poloniainfo.dk
Ogólne => Rodzina ... => Wątek zaczęty przez: maxmaniak w 21 Sty 2009, 10:41:22
-
czytalam troszke na forum jak wyglada dzien w przeczkolu dunskim ile kosztuje gdzie trzeba isc zeby zalatwic formalnosci. ale chyba nikt jeszcze nie pisal swoich opini jak dziecko ragowalo na 1 wizyte w przedszkolu, chciala bym sie dowiedziec jak sobie radzily wasze pociechy z wolaniem o siusi, kupke zwykle podstawowe czynnosci nie znajac jezyka dunskiego tylko polski!
-
Najlepiej na pierwszej wizycie wyjaśnić że jeśli dziecko mówi siku na przykład to znaczy... i inne.Pierwszy dzień najlepiej jest spędzić z dzieckiem i nie zostawiać na cały dzień a jedynie na kilka godzin.
-
najlepiej to chyba kilka pierwszych dni chodzic z dzieckiem a pozniej zostawiac na kilka godzin i byc caly czas pod telefonem jak by co :) takie moje zdanie
-
Dokladnie tak to wyglada: rodzic, ktorego dziecko zaczyna przedszkole, powinien przez co najmniej tydzien z dzieckiem w nim byc. Pierwszego dnia przychodzi sie na pare godzin, drugiego zostaja z dzieckiem na frokoscie, trzeciego az do podwieczorku, czwartego sie zostawia dziecko samo na godzinke itd. Niektore dzieci sie adaptuja bardzo szybko, inne nieco dluzej, zwlaszcza bez znajomosci jezyka. Ale pedagodzy sa naprawde bardzo pomocni, a im szybciej dziecko zacznie przedszkole, tym szybciej zacznie sie porozumiewac po dunsku.
I proponuje tez, zamiast uczyc pedagogow polskiego, nauczyc dziecko podstawowych slow po dunsku w stylu "pic", "jesc", "siusiu", "boli mnie" itp. To duzo ulatwi na poczatku :).
-
dunscy pedadodzy do dno , nie powinno sie mówic przedszkole tylko przechowalnia moje dziecko jest ponoc w jednym z lepszych przedszkoli ale słowa uznania tylko pod adresem pani dyrektor moge wysłać
-
a czy mozesz napisac dlaczego tak uwarzasz? twierdzisz ze nie warto dawac dziecka do dunskiego przedszkola?
-
Nie zgadzam się absolutnie. ;D
1.) Moje dziecię chodzi do przedszkola- najlepszego w okolicy, jest jedynym obcokrajowcem wsród maluchów. Jest to oczywiście coś kompletnie innego niż placówki w Polsce- bez wojskowej musztry,bez przymusu do czegokolwiek.
Maluchy robią właściwie co chcą, pod okiem pedagogów. Współpraca zresztą układa się nam wspaniale- co potwierdzają pedagodzy w placówce.Wspólnie rozwiązujemy problemy- jeśli takie się pojawiają (np. nieporozumienia między dziećmi).
Nie wolno np.przynosić słodyczy, całe dnie spędzają na dworze. U nas są 3 sale rozwojowe- rozwoju fizycznego, kreatywności i "zwyczajnej" zabawy.
Ale trudno tutejsze zasady zrozumieć komuś, kto jest, przepraszam- skostniały-nie jest elastyczny i otwarty na nowości. A najgorzej będzie z kimś, kto posyłając dziecię tu do przedszkola, myśli,że to to samo co w Pl.
Właściwie już sama nazwa wskazuje,że jest to kompletnie inna placówka- " børnehave"- czyli tak naprawdę "ogródek dziecięcy", a nie przedszkole.
2.)Odpowiadając na pytanie autora wątku- moje dziecię nie woła ani "siusiu,ani resztę", jak ma potrzebę to idzie do toalety i ,za przeproszeniem, odcedza kartofelki ;D Ale może dlatego ,że jest rozwinięte i inteligentniejsze znacznie ponad normę, co zresztą duńscy pedagodzy od razu zauważyli. Może też dlatego od początku nie było żadnych problemów z porozumieniem się- mój syn po polsku i z ogromem ekspresji i gestykulacji od razu dobrze się rozumiał.
pozdrawiam :D
-
dunscy pedadodzy do dno , nie powinno sie mówic przedszkole tylko przechowalnia moje dziecko jest ponoc w jednym z lepszych przedszkoli ale słowa uznania tylko pod adresem pani dyrektor moge wysłać
I po co Pan uogolnia, zna Pan wszystkich pedagogow? Ja mam doswiadczenia tylko z jednego miejsca, ale nie wyobrazam sobie bardziej troskliwej opieki niz ta, ktora na co dzien obserwuje ze strony moich kolegow i kolezanek z pracy. Jak jest Pan niezadowolony, powinien Pan o tym powiedziec w placowce, oni chetnie sluchaja sugestii rodzicow i chetnie z nimi wspolpracuja.
-
Witam
moje dziecko od marca zaczyna uczęszczać do przedszkola. Mam pewne obawy związane z tym faktem. Niestety mimo wszelkich starań, treningów Mała nadal używa pampersów. Jak do tej sytuacji podejdą w przedszkolu, czy to jest w Danii norma. Ponadto Mała nie mówi po duńsku mimo 1,5 roku przebywania u duńskiej opiekunki - Ona twierdziła, że jeszcze ma czas i każde dziecko rozwija się we własnym tempie.W Polsce jest to nie do pomyślenia. Teraz jestem zdołowana tym faktem i nie wiem jak dziecko da sobie radę. Proszę inne mamy o wypowiedź, może któraś z Was była w podobnej sytuacji ?
-
Sawko :)
Niepotrzebnie się stresujesz :) Wprawdzie w takiej sytuacji nie byłam, przynajmniej jeśli chodzi o pieluchy, ale z ręką na sercu mogę Ci powiedzieć, że jest to norma w duńskich przedszkolach, więc się nie przejmuj.
Jeśli chodzi o język - mój Syn nie znał ani słowa po duńsku idąc do przedszkola..dzieci nie znające języka nie są także żadną nowością w tutejszych przedszkolach - możesz za to być pewna, że Twoja córa zacznie teraz mówić po duńsku, szybciej, niż Ty sama się zorientujesz ;)
PS. Opiekunka miała w znacznej mierze rację - dzieci, wychowywane od małego w dwóch językach ( polski w domu, duński przy opiekunce ) zaczynają mówić nieco później :) Nie obawiaj się ;) :) :)
-
Dokladnie tak to wyglada: rodzic, ktorego dziecko zaczyna przedszkole, powinien przez co najmniej tydzien z dzieckiem w nim byc. Pierwszego dnia przychodzi sie na pare godzin, drugiego zostaja z dzieckiem na frokoscie, trzeciego az do podwieczorku, czwartego sie zostawia dziecko samo na godzinke itd. Niektore dzieci sie adaptuja bardzo szybko, inne nieco dluzej, zwlaszcza bez znajomosci jezyka. Ale pedagodzy sa naprawde bardzo pomocni, a im szybciej dziecko zacznie przedszkole, tym szybciej zacznie sie porozumiewac po dunsku.
I proponuje tez, zamiast uczyc pedagogow polskiego, nauczyc dziecko podstawowych slow po dunsku w stylu "pic", "jesc", "siusiu", "boli mnie" itp. To duzo ulatwi na poczatku :).
Tula, wszystko zależy od tego jak dziecko reaguje na przedszkole. Jeżeli dziecko nie boi się zostać bez rodziców, to można je zostawić same już na 3 dzień. Sama pracuję w przedszkolu to wiem. Pedagodzy wychodzą z założenia, że im szybciej dziecko się przyzwyczai tym lepiej. Oczywiście nic na siłę ;)
Dodam, że moja córeczka wcale się nie bała i już trzeciego dnia została w przedszkolu na cały dzień. Wszystko poszło ok. A jeżeli chodzi o toaletę, to jak miała potrzebę to po prostu szła do kibelka sama i załatwiała potrzebę.
-
Witam
Ponadto Mała nie mówi po duńsku mimo 1,5 roku przebywania u duńskiej opiekunki - Ona twierdziła, że jeszcze ma czas i każde dziecko rozwija się we własnym tempie.W Polsce jest to nie do pomyślenia. Teraz jestem zdołowana tym faktem i nie wiem jak dziecko da sobie radę.
Trochę zmartwiłam się tym fragmentem.Chociaż info baardzo skąpe.
Niania absolutnie nie ma racji!Żaden dobry logopeda tego nie potwierdzi!
A ile dziewczynka ma latek? Podejrzewam ,że idąc do przedszkola ma 3 latka.
Dziecko zaczyna mówić pełnymi zdaniami pomiędzy 2 a 3 rokiem życia.
Nie ma znaczenia w jakim języku i ile poznaje języków jednocześnie.
Najwyżej będzie miksować (np.do taty powie far a do mamy- mamo)
ale będzie budować zdania oczywiście po swojemu.
Trzy latki już doskonale radzą sobie z mową.
A jak dziecko mówi w języku polskim?Czy buduje już pełne zdania?
Wiele dzieci cierpi na opóźniony rozwój mowy(pomimo,że rozumie co się do niego mówi).
Tolerancja opóźnienia jest pół roku.Potem dziecko samo wskakuje na swoje tory.
Matka nieświadoma problemu dziecka mówi
"moje dziecko też długo nie mówiło a potem nawet nie wiem kiedy zaczęło mówić".
Jednak ok.10% dzieci potrzebuje pomocy logopedycznej.
Te dzieci są diagnozowane ok.3 r.ż. a niektóre nawet wcześniej.
Przez 1,5 roku przebywania z duńską nianią dziecko powinno się nauczyć języka duńskiego.
Podejrzewam że spędzało tam dużą część dnia.No chyba ze niania nie rozmawiała w j.duńskim.
Jeśli pomimo pobytu w przedszkolu córcia nie zrobi szybko postępów -pędź do logopedy w PL.
Ćwiczenia które dostaniesz będą w języku polskim ale to nie ma znaczenia ,chodzi o ćwiczenie artykulatorów.
Trzymam kciuki! :)
-
Mala Czarna, nie masz racji.
Zdarza sie, ze dzieci dwujezyczne zaczynaja mowic okolo czwartego zycia. Rzadko, ale jednak.
Mieszanie jezykow nie polega na tym, ze bedzie mowilo far do mamy, a mor do taty.
Chodzi na przyklad o to, ze zacznie zdanie po polsku, skonczy po dunsku, albo bedzie zle odmienialo wyrazy, albo bedzie odmienialo dunskie wyrazy po polsku.
Sa tez dzieci, ktore dlugo beda sobie wybieraly z dwoch jezykow ten latwiejszy do wymowy.
Na przyklad dzieci mojej przyjaciolki majace mame Polke i tate Anglika, wolaly na rybe mowic fish, a gdy chcialy siusiu, mowily po polsku.
Moja wlasna roczniara tez tak robi. "Mama", "tata" jest po polsku, a juz "pies" czy "nie" po dunsku. Hehe...ze nie wspomne, ze tak po rosyjsku :) mowi po prostu "DA".
Co do reszty obaw. Jezeli dziecko chodzilo do dunskiej niani, to prosze sie nie obawiac, na pewno da rade w przedszkolu.
Przeciez wczesniej bywalo w legestuen z wieksza iloscia dzieci.
Jezeli chodzi o siusianie, to w dunskim przedszkolu nie jest wymogiem, by dziecko bylo bezpieluszkowe.
Na pewno wszystko sie ulozy. I prosze tak jak juz pisano wyzej, pochodzic z dziecieciem przez pierwszych kilka dni, az poczuje sie w nowej grupie pewniej.
Powodzenia.
-
A tu podsylam fajny wyklad o dwujezycznosci dzieci. Od strony 6 sie zaczyna.
http://www.alf.dk/media/3-2007.pdf
W wielkim skrocie, essencja:
Dzieci dwujezyczne sa podzielone na dwie grupy: poznodwujezyczne czyli takie, ktore drugiego jezyka ucza sie na przyklad w zlobku, przedszkolu, i wczesniedwujezyczne (od urodzenia). Wedlug autora dzieci dwujezyczne od urodzenia wyksztalcaja sobie dwa systemy fonologiczne, funkjconujace niezaleznie i rozwijaja sie jezykowo rownomiernie. Dzieci poznodwujezyczne juz nie, oznacza to, ze w jezyku drugim beda prawdopodobnie mowic z akcentem, a na pewno w drugim jezyku mozna dostrzec pewne opoznienia.
Autor super analizuje tez zaleznosci. Ewidentnie z tego wykladu wynika, ze dzieci poznodwujezyczne sa slabsze w L2. Czyli z Twoja coreczka dzieje sie zupelnie prawidlowo.
Generalnie polecam przebrnac przez caly artykul, kto da rade, bo jest naprawde fantstyczny i daje dobry obraz dwujezycznosci u dziecka.
-
Moja droga Jomir myślę że w pewnym momencie piszemy o tym samym.
Nie mam czasu przeczytać też artykułu,tylko zerknęłam.
Mam dziś tyle zajęć,że przepraszam nie wdam się w dyskusję.
Poniżej artykuł ,pierwszy lepszy z brzegu,dowodzący że dzieci przebywające w środowisku dwujęzycznym są po prostu inteligentniejsze. Tego zresztą mnie uczono na zajęciach z logopedii.Im więcej bodźców tym więcej tworzy się połączeń nerwowych w mózgu tzw.synaps odpowiedzialnych za przekaz informacji.
To tak jak ktoś ćwiczy mięśnie intensywnie,a ktoś raz w tygodniu.Kto może oczekiwać lepszych rezultatów ?
Dwujęzyczne dzieci uczą się szybciej
http://szkola.wp.pl/kat,108824,title,Dwujezyczne-dzieci-ucza-sie-szybciej,wid,11076047,wiadomosc.html?ticaid=1df7d
Najważniejsze ,aby mamusi nie przestraszyć, ale natchnąć ją pozytywizmem. :) ;D
Ja napisałam o problemie który zdarza się niestety dzieciom.Ważne aby mama wiedziała o tym i trzymała rękę na pulsie .A w razie czego niech pędzi do logopedy.
Życzę dziecku wszystkiego Naaaaj!!! ;D
-
Generalnie mowimy o tym samym, ale z jednym zastrzezeniem - nic sie nie wyrowna kolo 3 roku zycia. Zaburzenia beda trwaly jeszcze jakis czas. A nawet we wczesnym wieku szkolnym, bedzie dziecko mialo problem z kategoryzowaniem na przyklad "szklanka - kubek", czy konstrukcje gramatyczne.
Proponuje zachowac czujnosc, ale "wziac wszystko na spokojnie". :)
-
Dobrze, to teraz ja się wypowiem i napisze jak to jest z moimi dziecmi.
Syn,( 4,5l)mial klopoty z mowieniem po tylko polsku i tylko duńsku. Mowil mieszanym językiem dlatego rozumieliśmy go tylko ja i maz :) Do niani chodził tylko przez pol roku, a pozniej z wielka radoscia poszedł do przedszkola i zaczal mowic wiecej. Mial tez "szkole " raz na 2 tyg( i tak jest do tej pory), przychodzi pani pedagog na godzinna lekcje. Oczywiscie nie On sam, ale inne dzieci wielojęzyczne i te które maja problemy z mowa. Syn mnie zadziwiał, gdy prosil mnie i tatę o cos w tym samym czasie , automatycznie zmieniał język. Ale to nie zasluga przedszkola, a tego, ze ja zawsze po polsku do Niego mowilam a maz po dunsku.
Pieluszki mial, to nie byl zaden problem, bo przedszkole jest przystosowane do przewijania i podstawowe kosmetyki maja. Tylko pieluszki musisz miec swoje a latem sprobujesz Ja odzwyczajać.
Córka moja idzie w lipcu do przedszkola. Slaba ma mowę, ale niania, pielęgniarka, jak i lekarze mowia, ze to jest normalne u dzieci dwujezycznych, wiec się tym nie przejmuje bo tak samo bylo u syna.
Aha, prosze Cie Sawko, nie pisz tak nigdy " bo w Polsce to tak , a tak ... nie do pomyslenia" tu jest Dania i dzieci wychowuje się dla siebie, spokojnie, bez żadnych rygorów i stereotypów , bo babcia tak a prababcia tak wychowywala. Wyluzuj, bo jeśli Ty będziesz zdenerwowana to dziecko wyczuje i także będzie miało stres przed pojęciem do przedszkola. A co do logopedy, wstrzymaj się ,nie widze potrzeby abyś teraz z niego korzystała. :)
Zycze powodzenia
-
Moja wlasna roczniara tez tak robi. "Mama", "tata" jest po polsku, a juz "pies" czy "nie" po dunsku. Hehe...ze nie wspomne, ze tak po rosyjsku :) mowi po prostu "DA".
Hahaha ona jest super! Gratuluję małego geniusza ! Bez rodziców nauczyć się j.rosyjskiego ? hahahaha
Niesamowita dziewczyna! Duży buziak dla twojej roczniary ! :-* ;D
Mam znajomych ich syn jest 3-języczny.Mieszkają w Kanadzie.
Gdy przyjechali na odwiedziny mały bąbel miał trochę ponad 4 latka.
Słuuuucham a on zwraca się do taty i prosi o coś czyściutko po polsku ,a tata odpowiada "nie możesz,bo..."
A chłopczyk odwraca się do mamy i w języku matki skarży się na ojca.
Matka i ojciec zaczynają dyskutować problem w języku angielskim ,maluch bez problemu włączył się do dyskusji argumentując swoje racje po angielsku. Przeżyłam szok!!!
Kilka lat później przyjechali do PL chcieli zostać na stałe, wysłali chłopca do szkoły gdzie nudził się .
Wszystko zbyt łatwe dla niego.
To się nazywa inteligencja cooo? Potem wrócili do Kanady.
Joanna bo tak nazywa się matka wspominała o jakimś specjalnym programie prowadzenia dzieci wielojęzycznych.
Szkoda że nie zapytałam ,bo warto byłoby wstawić tutaj jako pomoc dla rodziców.
Może jednak ten program jest gdzieś w internecie?
-
O trojjezycznych dzieciach nie czytalam. Natomiast o dwujezycznych tak i generalnie po prostu zaleca sie program: jeden rodzic - jeden jezyk. Ponoc to wystarczy :)
Aaaa... no i spokoj :) nie ma co meczyc dziecka i trenowac na geniusza.
Ja chcialam wytrenowac najstarsza, zwlaszcza gdy sie okazalo, ze w wieku lat 4 miala srednia inteligencje dziecka szescioletniego... na szczescie w miare w pore sie opamietalam i dalam dziecku spokoj ;D
-
Juz kiedys tu pisalam. Mam sasiadow, Ona Niemka, On Dunczyk i pomoc domowa mowiaca w jezyku angielskim. Nie widze aby dzieci mialy z tym problem. :)
-
Dziękuję wszystkim mamom za informację i wsparcie.
Mała mówi po polsku i nie ma problemów z komunikacją w tym języku, choć spółgłoski: r,ł wymagają dopracowania. Jednak u niani na zadane pytanie po duńsku odpowiada po polsku i oprócz vi ses oraz hej hej to nic więcej nie wydusi z siebie. Co do logopedy, to biorę taką konsultację pod uwagę, także będę Małą obserwować no i zobaczę jak będzie dalej następował rozwój mowy. Co do nocniczka to trenujemy, oczywiście nic na siłę, ale jest coraz lepiej. Co nie zmienia faktu, że ta pielucha jeszcze jest potrzebna bo zdarzają się wpadki. Jeszcze raz bardzo dziękuję i pozdrawiam :)
-
Ja pracuję w żłobku. Od kiedy zaczęłam tam pracować mieliśmy kilkoro dzieci dwujęzycznych. Dzieci te, w wieku 2,5 lat często w ogóle nic nie mówiły. Z czasem jednak zaczynały mówić. Był też jeden chłopiec 4 języczny - mama Szwedka, tata Niemiec, niania z chin chyba i rozmawiała po angielsku, a w żłobku miał angielski. Chłopiec do 3 roku życia w ogóle nie mówił. Teraz ma ok. 4 lat i nawet zaczął troszkę mówić. Ale języki troszkę mu się plączą czasami ;) Wystarczyło tylko poczekać i sam zaczął rozmawiać. Więc nie ma co panikować, wszystko przyjdzie z czasem.
-
Kazde dziecko rozwija sie inaczej, szybciej, wolniej, jedno jest szybkie do chodzenia drugie raczkuje i raczkuje...
Wielojezyczne dzieci maja 2 rzeczy z którymi musza sobie poradzic - rózne jezyki - technicznie i zrozumienie ze rózni ludzie mówia róznymi jezykami. W domu gdzie tylko mówi sie po polsku, polska telewizja, polskie bajki na dobranoc trudniej dziecku przestawic sie na myslenie 2 jezykami. Normalne.
Nie tylko nie panikowac ale "zimna krew" :-) To nie maszyna a zywy, mlody czlowiek, jesli Mala poza tym "opóznionym" mówieniem rozwija sie dobrze to trzeba czekac :-)
A logopeda?? Przeciez nikt nie ma pojecia dlaczego dziecko nie mówi, moze byc 1000 róznych przyczyn.
I moze troche wiecej zaufania do zlobka/przedszkola...troche doswiadczenia, wyksztalcenia badz co badz ktos tam ma :-))
P.S Mój syn wychowal sie w 3 jezycznym domu, zaczal mówic bardzo pózno, teraz po 20 latach nikt nie jest mu w stanie przerwac :-))