poloniainfo.dk
Ogólne => Rodzina ... => Wątek zaczęty przez: ika w 05 Lut 2010, 11:29:26
-
http://www.dr.dk/Regioner/Kbh/Nyheder/Vallensbaek/2010/02/05/074956.htm
http://nyhederne.tv2.dk/article/28306843/?rss
http://ekstrabladet.dk/112/article1294273.ece
http://pola-dk.qbrick.com/index.aspx?cid=45&mid=2815
http://gentofte.lokalavisen.dk/web-tv-borgmester-chokeret-efter-tre%C3%A5rig-drengs-d%C3%B8d-/20100204/artikler/100209539/1053#
Moja 3-letnia córeczka chodziła z tym chłopcem do jednej grupy,przerażające.To mogło sie przydarzyć komukolwiek...i co teraz???Boję się oddać dziecko do przedszkola z obawy,że coś jej się tam stanie!!!!!!!!!!!!!!
-
Na razie nie sa znane jeszcze przyczyny wypadku.
Teoretycznie chlopczyk mogl chorowac.
Rozumiem twoj strach, bo sytuacja zdarzyla sie w przedszkolu twojej corki.
Na pewno w tym przedszkolu wszystko posprawdzaja, wiec chyba nie masz sie czego obawiac.
-
przeciez pisza, ze nie byl to wypadek, czy zaniedbanie personelu, zdarzaja sie przypadki naglej smierci malych dzieci nawet w domu, w lozeczku i co wtedy trzeba obwiniac rodzicow?
-
Faja, nie masz pojęcia, dziewczyno, o czym piszesz.
Ika, doskonale rozumiem Twój lęk. Nawet bardziej, niż myślisz. Nierzadko widząc zupełny "tumiwisizm" personelu w moim przedszkolu, ciarki przechodzą mnie po plecach.. Sama wrzeszczę do dziecka, żeby odsunęło się od nie zamykanych, stromych schodów, żeby nie spadło.
Wiem, że dzieci często są w salach zupełnie same... >:( >:( :'(, zwłaszcza w owych "puderum"- tam rzadko kto zagląda, jak widać na powyższym przykładzie zresztą.. :'(
Na pewno będzie Wam trudno, w przedszkolu będą o tym mówić, a Ty tłumaczyć dziecku, o co chodzi.. Naprawdę Ci bardzo współczuję... :( :-*
Trzymaj się ciepło, w razie czego, pisz na priv.
-
....Sama wrzeszczę do dziecka, żeby....
Wrzeszczenie na male dziecko moze byc bardziej niebezpieczne niz schody...
-
Źle to ujęłam. Przekrzykuję hałas panujący w przedszkolu, jeśli widzę, że moje dziecię zaczęło szaleć tuż przy bardzo stromych schodach, a nikt nie zwraca na to uwagi.
Ale to nie na ten temat. >:(
-
A ja bym poczekala z oskarzeniami zanim sytuacja sie wyjasni.
Tak jak Faja napisala, czasem dziecko umiera wskutek niewykrytej wczesniej choroby czy wady.
Poki nie stwierdzono przyczyn smierci dziecka nie nalezy "wieszac psow" na personelu. Tym bardziej wpadac w panike i strach o wlasne dzieci.
Oczywiscie rodzicom chlopca oraz dzieci uczeszczajacych serdecznie wspolczuje, jednakze apeluje o rozwage i nie pogarszanie nastroju w przedszkolu i jego otoczeniu.
-
Jomir, sama masz, wprawdzie dorosłe, ale dzieci. Powinnaś wiedzieć, że śmierć niemowlęcia i TYLKO niemowlęcia, jest nazywana śmiercią łóżeczkową i dzieje się niejako bez udziału dorosłych, podczas snu.
Tu mamy jednak ewidentne zaniedbanie, bo NIKOGO w tym czasie przy dziecku nie było, NIKT nawet NIE WIE, co się wydarzyło.
I to jest w tym wszystkim najstraszniejsze... :'(
-
Lilio, a skad Ty wiesz co sie tam wydarzylo???
Nigdy nie spotkalas sie z tym, ze dziennikarze czasem koloryzuja, albo pisza swoja prawde?
Na oficjalnej stronie regionu nie pisza, ze nie wiedza co sie zdarzylo, ale ze sprawa jest wyjasniana.
Pismaki maja to do siebie, ze wiedza najwiecej.
A tak na marginesie chcialabym Ci wyjasnic, ze moj dorosly wedlug CIebie syn ma lat 13, dorosla jest tylko corka, ale tez jedynie rocznikiem. Bo coz to jest te 18 lat?.
Tak wiec mam nadzieje, ze przestaniesz w koncu poslugiwac sie zwrotem "DOROSLE DZIECI".
I tak na drugim marginesie, wiem, ze takie rzeczy sie zdarzaja... Moj syn dwa razy wybieral sie na drugi swiat, wiec wiem zarowno co czuja rodzice, ale wiem rowniez, ze czasami takie sytuacje sie zdarzaja, mimo zapewnienia dziecku maksymalnego bezpieczenstwa.
Na trzecim marginesie (w stopce ) zapisze, ze po pierwsze pisalam powyzej o niewykrytej wadzie czy chorobie.
Na czwartym marginesie (to juz bedzie naglowek) smierc lozeczkowa nastepuje w czasie snu, wiec jezeli wypadek w przedszkolu mial miejsce w trakcie zabawy, nie mozna o niej mowic (jezeli bysmy chcieli nawet rozciagnac niemowlectwo do trzeciego roku zycia).
A konczac chcialabym podkreslic, ze wszystko co powyzej napisane, jest tylko odpowiedzia na post Lilii. W sprawie zwiazanej z tematem watku nie zajmuje zadnego stanowiska, dopoki nie beda znane fakty. Jednakze, jak poprzednio apeluje o rozwage, bo jak zauwazyliscie, jest wsrod nas osoba bezposrednio zwiazna z przedszkolem. Nie psujmy jej i tak juz zepsutego humoru.
-
Faja, nie masz pojęcia, dziewczyno, o czym piszesz.
Ika, doskonale rozumiem Twój lęk. Nawet bardziej, niż myślisz. Nierzadko widząc zupełny "tumiwisizm" personelu w moim przedszkolu, ciarki przechodzą mnie po plecach.. Sama wrzeszczę do dziecka, żeby odsunęło się od nie zamykanych, stromych schodów, żeby nie spadło.
Wiem, że dzieci często są w salach zupełnie same... >:( >:( :'(, zwłaszcza w owych "puderum"- tam rzadko kto zagląda, jak widać na powyższym przykładzie zresztą.. :'(
Na pewno będzie Wam trudno, w przedszkolu będą o tym mówić, a Ty tłumaczyć dziecku, o co chodzi.. Naprawdę Ci bardzo współczuję... :( :-*
Trzymaj się ciepło, w razie czego, pisz na priv.
Zgadzam sie w zupelnosci mam 3 letnia corke i "tumiwisizm " wychowawcow widze za kazdym razem kiedy ja odbieram...
-
"czasami takie sytuacje sie zdarzaja, mimo zapewnienia dziecku maksymalnego bezpieczenstwa "
W tym problem Jomir , że w duńskich przedszkolach dzieci mają zapewnione minimum bezpieczeństwa a może i jeszcze mniej. Szlak mnie trafia jak przychodze po dziecko a opiekunki nawet nie wiedzą gdzie ono jest. Dzisiaj rano zastanawiałam się dlaczego zdemontowano wysoki regał na który dzieci notorycznie wchodziły i z niego skakały ,a panie opiekunki udawały że nie widzą. Już teraz wiem.
-
....Tu mamy jednak ewidentne zaniedbanie, bo NIKOGO w tym czasie przy dziecku nie było, NIKT nawet NIE WIE, co się wydarzyło...
Nie jest mozliwe zeby caly czas ktos przy wszystkich dzieciach byl, to nawet nie jest mozliwe w domu, dziecko ma pokój na pierwszym pietrze rodzice sa w kuchni na parterze ...
Czy ktos mial dzieci w "lesnym przedszkolu"?
To tragiczne zdarzenie, bardzo wspólczuje rodzicom ale nie dajmy sie poniesc panice.
-
Tak, ale poki co nie wiemy nawet czy tam nikogo nie bylo.
Nie mozesz sobie wyobrazic sytuacji, ze jest tam 10 dzieci, ktore sie bawia. Nauczycielki sa przy nich, ale patrza na inne dzieci, byc moze rozmawiaja z innym dzieckiem w danej chwili. Nagle patrza, a jedno dziecko lezy, najpierw mysla, ze sie bawi, odpoczywa? uplywa moze 10-20 sekund (tak cholernie wtedy waznych!!! ) zanim dociera do nauczycielki, ze dzieje sie cos zlego...
Ja powiem, ze na przyklad moj syn rozcial sobie glowe o kaloryfer na oczach calej rodziny!!! Ktora na niego patrzyla i byla w zasiegu reki.... Siedzial przy stole, wierczil sie to fakt i nagle inaczej sie oparl o krzeslo... na naszych oczach jak na zwolnionym filmie, krzeslo zaczelo upadac, a maly sunac glowa wzdluz kantu kaloryfera....
BYLISMY, WIDZIELISMY, PATRZYLISMY.... nikt nie zdarzyl zareagowac.
Znam inny wypadek - spotkalam ta matke z dzieckiem w szpitalu - mala (2 letnia dziewczynka) skakala po lozku. Mama byla 2 metry dalej, mala nagle chwycila z poli nad lozkiem lezaca tam lokowke, sekunde pozniej juz spadla z tego lozka. NIm spadla wsadzila lokowke do buzi... Przebita krtan, uszkodzony policzek...
Nie pisze tego, by straszyc. Pisze po to by Wam uzmyslowic, ze wypadki tez sie rowniez dzieciom, ktore maja zapewniona odpowiednia opieke.
Jeszcze raz podkreslam NIE BRONIE PERSONELU!!!
Po prostu apeluje o rozsadek i racjonalne myslenie.
Jeszcze dojdzie do tego, ze jutro nie poslecie swoich dzieci do przedszkoli.
-
przedszkola to tylko przechowalnia oni sie nie interesuja dziecmi nie to co w PL w szkole jest podobnie naszczescie córa juz z przedszkola wyszła ale byłem w szoku co tam sie dzieje
-
A teraz wsadze kij w mrowisko i zapytam:
ILE Z WAS W DOMU MA DZIECKO NA OKU PRZEZ CALY CZAS OPIEKOWANIA SIE NIM????
NIGDY NIE IDZIECIE DO TOALETY? NIE GOTUJECIE ZUPY, NIE SPRZATACIE?
TAK CALUTKI DZIEN SPEDZACIE Z DZIECKIEM SIEDZAC Z NIM, PATRZAC NA NIE I BAWIAC SIE Z NIM????
Wbrew temu co zaraz napiszecie, wiecie dobrze, ze tak jest, ze same tez spuszczacie oko z dziecka chocby na minute, dwie...
-
Bater dobre okreslenie przechowalnia ,tez bym to tak nazwal....Nie chodzi teraz tylko o ten wypadek ktory moglby byc naprawde nieszczesliwym zbiegiem okolicznosci ale o to ze opieka nad dziecmi jest duzo gorsza niz w Polsce .........zreszta kto ma dzieci ktore chodza tu do przedszkoli to wie o co mi chodzi...
Jomir to jak zwykle najmadrzejszy(a) i nie probujcie polemizowac:)
-
Jomir, Ty chyba jednak masz CAŁKOWICIE dorosłe dzieci, skoro nie masz pojęcia o opiece nad dzieckiem w wieku przedszkolnym!
Chyba, że ktoś inny w rodzinie odwalał całą robotę ? :o ::)
Nie masz pojęcia o tym, co się dzieje w tych cholernych duńskich przedszkolach, o tym, że "wychowawcy" nie mają pojęcia o tym, GDZIE ZNAJDUJE SIĘ DZIECKO !!!!!!!!!
Jomir , jak nie masz i nie miałaś dziecka w takiej placówce, to nie wypowiadaj się, proszę!
-
Wypowiadac kazdy sie tu moze :-)
....przedszkola to tylko przechowalnia oni sie nie interesuja dziecmi nie to co w PL w szkole jest podobnie naszczescie córa juz z przedszkola wyszła ale byłem w szoku co tam sie dzieje....
Mialam dzieci i w polskim i w dunskim przedszkolu, jeszcze dzisiaj robi mi sie "cos" jak sobie przypomne polskie wyfiokowane
mamusie robiace awantury bo córci biala spódniczka przybrudzila sie w przedszkolu, albo zeby nie wypuszczac dzieci do ogrodu bo
trawa mokra, dzieci chowne jak w klatce - nie biegaj bo sie przewrócisz, nie wchodz na drabinke bo spadniesz, nie wychodz na dwór bo wieje...
Ja z przedszkola dunskiego bardzo bylam zadowolona, przywozilam do domu brudnego, mokrego, w siniakach ale szczesliwego dzieciaka - a to dla mnie najwazniejsze.
-
Nalogowe i przymuszone komunalne oszczednosci sa napewno powodem, ze w przedszkolach jest za malo pedagogow, a ci ktorzy tam pracuja sa napewno zestresowani. Przed 20 laty ogromna ilosc zapytanych o plany na przyszlosc mlodych dziewczyn odpowiadala: " chce byc dzieciecym pedagogiem" (bylem naprawde tym zdziwiony), obecnie to juz napewno niemodne.
-
@ae@ to się ciesz że przywiozłaś bo następnym razem możesz nie przywieść. Od razu przepraszam za moją wypowiedz , ale to wynika z tego że mamy różne doświadczenia z duńskim przedszkolem, albo różne podejście do wychowywania dzieci. Ja uważam że dziecko trzeba wychowywać a Ty że dziecko samo się jakoś wychowa
-
... że się podpiszę.. :)
-
Liczby mowia: w Polsce na jednego opiekuna w przedszkolu przypada 15 dzieci. W Dani 5-7.
Naprawde jedna (choc moze lepiej wyksztalcona i bardziej chetna) osoba, moze lepiej dopilowac pietnastke niz gorzej wyksztalcona i mniej chetna (Wasze opinie) piatke???
Z dalszej dyskusji sie wycofuje, nie interesuja mnie dyskusja, w ktorej merytoryczne argumenty zastepowane sa personalnymi atakami.
-
Tak masz racje Jomir w Polsce na jednego pedagoga przypada 15 dzieci a tu 5-7, różnica polega na samej organizacji przedszkola. Ja odwiedziłam 2 całkiem niedawno a także pamiętam moje z dzieciństwa. A mianowicie jedna ogromna sala w której dzieci są na oku, wszystkie dzieci a nie jak tutaj pełno zakamarków i pomieszczeń + leniwy personel.
Jomir nie dziwie się że zawsze obstajesz za duńczykami skoro twój mąż jest jednym z nich, ale powiedz szczeże czy twoje dzieci chodziły tu do przedszkola, bo mam wrażenie że nie.
-
.....@ae@ to się ciesz że przywiozłaś bo następnym razem możesz nie przywieść. Od razu przepraszam za moją wypowiedz , ale to wynika z tego że mamy różne doświadczenia z duńskim przedszkolem, albo różne podejście do wychowywania dzieci. Ja uważam że dziecko trzeba wychowywać a Ty że dziecko samo się jakoś wychowa ....
Ja uwazam, ze jest wielka róznica miedzy wychowaniem a tresura. Wytresowane dzieci sa latwiejsze ale czy szczesliwsze?
A to ruch na swiezym powietrzu, wysilek fizyczny, skakanie, bieganie ma zawsze pozytywny wplyw na dziecko ( na doroslych takze) to nie podlega zadnej dyskusji.
-
To nie jest merytoryczny argument, to, że w Polsce na jednego opiekuna przypada 15 dzieci, nie świadczy o tym, że są gorszymi w opiece nad dziećmi. W Danii panuje "6 kucharek" ( gdzie jest ich 6, tam nie ma co jeść ). W duńskich przedszkolach personel umila sobie czas pogawędkami przy kawie, często na zapleczu, błędnie myśląc, że "inny" zajmuje się dziećmi. I ten "inny" myśli tak samo. Wynik taki- dziećmi nie zajmuje się nikt.
