Ogólne > Rodzina ...

CIĄŻA

<< < (4/94) > >>

kaaarolina:
ja tez pierwsze slysze o becikowym z firmy ojca...2 tyg platnego macierzynskiego owszem.

agg:
Ja pierwsza ciaze rowniez poronilam ,przed poronieniem bylam u lekarza z krwawieniem - powiedziala mi ,ze to normalne i wyslala mnie do domu ,kilka godzin po wizycie u lekarza bylo juz po wszystkim ...  :(
Teraz gdy jestem drugi raz w ciazy myslalam ,ze moj lekarz "bedzie lepiej uwazal" na mnie i ze moze nie potraktuje mnie tak oschle jak ostatni raz,ale widze ,ze to nie zrobilo zadnej roznicy.
Na bole plecow,sennosc i zmeczenie proponuje nie pracowac tak duzo (oddac godziny ,zrezygnowac z pracy) a poza tym te objawy sa normalne w ciazy...i jeszcze pokazala mi w ktorym miejscu moze mnie bolec pozniej ... :o

nadusiaa:
normalnie mowie wam szkoda gadac na lekarzy 1 kontaktu.ja jak byłam w ciazy fatalnie sie czułam chodziłam do szkoły dziennej w jobcenter chcieli takiego zaswiadczenia ze jestem chora i czasami moze mnie nie byc w domu.ide do lekarza i mowie jej ze to potrzebuje na to ona ciaza to nie choroba ok.wiem ale ja zygałam codziennie nie byłam w stanie chodzic do szkoły a ona nie chciała mi tego zaswadczenia wystawic porabani jak tu pracowac jak ktos zle znosi ciaze.isc do pracy i siedziec i wymiotowac na ich oczach brak słow jak tu ciezarne sa traktowane

jakotako:
Moja „żonka” jest w 26 tygodniu ciąży (pierwsze nasze dziecko) i powiem szczerze – Z  WIĘKSZYM DZIADOSTWEM W PODEJŚCIU DO KOBIET W CIĄŻY NIŻ PODEJŚCIE DUŃSKICH LEKARZY można się spotkać może na peryferiach Afryki – z całą pewnością nie w cywilizowanych krajach.
Całe szczęście brat żonki jest dobrym polskim ginekologiem i większość badań robimy w Polsce (i całe szczęście) ale niestety nie wszystkie – o czym za chwilę :(
Dzisiaj byliśmy na wyznaczonej kontrolnej wizycie u lekarza (lekarka) rodzinnego. Na wizytę żonka miała przynieść próbkę moczu i była przekonana że będzie miała też pobraną krew plus zrobione ogólne badania.
Całe szczęście że 3 dni temu wróciliśmy z Polski. Nasz synek już kopie i wszystko z nim OK ale tak się ułożył w brzuchu jakby mu było bardzo śpieszno już się urodzić – naciska za bardzo na pęcherz moczowy i generalnie leży w brzuszku trochę za nisko. Całe szczęście w Polsce zrobiliśmy USG i żonka dostała do aplikowania codziennie jeszcze dodatkową tabletkę magnezu z witaminą B6 plus tabletki wzmacniające kobiece organy – aby synek nie był wcześniakiem.
Lekarka pierwszego kontaktu popatrzyła –stwierdziła że rzeczywiście dziecko trochę za nisko leży i z głupim uśmieszkiem stwierdziła że nie ma co się martwić. Następnie inna lekarka wzięła się „za badania” – badania polegały na zmierzeniu „brzucha” centymetrem (sic!!!), i przystawieniu drewnianej „trąbki” do brzucha w celu stwierdzenia że serce naszego synka bije (sic!!!). Koniec badań.
Brat żonki – ginekolog – był bardzo zdziwiony że w 20 tygodniu ciąży nie było badania krwi (w Polsce badanie krwi podczas ciąży wykonuje się czterokrotnie); byliśmy przekonani że dzisiaj takie badanie się odbędzie. Nic z tego. Nie pomogły prośby o zrobienie takiego badania – w Danii podczas ciąży badanie krwi robi się tylko raz (sic!!!) i już – nie ma od tego odstępstw. Dodam że żonka mówi perfect po duńsku i użyła wszystkich możliwych argumentów. Nie bo nie. Zadzwoniliśmy do prywatnego szpitala Molholm – gdzie mamy prywatne ubezpieczenie z pracy – z zapytaniem czy mogą zrobić takie badania nawet odpłatnie. Nic z tego – aby zrobić badanie krwi trzeba mieć skabusewanie od lekarza pierwszego kontaktu.
Jutro idziemy do gminy zmienić lekarza (mamy jednego  - podobno dobrego „z polecenia”). Brat ginekolog stwierdził że nie ma innej rady tylko żonka musi powiedzieć u tego nowego lekarza że „źle się czuje” aby zrobili te badania krwi (całe szczęście cały okres ciąży czuje się wyśmienicie).
Dodam jeszcze że duńscy lekarze nie wiedzieli co to są „badania na toksoplazmozę” – za czwartym razem po przełączeniu telefonicznym do innego lekarza znalazł się jeden który wiedział co to – ale jak było do przewidzenia w Danii badań na to się nie robi.
Cóż – dzisiaj mieliśmy też gości – Belga i Japonkę (mieszkają w Belgii i mają trójkę dzieci). W Belgii podczas ciąży – trzykrotnie są robione badania krwi matki a badania na toksoplazmozę są obligatoryjne. Cóż gdy powiedzieliśmy im o „duńskim badaniu trąbką” i „mierzeniu maluszka” zwykłym centymetrem byli lekko zszokowani.
Ręce opadają, nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. Możliwe że jestem teraz trochę przewrażliwiony a przede wszystkim wściekły że nie zrobiliśmy tych badań krwi w Polsce („bo wydawało się oczywiste że nie będzie problemów z ich zrobieniem w Danii”) – ma urodzić się nasz pierworodny syn a nie chciałbym aby przez głupotę i niewiedzę duńskich lekarzy pojawiły się jakieś komplikacje (odpukać w niemalowane drewno).
Pozdrownia dla wszystkich przyszłych mam i tatusiów!
MAm mimo wszystko nadzieję że i u nas wszystko będzie dobrze.

inna:
Wspolczuje wam ale miejmy nadzieje ze nie ma potrzeby do tych Kidlerow chodzic :-)

Pozdr.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej