Już Ci mówię
To nie są lody, ale mieszany z wodą proszek z torebki, który wrzuca się do maszyny. Są jak zupa w proszku. Mogą mieć wszystkie składniki świata: utwardzane tłuszcze roślinne, cukier, mleko pełne w proszku, E466 - karboksymetyloceluloza (zagęstnik i emulgator), cukier gronowy, aromat sztuczny, sól, stabilizator E407 - karagen (zagęstnik), E410 - mączka chleba świętojańskiego (zagęstnik), E412 - guma guar (zagęstnik), odtłuszczone mleko w proszku, jajka w proszku. Na lodach włoskich szczególnie łatwo oszukać klienta, powiększając ich objętość poprzez dodanie wody do maszyny. I jest jeszcze coś - napowietrzenie.
Do maszyny wrzuca się składniki, miesza je z wodą, ale w trakcie produkcji lody ulegają napowietrzeniu, a na powietrze nikt rachunku nie wystawia. Wrzucasz np. 3 kg proszku, a wychodzi 5 litrów lodów. Ta różnica to właśnie czysty zysk lodziarza. Tak się kręci lody w gastronomii. Producenci lodów sprzedają nam powietrze, czasem w cenie złota.
Czyli sprzedają tłuszcz, żelatynę i powietrze 
Co ciekawe, Włosi wcale takich lodów nie jedzą 
Także wszystkim amatorom lodów włoskich... smacznego 
"włoskie" a wloskie, to różnica

W moim rodzinnym mieście w Polsce kilka lat temu Włoch otworzył lodziarnię.
Mimo odrobinę wyższej ceny od razu zyskał stała wierną klientele. Ale...ach, cóż za lody on robi...wszystko z naturalnych skladników, zero proszków i zagęszczaczy.Wiem, bo widziałam

- palety całe kremówki i innych "dobroci " zużywa non stop. Dodatki smakowe- też tylko prawdziwe. No, niebo w gębie. I eksperymentuje ze smakami. Idąc na lody "do Włocha" zawsze ciekawa jestem, co nowego dzis bedzie, jaki smak. Raz nawet "zaszalał " z gorgonzolą i zielonym pieprzem

. A kawa mrożona u niego...poezja ...mmmm...
Tych lodów właśnie to mi teraz najbardziej brakuje
