Ogólne > Kultura
Filmowa Dania
Tula:
Jaki jest Wasz stosunek do dunskiego kina? Ktorych rezyserow lubicie, ktorych mniej? Czy zainteresowaliscie sie kinem dunskim dopabuse tutaj, czy juz wczesniej? Zapraszam do dyskusji.
Ja na dlugo zanim przyjechalam do Danii, zakochalam sie w filmach Larsa von Triera. On jest specyficzny, wiem to dobrze -- albo sie go kocha, albo nie znosi, ale nie sposob zaprzeczyc, ze odcisnal wyrazne pietno na historii kina. Jego filmy dotykaja najglebszych warstw czlowieczenstwa, odkrywaja najbolesniejsze i najwstydliwsze prawdy o czlowieku, a jednoczesnie sa krecone z wielka wyrozumialoscia i czuloscia.
Przez cale lata mojej edukacji licealnej nie potrafilam zrozumiec, na czym polegalo katharsis antycznego teatru greckiego. Zrozumialam to przy filmach von Triera, stad jest on dla mnie taki wazny i tak specjalny. Ktorys z krytykow sie zastanawial, czy Trier to geniusz, czy hochsztapler i doszedl do wniosku, ze genialny hochsztapler :).
Obejrzyjcie, sami zdecydujcie. Moja swieta trojca filmowa to "Przelamujac fale", "Tanczac w ciemnosciach" oraz "Dogville". Kazdy z tych filmow wznosi sztuke na wyzszy poziom. W koncu ilu rezyserow moze sie pochwalic tym, ze dostalo list od Catherine Deneuve, ktora po obejrzeniu "Przelamujac fale" napisala:
Dzien dobry, panie von Trier, nazywam sie Catherine Deneuve i jestem aktorka; bardzo chetnie zagralabym w ktoryms z Pana filmow.
:)
Nora:
Zadalas dosc ciekawe pytanie :). Tez jestem ciekawa co mysla inni.
Mieszkam w Danii od bardzo mlodych lat (mialam 7 lat jak przyjechalami). Od dziecka NIE ZNOSZE dunskiego kina. Z wyjatkiem Olsen Banden ;D i dwoch innych filmow: "Drengene fra Sankt Petri" oraz "I Kina spiser de hunde." (Te filmy juz maja troche lat i od tamtej pory nic ciekawego jak dla mnie nie wyprodukowali)
Dla mnie dunskie kino to jest BARDZO zla imitacja Hollywood - dunski jezyk nie jest na tyle slownie rozwiniety, zeby "stwarzac" Hollywood.
Co do Trier'a: JA go nie znosze. Jego filmy dla MNIE to nudy.
No coz, ale sa gusta i gusciki ;)
Juta:
No wlasnie, wszystko kwestia gustu :) Dla mnie kino dunskie, podobnie jak francuskie, jest mila odmiana po Hollywood. Akurat "Gangu Olsena" nie cierpie i zaliczam ja do najgorszych filmow jakie w zyciu widzialam, ale juz "Jablka Adama" sa w gronie moich ulubionych filmow. Uroczym filmem jest takze "Wloski dla poczatkujacych".
Za malo filmow Triera widzialam, nie mam jeszcze opinii na ich temat. Ostatnio ogladalam "Idiotow" i mam mieszane uczucia. O ile relacje miedzy czlonkami grupy uwazam za bardzo interesujace, to juz te ze swiatem zewnetrznym, na ktorych opiera sie przeslanie filmu, odbieram jako nieco naciagane.
Z filmem dunskim bylo u mnie podobnie jak z muzyka. Po "Gangu Olsena" (a w muzyce grupie Aqua) wyrobilam sobie kiepskie zdanie o dunskiej kinematografii i unikalam jej dosc skutecznie. Dopabuse w ostatnich latach obejrzalam kilka dunskich filmow.
Tula:
"Jablka Adama" sa swietne :). Usmialam sie jak norka, choc momentami jest to czarny humor. "Wloski..." tez lubie, choc moim zdaniem lepszy jest inny film Lone Scherfig, a mianowice anglojezyczny (a z zasadzie szkockojezyczny ;)) "Wilbur chce sie zabic". Wrazenia jak po "Jablkach".
No i ja rowniez nie trawie tego humoru z "Gangu Olsena"...
Tych dwoch, wymienionych przez Ciebie filmow, Noro, nie widzialam, ale jak nadarzy sie okazja, nadrobie zaleglosci. Zas w temacie kina dunskiego, to w moim odczuciu jest ono tak odlegle od szmiry Hollywood, ze az sie dziwie, ze mozna je porownywac. Jakies konkretne filmy masz na mysli? Taka na przyklad "Uczta Babette" nie moglaby w USA powstac.
Nora:
Chce jeszcze raz sprostowac moja wypowiedz. Zgadzam sie, ze wiekszosc "nowoczesnych" dunskich filmow na pewno by nie powstalo w Hollywood. Ale mi o to wcale nie chodzilo: mi chodzilo o JEZYK DUNSKI, ktory probuje nasladowac jezyk "Hollywodzki." Dlatego tez mnie to strasznie denerwuje. Jeszcze ci dunscy aktorzy - to jest tak jak w latach 80-tych bylo w Czechach. Ta sama piatka we wszystkich filmach!!! :)
Zgadzam sie z wypowiedzia Twoja, Tula i Pani Juty, ze dunskie kino (szczegolnie to "inteligetne") jest calkiem inne od Hollywood. Z tym, ze jak ja ide do kina (a kino to jest moj drugi dom ;)) - to ide sie rozprezyc i posmiac. A tego nie potrawie zrobic na dunskich filmach - od dziecinstwa do teraz strasznie sie nudze, dlatego ze nie potrafie odnalesc w tych filmach zadnego przekazania.
Hollywood potrafi zrobic swietne filmy. Niestety jezeli ktos nie jest w temacie to tez sa nudy. Moze widzieliscie "Thank you for Smoking"? Ja mialam okazje ogladac ten film w kinie, ktore zawsze wyswietla "inteligetne" (czesto dunskie i francuskie) filmy. Sala byla pelna - jednak tylko nas czworka (ja i przyjaciele) pekala ze smiechu. Amerykanski humor? Mozliwe, ale humor inteligetny! Jak ta cala sala widzow nie rozumiala Amerykanskich realii, ja nie rozumie dunskich filmow :).
A co do "Olsen Banden" - ja te filmy bardzo lubie z kilku powodow: humor, aktorow ale najbardziej taki "starodawny" dunski... w tych filmach swiat jest piekny i kolorowy dopoki Egon nie wypowie tych czterech magicznych slow: "Jeg har en plan." ;D.
Nie krytykuje dunskiego kina pod zadnym wzgledem, dlatego ze cos instruktorzy musza umiec skoro maja tak duzo widzow - JA jednek nie umie sie znalesc w tym temacie.
Tula, "z Twoich wypowiedzi na temat dunskich filmow to jednak odradzam obejzenie "I Kina spiser de hunde" ;). Jest to bardzo "Hollywoodzka" produkcja, wiec nie przypuszczam,, ze Ci sie bedzie podobac ;D.
I zapsuje Ci opinie wyrobiona o dunskim kinie :). Ale za to polecam "Nattevagten" - film ten zostal nakrecony tez przez Hollywood (Night Watch) - ale dunska wersja jest duzo lepsza.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej