poloniainfo.dk
Ogólne => Rodzina ... => Wątek zaczęty przez: aisak w 18 Lut 2013, 18:35:31
-
aisak nikt nikogo nie wyzywa ! Gdzie to przeczytałaś ? Chcę jedynie zaoszczędzić matce po przejściach nerwów !
Nie znamy wszystkich szczególów i nie potrafimy odpowiedzieć, a takie domniemanie tylko wkurza .
Tego matce w tej chwili najmniej potrzeba ! Przypomnij sobie czego najbardziej potrzebowałaś w twojej sytuacji ?
Odpowiem ci : mądrego i życzliwego podejścia i SPOKOJU !!!
P.s. kiedyś komuś napisałaś nie pamięta wół... ;) :D
Poniewaz w powyzszym watku nie moge sie juz wypowiedziec, chociaz MC "wyblagala" otwarcie watku na chwile, by mi mogla odpowiedziec ;), totez odpowiem tutaj:
Ehhhh MC, chodzilo o wyzywanie sie od "salowych" itp, zreszta dobrze mnie rozumiesz, jak mniemam ;). Wlasnie o ten SPOKOJ chodzi. A wol pamieta, pamieta, nie ma obawy.... Ale czy Ty rowniez pamietasz, jak sama prosilas w innym watku o NIE PROWOKOWANIE zachowaniem . Po co nam a szczegolnie nadusi awantura, prawda ;) :)?
-
A ja myslalam ze chodzi o porade i rzeczowe wyjasnienie a nie o poklepywanie po pleckach.
Nadusiaa nie zazna sie spokoju jesli zamiast porady bedzie sie jeszcze bardziej zaostrzalo sprawe a madre podejscie to takze uczciwe podejscie.
Do drwiacych odzywek Malej Czarnej jestem przyzwyczjona :) albo pisze sie to co MC chce zeby pisac albo jest sie wrogiem.
Kultura wymiany pogladów? Kultura dyskusji? Respektowanie odmiennego zdania? Tak ...jakby...nieistniejace.
-
aisak przeczytaj maila prywatnego ...nie mogę pisać publicznie o tym .
-
A ja myslalam ze chodzi o porade i rzeczowe wyjasnienie a nie o poklepywanie po pleckach.
Nadusiaa nie zazna sie spokoju jesli zamiast porady bedzie sie jeszcze bardziej zaostrzalo sprawe a madre podejscie to takze uczciwe podejscie.
Do drwiacych odzywek Malej Czarnej jestem przyzwyczjona :) albo pisze sie to co MC chce zeby pisac albo jest sie wrogiem.
Kultura wymiany pogladów? Kultura dyskusji? Respektowanie odmiennego zdania? Tak ...jakby...nieistniejace.
Tzn poklepywanie po pleckach tez jest potrzebne, wiem to po sobie, jak lzy mi lecialy po klawiaturze, to niezbyt rozumialam, ze ktos mi chce pomoc zyczliwa porada i uczciwym podejsciem do tematu. W tym czasie bardzo mi wlasnie brakowalo rodziny, przyjaciol, ludzi, ktorzy powiedzieliby po prostu: "nie martw sie, bedzie dobrze, jestes dzielna...", poklepali po pleckach, przytulili, itp, itd. Dopabuse kilka dni po przejsciach dociera do czlowieka, ze tak naprawde to wiele osob chcialo pomoc, tylko w rozny sposob :).
-
A ja myslalam ze chodzi o porade i rzeczowe wyjasnienie a nie o poklepywanie po pleckach.
Nadusiaa nie zazna sie spokoju jesli zamiast porady bedzie sie jeszcze bardziej zaostrzalo sprawe a madre podejscie to takze uczciwe podejscie.
Do drwiacych odzywek Malej Czarnej jestem przyzwyczjona :) albo pisze sie to co MC chce zeby pisac albo jest sie wrogiem.
Kultura wymiany pogladów? Kultura dyskusji? Respektowanie odmiennego zdania? Tak ...jakby...nieistniejace.
@ae@ , zawsze szanuję Twoje wyważone i rozsądne wypowiedzi :).
Ale tym razem Nadusiaa napisała, ze zwolnienie lekarskie było na dzieci, więc ...o co chodzi?
Ja co prawda nie znam realiów duńskich, nie wiem, jak to jest z chorobami dzieci i opieką nad nimi, bo mój szef akurat łaskawy w tym względzie i nigdy problemów nie robił, gdy musiałam z małą w domku siedzieć ;).
Zwyczajnie trudno mi uwierzyć, by w tak cywilizowanym kraju jak Dania, matka nie miała prawa do wolnego na opiekę nad CHORYM dzieckiem.
Kto odpowiedzialny zgodzi się zostać z dzieckiem z wysoką goraczką??? A co dopabuse z trojgiem?
Pomijam już fakt, że "standardowo" zapewniona na czas pracy opieka to , powiedzmy, dagpleje, żłobek czy przedszkole. "Babysitter" zatrudnia sie raczej okazjonalnie i na pewno nie wtedy, gdy chore jest dziecko.
Fakt, że konkretna porada jest Nadusi potrzebna, ale....chyba nie w tej chwili, bo ona i tak nie ma teraz głowy do tego ;).Wydaje mi się, że teraz potrzebowała się wyżalić i pocieszenia.
A jak dzieci wyzdrowieja, możemy wspólnie zastanowić sie, czy jest jakieś wyjście.
BTW, to, co pisałam o zmianie "opiekuna", to tez nie jest takie proste i w niewielu wypadkach taka prośba jest wysłuchana.Trzeba udowodnić niekompetencję lub/i celowe wprowadzanie w bład oraz łamanie przepisów (jak to miało miejsce w przypadku tej mojej koleżanki), by taka prośba została pozytywnie załatwiona.Samo "że pani jest niemiła w kontakcie" to trochę chyba za mało...Bo to odczucie subiektywne.
-
niestety a moze stety musze sie zgodzic z wypowiedzia kolezanki Æ ,ze w Dani nie istnieje cos takiego jak zwolnienie chorobowe na dziecko...Dunki biora zwolnienie na siebie na zmiane z mezem ,np ona 2 dni , on jeden, podrzucaja dziecko babci jak ona nie pracuje(tak, tak to bardzo czeste wbrew pozorom), podkuruja dziecko przez ok 3 dni i wysylaja czesto na antybiotyku do zlobka , nieraz daja czopka Panodil przed oddaniem zeby nie bylo gorace.W komunie kopenhaskiej jest instytucja tzw bedstemor z komuny , dla samotych matek to przysluguje -pani z komuny ktora przychodzi i opiekuje sie dzieckiem w domu za oplata chyba 200kr za dzien ,(nie pamietam dokladnie) jedna pielegniarka bardzo chwalila to rozwiazanie.Dawno temu w innej komunie widzialam ,ze przychodza z chorum dzieckiem do pracy (tak ,tak jest takie prawo)kiedys pielegniarka byla w pracy z chorym synkiem , ropa mu sie lala z uszka..byl juz starszy ok 5 lat wiec bawil sie kacie i lezal na sofie...Jezeli jednak dziecko jest bardzo , bardzo chore i lezy w szpitalu mozna dostac urlop bezplatny na opieke nad nim tak jak np urlop z powodu opieki nad badzo chorym wspolmalzonkiem(bardzo chorym w Dani tzn umierajacym).
-
Dzięki , ayme, za szczegółowe wyjaśnienie :)
Cóż....jeszcze pewnie wiele rzeczy mnie w tym kraju zadziwi ;) ;D
-
Dzięki , ayme, za szczegółowe wyjaśnienie :)
Cóż....jeszcze pewnie wiele rzeczy mnie w tym kraju zadziwi ;) ;D
60, 59, 58........, oki, moge podziekowac ;D!
-
Do happybetti: nigdzie nie znalazlam ze zwolnienie lekarskie bylo wystawione na dzieci, jedynie: ...tu niejest napisane co im jest no to maz do niej ze jak chce wiedziec to niech zapyta sie lakarza albo niech przyjedzie do domu i sprawdzi co im jest...
Tak z ciekawosci : czy maz tak samo powiedzialby do swojego pracodawcy? Bo jobcenter/panstwo jest "pracodawca" nadusiaa bo od panstwa dostaje zasilek? Czy tez maz bylby ostrozniejszy w swoich wypowiedziach do wlasnego szefa?
W Danii nie ma "zwolnien lekarskich na dzieci", wiec zrozumiale jest ze jobcenter moze zatrzymac wyplacanie pieniedzy.
....A jak dzieci wyzdrowieja, możemy wspólnie zastanowić sie, czy jest jakieś wyjście.... Moze byc za pózno i nadusiaa straci prawo do zasilku.
