poloniainfo.dk
Ogólne => Rodzina ... => Wątek zaczęty przez: Fajka w 11 Lut 2015, 22:07:35
-
Proszę o pomoc. Mąż będzie zarabiać 43 000 DKK brutto miesiąc.
JA nie będę pracować.
Czy należy nam się jakakolwiek dopłata do przedszkola.
Znalazłam w necie tabelkę, w której jest kwota 25% opłaty i 75% opłaty. Czy to 75% zawsze dopłaca gmina, czy może być tak, że samemu płaci się 75%.
Widziałam tez, że można uzyskać dodatkowe ulgi jeżeli dochód nie przekracza 509 tysięcy DKK/rok. Czy do obliczenia przyjmuje się kwotę brutto bez żadnych ulg. Czy jest to dochód na osobę, czy na rodzinę? Czy mamy szanse na takie ulgi jeżeli mąż rozpocznie pracę w lipcu?
-
Jak ja kocham to "sie nalezy" ...
75% placi gmina, 25% to oplata dla rodzicow.
Do tych 25% rodziny ubogie (o niskich dochodach) moga jeszcze otrzymac dofinanosowanie.
Przy dochodach 512.000 raczej do ubogich sie nie zaliczacie.
WLicza sie calkowita kwote brutto, plus wszelkie premie, darmowe telefony, komputery, ubezpieczenia...
-
Fajka: w innym watku pisalem o podatku ktory bedzie placil maz. Nalezy dodac, ze przekraczajac dochod brutto 499.000 bedzie placil dodatkowy podatek od kwoty przewyzszajacej ten dochod , tzw. Top-skat, w wyokosci 15% ekstra to znaczy okolo 52%. Top-skat mowi sam za siebie, ze jest to podatek od wysokich dochodow. Przy takim dochodzie, moze sie myle, ale raczej nie widze mozliwosci uzyskania dodatkowych dofinansowan ze strony panstwa/komuny, w takich sprawach jak przedszkole, swietlica czy np. dodatek do czynszu. Dziwi mnie natychmiastowe poszukiwanie dodatkowych korzysci. Jezeli takie przysluguja, beda wyplacane po podjeciu przez meza tej, jak na poczatek bardzo dobrej pracy.
-
Oj, roga...jeszcze Cię dziwią te "należy się " ? ;))))
Cały ten wątek przeczytałam z rozbawieniem, bo, jak mówisz, płatnik "top-SKAT" chce dopłat dla biedych :))))!
-
Panstwo juz doplaca juz na starcie 75% kwoty, tak na marginesie...
-
Panstwo juz doplaca juz na starcie 75% kwoty, tak na marginesie...
100% racji :) Oplata za moj zlobek wynosi ok 2400dkk. to jest koszt, ktory ponosi rodzic. Mozna jednak starac sie o dofinansowanie do tej kwoty, co jest wg mnie niesamowite, poniewaz calkowity koszt za pobyt dziecka w zlobku wyn ok 10 000dkk. Kwote ponad 7tys i tak juz placi kommune, a mimo to jeszcze jest mozliwosc otrzymac dodatkowa ulge.
-
:) Moze Fajka chciala sie pochwalic jaka bedzie bogata tym bardziej ze maz dopabuse bedzie zarabiac... :P
-
Surja, to tanio macie ten żłobek :). U nas tyle kosztowało dagpleje, złobek ok. 3 tys., nie pamiętam już dokładnie, przedszkole niecałe 2 tys.
-
Ale oni tam jedzonka nie maja i biedna Surja codziennie musi kombinowac co do madpakke wlozyc.
Wolalabym placic tych 600 wiecej i nie kombinowac codziennie :(
No, ale u niej nie ma wyboru.
Sorry Surja, ze sie za Ciebie odspowiadalam :)
-
Ale oni tam jedzonka nie maja i biedna Surja codziennie musi kombinowac co do madpakke wlozyc.
Wolalabym placic tych 600 wiecej i nie kombinowac codziennie :(
No, ale u niej nie ma wyboru.
Sorry Surja, ze sie za Ciebie odspowiadalam :)
Trochę to uszczypliwe , nie sadzisz Jomir?
W moim przedszkolu było glosowanie w kto ma wykonywać śniadanie , jeżeli mnie pamięć nie myli w ponad 90 procentach rodzice wypowiedzieli się by pozostawić w niezmienionej formie.
Po za tym 600 koron za śniadania to lekka przesada.
A o decydowaniu co będzie w pudelku śniadaniowym decyduje Ja, oraz moje dziecko.No ,ale kto ma faktycznie malo czasu, lub nie ma ochoty czy tez talentu może płacić, i jestem w stanie to zrozumieć.
-
Uszczypliwie???
Ktto chce zrozumiec uszczypliwie, ten nawet "Kocham CIe" odbierze za ironie.
Odpowiedzialam zgodnie z prawda, kto nie musi robic codziennie madpaki dla dziecka na dwa posilki ten nie wie ile sie trzeba nawymyslac. Ja bym w zyciu nie chciala takiej opcji, mimo ze to moj maz musialby kombinowac.
Ja musze tylko owoc dostarczac, a i tak czasem sie zapomni, albo nagle sobie czlowiek uswiadomi, ze mala od trzech dni zanosi banana. Ze nie wspomne, ze przedszkole samo mowi, ze to srednio funkcjonuje, bo jak jest na cos promocja, to nagle dzieci przynosza "5 kg" jablek, "10 arbuzow" itp. U nas sie mowi co raz czesciej o zamowieniu profesjonalnej firmy do owocow i podnosze 10 rak za tym, by to w koncu wprowadzono.
U mojej corki jest w przedszkolu kuchnia i rano jak odporwadzam mala dochodza z niej zapachy na przyklad swiezo gotowanej zupy. Starsze dzieci pomagaja nieco w kuchni. NIkt mi nie wmowi, ze to nie jest najlepsza opcja.
Ale sa gminy, albo instytucje, w ktorych nie ma kuchni i rodzice musza dostarczac dwa posilki w pudelkach.
NIe dosc, ze trzeba kombinowac jak to wszystko urozmaicic, to najczesciej robi sie to wieczorem, zamiast odpoczywac.
Owszem, ze mozna dziecku obiad z poprzedniego dnia wpakowac, ale nie wszystko sie nadaje.
Ze nie wspomne, ze to wszystko pozniej lezy w pudelkach i najczesciej dzieci jedza na zimno, albo ogrzewa sie w mikrofalowce.
Co do ceny, to nie do mnie!
NIe ja ja ustalam, nie ja pobieram.
-
Ja dostarczam dwa pudelka śniadaniowe ,ale dziecko rano ma ciepły posiłek najczęściej baza jest mleko , (płatki ,kaszka i tak dalej)i oczywiście cieple bułki. Bodajże po godzinie 14 dawane są owoce i jakieś sery , także większość rodziców pomysł dopłaty do wyżywienia i zamówienie kateringu skwitowali niemalże jednogłośnie.
Co do tworzenia śniadania opisałem to wcześniej , to wszystko zależy od robiącego kanapki , jednemu się chce ,drugiemu nie.
Uszczypliwie???
Ktto chce zrozumiec uszczypliwie, ten nawet "Kocham CIe" odbierze za ironie.
Hmm
Cyba jet różnica miedzy kocham cie a
Ale oni tam jedzonka nie maja i biedna Surja codziennie musi kombinowac co do madpakke wlozyc.
-
Zapewniam CIe, ze nie ma w mojej wypowiedzi ani cienia ironii.
MOze nie potrzebnie uzylam zdrobnien i sformulowania "biedna", ale celem jes wspolodczuwanie, a nie ironizowanie.
DOdam tez, ze moja wypowiedz jest bezposrednia odpowiedzia na post Betti, z ktora sie znam, i odpowiadam po prostu babskim jezykiem potocznym.
MOze lewa noga wstales?
-
A teraz ja sie wypowiem :) Szczerze wolalabym dac nawet te 6ookr wiecej i nie nosic jedzenia. Co do pory (wieczornej) faktycznie robienie jedzenia dla moich chlopakow jest coraz bardziej wykanczajace... Czasem to az koncza mi sie pomysly :/
Jomir ABSOLUTNIE nie byla uszczypliwa. Poprostu napisala prawde. :D
-
HB co do oplaty za zlobek. Moze poprostu Jutlandia jest ciut tansza. Poza tym ja mieszkam ok 30 km od Arhus, wiec to chyba rowniez ma wplyw. W Kbh na pewno ceny wyzsze :P
-
Mysle, ze to jedzenie gra role. U Betki jest jedzenie.
zobacz jak jest u mnie:
http://www.solrod.dk/cms/site.aspx?p=1750
U nas wszytskie zlobki i nianie maja wyzywienie pelne, wiec ceny sa juz kolo tych 3000.
W przedszkolach jest roznie, wiec cena 1650;
U mnie jest pelne wyzywienie i place w sumie jakos 2300.
-
JA tez chce z wyzywieniem!! To nie sprawiedliwe !!!
-
No, tak- u nas w żłobku jest jedzenie, ale w przedszkolu już nie- dzieci muszą nosić "madpakke", "podwieczorek" i owoce do wspólnego koszyka. Tylko śniadanie z rana zapewnia przedszkole.
A w ogóle co do wyżywienia , było u nas w przedszkolu, wśród rodziców, "referendum" , czy chcemy , by było jedzenie w przedszkolu- koszt dodatkowy miał wynieśc ok. 500 DKK miesięcznie. Projekt upadł, bo większość rodziców była przeciw- być może dlatego, że jedzenie miało być dostarczane przez firmę cateringową i to ich zraziło- może znają tę fiirmę i wiedzą, że lepiej już dziecku zrobić dobre "madpakke" w domu ;).
Więc, może, Surja, nie masz co żałować- może byłabyś przerażona tym, co Twój synek dostawałby w tym żłobku do jedzenia ;).
A znam takie przypadki- z niemieckiego przedszkola z cateringiem- ZGROZA!!!! ;)
-
Ja jestem jak najbardziej za przedszkolnym jedzeniem, po warunkiem że jest robione na miejscu a nie przez firmę kateringową.Raz że dziecko je to samo co inne dzieci (jest to ważne), dwa dziecko poznaje duńskie smaki i tradycje kulinarne (ciężko o to w polskiej rodzinie). Po trzecie odpada przygotowanie jedzenia z samego rana, co też jest ważne gdy rodzice pracują, i zawsze brakuje czasu ;-)
-
Swieta racja Suso :P Ja bylam i w sumie nadal jestem przerazona wymyslaniem, bo tak naprawde nie wiem co moge dzieciom dac. Kiedys wrzucilam starszemu do plecaka slodkie buleczko ciastka do przegryzienia w szkole. Mialam pozniej rozmowe z wychowawca i musialam odpowiedziec na pytanie czy mamy pieniadze na chleb hahaha :D
-
Ja tez bym nie chciala kateringu. Duze dziecko kiedys mialo i to byla masakra - pol cieple o dziwnym zapachu (ziemniaczki przesiakniete zapachem kapusty, kapusta miesa).
U mnie gotuja na miejscu i naprawde od rana cudownie pachnie, to buleczkami, to zupa.
-
A wszystko zależy od komuny.
Moje dzieci uczęszczały do żłobka i przedszkola w Gladsaxe kommune i miały pełne wyżywienie. W tej komunie wszystkie przedszkola i żłobki mają zapewnione pełne wyżywienie. Za przedszkole płaciliśmy 2000 koron a za żłobek 3000.
Natomiast za miejsce w żłobku czy przedszkolu w sąsiedniej komunie w Herlev płaci się nawet o 1000 mniej.
-
U nas w zadnym zlobku jesli sie nie myle nie ma wyzywienia :(
-
U nas w przedszkolu po prostu nie ma warunków na przygotowanie jedzenia dla takiej ilości dzieci (aczkolwiek moim skromnym zdaniem, to trochę przesada- dobra kucharka znakomicie by sobie poradziła, bo kuchnia jest duża i świetnie wyposażona- wpuśćcie mnie tam tylko ;) ). Póki co jest pani, która przychodzi przygotowywać jedzenie dla żłobka. Więc maluszki na "frokost" dostają ciepły posiłek.
Surja, tak się zastanawiam, co można dać takiemu maleństwu do żłobka ? Słoiczki z obiadkiem, czy jak ???
Starsze , wiadomo, da radę na kanapkach itp...ale te maleństwa...ale może to znów moje "polskie przesądy", że małe dziecko POWINNO zjeść ciepły obiadek w okołopołudniowej porze... ;)
-
Beti, musze dawac cos co maly jest w stanie zjesc sam bez czyjejs pomocy, bo opiekunki nie maja tam czasu na karmienie jednego dziecka. :( a on nie umie jesc lyzka. Poza tym to, ze musi pic sam ze szklanki juz jest "nieludzkie". Na dobra sprawe on jeszcze na cycu moglby wisiec :P
-
W jakim wieku jest dziecko?
-
Moje ??
-
Uff, tak Twoje.
-
hehe :P "rilaks" :P 11 mcy. teraz juz prawie 12 w sumie :)
-
Surja85 dziwi mnie bardzo to co piszesz. W żłobku nie mają czasu aby nakarmić twoje dziecko, które samo nie potrafi jeść łyżką.
Ja tez pracuę w żłobku i te dzieci które nie potrafia same jeść zawsze są karmione i zawsze jest na to czas. W końcu to moja praca i mój obowiązek. U nas zawsze każdy maluszek, który sam nie potrafi jeść,jest karmiony.
Chyba są jakieś leniwe pedagożki w tym twoim żłobku. Bo innego wytłumaczenia nie wiszę.
-
(...) leniwe pedagożki (...)
Jak ja nie trawię tych nowych form: podagożka, psycholożka, ginekolożka... Aż uszy bolą :P
Przepraszam, za spam niezwiązany z tematem :P
-
RybkaWillego to nie tak. Faktycznie napisalam bardzo ogolnie, ale juz tlumacze. Na pierwszej rozmowie i zwiedzaniu naszego zlobka opiekunka/p. pedagog powiedziala, ze owszem jest mozliwosc przyniesienia np jogurcika i ze pomoga mu go zjesc. Ale jest jedno ale. Przez kilka dni chodzilam z mlodym do zlobka i uczestniczylam w karmieniu :) Uwierz mi, ze zadne dziecko nie mialo nic co wymagaloby pomocy ze strony opiekunek. No oczywiscie kanapeczki kroily :)
-
Prawda jest taka, ze dziecko w tym wieku, dzieki naturalnej ciekawosci, z przyjemnoscia bedzie jadlo samo.
Im szybciej to mu sie umozliwi tym lepiej. Pod tygodniu-dwoch rozwalania wszystkiego zacznie sam "szpachlowac" az milo, czesciowo lyzka, czesciowo rekami, ale bez wzgledu na proporcje lyzka/reka i tak bedzie z siebie dumne niesmaowicie :)
Dzieci dunskie, jak tylko potrafia siedziec, dostaja miche, lyche i jedza ile dadza rade. Oczywiscie mama nakoniec "doplenia".
Tak samo z kubkiem. W tym samym czasie dostaje kubek, wlewa sie do niego tak odrobinke na dno, na jeden raz. Sto razy wyleje, za 101, zaskoczy.
Moja corka pila z kubka (oczywiscie nie sama, w wieku 4 miesiecy. Z koniecznosci, ale na zle jej to nie wyszlo :)
Polecam wszystkim kubki DOIDY, mozna kupic na polskim allegro w kazdym kolorze teczy.
-
U nas żłobek jest w tym samym budynku , co przedszkole, więc często widzę, co się tam dzieje. I wielokrotnie widziałam, jak opiekunki karmiły mniejsze dzieci. Te większe jakoś tam sobie radziły już same, więc tych maluszków naprawdę nie ma tyle, by panie opiekunki nie były w stanie ich nakarmić. Przecież, gdy włożysz łyżeczkę z jedzeniem do buzi jednego dziecka, troche czasu upływa, zanim ono je przeżuje i połknie, nie? Więc logiczne, że w tym czasie opiekunka zdąży podać jedzenie następnemu - itd.
Moja córka bardzo rwała się do samodzielności , odkąd tylko zaczęła dostawać inne jedzenie, oprócz mleka. Praktycznie wszystko, co dało się wziąć w paluszki i włożyć do buzi, jadła sama. Bardzo szybko przestałam jej rozdrabniac jedzenie, dostawała pokrojone na małe kawałki warzywka, mięso i "wciągała" ;). Oczywiście, że pomagałam i "dopychałam" w międzyczasie,inaczej obiad trwałby 2 godziny ;), ale bardzo szybko opanowała i łyżkę, i widelec .Fakt, że na zdjęciach z tego okresu często wygląda jak jakiś alien , cała, po czubek głowy usmarowana na przykład szpinakiem czy buraczkami ;D ;D ;D, . Ale część jedzenia zawsze do buzi trafiła, nie tylko do uszu i włosów :P.
Surja, warto w domku trenować w ten sposób, roczne dziecko naprawdę potrafi sobie poradzić z jedzeniem :).
-
U mnie w żłobku też stawiamy na samodzielność. Maluszki już od 8 miesiąca są uczone samodzielnego jedzenia i picia. Natomias jeżeli jakieś dziecko sobie nie radzi to chętnie mu pomagamy, aby posiłek nie trwał przykładowych 2 godzin.
Moja grupa to sześcioro rocznych dzieci i czworo 1,5 rocznych. Wszystkie dzieci potrafia same pić z kubeczka i tylko dwoje najmłodszych ma drobne problemy z posługiwaniem sie łyżką. Dzieci najczęściej jedzą same i wyglądaja jak to pisała happybetijak jakiś alien
. Sala natomiast wygląda jak po przejsciu tornada ;D Ale dzieci są za to zadowolone i najedzone :)
-
My trafiliśmy do żłobka gdzie wszystko jest tak jak powinno być. To bardzo dobre, od najmłodszych lat uczyć jedzenia samodzielnego.Już od 8 miesiąca. A gdy jakieś dziecko sobie nie radzi,panie zawsze mu pomagają.