał wątek i stwierdził czy ja kogoś do czegoś zmuszam? Nie, po prostu piszę jakie jest moje zdanie i kontrargumenty. D y s k u s j a.
Z szcunkiem dla Ciebie, cenzor winien byc zewnetrzny, a nie zalezny od Ciebie, sorrki!
-
Dla Aime:
Piekny, pamietam takie z wizyty we Wroclawiu :)
-
Z szcunkiem dla Ciebie, cenzor winien byc zewnetrzny, a nie zalezny od Ciebie, sorrki!
Oj tam, oj tam, nie uwlaczaj czlowiekowi ;D. ze niby Betty go utrzymuje, czy jak ;) ;D. Nie ladnie :P ;D
-
Noo... na argument: mój facet mówi... nic juz sie nie poradzi. Mocna rzecz! ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D
-
Oj tam, oj tam, nie uwlaczaj czlowiekowi ;D. ze niby Betty go utrzymuje, czy jak ;) ;D. Nie ladnie :P ;D
Chodzilo mi o swiadka bezstronnego!
-
Chodzilo mi o swiadka bezstronnego!
hihihihihihihihihihi, wiem, wiem, ale co juz sobie zazartowac nie wolno? ;D
-
hihihihihihihihihihi, wiem, wiem, ale co juz sobie zazartowac nie wolno? ;D
jasne, zartowac kazdy moze, jeden lepiej i tak dalej....... stoje przy mikrofonie tadadada......
-
Noo... na argument: mój facet mówi... nic juz sie nie poradzi. Mocna rzecz! ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D
Chyba młoda jesteś ;D Nie argument, tylko opinia. Skończyły się twoje argumenty to musisz kpić :o No cóż, każdy orze jak może...
-
Chodzilo mi o swiadka bezstronnego!
Gdybym wiedziała 100% że będzie trzymał moją stronę, to bym go nie pytała o zdanie. Nie znasz, więc nie wiesz, ok :) Między innymi cenię go za to, że ma swoje lata i właśnie mimo tego że jesteśmy razem, ma zawsze swoje zdanie i nie bierze nigdy z góry czyjejś strony. Nawet jesli ceną miałby być mój foch ;D
-
Musze dac mojemu forum do poczytania, ciekawe co powie ;D ;D ;D
-
Gdybym wiedziała 100% że będzie trzymał moją stronę, to bym go nie pytała o zdanie. Nie znasz, więc nie wiesz, ok :) Między innymi cenię go za to, że ma swoje lata i właśnie mimo tego że jesteśmy razem, ma zawsze swoje zdanie i nie bierze nigdy z góry czyjejś strony. Nawet jesli ceną miałby być mój foch ;D
Bez przesady, drocze sie jeno tylko troszke, chyba to widac i czuc. Zdrowka Tobie i tajemniczmu Jemu.
-
Musze dac mojemu forum do poczytania, ciekawe co powie ;D ;D ;D
A ja myslalem, ze to wszystko piszesz wespol zespol, hahaha to mnie nabralas!!!
-
A ja myslalem, ze to wszystko piszesz wespol zespol, hahaha to mnie nabralas!!!
Taaa... maz dyktuje, a ja pisze i cenzuruje,
Bo on po polsku to "kupa", "chodz tutaj" "szepraszam" i jeszcze kilka rownie uzytecznych wyrazen :)
aaaa ... i jego ukochane "ja pier..."
Nauczyl sie nie wiedzac co to znaczy, a ze za kazdym razem mamy ubaw z niego jak to mowi, to sobie przyswoil, ku uciesze polskiego ogolu :)
-
Musze dac mojemu forum do poczytania, ciekawe co powie ;D ;D ;D
Mój ciągle czyta ;D Mówi że ma super ubaw ::) Ale najbardziej mnie denerwuje, jak się do jakiegoś wątku zapali (z tych plotkarskich ;D ) i mi chce dyktować co powinnam odpisać :o
-
Gdybym wiedziała 100% że będzie trzymał moją stronę, to bym go nie pytała o zdanie. Nie znasz, więc nie wiesz, ok :) Między innymi cenię go za to, że ma swoje lata i właśnie mimo tego że jesteśmy razem, ma zawsze swoje zdanie i nie bierze nigdy z góry czyjejś strony. Nawet jesli ceną miałby być mój foch ;D
Zazdraszczam cala soba. Powaznie.
-
Taaa... maz dyktuje, a ja pisze i cenzuruje,
Bo on po polsku to "kupa", "chodz tutaj" "szepraszam" i jeszcze kilka rownie uzytecznych wyrazen :)
aaaa ... i jego ukochane "ja pier..."
