poloniainfo.dk
Ogólne => Hydepark => Wątek zaczęty przez: lilia w 05 Lis 2008, 19:32:56
-
Wybieramy się na firmowy Julefrokost. I zastanawiam się, czego się można spodziewać po takiej imprezie?
Jak to wygląda? "Z czym to się je ;) ;D"?
-
Wszystko zalezy od typu imprezy, na ile osob, czy tylko dla pracownikow, czy z innymi firmami.
Generalnie stol szwedzki. Na poczatku sledzie, smazone filety rybne. Pozniej dania z miesem: hamburgerryg z jarmuzem, kaczka, medister, kaszanka (na slodko)... Na koniec sery, ris a'lamand, salatka owocowa.
Po jedzeniu czas na tance. W nocy okolo 1-ej moze byc jeszcze cos do jedzenia choc nie koniecznie.
Do picia piwo i snaps (+ bezalkoholowe trunki)
Duzo firm probuje robic cos innego, np. kregle. Ale to juz zalezy od inwencji.
-
Witam
A jak się ubrać na taka imprezę ? " restauracja"
-
Dunki w dlugich sukniach nie przychodza. Ale generalnie zakladaja jakies lepsze ciuchy, ladny makijaz, buty.
Zaloz cos w czym sie bedziesz dobrze czula.
-
Trzy lata temu byliśmy na kręglach.Ale mnie potem pośladki bolały ;D
Dwa lata temu pociągiem pojechaliśmy do Tivoli.
-
Mnie po kreglach bola rece, nigdy posladki. ;)
-
U nas w pracy na julefrokost tylko sie je, pije, spiewa, tanczy itp. W innych terminach sa organizowane kregle, narty wodne, gokart i co tam jeszcze ktos wymysli. Jednego roku zawiezlii nas do "studia" i kazali spiewac. >:( ;D
-
U mnie sie jedynie pije....Jestem tylko przez pierwsze 2 godz. potem zawsze otrzymuje telefon, po ktorym musze pilnie isc do domu. Wszyscy sa zadowoleni.
-
.. musze pilnie isc do domu. Wszyscy sa zadowoleni.
??? ;D
-
kaszanka (na slodko)... salatka owocowa.
PIerwsze raz slysze o kaszance i to jeszcze slodkiej , nigdy takiej nie widzialam, zarowno w sklepach , jak i na imprezach dunskich :o.
Takze nigdy nie spotkalam sie z salatka owocowa na imprezach , jak juz to owoce pokrojone w kawalki.
-
PIerwsze raz slysze o kaszance i to jeszcze slodkiej , nigdy takiej nie widzialam, zarowno w sklepach , jak i na imprezach dunskich :o.
Kiedys widzialem u nas w kantynie ale nie jadlem to nie wiem czy byla slodka. Po dunsku nazywa sie blodpølse (http://da.wikipedia.org/wiki/Blodp%C3%B8lse) i jest faktycznie rzadkoscia.
-
Dla ciekawych podaje przepis.2 liter svineblod (fra slagteren)
300 g rugmel
700 g byggryn
1 liter vand
700 g flomme (meget rent fedt fra slagteren)
400 brun farin
400 g rosiner
30 g salt
10 g kanel
10 g kardemomme
Naturtarme
Jak widac w srodku sa rodzynki, cukier, cynamon. Taka "kaszanke" obsmaza sie w plasterkach i podaje z syropem.
Na kazdym julefrokoscie staram sie przekonac sama siebie ze da sie to zjesc. Biore maly kawalek z takiego plasterka, zjadam ... i mam spokoj do nastepnego roku (taka to juz moja tradycja :D)
-
Dunki w dlugich sukniach nie przychodza. Ale generalnie zakladaja jakies lepsze ciuchy, ladny makijaz, buty.
Zaloz cos w czym sie bedziesz dobrze czula.
Dziękuje Neletop!!!
Moze , ktoś po myśli, ze zadałam głupie pytanie ,, to przepraszam...
Ale zdarzyło mi się pójść z mężem na urodziny jego siostry,, chciałam się elegancko ubrać, mój mąż mi powiedział, ze na sportowo no i była hmm wielka porażka.. Dunki eleganckie a Ja się czułam jak "uboga krewna" ...
-
U nas julefrokost odbywa sie w miejscu pracy. Dzielimy sie obowiazkami: kto gotuje, kupuje, sprzata, przyozdabia sale i stol. Jedzenie stawia firma, napoje kazdy przynosi sam. Obowiazuje stroj oficjalny (musialam w zwiazku z tym zakupic sukienke i buty). Przychodzi sie bez mezow/zon/polowek.
Mam nadzieje, ze bedzie hyggligt. Troche sie obawiam, bo jestem jedynym obcokrajowcem, ale jak juz "odwale", opowiem, jak bylo. Mamy go 12 grudnia.
-
Ja nie pije i jakos nie zbyt sie socjalizuje w grupie...
-
W zeszłym roku byłem na spędzie pt. 'Jule galla' w Bella Center ... jakieś tysiąc może więcej ludzi w jednym miejscu ... nie polecam tego typu imprez.
W tym roku będzie kameralnie w nowej siedzibie firmy - niestety nie mogę być.
-
A my się wybieramy już w listopadzie, niedługo. Impreza w restauracji,z osobami towarzyszącymi, "szamanko i napitki for free- full service" ;)
A ja się zastanawiam jak się ubrać...kurczę, nie mam tu wieczorowej sukienki, mogę ew. kupić.. albo ubrać żakiet i szpilki.. ::)
-
a u mnie praktycznie wszyscy Duńczycy przychodza od razu nawaleni - takze "bawią się" z godzinkę a później juz siedzą tylko w wc i wymiotują.... - coż - co kraj to obyczaj...
-
a u mnie praktycznie wszyscy Duńczycy przychodza od razu nawaleni - takze "bawią się" z godzinkę a później juz siedzą tylko w wc i wymiotują.... - coż - co kraj to obyczaj...
Polacy to taki pozytywny narod ze az dziwne ze nie sa rozchwytywani przez Dunki. ;D
-
A i Polek coraz wiecej wiaze sie z obcokrajowacmi...
Nie dziwne ?
No i bez obrazy, nie ;D
-
No i jak tam wrazenia po, szanowni panstwo? Nasz julefrokost byl nad wyraz udany, tance, hulanki, swawole, bawilismy sie swietnie i nawet sie nie czulam specjalnie wyobcowana :). Wrocilam do domu o szostej rano ;D.
-
Moj Julefrokost takze udany 8). Chociaz moim zdaniem przypominalo to bardziej polskie wesele: orkiestra, pijanstwo, tance i przyspiewki ;D. Mialam okazje w koncu sprowac dunskiej kaszanki i coz nie podeszla mi, byla slodka :-\. Troche mnie zaskoczylo ze wodki nie popojaja :o, i lubują sie w wodce z kawa ???. To tak jak u nas zapewne wodka z Red bulem :P.
Finał imprezy: wszyscy nawaleni :D
-
A u mojej zony bylo tradycyjnie po staropolsku. ;D Bylo duzo napitku byla policja byla bitka miedzy polakami. ;D
-
Za Julefrokostami w pracy nie przepadam. Są na początku bardzo formalne, a później wszyscy robią się coraz bardziej chwiejni...Lubię imprezy w klubie strzeleckim mojego męża. Jest kameralnie, nie gra muzyka, jest za to duzo rozmów i śmiechu. Początek to oczywiscie róże rodzaje przystawek, od węgorza, łososia, śledzi naturalnie po krewetki w różnych marynatach. Ryb jest zatrzęsienie. Potem lecą różne rodzaje mięs, żeberka , pieczeń wołowa, pasztety. Wszystkiego nie jestem w stanie wymienić. Pije się sznapsy i napitki robione specjalnie na święta. Wszystko w bardzo umiarkowanych ilościach. Wszyscy są objedzeni totalnie, bo nalezy spróbować wszystkiego. Nadchodzi pora na ryż z gorącym sosem wiśniowym i deskę serów. Na koniec pije się też mocniejsze trunki, irish koffee i rozmawia się naprawdę długo. Atmosfera jest bardzo familijna, bo wszyscy znają się jak łyse konie, do klubu należą od lat. I stroje też są bardzo niezobowiązujące.
Żarełko przygotowuje na ochotnika jeden z kolegów męża, wszystkie potrawy mają taki specyficzny domowy smak. Jedzenia są straszne ilości, potem każdy chętny dostaje porcyjkę do domu.
-
My byliśmy na Julefrokost w zeszly piatek.. Ogolnie impreza troche jak stypa sie toczyła.. W porównaniu do tej jaka byla w zeszłym roku to beznadzieja.. Jedzenie tez rok temu duuuzo lepsze.. Nie zabraklo oczywiscie Snapsow (ktorymi dunczycy sie bardzo szybko poupijali) i swiatecznego piwa.. Nasi mezczyźni pili normalne piwo, ale chyba bylo bezalkoholowe..
Co do strojow, to byly przerózne.. Od zwyklych dzinsow i jakiejs tam bluzki, po typowo sylwestrowe kreacje.. Panowie podobnie.. Jedni w garniturach a inni dżinsy i byle jaka bluza lub sweter (no cóż - duński luz)..
Do tanców nie doczekałam, bo już tam nie mogłam wysiedzieć i pojechalismy wczesniej do domu..
Za to w zeszlym roku wyszlałam sie aż za bardzo i zakonczylam imprezke białą zupą (ale juz nie pamietam z czego ta zupa była)..
-
U nas było sympatycznie.I tyle ;D
-
u mnie bylo ekstra,najpierw kregle a potem imprezka...wyszalalam sie ogromnie,razem z Dunczykami.Bylam jedyna Polka. Do tego dolaczylo paru Turkow...Jednym slowem ekstra!!!