No, niestety przepisy sa jakie sa. My mamy z mezem mala firme oprcz naszej glowniej pracy, i gdy maz stracil prace, musial dokladnie opisac ile godzin poswiecal na nasza firemke, i te godziny zostaly mu odliczone z A-kasse, tzn. opozniono wyplate bodajze o miesiac. W rezultacie maz nie skorzystal ani z A-kasse, ani z Lønsikring, bo w miedzyczasie prace znalazl. Po 17 latach oplacania skladek otrzymal 90 koron A-kasse. Ale jak to sie tu mawia: "det er jo sådan".
A-kasse, to forma ubezpieczenia. Ubezpiecza Twoja prace, a nie prace dodatkowa - tak w rozumieniu prawnym.
Zawsze mozna doubezpieczyc sobie swoja A-kasse, jezeli faktycznie zarobki miesieczne sa duzo wyzsze, od zasilku. Ale zawsze pod uwage bedzie brana faktyczne pieniadze. To sie nazywa lønsikring. Aczkolwiek lønsikring jest rowniez powiazane z A-kassa i wyplata rusza na tych samych warunkach.
Niestety kolega nic od nikogo nie dostanie. Bo nie moze spytac o kontanthjælp, bo przynalezy w koncu do A-kasse.
Jedyny pomysl jaki mi przychodzi, jezeli faktycznie nie ma ani grosza, to udac sie do kommunne i poprosic o POZYCZKE losowa. Moze akurat trafi sie na kogos, kto zrozumie sytuacje. Bedzie to jednorazowa, zwrotna zapomoga.
Malzonka moze tez ewentualnie sprobowac otrzymac kontanthjælp. O ile sie orientuje wycofano ten najnowszy przepis.
A w swietle dunskiej kultury i mentalnosci, niepracujacy malzonek to luksus i wybor. Skoro ktos decyduje sie na pozostanie w domu, to znaczy, ze go na to stac. Zdrowi psychicznie i fizycznie Dunczycy pracuja, a dzieci chodza do zlobkow, przedszkoli i szkol. Dlatego nie ma zadnych przepisow zabezpieczajacych.