poloniainfo.dk
Ogólne => Hydepark => Wątek zaczęty przez: lukasdrugi w 08 Lip 2013, 09:13:35
-
Hej,
zaczynam się interesowac tematem zabrania ze soba samochodu do DK. Dowiedziałem się, że jest to kosztowne tzn. jak zmieni się adres zamieszkania na DK to nalezy przerekjestrować auto a to koszt ok 80% wartości auta.
Ja przeprowadzam się na stałę, więc zarejestrowac w Danii się musze.
Zastanawiam się jednak nad innym rozwiązaniem - zarejestrowaniem auta w PL na brata - wtedy zawsze będe miał auto pożyczone od brata i będe mógł się zarejestrowac w DK ale nie będe musiął przerejestrowywac auta. - Tak mi się wydaje, ale pewnie takie rozwiązanie ma dużo wad.
Co o tym sądzicie? Czy są jakies sposoby sprowadzenia ze sobą auta bez ponoszenia gigantycznych kosztów?
Pozdrawiam,
Lukasz
-
Jest to jakieś wyjscie .Pod jednym warunkiem- brat ZAWSZe będzie musiał jechac tym samochodem z Tobą ;D
A serio- nie ma takiej możliwości, bo, j.w. - nie masz prawa poruszać się autem na "obcych" tablicach, chyba, że właściciel auta jedzie z Tobą.
Moja rada- sprzedaj samochód w Polsce, tu kup nowy.Lub "nowy" ;).
Wszelkie inne kombinacje odpadają, nie opłaca się.
-
Moja rada- sprzedaj samochód w Polsce, tu kup nowy.Lub "nowy" ;).
Wszelkie inne kombinacje odpadają, nie opłaca się.
Tak, dokładnie przyklepuje sie pod tym , temat wałkowany wielokrotnie.
Sprzedać w Pl i tu kupić, jest to optymalny wariant zwłaszcza jesli chcesz tu zostać.
Nawet łatwiej ci będzie sprzedać potem samochod, pojazd z polskimi korzeniami czasami budzi mieszane uczucia u dunczyków.
A jesli masz jeszcze instalacje Lpg no to juz przeprawa jak na lini rostock-gedser wpław.
-
Hmmm. To teraz z ciekawości, jak w Polsce pożycze samochód od brata i poruszam się nim w ramach naszego kraju to czy wtedy też muszę mieć brata z sobą czy tylko tak się dzieje tylko w wypadku wyjazdów za granicę?
Generalnie auta na polskich blachach jeżdżą po Danii, czyżby wszyscy byli tylko przejazdem?
Sorki za głupie pytania, ale jakby nie było rzeźbie bo lubie swoje auto i wolałbym się go nie pozbywać.
Czy wie ktoś dokładnie ile trzeba doliczyć do auta jak się je sprowadza do DK? Może jest jakaś stronka z tym tematem?
Pozdrawiam,
L
-
Co do kosztów przerejestrowania- poszukaj na forum, temat niejednokrotnie, do znudzenia wręcz , wałkowany.
Co do "pozyczenia samochodu od brata" w Polsce- to duńskich władz nie interesuje ;)- w Polsce możesz jeździć nawet rządową limuzyną i nic im do tego. Wozisz dowód rejestracyjny auta brata i już. Ja TAKIE RZECZY mam Ci tłumaczyć???
Auta na polskich blachach jeżdżą, owszem. Albo wlaściciel posiada pozwolenie ze SKATu , wydane na podstawie oświadczenia, że w Danii jest się czasowo tylko, więc i samochód zaraz wraca do Polski.
Albo jest się "kamikaze" i liczy, że nie złapią i ukochanego autka nie zabiorą ::).
Daj spokój, nie tacy "mądrzy" przed tobą już chcieli kombinować ;D
No, nie da się i koniec.
Myślisz, że my chętnie sie "klejnoitu rodzinnego" pozbywaliśmy ? :'(
-
no wlasnie z tego samego powodu my sprzedalismy nasz "klejnot" przed przyjazdem tutaj. Mielismy kupic zaraz "nowy" tutaj. Ale komunikacja tu jest tak swietna, na kazdym poziomie-od roweru, poprzez autobusy, s-togi, i metro- ze uznalismy ze na razie nie ma potrzeby :) I na razie tej wersji sie trzymamy. Jak sie wyprowadzimy "za miasto" to moze wtedy kupimy auto, na razie jest dobrze bez :)
-
farvela ;)
swietna komunikacja...zalezy gdzie i czy czegos akurat nie reperuja...a sa w tym mistrzami- poza tym snieg-problem , wiatr - problem zwlaszcza S-tog
-
farvela ;)
swietna komunikacja...zalezy gdzie i czy czegos akurat nie reperuja...a sa w tym mistrzami- poza tym snieg-problem , wiatr - problem zwlaszcza S-tog
Dokladnie. Zona dojezdza do pracy metrem i S-togiem, normalnie droga zajmuje jej ok. 45 minut, ale regularnie cos nawala, ostatnio wracala do domu poltorej godziny. Uwazam, ze jest duuuuzo do poprawienia w transporcie miejskim.
-
Nie warto ryzykowac, mi zabrali "pozyczone" auto.
Wlasiciela nie ma w aucie - dziekuje rachunek za holowanie i podatek wyslemy poczta 8)
-
farvela ;)
swietna komunikacja...zalezy gdzie i czy czegos akurat nie reperuja...a sa w tym mistrzami- poza tym snieg-problem , wiatr - problem zwlaszcza S-tog
Zgadza sie. Dostac sie teraz np. z mojej wsi s-togiem do cph to... masakra :-\.
Lepsza sprawa, remontuja nam mosty nad torami... przez wszystkie weekendy wakacji :D, wiec, zeby przejechac rowerem/przejsc na druga strone wioski, trzeba wielkie kolo zataczac...
Dbaja o nasza kondycje, dbaja.... :D!
-
Nie warto ryzykowac, mi zabrali "pozyczone" auto.
Wlasiciela nie ma w aucie - dziekuje rachunek za holowanie i podatek wyslemy poczta 8)
No niestety, nauka zyciowego doswiadczenia nieraz kosztuje sporo 8) nie tylko pieniedzy.
-
Zgadza sie. Dostac sie teraz np. z mojej wsi s-togiem do cph to... masakra :-\.
Lepsza sprawa, remontuja nam mosty nad torami... przez wszystkie weekendy wakacji :D, wiec, zeby przejechac rowerem/przejsc na druga strone wioski, trzeba wielkie kolo zataczac...
Dbaja o nasza kondycje, dbaja.... :D!
Hehehehe, odnosze wrazenie, ze do zarzadzania KBH wypozyczono z Warszawki Pania Waltz :o ;D ;D ;D
-
W nawiązaniu do dawno wałkowanego tematu w którym podejmowane są próby ominięcia prawa lub zalegalizowania samochodu na polskich blachach mam pytanie. Jestem tu zameldowany i pracuję legalnie więc nie mogę jeździć moim kochanym autkiem. Ale planuję wspólne wakacje z żoną i dziećmi tu w Kopenhadze. Chcę wpisać jako współwłaściciela moją żonę w dowodzie rejestracyjnym. Ponieważ posiada ona prawo jazdy więc to ona będzie prowadziła autko. Czy w takim wypadku mogę być spokojny o ewentualną kontrolę na drodze. Czy takie rozwiązanie jest dobre waszym zdaniem. Nadmieniam że żona będzie tu turystycznie a po wakacjach auto wraca do Polski.
-
W nawiązaniu do dawno wałkowanego tematu w którym podejmowane są próby ominięcia prawa lub zalegalizowania samochodu na polskich blachach mam pytanie. Jestem tu zameldowany i pracuję legalnie więc nie mogę jeździć moim kochanym autkiem. Ale planuję wspólne wakacje z żoną i dziećmi tu w Kopenhadze. Chcę wpisać jako współwłaściciela moją żonę w dowodzie rejestracyjnym. Ponieważ posiada ona prawo jazdy więc to ona będzie prowadziła autko. Czy w takim wypadku mogę być spokojny o ewentualną kontrolę na drodze. Czy takie rozwiązanie jest dobre waszym zdaniem. Nadmieniam że żona będzie tu turystycznie a po wakacjach auto wraca do Polski.
Gra gitara, tak zrob :)
-
Zgadza sie. Dostac sie teraz np. z mojej wsi s-togiem do cph to... masakra :-\.
Lepsza sprawa, remontuja nam mosty nad torami... przez wszystkie weekendy wakacji :D, wiec, zeby przejechac rowerem/przejsc na druga strone wioski, trzeba wielkie kolo zataczac...
Dbaja o nasza kondycje, dbaja.... :D!
Taaa... lepiej nie remontowac....
Czas zawsze bedzie nieodpowiedni.
Moj maz wymyslil lepszy "patent". Stwierdzil, ze dojedzie S-togiem ile sie da, a tam gdzie sie tory koncza (Valænsbek), zostawi autko i ostatni kawalek dojedzie autem.
Autko pierwszej nocy zostalo obrzucane kamieniami. Do wymiany tylna szyba (ogrzewana), bagatela do tojoty 8.500, plus kilka ran po kamieniach na lakierze...
-
Taaa... lepiej nie remontowac....
Czas zawsze bedzie nieodpowiedni.
Moj maz wymyslil lepszy "patent". Stwierdzil, ze dojedzie S-togiem ile sie da, a tam gdzie sie tory koncza (Valænsbek), zostawi autko i ostatni kawalek dojedzie autem.
Autko pierwszej nocy zostalo obrzucane kamieniami. Do wymiany tylna szyba (ogrzewana), bagatela do tojoty 8.500, plus kilka ran po kamieniach na lakierze...
A to jakas dzielnica opalonych czy co? Slumsy jakies??????
-
Prorok cy cus ?
;D ;D ;D
Tak na marginesie pamietasz kawal o proroku?
-
Taaa... lepiej nie remontowac....
Czas zawsze bedzie nieodpowiedni.
Moj maz wymyslil lepszy "patent". Stwierdzil, ze dojedzie S-togiem ile sie da, a tam gdzie sie tory koncza (Valænsbek), zostawi autko i ostatni kawalek dojedzie autem.
Autko pierwszej nocy zostalo obrzucane kamieniami. Do wymiany tylna szyba (ogrzewana), bagatela do tojoty 8.500, plus kilka ran po kamieniach na lakierze...
Nie wiem czy remontowac, czy nie remontowac. Bylas, widzialas? No szkoda, ze nie. Zobaczylabys, jak dlugo pracuja w ciagu dnia i jak szybko sie remont posuwa sie do przodu...
No, czas zawsze nieodpowiedni...
-
Po co mam do CIebie jechac?
Mam swoj remonto pod bokiem. Srednio co drugi dzien wypadek jakis jest.
Ale moje wrazenia sa jednak inne.
"Na moich oczach" w ciagu dwoch dni "sprzatneli" caly most. Nawet kupka gruzu po nim nie zostala.
MC DOnaldsa spakowali chyba w tydzien i to samo, ani kupki gruzu po nim, ani pogorzeliska.
Wez pod uwage, ze oni nie tylko mosty odnawiajaja, ale rozbudowuja je pod "szybka kolej", a tego nie da sie w 5 minut zrobic.
No i :) spojrz, jak dlugo POlacy szaleja z autostradami.... nie bede nawet komentowac
-
Po co mam do CIebie jechac?
Mam swoj remonto pod bokiem. Srednio co drugi dzien wypadek jakis jest.
Ale moje wrazenia sa jednak inne.
"Na moich oczach" w ciagu dwoch dni "sprzatneli" caly most. Nawet kupka gruzu po nim nie zostala.
MC DOnaldsa spakowali chyba w tydzien i to samo, ani kupki gruzu po nim, ani pogorzeliska.
Wez pod uwage, ze oni nie tylko mosty odnawiajaja, ale rozbudowuja je pod "szybka kolej", a tego nie da sie w 5 minut zrobic.
No i :) spojrz, jak dlugo POlacy szaleja z autostradami.... nie bede nawet komentowac
Metafora ;)
No tu z tym mostem calkiem inaczej wyglada... I nie rozbudowuja, niestety... remont nawierzchni ::)
Zostawmy Polakow i szalejace autostrady ;), po co sie przed snem nakrecac.... :D
-
Prorok cy cus ?
;D ;D ;D
Tak na marginesie pamietasz kawal o proroku?
Kawałow o proroku znam kilka, tylko czy Ci czasu na czytanie wystarczy ? ;) ;D
Z tymi remontami róznie bywa, jak wszedzie 8)
-
No, to macie, Jomir i cztery jeden ;)- dla przypomnienia :)
Siedzi baca na drzewie i piłuje gałąź. Tę, na której siedzi, oczywiście.
Przechodzi turysta.
- Baco, spadniecie.
-Niiii.
-Ale mówię Wam, spadniecie.
- Niiii, ni spodnem .
W pewnym momencie , oczywiście, odpiłowana gałąź spada razem z bacą.
Baca wstaje, otrzepuje się i ze zdumieniem kręcąc głową, w slad za oddalającym się turystą :
- Prorok cy co....???
-
No, to macie, Jomir i cztery jeden ;)- dla przypomnienia :)
Siedzi baca na drzewie i piłuje gałąź. Tę, na której siedzi, oczywiście.
Przechodzi turysta.
- Baco, spadniecie.
-Niiii.
-Ale mówię Wam, spadniecie.
- Niiii, ni spodnem .
W pewnym momencie , oczywiście, odpiłowana gałąź spada razem z bacą.
Baca wstaje, otrzepuje się i ze zdumieniem kręcąc głową, w slad za oddalającym się turystą :
- Prorok cy co....???
To byl ten!
MOj ulobiony :)
Moje dzieciaki znaja od "dziecka" dwa powiedzonka "prorok cycus" - zamiast, a nie mowilam, oraz "nie jestem Barbapapa" - jak mi rak brakuje na cos co chca "teraz i juz". Konteskty poznaly dopabuse duzo pozniej ;D ;D ;D