poloniainfo.dk
Ogólne => Hydepark => Wątek zaczęty przez: o milosci w 31 Paź 2008, 21:32:29
-
witam wszystkich forumowiczow:)
tak ostatnio sie zastanawialam jak to jest z ta miloscia polsko-dunska?? a wlasciwie z rola plci w tej milosci.
znam wiele polek ktore sa w zwiazkach z dunczykami natomiast nie znam ani jednego mezczyzny, ktory zwiazany jest z dunka?? moze sa to tylko moje obserwacje i akurat sie tak trafilo ze znam tylko takie przypadki, dlatego tez postanowilam zapytac sie was drodzy forumowicze, co wynika z waszych doswiadczen, obserwacji????
a jesli rzeczywiscie jest tak jak wyzej napisalam to z czego to wynika....??? z braku zainteresowania polakow dunkami czy moze odwrotnie??? zapewne wiele jest zdan na ten temat dlatego zachecam goraco do dyskusji:)
serdecznie pozdrawiam
katarzyna:)
ps. przepraszam za male litery - pisze sie wygodniej:)
-
w podobnym klimacie - inne osoby tez sie nad tym zastanawialy: http://poloniainfo.dk/forum?topic=10654.msg33429#msg33429
-
Witam
Dobry temat, czekamy na reakcję ja z chęcią spotkam polaków związanych z dunkami, sam jestem w takim związku.
pozdrawiam
-
Znam jednego Polaka, który ożenił się z Dunką. Jednak po paru latach rozeszli się. Ale dlaczego ?
Nigdy się go o to nie pytałem, bo jak go poznałem to już miał drugą żonę - Polkę :)
Nie rozmawialiśmy na ten temat.
Generalnie - moim skromnym zdaniem Dunki są za bardzo dominujące. Za dużo męskich hormonów ;)
Jest dużo ładnych Dunek, ale jedna rzecz to zabawić się z taką raz, a inna rzecz to żyć z taką kobietą w funkcjonującym związku.
Uważam, że Polacy nadal trzymają się utartych przez pokolenia standardów w sprawach podziału ról w małżeństwie.
Polscy mężczyźni nie bardzo mogą się odnaleźć w oczekiwaniach małżeńskich ze strony Dunek.
Pozdrawiam
-
Bo prawda jest taka że zachodnie kobiety nie wiedzą czego chcą od mężczyzny. Facet ma być męski a jednocześnie nie bać się wyrażać własnych uczuć i różne takie. Sądzę że w Polsce ostało się jeszcze trochę tych normalnych kobiet na świecie które nie chcą za wszelką cenę zamieniać swojej roli z mężczyznami. Dlatego też mądrzy duńscy panowie wybierają to co najlepsze. A tak poza tym czego wy polskie kobiety oczekujecie do mężczyzny ? I pod jakim względem Duńczyk jest lepszy od Polaka ?
-
Trudno sie dziwic, jak nawet Dunczycy nie chca miec za zone Dunke. Zauwazcie ilu Dunczykow ma zony z innego kraju...
-
Manior dobrze sprawe ujal, ja dodam od siebie, ze polscy mezczyzni nie sa przyzwyczajeni do takiej emancypacji kobiet i pewne rzeczy im sie w glowie nie mieszcza, co zapewne tez gra role w wybieraniu sobie zyciowej partnerki. Aczkolwiek nie ma reguly, sa tez i tu na forum panowie zwiazani z Dunkami przeciez.
Majkelek pytal o oczekiwania kobiet wobec mezczyzn; ja mysle, ze chcialabym byc traktowana jako partner, nie sluzaca.
-
a jesli rzeczywiscie jest tak jak wyzej napisalam to z czego to wynika....???
Wychodzac za obcokrajowca trzeba byc swiadomym roznicy mentalnosci.
PS. Jedna Dunka mowila ze rozwiodla sie z Dunczykiem bo byl caly czas negatywny. Moze mial ku temu dobre powody ale to juz jego problem.
-
Majkelek pytal o oczekiwania kobiet wobec mezczyzn; ja mysle, ze chcialabym byc traktowana jako partner, nie sluzaca.
Ja Cię nie będę traktował jak służącą ::)
-
Ja Cię nie będę traktował jak służącą ::)
To slodko, ale tez my nie mamy wzgledem siebie zadnych planow ;).
