Pytałam o wiek dziecka, ponieważ wywnioskowałam z Twojego postu, że chodzi o dłuższy pobyt- być może "na stałe" .
Jesli tak, to po przyjeździe rodziny (2 miesiące to wariant optymistyczny,zakładając, że w tym czasie załatwisz wszystkie formalności związane z własnym pobytem -CPR, pozwolenie na pobyt na zasadach "unijnych" (pamiętaj o zdjęciu "paszportowym", dla żony i córeczki tez będą potem potrzebne), żółta karta, znalezienie mieszkania (kaucja za 3 miesiące z góry) i zameldowanie . Duńska biurokracja czasami, niestety, sama "zagrzebuje się " w tych wszystkich papierkach i trzeba trochę poczekac.
Ale do czego zmierzam- warto od razu, gdy tylko załatwicie formalności związane z przyjazdem żony z dzieckiem (znów te same, co w Twoim przypadku i znów czekanie ), pomyśleć nad szkołą językową dla żony - po zmianie przepisów dot. ludności z krajów UE trzeba naprawdę się "sprężać" , by się "wyrobić" w określonym terminie i móc skorzystać z lekcji duńskiego opłacanych przez Kommune. Bez znajomości duńskiego cięzko myślec o jakiejś przyszłości, znalezieniu pracy itp.
Więc od razu starać się załatwić dziecku miejsce w dagpleje albo żłobku (są przeciwnicy i zwolennicy obu tych form opieki) . Z tym raczej nie ma problemu, choc czasem też trzeba poczekać, aż znajdzie się miejsce w interesującej nas instytucji . Dziecko będzie się uczyło duńskiego prawie równocześnie z polskim, żona będzie miała czas na szkołę i ewentualne szukanie pracy .
Przetoczyła się juz przez to forum dyskusja- "dziecko w domu z mamą czy w dagpleje /żłobku /przedszkolu ". Moim zdaniem, jako obcokrajowcy, na luksus pozostania z dzieckiem w domku raczej nie powinniśmy sobie pozwalać . Dla dobra dziecka właśnie. By poznawało język od najwcześniejszych momentów i potem nie odstawało od rówieśników, by nie szykować mu traumy.
Akurat do przedszkola , do którego chodzi moja córka, doszedł chłopiec z Litwy. Problem ogromny- on nie rozumie nikogo, nikt go nie rozumie, dziecko sfrustrowane i zagubione. Aż żal patrzeć...
*Dagpleje to taki mini-żłobek , prowadzony przez nianie we własnych domach, ale pod nadzorem państwa i funkcjonujący na zasadach państwowych instytucji. Są równiez prywatne dagpleje, ale z nimi jest ten problem, że gdy niania np zachoruje czy ma urlop, nie masz co zrobić z dzieckiem. W przypadku "panstwowych" organizowana jest opieka u innej niani.
Namawiam gorąco do skorzystania z tego, bo to INWESTYCJA w rozwój dziecka .