poloniainfo.dk
Ogólne => Pomoc! => Wątek zaczęty przez: agi18_ig w 04 Lut 2010, 22:16:25
-
Witam! Wiem,że wpakowałam się na minę,ale proszę o pomoc...
Mój brat kupił w Niemczech auto z Danii (Mercedesa 300 D). Ma umowę kupna auta i dokument " REGISTRERINGSATTEST" z pieczątkami takimi jak "Afmeldt" oraz " Afgift udbetalt ved eksport. Tolddokument ved indregistrering".Nie otrzymał żadnych innych dokumentów. Teraz okazuję się, że nie można zarejestrować tego auta w Polsce ponieważ brakuję dokumentów ( chodzi o dokumenty dot. zarejestrowania lub wyrejestrowania pojazdu w Danii, ponieważ w Niemczech nie było meldowane). Czy ktoś może mi wytłumaczyć jak to jest z tymi dokumentami? Jakiś pomysł jak z tego wybrnąć? Proszę o pomoc....
-
nie wiem co ci powiedzieli ale jak sie nie myle to te pieczatki oznaczaja wyrejestrowanie auta z danii z przeznaczniem na export.sama tak mialam i tylko tez mialam umowe kupna i registeringattest i bez problemu zarejestrowalam
-
Serio? To ja nie rozumiem dlaczego mi powiedzieli,że nie mogę tego auta zarejestrować w Polsce z tymi dokumentami, które mam... :(
-
powaznie ci mowie.sama sprowadzalam auto we wrzesniu 2009.i nie mialam problemow z rejestracja.:)
sama pieczatka "afmeldt"oznacza wyrejestrowanie
-
Serio? To ja nie rozumiem dlaczego mi powiedzieli,że nie mogę tego auta zarejestrować w Polsce z tymi dokumentami, które mam... :(
Może być taka sytuacja że jesteś pierwsza w twoim lokalnym urzędzie komunikacji z takim problemem i nie wiedza jak do tego podejść.
Przykład mogę podać jak w pewnym czasie US miał problem z pewnym tematem a ja im wyjaśniałem jak ma być. To oczywiście nie wierzyli i tłumaczyli że tego na szkoleniu nie było - po dwóch tygodniach i tak wyszło na moje.
Myślę że pani z urzędu musi się bardziej orientować na nowe zagadnienia ;D
-
Może to głupie pytanie ale czy przetłumaczyłaś registreringsattest na polski zanim pokazałaś go pani w urzędzie?
Pytam bo z tego co piszesz to na registrringsattest masz pieczątkę świadczącą o wyrejestrowaniu auta z Danii.
-
w polsce panuje "moda" na tlumaczenie wszystkich dokumentow-niestety musisz to zrobic.u nas nawet z jez angielskiego trzeba tlumaczyc a co powiedziec o innych jezykach.niestety rowniez urzednicy w polsce sa z reguly niedouczenie
-
To chyba nie jest kwestia mody, tylko przepisów. Językiem urzędowym w Polsce jest polski i w takim języku mają być dokumenty. Wyobrażasz sobie co by się działo gdyby urzędnicy wierzyli na słowo, że to jest naprawdę twój samochód, naprawdę go kupiłaś i naprawdę, wyrejestrowałaś??? ;D
-
nie o to chodzi czy by wierzyli.w danii moge dac dokumenty w jez polskim lub niemieckim lub jakimkolwiek innym i oni sami juz sobie tlumacza.tylko u nas w polsce robia zawsze problemy z tym.
-
Chyba trochę Cie poniosło. Ostatnio musiałam tłumaczyć akt ślubu bo tak sobie życzyli w komunie. Zresztą do skata też trzeba dokumenty przeważnie na angielski tłumaczyć.
-
mi to sie jeszcze nigdy nie zdazylo podczas mojego pobytu.nawet jak ubiegalam sie o pozwolenie na pobyt i prace jakis czas temu.
-
nie o to chodzi czy by wierzyli.w danii moge dac dokumenty w jez polskim lub niemieckim lub jakimkolwiek innym i oni sami juz sobie tlumacza.
A ludzie psioczą potem, że to tak długo trwa ;D i że urzędasy to nabuseby ;D
-
A ludzie psioczą potem, że to tak długo trwa ;D i że urzędasy to nabuseby ;D
u mnie wcale nie trwalo to dlugo i nie mowilam ze to legaty i nabuseby ;) ;D :)
-
u mnie wcale nie trwalo to dlugo i nie mowilam ze to legaty i nabuseby ;) ;D :)
no tak, nad tłumaczeniem Twoich świstków pół komuny siedziało a inni czekali ;D
i psioczyli na czym ten świat stoi >:(
że podatki takie wysokie :'(
-
nie o to chodzi czy by wierzyli.w danii moge dac dokumenty w jez polskim lub niemieckim lub jakimkolwiek innym i oni sami juz sobie tlumacza.tylko u nas w polsce robia zawsze problemy z tym.
nieprawda, polskie dokumenty trzeba i w danii tlumaczyc na dunski, angielski niemiecki lub francuski
z tym, ze nie trzeba zazwyczaj do tego tlumaczy przysieglych
w polsce bez przysieglego tlumaczenie jest niewazne
-
juz pisalam wczesniej.nie musialam tlumaczyc swoich dokumentow ani dla politi(gdzie skladalm wnioski o pozwolenie na pobyt i prace) ani w skacie:)
-
nie o to chodzi czy by wierzyli.w danii moge dac dokumenty w jez polskim lub niemieckim lub jakimkolwiek innym i oni sami juz sobie tlumacza.tylko u nas w polsce robia zawsze problemy z tym.
Tam gdzie koniecznie trzeba, tam sie tlumaczy. W wielu innych przypadkach ufa sie klientowi. Nie przedstawialby dokumentow, ktore nie sa prawdziwe - tak najczesciej mysli dunski urzednik w stosunku do dunskich klientow. Co zas do obcokrajowcow, zaufanie zaczyna w coraz wiekszym stopniu malec, ale jest takie przyslowie "jak sobie poscielisz, tak sie wyspisz". Niestey wiele osob "sciele" dla nas.
-
oj zgadzam sie z tym w zupelnosci:))
-
w DK jeszcze nigdy nic nie tłumaczyłam z Polskiego, ani w skat ani w komunie, . w Polsce jezdze 100 km za duńskim tłumaczem przysięgłym,co śmieszniejsze, akt urodzenia dziecka , wystawiony po angielsku tez musiałam tłumaczyc..smieszne , ale prawdziwe
-
z tym tez sie zgadzam niestety.pomimo ze w polsce sa dostepne akty urodzenia w wersji europejskiej to i tak niestety musimy z angielskiego na nasze tlumaczyc.
-
podejrzewam , że chyba taki urzednik chociaż trochę zna ten angielski..