A to, ze w Polsce na 15 dzieci przypada jeden pedagog, świadczy TYLKO o wielkiej odpowiedzialności tej osoby, która właśnie MUSI mieć "oczy dookoła głowy", by żadnemu nic się nie stało.
W Danii jest "odpowiedzialność zbiorowa" dla personelu, a znaczy to tyle, że nie ma żadnej.
[Posted on: 05 Lut 2010, 19:43:50]
A to ruch na swiezym powietrzu, wysilek fizyczny, skakanie, bieganie ma zawsze pozytywny wplyw na dziecko ( na doroslych takze) to nie podlega zadnej dyskusji.
AE, nie mówimy tutaj o ruchu na świeżym powietrzu, bo to jest zupełnie odrębna sprawa.
-
.....A to, ze w Polsce na 15 dzieci przypada jeden pedagog, świadczy TYLKO o wielkiej odpowiedzialności tej osoby, która właśnie MUSI mieć "oczy dookoła głowy", by żadnemu nic się nie stało....
A to jest merytoryczny argument?? :-)
-
Cristi,
W tym watku nie chodzi o to jak jest w przedszkolach. Zalozcie watek o przedszkolach i tam dysktujcie.
Watek jak sam tytul wskazuje dotyczy wypadku. Jezeli ktos uwaznie, a przede wszystkim ze zrozumieniem przeczyta moje wypowiedzi zauwazy, ze nigdzie nie wypowiadalam sie na temat jakosci opieki czy tu czy w Polsce.
Ja tylko probuje zaapelowac do Waszego rozsadku, by nie oceniac i "nie rzucac kamieniami" zanim nie dowiecie sie o co chodzilo.
-
Ok masz racje tylko problem w tych siniakach o któryvh pisałaś. Dziecko nie wie co jest dla niego dobre a co nie i jeśli mu nie powiesz żeby nie wchodził na drzewo bo spadnie i zrobi sobie krzywde to ono wejdzie na te cholerne drzewo i z niego spadnie tak jak mój syn w duńskim przedszkolu. Dobrze że skończyło sie "tylko" na ogromnym siniaku na czole a nie na przykład połamaniem ręki czy nogi
-
LILIA:
Ty piszesz o moim podejsciu do wychowywania dzieci a ja o swiezym powietrzu. Kazdy wiec pisze o czym chce
-
Ok masz racje tylko problem w tych siniakach o któryvh pisałaś. Dziecko nie wie co jest dla niego dobre a co nie i jeśli mu nie powiesz żeby nie wchodził na drzewo bo spadnie i zrobi sobie krzywde to ono wejdzie na te cholerne drzewo i z niego spadnie tak jak mój syn w duńskim przedszkolu. Dobrze że skończyło sie "tylko" na ogromnym siniaku na czole a nie na przykład połamaniem ręki czy nogi
to było do @ae@
A teraz Jomir. Wątek jest o tym że jego autorka boi sie posłać dziecko do przedszkola i ja ją rozumie
-
Cristi:
W jaki sposób nauczysz swoje dziecko wdrapywania sie na drzewo? Kiedys musi na nie wejsc, kiedys musi zrobic prawo jazdy, spróbowac alkoholu albo w naszych czasach haszu.
To wszystko sa ryzykowne sprawy, rozpalanie ogniska - okay mozna sie poparzyc ale mozna tez byc dumnym z tego ze sie udalo, duma która przetrwa na cale zycie.
Mozna dzieci chronic przed wszystkim a mozna tez dac im wiare w siebie, w to ze potrafia.
Mój syn mial wypadek, razem z tata byli w chlewni, wsadzil reke do maszyn, tata na niego uwazal a jednak stalo sie, uratowal go gruby kombinezon - przestraszyl sie ale nastepnego dnia znowy byl z tata przy maszynach. Szczesliwy i usmiechniety bo zwalczyl strach.
.
-
I co juz nigdy nie posle do zadnego???
Ja tez ja rozumiem, ale nie rozumiesz, ze Wasze wypowiedzi tylko powiekszaja jej strach???
Jej potrzebne uspokojenie i wsparcie, a nie dalsze straszenie.
-
BRAWO Jomir!
-
Cristi:
W jaki sposób nauczysz swoje dziecko wdrapywania sie na drzewo? Kiedys musi na nie wejsc, kiedys musi zrobic prawo jazdy, spróbowac alkoholu albo w naszych czasach haszu.
To wszystko sa ryzykowne sprawy, rozpalanie ogniska - okay mozna sie poparzyc ale mozna tez byc dumnym z tego ze sie udalo, duma która przetrwa na cale zycie.
Mozna dzieci chronic przed wszystkim a mozna tez dac im wiare w siebie, w to ze potrafia.
Mój syn mial wypadek, razem z tata byli w chlewni, wsadzil reke do maszyn, tata na niego uwazal a jednak stalo sie, uratowal go gruby kombinezon - przestraszyl sie ale nastepnego dnia znowy byl z tata przy maszynach. Szczesliwy i usmiechniety bo zwalczyl strach.
.
Nie mam zamiaru uczyć mojego dziecka wdrapywać się na dzewa (do niczego nie potrzebne) a tym bardziej palić hasz!!!! Jazdy samochodem nausczy się od instruktora a alkohol nauczą go pić starsi koledzy. Widze że niewiele się pomyliłam do Ciebie pisząc o wychowaniu a właściwie o jego braku.
[Posted on: 05 Lut 2010, 20:05:51]
Jomir , to znaczy że swoje doświadczenia i odczucia mam zachować dla siebie ? Już napisałam wcześniej nie chcę nikogo osądzać bo mnie tam nie było i w ogóle nie znam tego przedszkila (może jest zupełnie inne niż moje) ale denerwóje mnie jak ludzie w ogóle nie w temacie(bo na przykład się nie zetkneli nigdy z duńskim przedszkolem) piszą że wszystko jest ok
-
Skad wiesz ze wdrapywanie na drzewa mu nie bedzie potrzebne? Przeciez pójdzie do szkoly, bedzie jezdzil na obozy, bedzie bral udzial w szkolnych overlevelsesture itd Moze bedzie dekarzem (albo ona)
Jazdy nauczy go instruktor, alkohol tego naucza go koledzy... A ty?
P.S W Danii wiecej mlodziezy zaczyna od próby haszu a nie od alkoholu, taka jest rzeczywistosc.
Osobiste komentarze wypraszam sobie, odrobine kultury od tak dobrze wychowanego polemisty - czy to zbyt duze oczekiwania?
-
Skoro uważasz że powinnam nauczyć moje dziecko palić hasz to coś z Tob nie tak
-
Cristi,
Podam przyklad przejaskrawiony, ale dzieki temu wyraznie obrazujacy sytuacje.
Czy jezeli przyjdzie do CIebie ktos i powie, ze tak sie boi, bo jego corka/mama/przyjaciel ma raka, zaczniesz opowiadac jej wszystkie znane Ci smiertelne przypadki zachorowan?
Czy jednak zachowasz to dla siebie, a mimo wszystko postarasz sie ja uspokoic?
-
Jomir, mimo, że wyjątkowo się z Tobą i powyższym zgodzę, to chyba widzisz, że wątek poszedł zupełnie w inną stronę..?
A skoro tak, to nie "wymoderujesz" go po swojemu, bo wyobraź sobie, że nie każdy musi uznać Twój punkt widzenia za słuszny.
-
Cristi, to nie chodzi konkretnie o hasz. Chodzi o to, ze dziecko wczesniej czy pozniej zetknie sie z roznymi sytuacjami w zyciu.
Zadaniem matki nie jest chronienie dziecka przed zyciem, jest nauczenie go jak w nim funkcjonowac.
Chocbys nie wiem jak chciala, nie uchowasz dziecka przed zlem calego swiata.
Natomiast uczac je jak sie w nim poruszac, nauczysz je jak w nim zyc.
-
A może to ze mną coś nie tak, skoro chcę żeby moje dziecko wyrosło na ludzi a nie na narkomana, bo hasz to przeciesz narkotyki o ile mi wiadomo. Chyba masz racje muszę być bardziej nowoczesna, a męża namówie żeby mi syna na dziwki do burdelu zabrał
-
Tak, zgadzam się w 100%, tylko, że... to w ogóle nie tyczy się TEMATU przedszkola, a wychowania jako takiego.
-
Lilio, a Ty znasz temat???
Wszyscy tu piszacy znamy temat a tyle, na ile media pozwolily nam go poznac.
Mam na mysli temat wlasciwy: WYPADEK W PRZEDSZKOLU.
-
A moze tak po prostu powiemy sobie wszyscy DOBRANOC :-)
Ja uciekam, na Pro7 leci Men in Black , jeszcze ciagle mnie ten film rozbawia.
PIEKNE DOBRANOC WSZYSTKIM FORUMOWICZOM
-
Jomir, ale wątek rozwinął się w kierunku wymiany zdań nt. duńskich przedszkoli W OGÓLE, a z tym tematem akurat jestem ( nadal ) na bieżąco.
-
Jomir masz racje, mój błąd, powinnam wesprzeć autorkę wątku a ja sięczepiam. Więc autorko wątku wiem że to jest wielka tragedia ale nia masz co się obawiać, duńskie przedszkola są świetnie zorganizowane, świetny i doświadczony personel, więc nie masz co się obawiać Twojemu dziecku na pewno nic nie będzie, w końcu jest pod czułą opieką . Dobranoc
-
A tak własciwie to co się stało z tym chłopcem? dlaczego zmarł?! każdy sie wypowiada a ta pani co niby jej dziecko chodzi do tego przedszkola to tylko linki wkleiła, a nie kazdy czyta po duńsku.
-
Tak w skrocie:
Na razie nie wiadomo. Nikt nie widzial w przedszkolu momentu, w ktorym to sie stalo.
Dzieci bawily sie w takim pokoiku z miekkimi poduszkami. Nagle nauczycielka zobaczyla, ze chlopczyk lezy. Podniosla go i zobaczyla, ze chlopiec ma sina buzie.
W przedszkolu akurat byla jedna z mam, ktora jest pielegniarka i natychmiast podjeto akcje reanimacyjna, ktora niestety nie powiodla sie.
Jako przyczyne smierci, chwilowo wpisano "zatrzymanie akcji serca".
By powiedziec co bylo przyczyna zatrzymania akcji serca, trzeba dokonac obdukcji. Ma to nastapic wkrotce.
-
dzieki bardzo
-
właściwie wszystkie media piszą, że dziecko "lejede i puderummet".
Tylko Ekstra Bladet pisze, że bawiło się na sali i dopabuse jak jedna z wychowawczyń zobaczyła go leżącego w skrzyni na zabawki, przeniosła do "puderummet", aby oddzielić od innych dzieci:
Legede på stuen
Formiddagen er ellers forløbet helt normalt med leg på stuen. Indtil en pædagog omkring klokken 11 opdager den lille dreng, som ligger i en legetøjskasse – helt blå i hovedet.
– Han ligger nærmest, som om han er krøbet ned i en seng, fortæller Vallensbæks borgmester, Kurt Hockerup, og fortsætter:
– Pædagogen løfter ham straks op og bærer ham ind i et puderum – væk fra de øvrige børn på stuen.
-
Legede på stuen
Formiddagen er ellers forløbet helt normalt med leg på stuen. Indtil en pædagog omkring klokken 11 opdager den lille dreng, som ligger i en legetøjskasse – helt blå i hovedet.
– Han ligger nærmest, som om han er krøbet ned i en seng, fortæller Vallensbæks borgmester, Kurt Hockerup, og fortsætter:
– Pædagogen løfter ham straks op og bærer ham ind i et puderum – væk fra de øvrige børn på stuen.
No, właśnie. To mnie rozwaliło, i też zauważyłam, że tylko jedna jedyna gazeta o tym napisała : DZIECKO LEŻAŁO W SKRZYNI NA ZABAWKI, cały siny :o :o :o
Taka opieka... >:( :'(
-
Tak sobie mysle... ile z Was zwraca uwage na zabawki dostosowane do wieku dziecka? Moj dwuletni syn czesto dostaje zabawki, ktore sa dla dzieci powyzej 3lat. Przyjmuje je, ale nie pozwalam mu sie nimi bawic. Czekoladki z nadzieniem alkoholowym, ktorymi obdarowala go kochana ciocia, zjadlam ja :D
Synek idzie od 15-tego do dagpleje, tez mam obawy jak kazda matka, ktora daje dziecko pod opieke obcej osobie.
Smierc tego chlopca to na pewno nieszczesliwy wypadek, ktorych jest duzo. Nie mozna jednak wychowywac dzieci pod "kloszem"Mnie jednak najbardziej przerazila smierc dziecka w aucie o ktorym zapomnial ojciec... pamietacie?
-
Pamiętamy :(
Rodzic, to rodzic jednak, Zelandio. Jeśli Twoje dziecko rąbnie głową w szafę pod Twoją opieką, nie będziesz mogła mieć do nikogo pretensji.
Natomiast horrorem jest śmierć dziecka w placówce przedszkolnej. Oddajesz dziecko pod opiekę, w zaufaniu, że odbierzesz je o 15-16, całe i zdrowe.
-
W temacie duńskiego przedszkola słowa nie powiem, ale nie zgadzam się na gloryfikowanie polskich. Na pewno jak zawsze i wszędzie, i tu i tam są przedszkola dobre i złe. W polskim przedszkolu sama ściągałam dzieciaka z parapetu okiennego NA ZEWNĄTRZ OKNA, które było na drugim piętrze, bo wyszło do karmnika. Pani (żadnej) nie było w sali. Dzieci bawiły się same. Weszłam po swoje, bo nie reagowało na wołanie. Cała grupa stała przy oknie i patrzyła na akrobatę. Nie zliczę, ile razy przyłaziłam po dziecko i widziałam panie w kantorku, palące fajki i pijące kawę, a całe grupy siedziały sobie same.
Najważniejsze jest nauczyć dziecko świadomie wybierać bezpieczeństwo. Tak, jak pisali inni - nie będziesz przy dziecku zawsze i wszędzie. Jeśli nauczysz je samodzielności, dasz swobodę podejmowania wyborów, odpowiednią dla wieku oczywiście, uświadamiając konsekwencje, ani drzewo, ani haszysz nie będą straszne. Nikt nie pisał o częstowaniu dziecka narkotykami, tylko o tym, że będzie miało z nimi kontakt. Trzeba pokazać dziecku jak najwięcej, dać mu możliwość zetknięcia się z różnymi rzeczami, żeby było świadome, jakie niebezpieczeństwa na drodze spotka i jak sobie z nimi radzić.
W temacie włażenia na drzewo... Po co dziecku taka umiejętność? A na przykład bardzo nam się ostatnio przydała, kiedy w lesie zaatakowały nas dziki.
Nie da się dziecka ochronić przed życiem. Trzeba je nauczyć sobie radzić. Samodzielnie. Bo naszym - rodziców- obowiązkiem, jest takie wychowanie dziecka, żeby było samodzielnym, odpowiedzialnym za siebie i innych człowiekiem. Czasem musi zdobyć guza, żeby się czegoś nauczyć. I to nie znaczy, że jestem zachwycona, kiedy moje dziecko na przykład złamie rękę czy nogę. Po prostu wiem, że takie rzeczy się zdarzają.
-
no , Ale jeszcze nie wiadomo, co było przyczyna smierci chłopca , tak...?wiec po co osądzac.
sama jestem matką i ciarki mi przeszły na tą wiadomość , ale co mam zrobic, wypadki sie zdarzaja wszedzie , w domu,na podwórku, na placach zabaw , w przedszkolach niestety tez, choc nie powinny.
-
Jedno male ALE. Ekstra Bladet to szmatlawiec. Czyli gazeta goniaca za sensacja, balansujaca na granicy rzetelnosci dziennikarskiej.
Trudno na niej polegac, a tym bardziej uznac, za wyznacznik prawdy.
[Posted on: 08 Lut 2010, 00:16:57]
Lilio, a co to za roznica, czy bedziesz miala kogos do oskarzenia, czy nie?
Bol dziecka bedzie taki sam. Nie wspomne o Twoim poczuciu winy.