To jeszcze zalezy, ile maz bedzie tutaj mial pracowac.
Na poczatku Tobie na pewno bedzie ciezko, dzieciom rowniez – nowe otoczenie, odciecie ich od kolegow, znajomych, rodziny, inny jezyk, ktorego pewnie nie znaja, nowa szkola. Jezyk wcale latwy nie jest...
Formalnosci w urzedach tutaj nie sa niczym strasznym, wedlug mnie przynajmniej – idziesz, zalawiasz, trzeba troche poczekac i zalatwione.
Niestety gro innych rzeczy jest gorsze - nie jest latwo tutaj o prace, sam jezyk angielski juz nie jest czesto zadnym atutem w CV, zostawia sie w Polsce pozostala rodzine, znajomych – to do czego sie teskni. Ciezko mi powiedziec, ze traktuja nas tutaj gorzej, moze inne dzieci potrafia byc bardziej dotkliwe dla naszych dzieci, ale to tez pewnie jakies tam nieliczne przypadki. Mimo wszystko ja nie czuje sie tutaj jak „u siebie”, jest inaczej, zawsze jestes tutaj przyjezdnym. Polacy, ktorych udalo nam sie spotkac i ktorzy mieszkaja juz tutaj dziesiatki lat, i ustatkowali sie na calkiem dobrym poziomie sami mowili, ze nadal nie sa traktowani jak „swoi”. Nic zlego ich nie spotyka w zwiazku z tym, skad pochadza, ale nadal nie sa „u siebie”. Ich dzieci sa lepiej zasymilowane, jak sa wychowywane tutaj od malego.
To jest chyba na minus.
Zebys nie przeczytala tego jak zniechecenia ale uwazam, ze trzeba brac to pod uwage.
Zycie tutaj tez jest drozsze, choc w Polsce tez tyle rzeczy ostatnimi czasy tak zdrozalo, ze czasem mam wrazenie, ze niektore rzeczy w promocjach sa tutaj tansze niz w PL. Oczywiscie sa rzeczy znacznie drozsze niz w PL, uslugi chociazby, mieszkania, samochody. Ale tutaj tez inaczej sie zarabia, i jak to kingamagda napisala jest inny, wyzszy standard zycia - choc utrzymanie calej rodziny z jednej pensji moze wymagac pewnych wyrzeczen.
Zycie tutaj jest o wiele spokojniejsze niz w Polsce
, nikt sie nie przepycha w kolejce, nikt cie w sklepie nie taranuje wozkiem, na ulicy ani w autobusie nikt nie klnie, no chyba ze po Polsku ...
i uwazam, ze pod wieloma, wieloma wzgledami zyje sie tutaj lepiej niz w Polsce.
Mysmy sie jednak juz prawie zdecydowali wracac do Polski ze wzlgledu na rodzine i znajomych.
To Ty musisz podjac decyzje czy jechac do meza, czy nie!
Zgadzam sie z przedmowczynia, ze zwiazek na odlaglosc na dluzsza mete to zaden zwiazek. I tata przysylajacy peniadze z zagranicy to tez kiepski pomysl na tacierzynstwo.
Wiec wracajac do mojego pierwszego pytania, jezeli maz ma tutaj popracowac tylko jeszcze przez jakis niedlugi czas, to sadze, ze nie warto dzieciom „fundowac” takiej przeprowadzki i stresow z tym zwiazanych, jezeli jednak ma pracowac tutaj kilka lat, albo i dluzej, to nie ma sensu siedziec w Polsce. Lepiej, zeby rodzina byla razem
Powodzenia w podjeciu tej trudnej decyzji.