Do Mala czarna: do mnie tez moglabys cos na priv wyslac ;D Badz co badz to o mnie piszesz ;D
-
@ @ae@
No, właśnie przez to, że ponoć pani w Jobcenter powiedziała "tu nie jest napisane, co im jest", zrozumiałam, że zwolnienie dotyczyło dzieci .No, nieważne ;)- skoro i tak nie ma możliwości wystawienia zwolnienia na dzieci.Ale ja tego nie wiedziałam, stad mój zdziwiony komentarz ;).
To, że Jobcenter jest "pracodawcą" to rozumiem i rozumiem, ze takie same obowiązują tam reguły- musisz byc "gotowa do podjęcia pracy" i dyspozycyjna.Jedynie ta opieka nad chorym dzieckiem mnie zmyliła, bo myslałam, że rodzice mają do tego prawo.
Oczywiście , nie chodzi mi o to, by teraz Nadusia "olała sprawę" z Jobcenter i wbrew obowiązującemu prawu robiła, co jej pasuje.Po prostu chodzi o to, by zastanowić się, co w takich sytuacjach robić w przyszłości i być na nie przygotowanym :).
Jeszcze raz dzięki za wyjaśnienie, zawsze dobrze się czegoś nowego dowiedzieć, choćby mi sie to nie podobało ;) (bo nadal uważam, ze jakieś systemowe rozwiązanie problemu chorego dziecka a pracy powinno być :)).No, ale ja moge sobie "uważać", a jest , jak jest ;)
-
@ @ae@
No, właśnie przez to, że ponoć pani w Jobcenter powiedziała "tu nie jest napisane, co im jest", zrozumiałam, że zwolnienie dotyczyło dzieci .No, nieważne ;)- skoro i tak nie ma możliwości wystawienia zwolnienia na dzieci.Ale ja tego nie wiedziałam, stad mój zdziwiony komentarz ;).
To, że Jobcenter jest "pracodawcą" to rozumiem i rozumiem, ze takie same obowiązują tam reguły- musisz byc "gotowa do podjęcia pracy" i dyspozycyjna.Jedynie ta opieka nad chorym dzieckiem mnie zmyliła, bo myslałam, że rodzice mają do tego prawo.
Oczywiście , nie chodzi mi o to, by teraz Nadusia "olała sprawę" z Jobcenter i wbrew obowiązującemu prawu robiła, co jej pasuje.Po prostu chodzi o to, by zastanowić się, co w takich sytuacjach robić w przyszłości i być na nie przygotowanym :).
Jeszcze raz dzięki za wyjaśnienie, zawsze dobrze się czegoś nowego dowiedzieć, choćby mi sie to nie podobało ;) (bo nadal uważam, ze jakieś systemowe rozwiązanie problemu chorego dziecka a pracy powinno być :)).No, ale ja moge sobie "uważać", a jest , jak jest ;)
Widzisz malo wiesz a duzo szczekasz ::)
-
Jobcenter placi za GOTOWOSC do PRACY. Majac chore dzieci nie jestes gotowa. Gotowosc do pracy oznacza, ze jak dzisiaj zadzwonia, ze masz prace od jutra, to jestes w stanie pojsc do pracy. Tak wiec Pani i tak byla mila. CIesz sie, ze nie byla sluzbistka i nie zrobila tego co mowia przepisy - czyli nie wstrzymala zasilku az do czasu kiedy wyzdrowieja dzieci. .
Zwlaszcza, o czym juz tu napisano. Generalnie nie honoruje sie w Danii zwolnien na dzieci.
W niektorych zakladach byc moze tak: ja mam na przyklad 2 dni, a moj maz moze byc w domu przez caly okres choroby dziecka, ale to wszystko wynika z indywidualnych kontraktow. Jednak na 100% zwolnien na dzieci nie honoruje Job Center. Ciesz sie wiec, ze mimo arogancji Twojego meza, Pani byla wyrozumiala.
-
No coz niefortunnie maz sie "wyklepal" .... pytanie tylko jak bardzo to ubodlo "Pania w okienku".... jezeli to ta DunskaPolka z jobcenter w Kopenhadze to spodziewalbym sie wizyty w domu urzednika panstwowego.
Mojej znajomej przyniesiona list ktory zazwyczaj wysylany jest poczta ... ponoc bylo tak blisko ze szkoda czasu i pieniedzy.
-
Widzisz malo wiesz a duzo szczekasz ::)
A ty masz cos mądrego do powiedzenia, czy tylko tak się podniecasz?
Ludzie inteligentni uczą się całe życie i cieszą sie, że moga się czegoś nowego dowiedzieć, nawet, gdy to "coś" stoi w sprzeczności z posiadaną dotychczas wiedzą.
Ludzie ograniczeni umysłowo, jak Ty, kurczowo trzymają się jednego i są przeświadczeni, ze wszystkie rozumy pozjadali.
-
A ja mam inne pytanie. Nawet kilka.
Ayme wspominalas o prawie ktore mowi, ze mozna zabrac z soba dziecko do pracy. Mozesz to czyms potwierdzic? Bo jakkolwiek nie wyobrazam sobie zabierania dziecka do pracy to musze przyznac ze w sytuacji awaryjnej bylo by to jakies ostateczne rozwiazanie.
Po drugie po co bylo w tamtym watku czepianie sie @ae@? Jedna z nielicznych osob ktora wypowiada sie konkretnie i nikogo nie obraza, wiec po co bylo pisanie o niej salowa? Tak wiem, salowa to tez zawod, ale elokwentna pani MC powinna zdawac sobie sprawe ze w Danii stanowisko pracy salowej nie istnieje, wiec po co te wycieczki?
No i do tych ktorzy oburzaja sie na pania w okienku Job center. Pomyslcie raczej jak to wyglada, przychodzi mezczyzna z zwolnieniem dla zony opiewajacym na chorobe dzieci, mniejsza juz z tym, ze cos takiego w Danii nie istnieje, to na proste pytanie kobiety co im dolega wyskakuje od razu z pyskowka. Ja dziekuje za ojca, ktory nie ma pojecia co dzieciom dolega.
Nastepnym razem moze zamias wysylac malzonka lepiej isc samemu a tata niech zajmie sie dziecmi?
-
A ja mam inne pytanie. Nawet kilka.
Ayme wspominalas o prawie ktore mowi, ze mozna zabrac z soba dziecko do pracy. Mozesz to czyms potwierdzic? Bo jakkolwiek nie wyobrazam sobie zabierania dziecka do pracy to musze przyznac ze w sytuacji awaryjnej bylo by to jakies ostateczne rozwiazanie.
Po drugie po co bylo w tamtym watku czepianie sie @ae@? Jedna z nielicznych osob ktora wypowiada sie konkretnie i nikogo nie obraza, wiec po co bylo pisanie o niej salowa? Tak wiem, salowa to tez zawod, ale elokwentna pani MC powinna zdawac sobie sprawe ze w Danii stanowisko pracy salowej nie istnieje, wiec po co te wycieczki?
No i do tych ktorzy oburzaja sie na pania w okienku Job center. Pomyslcie raczej jak to wyglada, przychodzi mezczyzna z zwolnieniem dla zony opiewajacym na chorobe dzieci, mniejsza juz z tym, ze cos takiego w Danii nie istnieje, to na proste pytanie kobiety co im dolega wyskakuje od razu z pyskowka. Ja dziekuje za ojca, ktory nie ma pojecia co dzieciom dolega.
Nastepnym razem moze zamias wysylac malzonka lepiej isc samemu a tata niech zajmie sie dziecmi?
Co do zabierania dzieci ze soba do pracy, potwierdzam, bo sama bylam swiadkiem takiej sytuacji w siebie w hotelu. Rowniez zabierania psa ;D
-
Asiak ja wiem, ze ludzie tak robia, chociaz z psem sie nie spotkalam :D, bardziej chodzi mi o to, czy rzeczywiscie jest takie prawo. Wiesz tak by ewentualnie moc powiedziec pracodawcy - zrobilam to bo paragraf nr ... mi na to pozwala.
-
Asiak ja wiem, ze ludzie tak robia, chociaz z psem sie nie spotkalam :D, bardziej chodzi mi o to, czy rzeczywiscie jest takie prawo. Wiesz tak by ewentualnie moc powiedziec pracodawcy - zrobilam to bo paragraf nr ... mi na to pozwala.
Tak, tak zozumialam. Niestety, tego nie wiem, moze jest to indywidualna kwestia dogadania sie z pracodawca?
Ale jestem pewna, ze ktos z wieksza wiedza sie odezwie i wyjasni te sprawe :)
-
Kiedys ayme napisala w tym watku -.Dawno temu w innej komunie widzialam ,ze przychodza z chorum dzieckiem do pracy (tak ,tak jest takie prawo)- wiec dlatego pytanie skabusewalam do niej, moze zna wiecej szczegolow ;)
-
Cytat s poprzedniego postu: ..." @ae@ Jedna z nielicznych osob ktora wypowiada sie konkretnie.....
Oby takich osob bylo wiecej. @ae@: tak trzymaj. Wiele twoich konkretnych i dokladnych odpowiedzi uzupelnilo moja wiedze, choc smiem skromnie twierdzic, ze moja wiedza jest dosc "tęga". Oszczedzasz mi czesto mnostwo czasu zalaczajac linki - nie musze grzebc sie w przepisach. A to co "ludzie pisza/mowia", mnej wazne, przeciez to tylko forum, gdzie kazdy moze dac sobie upust z powodu mniejszych lub wiekszych frustracji, ktorych nie brakuje w oolicznosciach w jakich sie wiekszosc z nas znalazla.
-
Nie wiem czy jest to zapisane w paragrafach ale np w domu starcow gdzie kiedys(13 lat temu )pracowalam, a raczej bylam na praktykach jako uczen, widzialam pielegniarke (nie hjælper, nie asystenta ,ale sygeplejerske , moze to ma znaczenie, bo one maja tam prace biurowa)ktora zabrala synka do pracy gdy byl chory, o czym wam pisalam .Zdziwilam sie i moja vejleder powiedziala, ze mozna zabrac w Dani chore dziecko do pracy.Mysle ze to zalezy od rodzaju pracy i ukladow,pielegniarka ta byla wiele lat zatrudiona tam , pelnila funkcje ansvarhavende tzn kabusewnicza.Czesto czytalam w prasie artykuly o pracownikach biurowych ,ktorzy zabieraja dzieci do pracy gdy sa chore.Ale na przyklad w szpitalu ,nigdy tego nie bylo i mysle ,ze jest to zabronione np w psychiatri nie wolno przyprowadzac swoich dzieci nawet zeby sobie ogladnely budynek itd.Gdy pracowalam kiedys w domu starcow ,dawno temu przed kryzysem ,pozwolili ,a nawet zaprosili mojego syna na wigilie zebysmy byli razem w ten wieczor (mialam dyzur wieczorny ),pomagal przy zmywaniu i dostal za to wynagrodzenie oraz prezent. :DFajne byly czasy , to byl najlepszy czas w Dani...Mysle ze w fabryce , pracach servisowych lub tez na stanowisku hjælper, asystent ktory pracuje w pielegnacji chorych , jest to po prostu fizycznie niemozliwe, zeby wziasc chore dziecko ze soba.Za to szefowa domu starcow brala psa ze soba codzieniennie;)
Mysle ze warto zapytac szefa w waszym miejscu pracy, warto sprobowac.Ale musicie tez pamietac ze czasy tez sa inne ,teraz sa czasy pracodawcy nie pracownika -tak mowia sami dunczycy:(
-
do idris.jestes ze tak powiem troche nieteges,niechce tutaj nikogo obrazac.wkurzylas mnie na maksa.niewiesz wszystkiego to nieobrazaj mojego meza,najlepszy maz jakiego mozna sobie wymarzyc.jaka pyskowka,on wie co naszym dzieciom dolega a to ze uwazasz ze to pyskowka no to super jak twoj maz niebedzie cie bronil jak ktos straszy cie,grozi,podnosi ewidentnie glos itp.niebede calego spotkania opisywac.to sory ja takiego meza przydupa niechce.ja mam gdzies czy mi zabiora czy nie kase,teraz to dzieci sa najwazniejsze.plakac sie chce jak co niektorzy tutaj opisuja,zamknelam ten watek zeby wlasnie takich rzeczy nie czytac.doprowadziliscie mnie do placzu,dziekuje wam bardzo.naleze do osob tych slabych.z moimi dziecmi jest gorzej,a jak to czytam to rece opadaja.z tego co wiem mam prawo niestawic sie na spotkania nawet wtedy kiedy ja jestem chora i kasy niewstrzymuja.ale kazdy wie swoje i co komuna tez swoje.
-
do idris.jestes ze tak powiem troche nieteges,niechce tutaj nikogo obrazac.wkurzylas mnie na maksa.niewiesz wszystkiego to nieobrazaj mojego meza,najlepszy maz jakiego mozna sobie wymarzyc.jaka pyskowka,on wie co naszym dzieciom dolega a to ze uwazasz ze to pyskowka no to super jak twoj maz niebedzie cie bronil jak ktos straszy cie,grozi,podnosi ewidentnie glos itp.niebede calego spotkania opisywac.to sory ja takiego meza przydupa niechce.ja mam gdzies czy mi zabiora czy nie kase,teraz to dzieci sa najwazniejsze.plakac sie chce jak co niektorzy tutaj opisuja,zamknelam ten watek zeby wlasnie takich rzeczy nie czytac.doprowadziliscie mnie do placzu,dziekuje wam bardzo.naleze do osob tych slabych.z moimi dziecmi jest gorzej,a jak to czytam to rece opadaja.z tego co wiem mam prawo niestawic sie na spotkania nawet wtedy kiedy ja jestem chora i kasy niewstrzymuja.ale kazdy wie swoje i co komuna tez swoje.
Aisak zadowolona jesteś ?
-
do idris.jestes ze tak powiem troche nieteges,niechce tutaj nikogo obrazac.wkurzylas mnie na maksa.niewiesz wszystkiego to nieobrazaj mojego meza,najlepszy maz jakiego mozna sobie wymarzyc.jaka pyskowka,on wie co naszym dzieciom dolega a to ze uwazasz ze to pyskowka no to super jak twoj maz niebedzie cie bronil jak ktos straszy cie,grozi,podnosi ewidentnie glos itp.niebede calego spotkania opisywac.to sory ja takiego meza przydupa niechce.ja mam gdzies czy mi zabiora czy nie kase,teraz to dzieci sa najwazniejsze.plakac sie chce jak co niektorzy tutaj opisuja,zamknelam ten watek zeby wlasnie takich rzeczy nie czytac.doprowadziliscie mnie do placzu,dziekuje wam bardzo.naleze do osob tych slabych.z moimi dziecmi jest gorzej,a jak to czytam to rece opadaja.z tego co wiem mam prawo niestawic sie na spotkania nawet wtedy kiedy ja jestem chora i kasy niewstrzymuja.ale kazdy wie swoje i co komuna tez swoje.
Hej nadusiaa , spokojnie :). Nie bierz tego do serca. Ja jestem pewna , ze 99% osob tu wypowiadajacych sie, wspolczuje Ci i chce Ci pomoc, tylko czasami nie potrafia subtelnie wyrazic tego, o czym mysla. Ja Cie rozumiem, sama jestem matka, sama nie jestem za silna, zdarza mi sie lzy polykac, gdy czytam pewne komentarze lub slucham pewnych ludzi..... Ale tak jak mowisz, dzieciaczki sa najwazniejsze, dla nich warto probowac byc silna i sie usmiechac przez lzy :)
A meza to zazdraszczam cala soba ;D
-
Aisak zadowolona jesteś ?
Ja tak, a Ty?
-
Nadusia spokojnie napisałaś że małżonek na pytanie co dzieciom dolega nie udzielił odpowiedzi tylko kazał się z lekarzem kontaktować czy nie?
MC czemu to asiak ma się czuć zadowolona, ona w niczym nie zawiniła, a impulsem byłaś raczej Ty
-
Mysle, ze zabieranie dzieci do pracy jest raczej "prawem zwyczajowym", nigdzie zapisanym.
Sprobuje wieczorem poszperac w przepisach, ale mysle, ze nic nie znajde.
-
do idris.jestes ze tak powiem troche nieteges,niechce tutaj nikogo obrazac.wkurzylas mnie na maksa.niewiesz wszystkiego to nieobrazaj mojego meza,najlepszy maz jakiego mozna sobie wymarzyc.jaka pyskowka,on wie co naszym dzieciom dolega a to ze uwazasz ze to pyskowka no to super jak twoj maz niebedzie cie bronil jak ktos straszy cie,grozi,podnosi ewidentnie glos itp.niebede calego spotkania opisywac.to sory ja takiego meza przydupa niechce.ja mam gdzies czy mi zabiora czy nie kase,teraz to dzieci sa najwazniejsze.plakac sie chce jak co niektorzy tutaj opisuja,zamknelam ten watek zeby wlasnie takich rzeczy nie czytac.doprowadziliscie mnie do placzu,dziekuje wam bardzo.naleze do osob tych slabych.z moimi dziecmi jest gorzej,a jak to czytam to rece opadaja.z tego co wiem mam prawo niestawic sie na spotkania nawet wtedy kiedy ja jestem chora i kasy niewstrzymuja.ale kazdy wie swoje i co komuna tez swoje.
Tak, wtedy kiedy Ty jestes chora, masz prawo sie nie stawic.
-
...Asiak ja wiem, ze ludzie tak robia, chociaz z psem sie nie spotkalam :D, bardziej chodzi mi o to, czy rzeczywiscie jest takie prawo. Wiesz tak by ewentualnie moc powiedziec pracodawcy - zrobilam to bo paragraf nr ... mi na to pozwala...
Nie, prawa i paragrafu jako takiego nie ma. Moga natomiast istniec ustalenia wewnatrz firmy, zawsze mozna porozmawiac z przelozonym i zapytac czy jest taka mozliwosc. Jest wiele zakladów które na to pozwalaja i inne które mówia nie.
Zalezy oczywiscie tez jaka praca.
-
Co do zabierania dzieci lub zwierząt do pracy, to nie ma na to paragrafu.
Ja przez kilka lat zabierałam swojego psa codziennie do pracy, ale byłam wtedy kabusewniczką i głównie siedziałam w biurze, chociaż pies biegał i po sklepie obok. Z tym że był to sklep z akcesoriami i karmą dla psów i kotów, zabieranie psa ze mną było uzgodnione z właścicielem ;D
Co do choroby dzieci Nadusii, to byłam niedawno na spotkaniu w lokalnej a-kasse jako tłumaczka, i jedna z osób spytała się właśnie o taki przypadek jaki ma Nadusiaa. Niestety odpowiedź była taka, że to ich teoretycznie nie powinno interesować. Ale za chwilę dodała "...teoretycznie - bo my tu też matkami jesteśmy. Jeśli taka sytuacja by wystąpiła, zadzwońcie, powiedzcie co i jak, i coś razem wykombinujemy. Ale nie mówcie nikomu, że ja coś takiego powiedziałam ;)" Czyli, jak widać, są ludzie i ludziska, nawet tutaj :)
-
Sedno Reksio!
Gdyby maz Nadusi poszedl do Jobcenter "jak czlowiek do czlowieka", to placzu by nie bylo.
NIestety Polacy przepisow nie znaja, ale swoje chca egzekwowac, chociaz to "swoje" prawa bytu nie ma.
Mysle, ze rodacy drodzy - nieco spokoju wymieszanego z pokora, a Wasze sprawy urzedowe zaczna sie lepiej ukladac.
-
Jakby na potwierdzenie słów Jomir, dzis właśnie moja "historia" w SKAT :D.
Wybraliśmy się tam, bo ja miałam kilka pytań (dlaczego ze styczniowej pensji nie odciągnięto mi podatku ;) :P itp. ) oraz jak to jest z tą A-kasse, bo przy wystawianiu pierwszych naszych kart podatkowych nie była brana pod uwagę.
Pani bardzo miła , wszystko pięknie wyjaśniła, zrobiła nam juz nowe karty podatkowe na ten rok, a na dodatek znacząco podwyższyła kwotę wolną miesięcznie od podatku :D :D :D.
Tego, że my zachowywalismy sie uprzejmie i miło, chyba nie musze dodawać ;) 8) :P
-
Jakby na potwierdzenie słów Jomir, dzis właśnie moja "historia" w SKAT :D.
Wybraliśmy się tam, bo ja miałam kilka pytań (dlaczego ze styczniowej pensji nie odciągnięto mi podatku ;) :P itp. ) oraz jak to jest z tą A-kasse, bo przy wystawianiu pierwszych naszych kart podatkowych nie była brana pod uwagę.
Pani bardzo miła , wszystko pięknie wyjaśniła, zrobiła nam juz nowe karty podatkowe na ten rok, a na dodatek znacząco podwyższyła kwotę wolną miesięcznie od podatku :D :D :D.
Tego, że my zachowywalismy sie uprzejmie i miło, chyba nie musze dodawać ;) 8) :P
Ja w taki sam sposob wyrabialam, ale telefonicznie, frikort dla syna, ktory zaczal pracowac w grudniu 2012. Rowniez mila pani sama zaproponowala, ze wyrobi takze frikort na nowy rok 2013. Przyznam sie, ze po poprzednich moich doswiadczeniach ze SKAT w Køge, gdzie pan poczul sie "zestresowany" moimi pytaniami (tak sie wyrazil ;D), dzwonilam z dusza na ramieniu, bo nienawidze dzwonic na dodatek, ale wszystko zakonczylo sie milo i w ciagu kilku minut :).
