poloniainfo.dk
Ogólne => Hydepark => Wątek zaczęty przez: kamila w 03 Mar 2010, 22:09:08
-
Wielokrotnie przewijal sie na forum temat "beznadziejnych metod leczenia" stosowanych przez dunskich lekarzy.
Zwolennikom leczenia kazdego kichniecia antybiotykami polecam uwazna lekture tego artykulu:
http://zdrowie.onet.pl/1601343,2039,0,1,,superbakterie_juz_sa_juz_zabijaja,profilaktyka.html
-
Czytałam tę rozmowę znacznie wcześniej, zanim ją tu wkleiłaś. I demagogią jest tytuł, jakoby Polacy miłowali się w antybiotykach, bo lekarz, z którym prowadzony jest wywiad, mówi wyraźnie, że Polska jest dopabuse gdzieś "w środku europejskiego peletonu", jeśli chodzi o przepisywanie i kupno antybiotyków.
Pytam więc: JAKIE "POLSKIE" umiłowanie do tych leków ??????? ??? ::)
-
Nastepny!
;)
-
Duńscy lekarze nie mają akurat zbytniego pola do popisu jeśli chodzi o kurację antybiotykową. Na różnego rodzaju schorzenia przepisują zwykle Penicylinę. W Polsce właściwie się już jej nie stosuje. Wiem że wynika to z różnego rodzaju ograniczeń rynkowych, ale ten specyfik ma wyjątkowo niekorzystne działanie.
-
Z tego co zauwazyla, slowo "penicylina" oznacza dla Dunczykow "antybiotyk". 2 razy przepisywali mi lekarze antybiotyki, za kazdym razem mowili o nich "penicylina" a w aptece okazywalo sie, ze to po prostu antybiotyk X czy Y, a nie prawdziwa penicylina. Kilku moich znajomych mialo tak samo.
-
Byłem zmuszony przyjmować antybiotyki dwukrotnie i za każdym razem była to Penicylina :-\
-
To ja mialam lepiej. Ale ja w ogole mam kope szczescia do lekarza rodzinnego i jego wspolpracownikow. Swietni fachowcy.
Przypomnialy mi sie 2 historyjki.
Kolega z Polski byl "strasznie chory", mial katar, bolalo go gardlo i mial temp. 37,5. Poszedl do lekarza, wrocil wsciekly i od progu wykrzyczal: "Co to za glupek z tego lekarza, kazal mi zostac 2 dni w domu i pic ciepla herbate, nie dal mi zadnej recepty. W Polsce to bym antybiotyk dostal, przeciez jestem chory." Oczywiscie, ze by dostal.
Kolezanka, Dunka, wybrala sie do Szczecina na weekend. Wrocila, miala bardzo pozytywne wrazenia, tylko jedna rzecz ja bardzo zdziwila. Ano to, ze na kazdej ulicy, niemal na kazdym rogu stoi apteka. Jak 7-Eleven w Kopenhadze.
A poniewaz zaraz mnie zaatakuje ktos z frakcji "Jaka-ta-dania-straszna" to przyznaje, ze znam osoby, do ktorych lekarze podeszli zbyt optymistycznie, wrecz lekcewazaco i nie przepisali antybiotyku, choc akurat w jakims konkretnym przypadku byl potrzebny.
-
Pozazdrościć :) Ja swojego lekarza zamierzam wkrótce zmienić. Jesli chodzi o duńską służbę zdrowia to hmm...przemilczę. Jak będę chciał ponarzekać to znam właściwy dział :)
-
W czasie mojego ostatniego pobytu w Szcz. w ciagu paru minut w tvp zauwazylem 3 reklamy na rozne preparaty na zatkany nos, lekarstwa reklamuje sie masowo. Nic dziwnego, ze jest tyle aptek, ktos przeciez musi zaopatrzyc chorych polskich "lekonarkomanow" w towar.
W Dk lekarz czesto szuka prostego lekarstwa w katalogu chyba, ze pamieta nazwe produktow firmy medycznej ktora mu ostatnio zafundowala kongres, szkolenie= (wakacje) na Riwierze czy Skagen.
-
Polscy lekarze maja lepiej, bo sa jednoczesnie lekarzami i akwizytorami firmy medycznej, od ktorej pobieraja wynagrodzenie.
-
Moim skromnym zdaniem :) ludzie w ogóle za dużo zażywają leków. Byle jaki ból głowy, brzucha czy czegokolwiek i już biorą leki przeciwbólowe. Moja mama jest wielką przeciwniczką leków i zawsze stosowała domowe sposoby leczenia, do tego zdrowe odżywianie i sport. I wynik jest taki, że ani ja ani mój brat NIGDY na nic nie chorowaliśmy, raz na kilka lat katar w zimie i sporadycznie ból głowy lub brzucha którego nie leczę Ibupromem tylko właśnie ciepłą herbatą :)
-
W Polsce jest duzo aptek, bo apteki to swietny biznes.
Generalnie farmakologia jest biznesem niezwykle dochodowym i odpornym na kryzys. Koszt wytworzenia jednej tabletki stanowi duzo ponizej 1% jego ceny w aptece. Stad tez firmy farmaceutyczne maja pieniadze na reklamy, sponosorowanie konferencji medycznych (bo tak sie nazywa dwutygodniowe pobyty lekarzy na kanarach) oraz wynagradzanie ich w ten czy w inny sposob.
W Danii jest malo aptek, bo ich ilosc i umiejscowienie jest regulowane przez Ministerstwo Zdrowia. Nie wystarczy miec odpowiednie wyksztalcenie, by otworzyc apteke. Trzeba odczekac w kolejce, az zwolni sie licencja. Po otrzymaniu licencji otwiera sie apteke nie tam, gdzie sie chce, a tam gdzie wskazuje Ministerstwo. A jak sie nie podoba, to czeka sie dalej.
Licencje zwalniaja sie prawie wylacznie wtedy kiedy dotychczasowy wlasciciel odchodzi na emeryture. Dodam, ze sam biznes jako taki, oczywiscie jest dobrze platny, ale tez nie az tak jak w Polsce. Dochody aptek tez sa ograniczane prze Ministerstwo.
Ot, co...
-
mnie najbardziej sie chce śmiac jak widze w Polskiej tv reklamy. tam na 10 reklam 8 to reklamy leków.troche mnie to przeraza ..
-
Nawiązując do tematu, wczoraj zwolnili z Rigs'a 50 osób. Głównie pielęgniarki i tzw. sygehjælp. Wszędzie szukają oszczędności, pomimo deficytu pięlęgniarek w Danii.
-
Watek brzmi "polskie umilowanie antybiotykow". Nalezaloby jeszcze dodac "i USG".
-
W Polsce liczba i umiejscowienie aptek też jest w jakiś sposób określana przez jakiś urząd czy coś takiego, niestety nie pamiętam dokładnie co i jak. (Chyba że przez ostatnie 4-5 lat się to zmieniło)
-
Moi przyjaciele otwierali apteke w Polsce okolo 4 lat temu.
Na stan mojej wiedzy, umiejscowienie apteki nie ma znaczenia. Kupujesz/wynajmujesz lokal i tyle.
Sa natomiast wymagania co do wyksztalcenia wlasciciela apteki - musi byc minimum magistrem farmacji. I to sie wlasnie zmienilo. Wczesniej mogl apteke miec jesli nie kazdy to przynajmniej technik farmacji.
Aczkolwiek, o ile w przypadku aptek w Danii posluguje sie wiedza sprawdzona merytorycznie to wypowiedz o polskiej aptece bazuje na tym co mi wlecialo do ucha, wiec nie bede sie upierac :)
-
i dobrze ze sie nie upierasz przy swoich stwierdzeniach
wlascicielem apteki nie musi byc magister farmacji, wlasciciel musi tylko zatrudnic kabusewnika apteki z takim tytulem
-
Co nie zmienia faktu, ze apteke moze miec kazdy i umiejscowic ja tam gdzie uzna za stosowne...
[Posted on: 05 Mar 2010, 14:19:59]
No wiec, zeby sie upewnic, postanowilam poszukac:
http://www.mz.gov.pl/wwwmz/index?mr=b42851&ms=285&ml=pl&mi=287&mx=0&ma=268
A jesli kogos interesuje to prosze tez ustawe:
http://prawo.lex.pl/serwis/du/2001/1381.htm
Tak wiec wiem, juz na pewno, ze nie ma ograniczen co do umiejscowienia aptek, a jedynie co do ich metrazu.
-
W Polsce jest tyle aptek bo i też jest więcej ludzi. Więc nie ma co się na ten temat rozpisywać.
Przykład:
Szczecin - 406 tys. Aglomeracja szczecińska 674 tys
Århus - 234 tys. (wikipedia.pl)
Jednakże co do umiłowania antybiotyków to różnie z tym wygląda.
Z mojego doświadczenia i obserwacji wynika następująca rzecz.
- W Polsce często daje się antybiotyki zbyt wcześnie. Jest to wynikiem naszego podejścia do pracy - " nie mogę iść na chorobowe" itd.
- W Danii mówi się tylko, że jest się chorym i tyle. Jednakże lekarze często czekają zbyt długo i w konsekwencji to różnie bywa. Czasami na sam koniec przypisują bardzo silne leki chociaż można byłoby wcześniej temu zaradzić.
-
W Polsce jest tyle aptek bo i też jest więcej ludzi. Więc nie ma co się na ten temat rozpisywać.
Przykład:
Szczecin - 406 tys. Aglomeracja szczecińska 674 tys
Århus - 234 tys. (wikipedia.pl)
Oczywiscie, ze Polska ma wieksza liczbe ludnosci.
Jednak proporcjonalnie bezsprzecznie w Polsce jest wiecej aptek.
Porownaj po prostu ilu mieszkancow danego miasta/aglomeracji przypada na jedna apteke.
W moim miescie, porownywalnym pod wzgledem wielkosci z Odense aptek jest, juz na oko sadzac, kilkakrotnie wiecej - na jednej, wcale nie glownej ulicy na odcinku 1 km aptek jest 7.
Moze ktos sprawdzi ile aptek jest w calym Odense? Czy jest ich chociaz 7?:)
-
Nadal nie widzę związku z tytułem wątku. To, że aptek jest więcej, nie znaczy, że kochamy jeść antybiotyki. Ja tam wolę jadać co innego, a Polką jestem w 100% ;D
To po prostu czysty biznes, jak już ktoś napisał. W Polsce panuje wolny rynek, tam, gdzie są ludzie, pojawiają się i apteki.
W Danii panuje dość specyficzny ustrój, który reguluje ilość aptek i sposób ich działania.
-
Temat mnie zaciekawił więc poszukałem nieco i proszę:
http://www.apotekerforeningen.dk/pdf/Aarbog2009.pdf
Na stronie 50 czytamy:
Borgerne har adgang til 319 apoteker i
Danmark. På et apotek arbejder der i gennemsnit
15 medarbejdere, som i løbet af
et år udleverer over 233.000 lægemiddelpakninger,
retter fejl i 400 recepter,
og rådgiver kunderne om korrekt brug af
medicinen.
Czyli po polsku:
Mieszkańcy mają dostęp do 319 aptek w Danii.W aptece pracuje średnio 15 pracowników, którzy w ciągu roku wydają 233tysięcy pakietów z lekami, poprawiają błędy na 400 receptach, oraz doradzają klientom jak prawidłowo przyjmować leki.
i kilka linijek dalej czytamy:
Hver apoteker kan have op
til 4 apoteksenheder og en række mindre
enheder tilknyttet i nærområdet. I alt er
der cirka 1.300 udleveringssteder af medicin
i Danmark.
Każda apteka może mieć do 4 oddziałów i nieco mniejszych punktów w najbliższym sąsiedztwie (? nie wiem jak to powinno brzmieć) W sumie jest to około 1300 miejsc w których można nabyć leki w Danii.
A co do lokalizacji aptek jestem niemal pewien że chodzi o jakąś radę/samorząd coś wtym stylu która to rada opiniuje lokalizację apteki. Było też coś o limitach aptek na liczbę ludności w okolicy. Ale też nie jako ustawa ale jako wyżej wspomniana rada.
-
Racja, willy- te oddziały o których piszesz, to może dowolne punkty odbioru ? W pobliskiej Remie starsze panie często odbierają swoje leki, co na początku wywołało moje zdumienie :)
Zwyczajnie nie opłacałoby się otwierać kolejnej apteki, z jej personelem, opłatami, etc.
-
Willi to ministerstwo zdrowia nad tym czuwa i to ono wydaje pozwolenia, a raczej ich nie wydaje ;D
Tak jak napisalam reguluje nawet obroty aptek, ceny lekow.
Aptekarze dla ochrony swoich interesow zawiazali stowarzyszenie, ktore raz na dwa lata negocjuje wysokosc obrotow, oraz reprezentuje wlascicieli aptek w roznych kwestiach np. w kwestii zakupow.
-
Temat mnie zaciekawił więc poszukałem nieco i proszę:
http://www.apotekerforeningen.dk/pdf/Aarbog2009.pdf
Na stronie 50 czytamy:
Czyli po polsku:
Mieszkańcy mają dostęp do 319 aptek w Danii.W aptece pracuje średnio 15 pracowników, którzy w ciągu roku wydają 233tysięcy pakietów z lekami, poprawiają błędy na 400 receptach, oraz doradzają klientom jak prawidłowo przyjmować leki.
i kilka linijek dalej czytamy:
Każda apteka może mieć do 4 oddziałów i nieco mniejszych punktów w najbliższym sąsiedztwie (? nie wiem jak to powinno brzmieć) W sumie jest to około 1300 miejsc w których można nabyć leki w Danii.
A co do lokalizacji aptek jestem niemal pewien że chodzi o jakąś radę/samorząd coś wtym stylu która to rada opiniuje lokalizację apteki. Było też coś o limitach aptek na liczbę ludności w okolicy. Ale też nie jako ustawa ale jako wyżej wspomniana rada.
Ale ciekawi mnie ile w Danii jest aptek jako takich (nie wliczajac punktow odbioru lekow) - czyli "sklepow" do ktorych kazdy moze wejsc i kupic lek sprzedawany bez recepty.
A co do Polski:
"Prognozy wartości rynku farmaceutycznego w 2009 roku wynoszą 25 mld zł. Choć wielu ekspertów uważa, iż nasycenie aptek w Polsce jest zbyt duże - obecnie w Polsce działa aż 13,9 tys. aptek - to średnio co roku przybywa nam ok. 600 placówek. Przy tym znikoma liczba działających jest zamykana, co wskazuje na wysoką atrakcyjność tego typu biznesu."
http://biznes.gazetaprawna.pl/wywiady/116242,dzialalnosc_na_rynku_aptecznym.html
Wyglada na to, ze w Polsce bardziej oplaca sie miec apteke niz np. knajpe. Dlaczego? Bo Polacy wydaja ogromne pieniadze na rozne leki i tzw. suplementy diet. I naduzywaja lekow niestety.
W Polsce jest mnostwo takich samych lekow pod roznymi nazwami handlowymi, na polkach az sie roi od kolorowych opakowan, daje to wrazenie wielkiego wyboru, a tymczasem to czysty marketing.
Moim zdaniem rynek farmaceutyczny powinien byc zdecydowanie regulowany przez panstwo, bo puszczenie wszystkiego na zywiol grozi naduzyciami, ktore dotycza przeciez bardzo delikatnej materii, bo zdrowia i zycia ludzkiego.
-
"na polkach az sie roi od kolorowych opakowan, daje to wrazenie wielkiego wyboru, a tymczasem to czysty marketing." - mamy wolny rynek więc na tym to polega.
Pamiętajmy, że polaków jest ok 7 razy więcej. W konsekwencji nasz rynek jest dużo bardziej atrakcyjniejszy dla potencjalnych producentów leków.
Tak jak w Polsce tak i w Dania są nadużycia. Niczym to się nie różni.
-
W listopadzie 2008 bylo 340.
-
"na polkach az sie roi od kolorowych opakowan, daje to wrazenie wielkiego wyboru, a tymczasem to czysty marketing." - mamy wolny rynek więc na tym to polega.
Pamiętajmy, że polaków jest ok 7 razy więcej. W konsekwencji nasz rynek jest dużo bardziej atrakcyjniejszy dla potencjalnych producentów leków.
Tak jak w Polsce tak i w Dania są nadużycia. Niczym to się nie różni.
Naprawde uwazasz, ze wolny rynek powinien regulowac ochrone zdrowia?
Tak, nasz rynek jest atrakcyjniejszy, bo Polacy wyjatkowo chetnie siegaja po leki. I nierzadko sami siegaja po leki, ktore nalezy brac wylacznie wg wskazan lekarza: silne, narkotyczne srodki przeciwbolowe (tramal, ketonal) i cala game antybiotykow.
Mnie zastanawia jedno: co to za lekarze, ktorzy takie leki przepisuja "na wszelki wypadek, na zapas".
[Posted on: 05 Mar 2010, 18:42:03]
W listopadzie 2008 bylo 340.
Dania: ludnosc 5,5 mln - 340 aptek co daje ponad 16 tys. osob na jedna apteke
Polska: ludnosc 38 mln - 13 900 aptek (na poczatku zeszlego roku, a rocznie przybywa ich ok.600) co daje 2733 osob na jedna apteke.
-
Szczegółowe zestawienie ile czego ;)
-
Willi, ale ktore z nich to apteki w takim rozumieniu o jakim wyzej pisalam?
-
Jeśli przyjąć że apteka to miejsce gdzie jest WYKSZTAŁCONY personel to 450sztuk w 2009 roku ;)
-
Mnie zastanawia jedno: co to za lekarze, ktorzy takie leki przepisuja "na wszelki wypadek, na zapas".
[Posted on: 05 Mar 2010, 18:42:03]
To sa wlasnie ci lekarze, ktorzy miedzy innymi "placeni sa" przez producentow lekow.
-
czyli po korekcie:
Dania: ludnosc 5,5 mln - 450 aptek co daje ponad 12 222 osob na jedna apteke
Polska: ludnosc 38 mln - 13 900 aptek (na poczatku zeszlego roku, a rocznie przybywa ich ok.600) co daje 2 733 osob na jedna apteke.
Jeszcze ktos ma watpliwosci, ze w Polsce jest kilkakrotnie wiecej aptek na glowe mieszkanca niz w Danii?
Dodatkowo sprzedaz wielu podstawowych lekow w sklepach zielarskich, spozywczych, na stacjach benzynowych itp. oczywiscie nie ujeta w liczbie aptek w Polsce, a majaca ogromny wplyw na ogolne obroty farmaceutykami.
[Posted on: 05 Mar 2010, 19:12:28]
To sa wlasnie ci lekarze, ktorzy miedzy innymi "placeni sa" przez producentow lekow.
To na pewno, ale mysle, ze nie tylko.
-
Te 131 to tylko punkty apteczne, czyli poddodzialy wiekszych aptek.
Wiec chyba dla dokladnosci obliczen trzeba by wziac liczbe 319, tudziez 340, ktore podaje inne zrodlo.
Gdyby do liczby Polskich aptek dodac punkty apteczne, ktore sa tylko pododdzialami, proporcje bylby jeszcze bardziej miazdzace.
-
"na polkach az sie roi od kolorowych opakowan, daje to wrazenie wielkiego wyboru, a tymczasem to czysty marketing." - mamy wolny rynek więc na tym to polega.
"kamila - Naprawde uwazasz, ze wolny rynek powinien regulowac ochrone zdrowia?"
Co ma wybór lekarstw do regulacji w zakresie służby zdrowia ?
-
Te 131 to tylko punkty apteczne, czyli poddodzialy wiekszych aptek.
Wiec chyba dla dokladnosci obliczen trzeba by wziac liczbe 319, tudziez 340, ktore podaje inne zrodlo.
Gdyby do liczby Polskich aptek dodac punkty apteczne, ktore sa tylko pododdzialami, proporcje bylby jeszcze bardziej miazdzace.
No, te liczby robia wrazenie, prawda?
Przy okazji sprawdzania danych statystycznych znalazlam cos co mnie zaskoczylo: otoz w Danii jest wieksza gestosc zaludnienia niz w Polsce:
Dania: 127,9 osób/km²
Polska: 118,2 osób/km²
Tak, wiem, nijak sie to ma do tematu watku.
Dygresja, trudne slowo.
;)
[Posted on: 05 Mar 2010, 19:31:42]
"na polkach az sie roi od kolorowych opakowan, daje to wrazenie wielkiego wyboru, a tymczasem to czysty marketing." - mamy wolny rynek więc na tym to polega.
"kamila - Naprawde uwazasz, ze wolny rynek powinien regulowac ochrone zdrowia?"
Co ma wybór lekarstw do regulacji w zakresie służby zdrowia ?
Naprawde nie widzisz zwiazku?
-
Proszę mnie uświadomić.
-
w Dani nie przepisuja juz tak czesto czystej penicyliny, lecz inne rodzaje tak jak w Polsce, chociaz zawsze probuja od najprostszej penicyliny bo stosuja zasade tzw malych krokow..(mindste middel princip)W zaleceniach dla lekarzy pisze ,ze jezeli pacjent ,ktory byl za granica do ok 3 miesiecy temu ,nalezy rozwazyc antybiotyk bredspektret tzn o szerokim zakresie dzialania, tzn co najmniej Amoksycyline poniewaz sa tam szczepy inne niz w Danii.
Mozecie zawsze zaznaczyc, ze mieszkaliiscie w Polsce wiele lat ,a tam lecza juz od dawna szeroko dzialajacymi antybiotykami i chcecie bredspektret.Na mnie penicylina dzialala do 10 lat pobytu w Dani , teraz po 20 latach niestety leczylam sie ostatnio makrolidami...po tej zwyklej penicylinie , odbija sie antybiotykiem i czuc za przproszeniem w moczu , szkodzi na zoladek ,mozecie zazadac czegos innego.nie ma co sie bac lekarzy , tutaj trzeba walczyc o swoje prawa , sami Dunczycy o tym wiedza.
-
A tu ciekawy artykul, wprawdzie nie o antybiotykach, a lekach w ogole:
http://kielce.gazeta.pl/kielce/1,35255,7734560,Gigantyczne_wydatki_na_refudnacje_lekow__Bo_jestesmy.html
W podsumowaniu artykulu:
"Z kolei dr Przybylski zwraca uwagę na jeszcze jeden problem: - Niestety, jesteśmy lekomanami, nasz wskaźnik zużycia leków jest jednym z najwyższych w Europie."