Ogólne > Rodzina ...

CIĄŻA

<< < (5/94) > >>

bezwarkoczy:
"I starten af din graviditet, vil din læge tage nogen forskellige blodprøver. Blodprøverne skal tjekke, at du f.eks. ikke har haresyge, eller om du allerede har haft det. Får du haresyge udenfor graviditeten, vil den føles som let feber, og måske lidt hævede lymfeknuder".

to tak na szybko wrzucone w google...
dodam, ze haresyge to dunska nazwa toxoplasmosy...

EVA77:
Jak ja chodzilam w ciazy przezywalam podobne rzeczy, bo bylam po 2 poronieniach. Teraz z biegiem czasu uwazam ze ciaza byla prowadzona dobrze, mimo ze nigdy nie robili mi badania krwi- czulam sie dobrze, wiec nie bylo potrzeby i nigdy nie robili mi badan moczu itp.. W Polsce dwa razy poronilam, mimo brania tony lekow na podtrzymanie ciazy, mimo mnostwa badan itd...
A tutaj mimo ze plamilam, nie dostalam nic i plamienie minelo. Jak okazalo sie ze mam za malo wod, usg robione byly czesciej. Z wszelkimi obawami i problemami dzielilam sie z polozna do ktorej chodzilam. Ona kabusewala mnie na dodatkowe usg, jak ja prosilam. Jestesmy przyzwyczajeni do innego systemu leczenia w Polsce, ale to nie jest zawsze lepsze. Ciaza to naprawde nie choroba, wiec jesli czujemy sie dobrze to naprawde nie trzeba panikowac. Ja juz to przeszlam i wiem ze tu lekarze wiedza co robia.

kaaarolina:
Zgadzam się z Eva77. To ze ciąża jest prowadzona inaczej niż w polsce nie znaczy ze jest prowadzona zle. Jeżeli kobieta w ciąży czuje się - cytuje: wyśmienicie to jaki jest sens robienia co chwile badań i brania czegokolwiek? W Polsce miara jaka się mierzy dobrego lekarza jest chyba ilośc zleconych badań lub przepisanych leków...ja swoją ciążę przechodzilam bardzo zle, mimo tego nie brałam żadnych leków szczerze mówiąc dziwilam się jak moje koleżanki w Polsce lykaly co chwile nospe i inne leki których nazw nawet nie pamietam... na początku tez nie mogłam się przyzwyczaić do tego systemu ale w końcu zaufalam duńskim lekarzom, przecież dunki chodzą w ciąży i rodzą dzieci...myśle ze liczba poronien czy chorych dzieci nie różni się na tle innych "cywilizowanych" krajów bo jakby tak było to pewnie dawno by cos z  tym zrobili. Mimo problemów z lozyskiem koszmarnego osłabienia przez cała ciążę urodziłam zdrowego chłopca i uważam ze zaopiekowali się mną dobrze- wtedy kiedy trzeba było miałam robione dodatkowe badania lub USG. i dodam ze mój syn tez praktycznie cała ciążę siedział w brzuchu baaardzo nisko i nic złego z tego nie wyniknelo.

Oni maja tu inne zasady i inaczej żyją, dunki pracują praktycznie do samego końca ciąży, jeżdżą na rowerach z brzuchem pod nosem...my nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni ale niestety żyjemy w danii i musimy się dostosować.
Mi się udało wywalczyć zwolnienie lekarskie i zycze tego samego wszystkim dziewczynom które zle przechodzą ciążę:)

EVA77:
Ja wlasnie w drugiej ciazy mialam problemy z lozyskiem. Cala ciaze przelezalam w szpitalu w Polsce. Niestety, nie udalo sie. Tu tez byly problemy z lozyskiem, fakt nie takie powazne jak poprzednio, ale ani jednego dnia nie spedzilam w szpitalu. I urodzilam zdrowa coreczke przez cesarskie ciecie bo mala sie nie przekrecila do porodu. Polozna to wybadala na swoim badaniu za pomoca jak to bylo opisane trabki. Lekarze chcieli mala przekrecac jeszcze w brzuchu ale ja sie nie zgodzilam i zrobili cesarke. Jesli cos zlego dzieje sie z maluszkiem na pewno nie przeocza. Trzeba po prostu zaufac lekarzom. Jak sie dzidzius urodzi tez zaufajcie lekarzom. Moze wydaja sie sredniowieczni, ale naprawde maja doswiadczenie i dziecku krzywdy nie zrobia. Moja coreczka dosc czesto mi chorowala po urodzeniu, zawsze dostalam fachowa pomoc.

@ae@:
Moze troszke nie na temat ale obrazuje tutejsze podejscie do ciazy

http://www.motion-online.dk/styrketraening/styrke_-_artikler/styrketraening_for_gravide/

Zdrowia i usmiechu dla wszystkich przyszlych mam :-)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej