To się chłopina rozpisał, z drugiej srony nie rozumiem co on robi w takich warunkach???
Pani Halinka jest bezkarna?

? cytuje:
"Ostrzegam wszystkich przed nieuczciwym, bazującym na ludzkiej desperacji
spowodowanej brakiem pracy, posredniku oferującego pracę w Danii.
PANI HALINKA zajmująca się kontraktami z duńskimi rolnikami ogranicza
sie do wyszukiwania ofert pracy nie sprawdzajac formy, warunkow pracy,
ani samego rolnika.Efektem czego zapewnienie zakwaterowania w miejscu
pracy okazuje się byc oddalone 4 km , ktore trzeba pokonywac na
piechote, bo dla rolnika prośba o rower jest kosmicznym problemem
stwarzanym przez polaków proszących o ten środek transportu.Ale to
jeszcze pryszcz w porównaniu z resztą....... 42 godzinny tydzien pracy to
mit.... pracownik nigdy nie moze miec pewnosci konca pracy, finisz ustala
prymitywny rolnik.praca zaczyna sie o 5 rano i trwa przy sprzyjających
okolicznosciach do 15, ale moze trwac i do 21, co nie jest odosobnionym
przypadkiem.Praca w niedziele to norma... (godziny rozpoczecia i
zakonczenia ustala rolnik,lecz nie krocej niz 10 godzin)
Brak tv, internetu, czy nawet radia okazuje się standardem.... na
ktory firma oczywiscie nie ma żadnego wpływu...(bo i po co się
wysilac, skoro w Kopenhadze w biurze dysponuje się tymi wynalazkami
technicznymi na co dzień bez ograniczeń, a Polacy sa narodem z buszu
,ktorym wystarczy werbalna i dymna komunikacja z cywilizowanym
swiatem).....ale o tez pryszcz.......... POLAK buszmen, wiec zywic moze
sie korzonkami, trawą,bądż upolowanym bazantem, czy zającem
przemykajacym przez pola, bo do najblizszego sklepu jest 9 kmw jedną
stronę.I albo zaweżmie się deptajac na piechote, albo rowerem po 12,
czy 14 godzinach tyrania w pracy pokonując tą odleglość w deszczu i
wietrze, albo.....poprosi rolnika o podwiezienie autem co bedzie kolejnym
stwarzaniem problemu, a i tak sie nie doczeka na żaden środek
transportu.PANI HALINKA po interwencji będzie "pertraktowac" na tyle
nieskutecznie zeby nie narazic sie rolnikowi, a tym samym nie stracić
kontrahenta na wynajem taniej siły roboczej....ale to jeszcze
pryszcz....Po wielogodzinnym powrocie do domu z pracy jest zimno,
kaloryfery niesprawne kolejna interwencja i kolejny problem, wiec trzeba
zakasac rekawy, naznosic sobie drewna i napalić w piecu.....wtedy i
ciepla woda bedzie, a to juz luksus, bo i wykąpac się mozna ;Dco jest
wskazane zwlaszcza kiedy przez 12 godzin brodzi sie w pracy w gnoju i
fermentujacym błocie powstalym z odpadów produkcyjnych zgniłych
ziemniakow.fetor nie do opisania slowami..... a w umowie jasno i klarownie
zapewniaja o pracy przy sortowaniu ziemniakow, nie wzmiankujac nic o pracy
przy oczyszczaniu i brodzeniu w gnojowisku po kostki.
Jeśli to wszystko jeszcze nie zdola zniechecic potencjalnego desperata z
chęci zarobkowania to prymitywny rolnik zakreci doplyw zimnej wody....aaaa
jak.... człowiek ma cos z wielbłąda, a jak nie ma to bedzie mial...
przynajmniej 1 garb od widel , łopaty po pracy u rolnika z
mentalnoscią wikinga.(a jak sie odezwiesz, poprosisz o lzejsza prace to
Cię skwituje słowami"wynocha do Polski"na co Pani Halinka ze stoickim
spokojem odpowie, ze" te słowa nie uwłaczają godności człowieka"nie sa
przecież obraźliwe.... (punk widzenia zależy od punktu
siedzenia.)........No i kolejny "nieproblem" to ewentualna zmiana miejsca
pracy........Dla pani Halinki przemieszczenie się kilkudziesieciu
kilometrów z bagażami na inna wieś nie stanowi absolutnie zadnego
problemu, zwlaszcza , że do najblizszego przystanku autobusowego jest 2
km.Ona ogranicza sie jedynie do szybkiego wyszukania kolejnego ogloszenia
naboru do pracy, a Ty sobie radź człowieku sam przeciez sa środki
transportu jak autobusy i pociągi, nie ważne jak sie do nich
przetransportujesz.Jesli odmowisz podjęcia pracy , to Cię zbagatelizuje
natychmiast tlumacząc drugim telefonem rozlaczy się.
na koniec dodam jeszcze... w umowie firma zapewnia o zwrocie kosztów
podróży do kraju, jesli zatrudnienie pracownika trwa mniej niz miesiac,
ale i tu "Andreasagro" nie wywiązuje sie z umowy pomimo, że brak
zatrudnienia nie jest z winy pracownika.Firma wychodzi z zalozenia,
poszukamy nowej pracy, gdzie bedziesz spac na podlodze, sam sie
przetransportuj i pracuj az minie miesiąc, później mamy Cie w "glebokim
poszanowaniu", a jesli nie godzisz sie na podobne warunki to wracaj do
kraju na wlasny koszt
Tak mniej wiecej wyglada kontrakt z powyższą agencją werbującą ludzi
do pracy w Danii za3,85 euro za godzinę pracy, a raczej tyrania u
duńskiego gospodarza."