poloniainfo.dk
Ogólne => Praca w Danii => Wątek zaczęty przez: joana22 w 08 Lip 2015, 15:17:13
-
Witam wszystkich chciałabym sie dowiedziec od was jakie sa szanse na znalezienie pracy w Danii z srednia znajomościa jezyka .Chciałbym wyjechac do Danii ale czytajac te forum tracę entuzjazm poniewaz z waszych postów wynika ze jest mega ciezko .Moja sytuacja wyglada następująco ,mam 2 dzieci i męza dzieci w wieku 11 i 2 lata ,w Polsce nie mamy nic prócz stresu o zycie .Ja w Polsce do urodzenia 2 dziecka pracowałam jako kabusewnik regionu w duzym koncernie niestety ani nie moge wrocic do mojej pracy ani nie chca mnie zatrudnic bo jestem wyłaczona zawodowo od 2 lat(masakra jak tu w polsce rodzic dzieci) ,w Danii mam rodzine kuzynke ktora mieszka w DANII juz ponad 20 lat i namawia mnie na przyjazd ale nie wiem czy sa jakiekolwiek szanse na znalezienie pracy nawet sprzatania .Prosze o szczere odpowiedzi
-
Dziewczyno (nick) - kobieto (wiek dzieci), przecież na tym forum nie ma specjalistów od rynku pracy, znających doskonale każdą sytuację - dzięki temu mogących odpowiednio doradzić. Każdy będzie przedstawiał swój punkt widzenia, bo tylko taki zna.
Jeśli jesteś sprawna fizycznie, masz energię, to na pewno będzie łatwo spożytkować ją w pracy fizycznej, bo to przeważnie zajęcia, które nie wymagają wielkiego przyuczania, bardziej sprawności (oczywiście rozum wszędzie się przyda, bo, i czyniąc prace fizyczne, niektórzy potrafią więcej zepsuć, niż dobrego zrobić).
A jeśli masz gdzie się zatrzymać - u kuzynki, to nad czym się zastanawiać? Na początek możesz załapać się na pracę przez pośrednika, a w międzyczasie szukać czegoś "normalnego".
Znajoma w ciągu ostatnich 2 miesięcy "sprowadziła" z Polski 6 osób, dla pośrednika, bo potrzebowali ludzi.
-
Rozumiem ze nie ma tutaj doradców ale są ludzie polacy którzy mają wiedzę o rynku pracy w DK w każdym razie dziękuję za odp .U kuzynki mogę się zatrzymać ale ona mieszka na północy w maleńkiej miejscowości tam za dużo pracy nie ma .czy ktoś z was tutaj zaryzykowal i w wieku 33 lat wyjechał do Danii ?
-
Wiedze o rynku pracy, no prosze Cie. Kazdy wie co sie wokol niego dzieje, ale zeby to nazwac wiedza o rynku pracy???
Czy ktos wyjechal w wieku 33 lat? Ano jasne, pewnie wiele osob i po czterdziestce wyjechala, a osobiscie i znam takich co i po 50. Wiek nie gra roli.
Twoja osobowosc, chec do pracy, a i szczescie gra role i tyle.
Jednego mozesz byc pewna, ze nawet z bieglym angielskim, mozesz myslec jedynie o pracy fizycznej. Dobre na poczatek, a reszta zalezy od Twojej determinacji w nauce dunskiego, ale i tez gerneralniej determinacji w dazeniu do celu. No, i najwazniejsze cel jakis trzeba miec.
Odradzam wyjazd na wariata z cala rodzina. Na poczatek powinno wyjechac jedno z Was. Czy Ty? Zalezy od Ciebie, jak masz serce zostawic dzieci...
Musisz jedno wiedziec, ze ustawienie zycia na takim poziomie by mogly przyjechac dzieci do Ciebie i maz, zajmie przynnajmniej kilka miesiecy.
-
No właśnie dzieci ! Starszego chciałam zabrać ze sobą tylko nie wiem jaka jest kolejność praca zameldowanie i wtedy jego szkoła jakie musze spełnić warunki żeby mój syn zaczął szkole w DK ? Dzięki za odpowiedzi
-
Ty po kilkanscie godzin w pracy (bo tylko w ten sposob sie i jego utrzymasz), plus popoludniu szkola jezykowa! I jedenastolatek sam w domu w obcym kraju???
NAprawde musi byc Ci zle w tej Polsce.
W zyciu bym takich sensacji nie zafundowala dziecku.
-
Kamikaze
-
Joanno, przyjechać tu z dzieckiem " w ciemno", to są mrzonki.
Jeśli jesteście zdeterminowani, a rozumiem, że to Ty chcesz przyjechać pierwsza (bo Ty nie masz pracy w Polsce ), najrozsądniej byłoby załatwić sobie pracę. Jeśli kuzynka byłaby w stanie pomóc i zorientować się w lokalnych "vikarach" np., czy jest szansa na pracę dla Ciebie lub męża (skoro Cię tak namawia ;) ) , byłby to dobry początek. 3 miesiace możesz u niej mieszkac bez dopełniania formalnosci związanych z pobytem, jako "turystka" i szukać pracy. Ale na cuda nie licz. Sprzątanie, rolnictwo, gazety - to jedynie dostępne bywa "od ręki".
Dopabuse mając kontrakt o pracę w kieszeni, możesz mysleć o sprowadzeniu rodziny.
Jeśli chcesz zaryzykować, możesz przyjechac, ale sama , bez dzieci (póki tu nie pracujesz i nie masz rejestracji pobytu, nie ma opcji, by dzieci były z Tobą tu- bo wówczas nie mają prawa do zadnych świadczeń typu przedszkole, szkoła, lekarz, SFO (taka jakby swietlica-klubik w czasie wolnym od lekcji).
Nie zrażaj się naszymi odpowiedziami w stylu " Zastanów się, co robisz" ;).
To nie zła wola, wręcz przeciwnie- nikt nie chce napisać ci "przyjeżdżaj, tu jest super, wszystko się jakoś ułoży" . Owszem, jest super - gdy masz pracę i wszystko poukładane- wówczas życie w Danii płynie dość bezproblemowo (możliwość pracy, bo zapewniona opieka nad dziećmi , wzgledna łatwośc w załatwianiu urzędowych, formalnych spraw itp. ).
Ale nic nie zwojujesz bez pracy.
Dlatego , jesli jesteś zdeterminowana, porozmawiaj POWAŻNIE z kuzynką, zapytaj ją konkretnie, czy np. mogłabys u niej pomieszkać na początek i czy pomoże ci w szukaniu pracy (język ! ). Bez tego...to z motyką na słońce...
Powodzenia!
PS
Ja "zaryzykowałam" i wyjechałam w wieku nawet znacznie "poważniejszym" ;).
Ale nie "w ciemno" . Najpierw był wyjazd "rekonensansowy" , z załatwionym już wcześniej, jeszcze z Polski, domem, do zatrzymania się na ten czas i odpowiednim zapasem gotówki, by móc tu żyć, szukając pracy - dawalismy sobie do 2 miesięcy na to , bo tylko tyle byliśmy w stanie przeznaczyc, nie "paląc mostów" w poprzednim miejscu. Udało się , dobrze trafiliśmy. Ale...byliśmy przygotowani i na sytuację, kiedy się nie uda i nic z tego nie będzie. Trzeba zawsze mieć "plan B" ;)
-
Dziękuję za odp , wiem ze jest ciężko zacząć nowe życie w DK ale ja tutaj w Polsce nie wytrzymuje od wielu lat powstrzymuje się od wyjazdu mimo że kiedyś tak beznadziejnej sytuacji nie miałam .właśnie obawiam się ze może być gorzej niż w Polsce . Zastanawiam się kiedy jestem w Danii jakim cudem nie obrażając nikogo tak świetnie poradziły sobie osoby które w Polsce nawet szkoły podstawowej nie skończyli bez znajomości języka bez zaplecza jakiekolwiek szok i żyją tam mieszkają a jak czytam to forum to mogę odnieść wrażenie ze szanse na życie w DK są znikome .Syn nie był by san w domu mąż mojej kuzynki to Duńczyk ma swoją pracę w domu wiec zawsze bym miała opiekę ale spoko jestem matką i kochqm moje dzieci nie wiem cze faktycznie może to błąd ze zamarzyla mi się Dania
-
Po pierwsze, to "swietne poradzenie" to poza jaka sie pokazuje w Polsce!
Wielu zyje z zasilkow, ale fura i komora musi byc, zwlaszcza jak sie w rodzinnej wsi trzeba pokazac.
Ludzie w wiekszosci zyja tu po porstu normalnie! A to "swietnie poradzili" to zycie od pierwszego do pierwszego (ale za to spokojnie starcza!). A jak ktos zarabia nieco wiecej, to haruje po nocach, po 10-12 godzin.
Przy takim trybie pracy to i w Polsce mozna sobie "swietnie radzic" nieprawdaz?
Szanse na zycie w Danii nie sa znikome!
Trzeba jedynie sie do tego przygotowac i przeprowadzic operacje z glowa!
-
Ahh jestem załamana bo chciałabym żeby w końcu mieć stabilizację jestem zła na Polskę ze szukam lepszego życia dla rodziny gdzies daleko .A cże możecie mi napisać jakie ewentualnie dokumenty musze mieć żeby szukać pracy .
-
To zalezy jaki masz zawod i jakiej pracy bedziesz szukala!
Do sprzatania czy noszenia gazet paszport wystarczy.
Swoja droga, troche zdesperowanie brzmisz. Mowisz, ze bylas kabusewnikiem regionu w sieci, na ile sie orientuje, sieci handlowych w Polsce jest przynajmniej kilkanascie! Wiec na pewno jakas szansa na znalezienie pracy jest.
A skoro masz doswiadczenie jako regionalny, to mozesz tez szukac pracy jako kabusewnik sklepu, sklepow tez sa setki!
Wiem, praca ciezka, ale zasuwanie przy sprzataniu hotelowych pokoi, prywatnych mieszkan na czas, czy noszenie gazet po nocach, wcale latwiejsze nie jest.
Na poczatek proponowalaby uporzadkowac swoje zdrowie psychiczne. Wypoczac i dopabuse zabrac sie za cokolwiek. Po pierwsze desperacja jest zlym doradca, po drugie zdesperowana i z depresja, na jakiejkolwiek rozmowie o prace nie wypadniesz dobrze!.
Pomysl, ze w tle calej tej sytuacji sa Twoje dzieci! Nie mozesz ich zabrac na niepewne!
Poza tym masz meza, nie jestes sama. Jakies dochody macie w koncu! Wiec wystarczy sie wziac w garsc.
Gwarantuje Ci, ze w Danii wcale mleko i miod rzekami nie plyna.
-
Tak zgadza się jestem w dołku psychicznym bo Polaka mnie zawiodła dobrzeczy jest jak jesteś młody najlepiej bez dzieci dyspozycyjny i nie wymagasz nic tylko się cieszysz ze masz robotę bo w Polsce praca to przywilej.jestem zła juz od dawna na moje życie tutaj w Polsce bo co to za życie jak tracisz prace nie dlatego że byłam leniem czy złodziejem tylko zostałam matka .w Polsce lepiej być alkoholikiem niż porządna osoba bo wtedy madz więcej pomocy i profitów .chodzę na rozmowy kwalifikacyjne ale jak się dowiadują ze mam dzieci w tym jedno małe to już atrakcyjna nie jestem .Wybrałam Danie bo mam tam rodzinę bo myślałam że moje dzieci mogłyby mieć łatwiej byłyby szczesliwsze wiem ze to brzmi jak list załamania desperatki ale sam też wyjechałes bo też pewnie szukałeś lepszego miejsca na ziemi .ahh sorry za ten pesymistyczne poranek
-
Zycie w Danii na pewno jest latwiejsze, tak codziennie, organizacyjnie. To prawda. I na pewno dzieciom tutaj latwiej w szkolach, w ktorych przemocy i mobbingu jest znacznie mniej niz w Polsce.
DLatego, warto o to zawalczyc, ale nie w desperacji, a powoli i skladnie.
MOwisz, ze nie dostajesz pracy, bo masz male dziecko?
A moja corka nie dostala, bo jest swiezo upieczona mezatka i moze miec w kazdej chwili dziecko :) Tu w Danii, choc prawda, ze rozmowe przeprowadzaj jakis serb. To miala byc praca studencka, wiec tragedii nie ma, ale tutaj tez czasem mozna trafic na "myslacych inaczej".
Mysle, ze to nie Polska Cie zawiodla, a Polacy... NIestety za granica wciaz maja takie same oblicze! To tak gwoli ostroznosci.
CO do mnie, to wyjechalam bo moj maz nie chcial mieszkac w Polsce, mnie tam zle w Polsce nie bylo, ale fakt, ze nigdy bym juz nie wrocila. Czlowiek szybko przyzywczaja sie do lepszego :)
-
Dziękuję za odp fajnie ze tak wyczerpująco piszesz u mnie sytuacja jest podobna do twojej tylko ze ja mam straszne ciśnienie bo nie znoszę tego kraju i coś mnie ciągnie żeby spróbować a mój maz jest ode mnie starszy nie umie i nie chce wyjechać słabo zna angielski i nie ma pomysłu na siebie zagranicą( a mogę wiedzieć jak było z wami ktoś znał dobrze język?
-
Joanno, brzmi to niepokojąco, że Twój mąż nie widzi siebie za granicą.
To jak to sobie wyobrażasz, gdybyście wyjechali?
To on sfrustrowany, nie potrafiacy się odnaleźć w obcym kraju?
A moze...sorry, to nie wścibstwo, a piszemy tu anonimowo...ale coś mam wrażenie, że uciec chcesz nie tylko od Polski...
Ja języka nie znałam, za to angielski bez problemu . A , że trafiło się, że moim bezpośrednim szefem jest chłopak z Irlandii, to miałam szczęście ;)- co w sumie niezbyt dobrze w ogólnym rozrachunku mi wychodzi, bo mało mam okazji do mówienia po duńsku- jakoś tak się utarło już w firmie, że gadamy po angielsku. Czasem, jak sobie przypomnimy, że mam mówić po duńsku, to parę zdań, a potem znów automatycznie przechodzimy na angielski 8). Gdyby nie przedszkole dziecka, to cienko by było z moim mówieniem ;). Ale pracy nie musiałam szukac z tym angielskim- "sama " mnie znalazła, niejako "po znajomości", więc to tez insza inszość...Nie wiem, jak by było, gdybym musiała szukać pracy bez znajomości języka...
-
Nie nie )))nie uciekam od mojego męża kocham go na maksa )uciec chce od Polaków tych z mentalnością koltuniarstwa chce uciec dla moich dzieci które mimo swoich kilku lat doświadczyli juz od swoich kolegów mobbingu i agresji .nie wiem sama co zrobić ,kuzynka mówi ze musze być na miejscu żeby coś znaleźć ciężko zostawic rodzinę i jechac biorąc pod uwagę jeszcze fakt ze tak ciężko o pracę w DK .super ze wam się udało i ze każdy z was jest zadowolony z emigracji .
-
Dziękuję za odp fajnie ze tak wyczerpująco piszesz u mnie sytuacja jest podobna do twojej tylko ze ja mam straszne ciśnienie bo nie znoszę tego kraju i coś mnie ciągnie żeby spróbować a mój maz jest ode mnie starszy nie umie i nie chce wyjechać słabo zna angielski i nie ma pomysłu na siebie zagranicą( a mogę wiedzieć jak było z wami ktoś znał dobrze język?
Moj maz jest Dunczykiem, wiec jezyk znal i to chyba calkiem niezle :) Ja znalam angielski biegle, ale to pomoglo jedynie w intensywnej nauce dunskiego. Prace znalazlam dopabuse jak zaczelam sie poslugiwac jezykiem dunskim.
-
Nie nie )))nie uciekam od mojego męża kocham go na maksa )uciec chce od Polaków tych z mentalnością koltuniarstwa chce uciec dla moich dzieci które mimo swoich kilku lat doświadczyli juz od swoich kolegów mobbingu i agresji .nie wiem sama co zrobić ,kuzynka mówi ze musze być na miejscu żeby coś znaleźć ciężko zostawic rodzinę i jechac biorąc pod uwagę jeszcze fakt ze tak ciężko o pracę w DK .super ze wam się udało i ze każdy z was jest zadowolony z emigracji .
MOze warto pomyslec rowniez o tym, ze uciekniesz na drugi biegun. Do ludzi, z ktorymi relacje nawiazuje sie powoli, a w okresie "przedrelacyjnym" sa z zamknieci i nie zainteresowani Toba i Twoim zyciem. Wielu Polakow z tym sobie nie radzi. Przejrzyj niedawny watek... Zaraz Ci poszukam.
Warto wiedziec, w co chcesz sie wpakowac.
-
Prosze:
http://www.poloniainfo.dk/forum/index.php/topic,1088435.0.html
Byc moze autorka nieco przesadza, ale tak wlasnie czuje, wiec warto tez o takich uczuciach pomyslec.
-
Wszystko się może zgadzać moja kuzynka tez narzeka na obojętność Duńczyków mimo że ona już tyle lat w Danii .Rodzice i rodzeństwo jej męża nie czuje potrzeby spotkania się nawet o chorobie jego ojca dowiedzieli się miesiąc przed śmiercią .Zauważyłam że mąż ma focha jak po polsku rozmawiamy generalnie wiem jakie to społeczeństwo ale może są jakieś plusy Danii bo narazie to czuje się mega zniechecona
-
Ma focha?
A jak Ty bys sie czula, gdybys caly wieczor siedziala przy dwoch osobach, ktore gulgocza po dunsku?
Jezeli obydwie znacie angielski, to zwykla uprzejmosc podpowiada by mowic w jezyku zrozumialym dla wszystkich.
Nie mowili o chorobie ojca? A coz by to zmienilo? Poza tym tu dorosli sa dorosli i radza sobie sami ze swoimi problemami. Moi tesciowie wiedza o wszystkich naszych sprawach, i sluza pomoca we wszystkim. A sami prosza o pomoc bardzo rzadko. Tesciowa pomoga mi jak przyjedzie, bo wie, ze jestem chora. Ona nigdy sie nie skarzy (choc z racji nauki wyniesionej ze szkoly widze wyraznie, ze tez zdrowa nie jest), a jak pytam w czym pomoc, to mowi, ze wszystko ogarnela.
W Polsce dzieci sie ma celem zabezpieczenia starosci (tak ja to widze), w Danii by sie nimi cieszyc i je chronic. Tak przynajmniej jest w rodzinie mojego meza.
Poczytaj watek tej dziewczyny i nasze wypowiedzi. DUnczycy sa po prostu inni i warto o tym wiedziec przed wyjazdem. Kwiatami i transparentami nie beda witac.
Mi tu jest dobrze! I za nic bym stad nie wyjechala.
-
Musze cos napisac.W Dani mieszkam od 6 miesiecy wiec za duzo nie moge powiedziec,ale wczesniej mieszkalem kilka lat we Francji i Belgi.W porownaniu z tymi krajami Dania oraz jej mieszkancy ich podejscie do zycia obcokrajowcow wyglada o wiele lepiej.Jesli chodzi o mnie to dunczycy z ktorymi pracuje sa bardzo pomocni czesto sami pytaja czy mam jakies problemy czy czegos nie potrzebuje.Czesto pomagaja dzwoniac do roznych instytucji w mojej sprawie.Oczywiscie jest to wynik mojej ciezkiej pracy i kwestia tego aby pokazac im jakim jest sie czlowiekiem.W mojej sytuacji sprawa wygladala tak ze kiedy dosc mialem agencji zatrudnienia okradajacej mnie z kazdej korony i powiedzialem do wspolpracownikow ze odchodze to po pietnastu minutach mialem telefon z biura firmy aby przyjechac i podpisac bezposredni kontrakt z dunskim pracodawca.To tyle pozdrawiam rodakow i zycze szczescia.