Trzymaj sie tej dobrej postawy wobec (przyszlej) malzonki :).
-
Tak zrobię jak se jakaś mnie znajdzie. Małżonka
-
Bo prawda jest taka że zachodnie kobiety nie wiedzą czego chcą od mężczyzny. Facet ma być męski a jednocześnie nie bać się wyrażać własnych uczuć i różne takie. Sądzę że w Polsce ostało się jeszcze trochę tych normalnych kobiet na świecie które nie chcą za wszelką cenę zamieniać swojej roli z mężczyznami.
Dobre ;D, rozumiem że ty masz wieloletnie doświadczenie w związkach miedzynarodowych.
Pozdrawiam
-
Ja wypowiem sie moze z drugiej strony....
Ale postaram sie w temacie :)
No wiec moj maz:
- swietnie gotuje i nie stroni od tego, ani nie trzeba z nim walczyc o to by zajal pozycje w kuchni (no chyba, zeby ja opuscil :) )
- zakupy robi lepiej niz ja
- chodzi na wywiadowki, zajecia z Mlodym, terapie, do szpitala, na basen, gdy tylko jest taka potrzeba i nie ma znaczenia, to, ze jest tylko stedfar,
- wiesza pranie (hihi.. po przeszkoleniu nawet niezle)
- prasuje nie tylko swoje koszule
Dodam, ze o to wszytsko nie trzeba go specjalnie prosic, jest dla niego naturalne i przychodzi to samorzutnie, nawet wtedy kiedy nie pracowalam i mialam mase czasu na zrobienie wszytskiego.
Bez obrazy koledzy, ale niestety w polskim standardzie wspolmalzonka meskiego, nie ma az tylu dodatkowych opcji :)
Tak wiec DUnka, po jakims czasie ma w nosie zycie po polsku (nie mam na mysli tym razem zycia na kocia lape :) ).
-
Dobre ;D, rozumiem że ty masz wieloletnie doświadczenie w związkach miedzynarodowych.
Pozdrawiam
A potrzebuję mieć takie doświadczenie żeby ocenić co jest dla mnie normalne ? :D
-
Wydaje mi sie mirra, a nawet jestem przekonany ze ten twoj facet to niezly pantofel ;-)
A z drugiej strony skad te wasze staroswieckie podejscie do ogolu polakow ?
Znam wiele pomieszanych par, ale zadna nie jest taka zaapsorbowana druga polowka jak wam sie wydaje ze powinna byc. Nie zwazajac na pochodzenie. Pozdro...
-
Czy ja wiem czy Pantofel?
Nie musialam go przydeptywac, taki byl od poczatku sam z siebe... Taki jest jego tata...
Jedyne co to to szkolenie w wieszaniu prania musial przejsc :) bo wczesniej zarzucal na sznurek tak jak wyciagnal z pralki :) no :) praawie :)
Jezeli chodzi o wzajemne zaabsorbowanie :) zgadzam sie...
Ja mam swoje babskie kolezanki, on ma swojego meskiego przyjaciela.
On sobie na swoje meskie filmy chodzi z nim, ja na swoje babskie z koleaznka badz corka.
On sobie ma swoj fitnes i badmintona, ja mam sobie swojego psa.....
Poza tym to juz dzielimy zycie razem :)
Ale czasem i osobno, kazdy w koncu potrzebuje oddechu :)
-
Jeżeli fecet robi więcej w domu to jest "pantofel", a kim jest kobieta która robi więcej w domu - kurą domową? ;D
Przyklejanie etykietek leży w polskiej mentalności.
-
Jeżeli facet robi więcej w domu to jest "pantofel", a kim jest kobieta która robi więcej w domu - kurą domową? ;D
Przyklejanie etykietek leży w polskiej mentalności.
No :). Tyle, ze w mentalnosci przecietnego Polaka ta druga sytuacja jest jak najbardziej ok.
-
I to jest wlasnie nasze typowe stereotypowe biadolenie.
Tu w ogole - zaznaczam; w ogole - nie chodzi o polaka z dunka i na odwrot,
problem polega na tym ze polacy nie potrafia sie dogadac miedzy soba, skad wynika nasza
tradycja emigracyjna od pokolen.
Czyz to nie jest oczywiste ?
Pozdro...
-
Ze co????
Od kiedy dyskusja ma byc wzajemnym przytakiwaniem sobie????
CHyba o to chodzi by przedstawiac sobie rozne poglady, rozne doswiadczenia.
Gdybysmy mieli podobne dyskusja bylaby nudna jak flaki z olejem, tudziez wcale by jej nie bylo.
-
Ja co jakiś czas słyszę jak moi sąsiedzi sobie dyskutują. Aż ściany się trzęsą. Biedny facet kobieta go bije...
-
MOze to lubi ;D
-
I to jest wlasnie nasze typowe stereotypowe biadolenie.
Tu w ogole - zaznaczam; w ogole - nie chodzi o polaka z dunka i na odwrot,
problem polega na tym ze polacy nie potrafia sie dogadac miedzy soba, skad wynika nasza
tradycja emigracyjna od pokolen.
Czyz to nie jest oczywiste ?
Pozdro...
Sluchaj no, koles. Z tych postow, ktore dotad napisales, jeden byl na temat. Nie masz nic do powiedzenia, nie pisz, bo i tak Twoje posty o niczym poleca do kosza. Z moderatorskim pozdrowieniem -- Tula
-
Coz zgadzam sie z cala rozciagliwoscia z Mirra . Zyje z dunczykiem, i uwierzcie ich nie trzeba sobie wychowywac, jak to bywa w Polsce ;), oni sa juz wychowani do zycia razem z kobieta i dzielenia sie obowiazkami . U nas w Polsce trzeba to sobie wywalczyc . Ogolnie do kobiety nalezy dom i tak podchodzi wiekszosc polakow. Tutaj nie ma czegos takiego ,takze to moj partner zajmuje sie robieniem sniadania rano, szykowaniem syna do szkoly, obiad sam z siebie zrobi i zaproponuje, nawet wyprasuje sobie koszule., posprzata w domu i zmyje naczynia.
I do tego wszystkiego nie trzeba go namawiac, ani terroryzować. z obserwacji moich wynika, ze to nie jest problem dla dunczyka i jest to jak najbardziej normalne.
I jak widze juz sie odezwali panowi i pisza , ze to pantoflarz :-\ Ach , to jest wlasnie normalna postwa faceta, ktory ma rodzine.
-
Och.. po przeczytaniu tego, co napisała Poli, muszę się dobrze zastanowić nad słusznością swojego wyboru..(męża Polaka..) ;) ;D
-
Och.. po przeczytaniu tego, co napisała Poli, muszę się dobrze zastanowić nad słusznością swojego wyboru..(męża Polaka..) ;) ;D
Lilia zawsze sie znajda jakies wyjatki ;D :D
-
ja mysle, ze to po prostu zalezy od charakteru czlowieka, ile ludzi na swiecie tyle odmiennym zdan, pogladow i charakterow.
Moim zdaniem zarowno Polacy jak i Dunczycy moga byc dobrzy jak i zli, z reszta jak kazda nacja na swiecie, nie mozna powiedziec, ze polscy albo dunscy panowie sa lepsi. Znam przyklady i tych 'zlych' Dunczykow i Polakow, takze nie wize sensu w wypisywaniu, ze tutaj panowie sa o niebo lepsi niz w Polsce :)
Jest jedna podstawowa rzecz w zwiazkach 'miedzynarodowych', mianowicie roznica kultur, z ktora nie kazdy sobie radzi i dlatego ludzie sie rozstaja.. Sklonna jestem powiedziec, ze nie dogadalabym sie z Dunczykiem tak jak z Polakiem, bo sa jednak te roznice, po za tym mam chlopaka Polaka, ale z drugiej strony nie bylam z zadnym Dunczykiem, wiec mozliwe ze znalazlby sie jakis, ktory 'sprostalby moim ocekiwaniom' czyli po prostu byl do zrozumienia..
Mam kolege, ktory jest Polakiem i byl juz zarowno z Dunkami i z Polkami, i i z tymi i z tymi sie rozstawal, ale jest zdania, ze pomimo, ze kocha swoja dziewczyne, to ona nigdy nie zrozumie Go tak jak Polka. Moze cos w tym jest? Nie wiem, jak juz powiedzialam, sa zapewne miliardy przykladow na zaprzeczenie i potwierdzenia, tak wiec wszystko lezy w charakterze czlowieka ;)
-
Lezy - teoretycznie . Jestem jednak zdania , ze kultura w ktorej sie wychowujemy ma na nas ogromny wplyw .
Dlatego ja pod opinia Poli , Mirry , Tuli podpisuje sie rekami i nogami !!!
-
Mam kolege, ktory jest Polakiem i byl juz zarowno z Dunkami i z Polkami, i i z tymi i z tymi sie rozstawal, ale jest zdania, ze pomimo, ze kocha swoja dziewczyne, to ona nigdy nie zrozumie go tak jak Polka. Moze cos w tym jest?
Moze jezyk? Mam wiele kolezanek, zon Dunczykow, ktore mowia, ze czasami ich mezowie ich nie rozumieja do konca. Niezaleznie od tego, jak dobrze sie poslugujemy jakims jezykiem, to najlepiej jednak sie poslugujemy ojczystym.
-
Ja sie absolutnie zgadzam z tym, ze wszedzie sa dobrzy i zli ludzie.
Jednak tak jak napisala yoursoul kwestia wychowania.
Tu chlpocy w 6 klasie ucza sie razem z dziewczynkami szyc i gotowac, a dziewczynki stukac mlotkiem razem z chlopcami.
W Polsce chyba dobrze wiemy ZPT jest podzielone na grupy, chlopcy robia co innego, a dziewczynki co innego.
W 5 lub 6 klasie, obowiazkowo dzieci chodza w ramach lekcji do sklepow, poznaja asortyment ucza sie co do czego, co jest tansze, co ekonomiczniejsze. U nas wogole sie tego nie uczy, a jezeli juz, to pewnie znow przypadloby to dziewczynkom.
I to stad plynie ta roznica. NIe z tego, ze ktos jest lepszy czy gorszy, ale jest po prostu inaczej wychowany.
Zobaczcie chocby ilu tu jest "panow przedszkolanek", w Polsce chyba moznaby ich na palcach policzyc.
Przykladow tego mozna znalezc jeszcze mase.
-
Zobaczcie chocby ilu tu jest "panow przedszkolanek", w Polsce chyba moznaby ich na palcach policzyc.
Ale to z innego powodu -- w Polsce pan w takim zawodzie zostalby niechybnie posadzony o pedofilie.
Jak patrze na kolegow z pracy, jak siedza z dziewczynkami i chlopcami na kolanach, to wiem, ze taki obrazek w Polsce bylby pozywka dla "Faktu". My mamy obsesje na tym punkcie.
-
Ale to z innego powodu -- w Polsce pan w takim zawodzie zostalby niechybnie posadzony o pedofilie.
Jak patrze na kolegow z pracy, jak siedza z dziewczynkami i chlopcami na kolanach, to wiem, ze taki obrazek w Polsce bylby pozywka dla "Faktu". My mamy obsesje na tym punkcie.
To się nazywa biseksualizm a nie pedofilia...
Tula gdzie Ty pracujesz u mnie w praca żadna koleżanka nie siada mi na kolana :(
-
.. u mnie w praca żadna koleżanka nie siada mi na kolana :(
Nie użalaj się. ;D
PS. Tula pisała o dzieciach w przedszkolu.
-
Ja to widzę tak:
Przykładem i drogowskazem, jak ma funkcjonować przyszły związek , czerpiemy przede wszystkim z naszych rodziców. Jeżeli związek naszej matki i ojca funkcjonował dobrze, to naśladujemy zachowania i role naszych rodziców we własnej rodzinie. Od naszej małżonki oczekujemy wtedy, że jej rola w domu i w rodzinie będzie podobna jak rola naszej matki. Wiemy, że to funkcjonowało dobrze i mamy nadzieję, że jeszcze raz będzie to funkcjonowało. Jest pewien okres docierania się, w którym odbywa się "walka o wpływy". Jeżeli są poważne niezgodności to okres ten kończy się rozwodem... Wielkość ustępstw i kompromisów zależy od stopnia zakochania się i zauroczenia drugą osobą.
Jeżeli rodzina w której my się wychowaliśmy funkcjonowała źle, to brak nam "drogowskazu" Oczywiście chcemy zmian. Sami musimy jednak stworzyć wizję jak to ma funkcjonować w naszym przyszłym związku. Różnie z tym wychodzi w praktyce.
Rzeczy o których piszę są zakodowane w naszej podświadomości. W większości wypadków nawet sobie nie zdajemy sprawy, co nas irytuje, co nam przeszkadza w osobie partnera. Dopabuse po latach małżeństwa człowiek łapie się na tym, że w sumie to naśladuje zachowanie swojego ojca, matki.
Dlatego rada dla młodych chcących się dowiedzieć jak będzie zachowywał się w małżeństwie potencjalny partner, partnerka:
Zbliż się do jego/jej rodziny i bacznie obserwuj zachowanie się rodziców w stosunku do siebie. Zobacz jaką rolę w domu ma matka, ojciec potencjalnego partnera. Jeżeli kobieta jest "kurą domową", to Twój partner będzie podświadomie oczekiwał takiej roli u Ciebie. Oczywiście będziesz próbowała go ustawiać, ale będzie to trudna walka.
Zgadzam się ze stwierdzeniem generalnym, że Duńczycy są bardziej do przodu odnośnie partnerstwa w małżeństwie niż my. Ale patrząc na naszych ciemnoskórych sąsiadów (tu w Danii) twierdzę, że nie jesteśmy na szarym końcu.
Role utrwalały się przez lata i lat potrzeba, żeby to zmienić.
Statystyczne ilości rozwodów w Danii pokazują, że walka o partnerstwo w związkach to nie taka prosta sprawa.
Pozdrawiam
-
Spokojnie Manior !
Nikt tutaj nie twierdzil , ze Polscy mezczyzni sa tak beznadziejni , ze az na szarym koncu w tej beznadziejnosci (czyli za wszystkimi innymi nacjami ) .
Jest w tym co napisales duzo prawdy , ale istota sprawy tkwi w tym , ze w zwiazkach z dunczykami ze nie trzeba walczyc o
wplywy o czym piszesz . Te wplywy kobieta tutaj po prostu ma i to jest dla wszystkich oczywiste .
Co do statysktyki rozwodowej - pewnie wyglada ona ladniej w Polsce . Ale sadze , ze wiekszosc polskich malzenstw w ktorych malzonkow tak naprawde nic juz nie laczy i sa oni z soba bardziej nieszczesliwi niz szczesliwi - jest z soba glownie sila przyzwyczajenia ( choc czesto sa to po prostu przyczyny ekonomiczne ) . I to jest cos , co kompletnie zdumiewa mojego dunskiego meza ...
-
Ja widzę to prościej:
Duńczycy są wychowani bezstresowo (nie znaczy bez granic) i dlatego są bardziej zrównoważeni.
Kobiety są ekonomicznie niezależne i dlatego próba wygonienia żony do kuchni kończy się wygonieniem męża za drzwi.
Tak więc wraz z ekonomią zmienia się mentalność.
PS. Polscy mężczyźni są wspaniali - wiem to z pierwszej ręki. ;D
-
To się nazywa biseksualizm a nie pedofilia...
Biseksualizm to pociag erotyczny do DOROSLYCH kobiet i mezczyzn, nie do dzieci.
Tula gdzie Ty pracujesz u mnie w praca żadna koleżanka nie siada mi na kolana
Mi tez nie ;). Pisalam o moich kolegach i kolezankach pracujacych w przedszkolu :).
Z tymi rolami w domu to Manior ma racje; jak sie cale zycie patrzylo na uslugujaca ojcu matke, to oczekuje sie tego samego od zony.
-
To wszytsko nazywa sie powielaniem skryptu rodzicow
Czasem sie zdarza, ze bardzo nam sie nie podoba zycie rodzicow, a i tak kroczymy ich sciezka. Mozna to odkrecic, przerwac te droge pod okiem psychologa. Samodzielnie raczej nie w pelni mozliwe.
Rozwodow w Danii wiecej, bo uzyskac je latwiej, a przede wszytskim latwiej zaczac nowe zycie i zyc w pojedynke.
DOkladnie tak jak to napisano wczesniej, w Polsce wiele osob tkwi w nieudanych zwiazkach z powodow czysto ekonomicznych.
A wczesniej z powodow kulturowych, bo przeciez rozwodka byla prawie jak tredowata jeszcze jakies 20-30 lat temu.
-
Z reguły przez pierwszych naście lat nic się w domu nie robi i oczekuje się że tak będzie zawsze. Oczekiwać se można ale nie zawsze da sie. >:( ;D
-
Ja sie absolutnie zgadzam z tym, ze wszedzie sa dobrzy i zli ludzie.
Jednak tak jak napisala yoursoul kwestia wychowania.
Tu chlpocy w 6 klasie ucza sie razem z dziewczynkami szyc i gotowac, a dziewczynki stukac mlotkiem razem z chlopcami.
W Polsce chyba dobrze wiemy ZPT jest podzielone na grupy, chlopcy robia co innego, a dziewczynki co innego.
W 5 lub 6 klasie, obowiazkowo dzieci chodza w ramach lekcji do sklepow, poznaja asortyment ucza sie co do czego, co jest tansze, co ekonomiczniejsze. U nas wogole sie tego nie uczy, a jezeli juz, to pewnie znow przypadloby to dziewczynkom.
I to stad plynie ta roznica. NIe z tego, ze ktos jest lepszy czy gorszy, ale jest po prostu inaczej wychowany.
Zobaczcie chocby ilu tu jest "panow przedszkolanek", w Polsce chyba moznaby ich na palcach policzyc.
Przykladow tego mozna znalezc jeszcze mase.
Mirra najprawdopodobniej ciągle żyjesz w PRLu ale od 20 lat polska edukacja w zakresie ZPT wygląda tak samo jak "duńska". teraz nazywa się po prostu technika ( przynajmniej tak to nazywało się za moich czasów). Na technice robiliśmy sobie zapiekanki, pabusegi, i takie tam. Dziewczyny stukały się młotkami i w ogóle było czadowo :D.
Nurtuje mnie ta część o chodzeniu z nauczycielem do sklepu. Jak to wygląda bo trochę nie mogę sobie tego wyobrazić.
- Kochane dzieci to jest chlebek. Ten chlebek jest tańszy od tego chlebka a droższy od tamtego. Chlebek służy do jeeedzenia.
Czy wygląda to jakoś inaczej ? I czy to dzieje się w normalnej duńskiej szkole ?
-
Co do rozwodów w Polsce należało by jeszcze wsiąść pod uwagę aspekt religijny. Niestety religia katolicka zakłada jedyny słuszny nabusezerwalny model rodziny: rodzina musi mieć ojca i matkę nieważne jakim kosztem. Dzieci się nie liczą ... nie ważne że ojciec pijak, bije matkę itd. Ale rodzina musi być.
-
Z tymi rolami w domu to Manior ma racje; jak sie cale zycie patrzylo na uslugujaca ojcu matke, to oczekuje sie tego samego od zony.
Niestety, tak jak jesteśmy wypadkową genów ojca i matki, tak samo jesteśmy napiętnowani ich zachowaniem , moralnością, szacunkiem do siebie, do dzieci. (metod wychowania dzieci. ale to już materiał na inny wątek :))
Idąc za moim tokiem myślenia... Czy potraficie sobie wyobrazić jaka jest różnica oczekiwań w związku Dunki/Polki z Arabem/Turkiem?
Przecież ta różnica kulturowa jest jak przepaść. Pewnie są udane związki, ale jest ich niedużo. Jakiegoż poświęcenia dokonują kobiety wchodzące w takie związki. Z miłości, czy ze strachu?
Widziałem Polki (!) "zapakowane" w czadory, czambuły, czy coś w tym kierunku. Z całą tolerancją do dorosłego życia tych pań. Dziwnie się jednak czułem słuchając ojczystej mowy z ust "muzułmanek". To było takie mieszane uczucie jak przy konsumpcji duńskiego æbleflæsk.
-
Odbieram ostatnio bardzo negatywne wrażenie w stosunku do żeńskiej części młodego duńskiego społeczeństwa.
Otóż mieszkając w Vejle, które nie jest dużą miejscowością, a na dodatek nie za daleko Niemiec, często spotykam się z drażniącym mnie zachowaniem typu:
Dunka: Hmmmm, a skąd jesteś?
Polak: Z Polski
Dunka: Aha
Koniec.
Tak już się zdążyłem do tego zrazić, że zauważyłem bardzo niewłaściwą reakcję z mojej strony: Teraz ja przestaję być w ogóle zainteresowany w momencie, gdy jestem pytany o pochodzenie.
Jakie błędne koło! A już nie wspomnę jak do Dunki potrafią ładnie faceta na lodzie zostawić. Nie będę jednak nawiązywać do związku ze zduńczoną Polką, bo to również poważny temat na całkiem oddzielną dyskusję.
Jednakże Dania jako kraj podoba mi się głównie ze względu na politykę społeczną, warunki życia czy choćby podejście do klienta (niezależnie czy to sklep czy urząd). I chciałbym tu zostać. Jednak moim priorytetem jest bycie szczęśliwym w związku z moją partnerką, a nie bycie szczęśliwym w kraju. I dlatego zaczynam się poważnie zastanawiać nad powrotem do Polski.
A może po prostu zmienić miasto na większe? Nie wiem czy to tak na prawdę jest w stanie pomóc......
Aktualnie pracuję nad problemem. Jeżeli ktoś ma jakieś pomysły, opinie - serdecznie zapraszam do dalszej dyskusji.
-
Aktualnie pracuję nad problemem. Jeżeli ktoś ma jakieś pomysły, opinie - serdecznie zapraszam do dalszej dyskusji.
Ja mam bardzo proste rozwiazanie Twojego problemu. Znaleźć zone w Polsce ;) i przyjechac z nia do danii :).
-
Odbieram ostatnio bardzo negatywne wrażenie w stosunku do żeńskiej części młodego duńskiego społeczeństwa.
Otóż mieszkając w Vejle, które nie jest dużą miejscowością, a na dodatek nie za daleko Niemiec, często spotykam się z drażniącym mnie zachowaniem typu:
Dunka: Hmmmm, a skąd jesteś?
Polak: Z Polski
Dunka: Aha
Koniec.
Tak już się zdążyłem do tego zrazić, że zauważyłem bardzo niewłaściwą reakcję z mojej strony: Teraz ja przestaję być w ogóle zainteresowany w momencie, gdy jestem pytany o pochodzenie.
Jakie błędne koło! A już nie wspomnę jak do Dunki potrafią ładnie faceta na lodzie zostawić. Nie będę jednak nawiązywać do związku ze zduńczoną Polką, bo to również poważny temat na całkiem oddzielną dyskusję.
Jednakże Dania jako kraj podoba mi się głównie ze względu na politykę społeczną, warunki życia czy choćby podejście do klienta (niezależnie czy to sklep czy urząd). I chciałbym tu zostać. Jednak moim priorytetem jest bycie szczęśliwym w związku z moją partnerką, a nie bycie szczęśliwym w kraju. I dlatego zaczynam się poważnie zastanawiać nad powrotem do Polski.
A może po prostu zmienić miasto na większe? Nie wiem czy to tak na prawdę jest w stanie pomóc......
Aktualnie pracuję nad problemem. Jeżeli ktoś ma jakieś pomysły, opinie - serdecznie zapraszam do dalszej dyskusji.
It's all about the Benjamins :P
Może po prostu rozmawiasz z niewłaściwymi kobietami.
-
Zyje z dunczykiem, i uwierzcie ich nie trzeba sobie wychowywac, jak to bywa w Polsce ;), oni sa juz wychowani do zycia razem z kobieta i dzielenia sie obowiazkami .
A ja mam odmienne spostrzeżenia.
Póki co jedyne szczęśliwe pary jakie znam, to pary będące po 40tce.
Młodzi są bynajmniej 'niewychowani' (zwykle) i przeróżne dziwne rzeczy robią. Nie będę wymieniać jakie, choć niejedną już widziałem. Może mam pecha do tych swoich znajomych Duńczyków, a może faktycznie większość ma poważne problemy.
It's all about the Benjamins :P
Może po prostu rozmawiasz z niewłaściwymi kobietami.
Bynajmniej nie pomagasz.
PS. Wszystkim Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku!
-
My jestesmy wciaz jeszcze przed 40, znamy sie od kiku dobrych lat, swoje malzenstwo uwazam, za w 150% udane :)
Dodam, iz miodowy miesiac tez juz daawno zapomniany ;D
Aha :) oczywiscie wciaz jestesmy MLODZI ;D