Wiec moja konkluzja tez bedzie taka, ze wszedzie sa ludzie i ludziska :).
-
Aslak udało Ci się połączyć telefonicznie ze SKAT ? Słyszałam że to jest możliwe ale nigdy mi nie starczyło cierpliwości
-
Aslak udało Ci się połączyć telefonicznie ze SKAT ? Słyszałam że to jest możliwe ale nigdy mi nie starczyło cierpliwości
Sama wczoraj probowalam, spokojnie sie dodzwonilam.
Hah :) i tez mi pomogli :)
-
Ja przez telefon jeszcze bym się nie odważyła ;D ::).Byłam kilka razy zmuszona , np. załatwiając ubezpieczenie samochodu czy rozmawiając z biurem dagpleje.Uff...nie lubię ;).
-
Aslak udało Ci się połączyć telefonicznie ze SKAT ? Słyszałam że to jest możliwe ale nigdy mi nie starczyło cierpliwości
tak dokladnie na poczatku grudnia ok 10 nawet dlugo nie czekalam, hehehe
-
Ja przez telefon jeszcze bym się nie odważyła ;D ::).Byłam kilka razy zmuszona , np. załatwiając ubezpieczenie samochodu czy rozmawiając z biurem dagpleje.Uff...nie lubię ;).
Ja po angielsku, a nie moglam sie wymigac, bo syn prosil, (wicie/rozumicie ;D), bo do pracy bylo potrzebne
-
Kiedyś próbowałam dzwonić w sprawie podatku od samochodu, przez 20 minut słuchałam jak to SKAT docenia moją cierpliwość i ma nadzieję że jeszcze chwilę poczekam, autobusem było szybciej ;D
-
Kiedyś próbowałam dzwonić w sprawie podatku od samochodu, przez 20 minut słuchałam jak to SKAT docenia moją cierpliwość i ma nadzieję że jeszcze chwilę poczekam, autobusem było szybciej ;D
tez mnie doceniano, ale.... marne 5 minut :( ;D
-
Ja po angielsku, a nie moglam sie wymigac, bo syn prosil, (wicie/rozumicie ;D), bo do pracy bylo potrzebne
Nooo, to ubezpieczenie w Codanie też po angielsku zalatwiałam, ale z panią z biura dagpleje już byłam zmuszona po duńsku 8).
-
Nooo, to ubezpieczenie w Codanie też po angielsku zalatwiałam, ale z panią z biura dagpleje już byłam zmuszona po duńsku 8).
Ja sie "wycwanilam", gdy z angielskim nie da rady, biore syna na tlumacza ;D
Ja wiem, ze brzydko :(. Do roboty (nauki) sie brac nalezy :)!
-
No, to ja sobie poczekam, zanim moje dziecko będzie w stanie robic za tłumacza ::) ;D
-
Wiesz jakie to uczucie słychać przez 20 minut , jak to oni się cieszą i doceniają? ;D Bezcenne :D
-
W tamtym tygodniu bylam w skacie jako tlumacz z pewna osoba ktora miala pytanie ,bylismy bardzo ladnie obsluzeni ,grzecznie , kulturalnie , nawet nam ekran obrocila i pokazala co i jak .Ale w jobcenter inna klientela , inne problemy...Pracownicy z jobcenter musza byc ostrzy , osoby miekkie odpadaja,nie wiem czy wiecie ,ale pracownicy socjalni maja przyciski pod blatem ,naciskaja je gdy klienci biora sie do bitki ,bo czesto sie to zdarza. :-[ Sztuka jest obsluzyc klientow tak, zeby byli zadowoleni,nie prowokowac ich ,pomoc im ,a jednoczesnie przestrzegac regul i zasad.
-
No, to ja sobie poczekam, zanim moje dziecko będzie w stanie robic za tłumacza ::) ;D
Zobaczysz, nadejdzie to szybciej niz myslisz ;)
-
Wiesz jakie to uczucie słychać przez 20 minut , jak to oni się cieszą i doceniają? ;D Bezcenne :D
przynajmniej oni ;D. tez tak chce ;) ;D!!