Nauczyl sie nie wiedzac co to znaczy, a ze za kazdym razem mamy ubaw z niego jak to mowi, to sobie przyswoil, ku uciesze polskiego ogolu :)
To podpowiedz jak to sie robi z tego typu mezami, bo chyba niektorzy nie mieli instrukcji i cos zrobili nie tak, moze nastepnym razem bedzie ok!? A "gwarancja" to na jaki czas?
-
Mój ciągle czyta ;D Mówi że ma super ubaw ::) Ale najbardziej mnie denerwuje, jak się do jakiegoś wątku zapali (z tych plotkarskich ;D ) i mi chce dyktować co powinnam odpisać :o
Sie nie denerwuj, tylko pisz, a my bedziemy miec nowa zagadke z serii cia, co sie stalo, ze Reksiowi tak styl sie zmienil ;) ;D
-
Zazdraszczam cala soba. Powaznie.
Hmmm... Ja to bym chyba bardziej chciała, żeby murem był za mną ;) A jak styl mi się zmieni to nie ja ;D
-
dzieki piekne za krasnala ,jest ich na prawde pelno we Wroclawiu w roznych wariantach ;D
-
To podpowiedz jak to sie robi z tego typu mezami, bo chyba niektorzy nie mieli instrukcji i cos zrobili nie tak, moze nastepnym razem bedzie ok!? A "gwarancja" to na jaki czas?
Na auta jest piec lat, nie wiem ile na mezow.
Ale chyba juz mi sie gwarancja skonczyla, wiec reklamacji nie uwzglednia sie.
Ale to takie "perpetum mobile" ;D samo chodzi ;D
-
Ja nie argumentuje, ciekawia mnie psychologoczne mechanizmy kierujace ludzmi potrzebujacymi ciaglego potwierdzania ze sa zdrowi.
Bawia mnie teksty:... mój facet powiedzial...chyba mloda jestes...jako wklad do "ciekawej rozmowy i dyskusji" sa po prostu super
;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D
-
Tak tez myslalam, ale nie wyjezdzam do Polski i znowu odruch zwrotny, tu wracam... mniaaaaaam :)!
Ale, wiesz, moja siostra, jak przyjechała do mnie na wakacje, też się tego duńskiego mleka napić do syta nie mogła :).Coś w tym musi być ;)
-
Zapamiętam, że z tobą nie warto dyskutować bo nie argumentujesz ;D A swoja droga to mało trzeba żebyś się ubawiła ;D
-
Ale, wiesz, moja siostra, jak przyjechała do mnie na wakacje, też się tego duńskiego mleka napić do syta nie mogła :).Coś w tym musi być ;)
Może być, ja w PL to mleko lubię bardziej, ale rzecz gustu :) Smaku, znaczy się ;)
-
A ja mleko lubię każde- polskie, duńskie, niemieckie- byleby nie "light", bo jakbym chciała wody się napić, to kran odkręcę ;)
-
Ja nie argumentuje, ciekawia mnie psychologoczne mechanizmy kierujace ludzmi potrzebujacymi ciaglego potwierdzania ze sa zdrowi.
Bawia mnie teksty:... mój facet powiedzial...chyba mloda jestes...jako wklad do "ciekawej rozmowy i dyskusji" sa po prostu super
;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D
Jak czytam takie cos, to :
- Tato a Marcin powiedzial, ze jego tata powiedzial..........
-
Jak czytam takie cos, to :
- Tato a Marcin powiedzial, ze jego tata powiedzial..........
;D z ust mi to (znaczy spod palcow) wyjales ;D
Od razu mi sie z tym skojarzylo
-
A mój tata jest silniejszy od twojego !
Ha !
;D
-
A mój tata jest silniejszy od twojego !
Ha !
;D
A wcale, ze nie, bo moj
-
A mój tata jest z zawodu dyrektorem ;)
-
A wcale, ze nie, bo moj
A ja nie powiem, bo za dziadka i ojca oslem zostalem! hahahaha A faktycznie chodzilo o lisa. Ciekawa dedukcja nie?
-
Niezbadane są sciezki ludzkiego umysłu ;) 8)
-
A mój tata jest z zawodu dyrektorem ;)
Przemysl terenowy? To on od tego jeziora i wiezowca co sobie moze stac wsrod zieleni? Dobre.
-
Prawdę mówiąc, to autentyczne :-[ :-[ :-[ :-[
Jak byłam w jakichs wczesnych klasach podstawówki, na jakimś wyjeździe szkolnym (coś a la "zielona szkoła") nauczycielka spisywała dane dzieci. Na pytanie o zawód ojca tak właśnie odpowiedziałam :-[ :-[ :-[ ;D ;D ;D 8)
No, nie dosłownie ;D- "Poszukiwany-poszukiwana" nadał formę - 2 w 1, hehe :P