Ogólne > Hydepark
Patriotyzm zakupowy, a dobrobyt kraju.
Jomir:
Powiem szczerze. Uwielbiam ciasteczka Digestive, ale ich smak kojarzy mi sie z Anglia i tylko Anglia.
Nie sa TRADYCYJNYMI Polskimi ciasteczkami.
Dla mnie tradycyjnie polskie to sa Delicje, Princepolo, paluszki Krakuski, ciasteczka BEBE, Grzeski, Pieguski, Jezyki, dlugo by tu jeszcze wymieniac.
Digestive, bez wzgledu na to czy sa chronione patenetm, czy nie, sa KOPIA! angielskiego wyrobu i nic z polska tradycja nie maja wspolnego. Dlatego zakup ciasteczkek Digestive traktuje w kategoriach smakowych a nie patriotycznych.
Reksio:
Ale firma polska i w Polsce produkowane. A jaka receptura to chyba już obojętne. Ja w Polsce zwracam uwagę na to czy jest to produkt polski (mają zazwyczaj te małe czerwono białe naklejki "teraz Polska" czy też "produkt polski"). I zwracam uwagę na skład i pochodzenie. Ale kupuję też Michałki od Wedla, który już nie jest w polskich rękach - bo lubię ich smak. A poza tym to uwielbiam jarmarki eko we Wrocławiu. Tam można naprawdę zrobić świetne zakupy i mieć pewność, że są od polskich producentów i robione na polskich produktach. Wiem, nie każdy jest z Wrocka ;) ale polecam ;D
A co do duńskiego patrityzmu zakupowego, to podam dwa przykłady. Swojego czasu życie mnie zmusiło żebym pracowała w Brugsenie. Miałam swój obszar za który byłam odpowiedzialna, w tym oczywiście zamawianie towaru. Polskie pieczarki - ładniejsze i tańsze, i duńskie - malutkie, nieciekawe. Jabłka - niemieckie, tańsze od duńskich. Po kilku moich zamówieniach - bura od szefa. Dlaczego? Przecież zamówiony towar był ok, tańszy dla nas, same plusy. Nie, bo nie były duńskie. Miałam w miarę możliwości zamawiać wyłącznie produkty duńskie.
Przykład drugi. Jestem w Føtexie, robię zakupy na warzywach. Dziewczynka obok mnie, około 10 lat, bierze do ręki ogórka i kładzie mamie do koszyka. Mama go wyjmuje, kładzie na miejsce i mówi do dziewczynki: "tego nie bierz, bo jest z Hiszpanii. My kupujemy tylko duńskie".
To chyba daje coś do myślenia, więc popieram założyciela wątku :)
Reksio:
--- Cytat: Jomir w 15 Lut 2013, 22:56:57 ---Powiem szczerze. Uwielbiam ciasteczka Digestive, ale ich smak kojarzy mi sie z Anglia i tylko Anglia.
Nie sa TRADYCYJNYMI Polskimi ciasteczkami.
Dla mnie tradycyjnie polskie to sa Delicje, Princepolo, paluszki Krakuski, ciasteczka BEBE, Grzeski, Pieguski, Jezyki, dlugo by tu jeszcze wymieniac.
Digestive, bez wzgledu na to czy sa chronione patenetm, czy nie, sa KOPIA! angielskiego wyrobu i nic z polska tradycja nie maja wspolnego. Dlatego zakup ciasteczkek Digestive traktuje w kategoriach smakowych a nie patriotycznych.
--- Koniec cytatu ---
Wy się mijacie w dyskusji. Ciasteczka Bergen są produkowane przez polską firmę z polskim kapitałem. Nie są może naszymi tradycyjnymi ciasteczkami, tak jak piszesz, ale co z tego jeśli Delicje, Prince Polo należą już do koncernu Kraft, Krakuski do Bahlsena a Pieguski do Wedla, którego wykupiła Japonia? Jedynie co polskie, z tego co wymieniłaś to Bebe, Grześki i Jeżyki. One zawsze będą się z Polską kojarzyły, ale już nie nasze...
Jomir:
Mysle, ze nalezalo by zdefiniowac co rozumiemy pod pojeciem "patriotyzm".
Przekazywanie i podtrzymywanie tradycji. Czy po prostu "pompowanie" pieniedzy do Polski.
Jezeli o mnie chodzi, to moze brzydko to zabrzmi, ale tak naprawde rozwoj gospodarczy Polski troche mniej mnie interesuje. Nie mieszkam tam i raczej nigdy juz nie bede mieszkala.
To cos jak pisalam w temacie o obywatelstwie, jestem obywatelem kraju, w ktorym mieszkam i na jego dobrobycie mi zalezy, bo to rowniez moj dobrobyt. I mowicie co chcecie, ale malo kto jest takim altruista, by myslal wpierw o dobrobycie sasiada, a dopabuse o swoim. Zwlaszcza, ze tak naprawde firmy przechodza z rak do rak. Zobaczmy Wedla - byl polski, po drodze niemiecki, chyba tez i angielski, teraz jak pisze Reksio, jest Japonski.
Natomiast jezeli mowimy o kontekscie patriotyzmu w kontekscie polskosci, to jestem jak najbardziej. Polka bede zawsze i moje dziecko rowniez jest polkrwi Polka, choc nie ma polskiego obywatelstwa.
Nie bede uczyla dziecka kupowania w Polsce, bo Polsce jest potrzebny kapital. Ale ucze dziecko polskich smakow, piosenek, wierszykow. Na wakacje jedziemy do Polski a nie modnej Tunezji, by moj maz i dziecko uczycli sie mojego kraju.
Moje dunskie dziecko kocha bigos, polska salatke warzywna, barszcz czerwony i Grzeski.
I to jest moje pojecie "patrotyzmu zakupowego".
Co do spoleczki Bergen "dobrze przedzie", pytanie jak dlugo da rade. W Polsce rzadko udaja sie przeksztalcenia prywatnych firemek w duze firmy, a mozliwosc zarzadzania duza firma na bazie "spolki jawnej" sa ograniczone.
Ze nie powiem, skoro ma byc patriotycznie, to dlaczego kopiuja angielskie produkty? No tak, bo takie sa potrzeby rynku zachodniego, ale skoro produkuja pod potrzeby rynku zachodniego to umowmy sie - chodzi o zarabianie kasy, a nie patriotyzm.
Nie zdziwilabym sie, gdyby rozwineli firme jeszcze troche i sprzedali w pelni rozwkitu. Zupelnie normalna praktyka w biznesie.
@ae@:
Nie za bardzo rozumien ten "Produkt polski".
Zajrzalam na ich strone internetowa - ani slowa kto stoi za tym haslem reklamowym, kto finansuje, jakie sa zasady przyznawania i co dla mnie najwazniejsze kto kontroluje.
Co z firma która naklei sobie znaczek a polowa produktu z Ukrainy, sa wogóle jakies konsekwencje ?
Ani jednego adresu, ani numeru telefonu, kontakt - owszem tylko przez email.
Moze maja inna strone ale dla mnie wyglada to jako prosty chwyt reklamowy bez zadnej kontroli i zobowiazan.
Fundacja Teraz polska ma jako glówny cel promocje czyli reklame. Swietnie, reklama dzwignia handlu ale znowu ani slowa o finansowaniu, kontroli...
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej