poloniainfo.dk

Największy portal polonijny w Danii.
 

Aktualności:



Autor Wątek: Co o tym sadzicie?  (Przeczytany 95895 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline willy

  • Zasłużony
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 19
  • -Otrzymane: 90
  • Wiadomości: 1622
  • Reputacja: +37/-31
  • Płeć: Mężczyzna
  • JMP $E477
    • Status GG
Odp: Co o tym sadzicie?
« Odpowiedź #150 dnia: 01 Mar 2010, 19:49:13 »
Będzie się działo :D
"Broń jest narzędziem strachu.
Nie przystoi Mędrcowi."

kamila

  • Gość
Odp: Co o tym sadzicie?
« Odpowiedź #151 dnia: 01 Mar 2010, 19:53:45 »
Fachurra, a Ty nie boisz sie, ze ktos wyciagnie haki na Ciebie? Mamy w kraju takich hakowych:)

Offline Jomir

  • Super
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 599
  • -Otrzymane: 1087
  • Wiadomości: 7757
  • Reputacja: +154/-86
Odp: Co o tym sadzicie?
« Odpowiedź #152 dnia: 02 Mar 2010, 12:49:53 »
Fachurrra na prezydenta!  ;D
Fanatisme er, når man fordobler indsatsen, men har glemt målet.

Offline Fachurra

  • Początkujący
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 0
  • -Otrzymane: 0
  • Wiadomości: 47
  • Reputacja: +0/-0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Co o tym sadzicie?
« Odpowiedź #153 dnia: 02 Mar 2010, 16:24:07 »
OBÓZ PRACY 74

W  oczach wszystkich panów zobaczyłem wielkie znaki zapytania.. Jedynie pani Stanisława uśmiechnęła się od razu i gestem obydwu rąk wskazała na mnie.
No tak, ona jest jedyną z tego towarzystwa, która mnie już zna. Wyjaśniłem szybciutko jak to ożeniłem się z Katarzyną Opiełko, młodą wdową i matką pięciorga małych dzieciątek, które zaadoptowałem, żeby miały poczucie posiadania kompletnego domu rodzicielskiego. Razem z naszą wspólną trójka mam więc ośmioro potomstwa. Opowiedziałem o mojej służbie w świątyni Boga jako ministrant i o mojej ciężkiej pracy w kraju i za granicą, aby stworzyć mojej rodzinie godne warunki życia. Pan Julczyk stwierdził, że to wszystko nie jest ważne, bo specjalna ekipa socjologów i psychologów przygotuje dla mnie i tak nowy życiorys. Już w przyszłym tygodniu jego ludzie zaczną pracować nad wyborcza taktyką, której centralnym punktem będą FAChURRA i  Pan Fachurra. Mam czekać. W odpowiednim czasie przybędzie sztab szkoleniowy i nauczą mnie wygłaszać patriotyczne przemówienia i udzielać wywiadów. Po co? Przecież ja to wszystko już umiem. No ale jak chcą..
Potem już popijaliśmy sobie jak wśród starych znajomych. Pan Żolarz-Sak posadził mi nawet swoją sekretarkę na kolana!! To był naprawdę bardzo wesoły wieczór.
W niedzielę zawiozłem wszystkich gości na lotnisko i wróciłem do domu żeby trochę odpocząć po tym męczącym tygodniu no i zastanowić się jak podzielę przyszłe stanowiska pomiędzy moich krewnych i znajomych. Pomyślałem nawet, czy by nie przenieść stolicy z Warszawy do naszej wsi, tak jak to kiedyś  zrobił Zygmunt III Waza? A z naszej chaty zrobimy muzeum z restauracją, kawiarnią i kioskiem z pamiątkami. Mam bardzo wiele świetnych pomysłów i coraz bardziej jestem przekonany, że to z woli boskiej muszę zostać tym zbawicielem naszego kraju. Przede wszystkim rozprawię się z korupcją. Koniec łapówkarstwa na każdym szczeblu gospodarki i polityki. Za każdą przysługę będą oficjalne cenniki i każdy kto będzie chciał coś załatwić, przeleje na konto jednego z moich krewnych, z góry ustaloną kwotę. I z oszustami podatkowymi też się rozprawię! Każdy obywatel powyżej lat 5 będzie musiał kupić sobie taką malutką kasę fiskalną wielkości telefonu komórkowego i przy płaceniu za cokolwiek będzie się zapisywało dane uczestników operacji finansowej i numery banknotów i monet (te trzeba będzie ponumerować). Codziennie te informacje będzie się przekazywało do urzędu finansowego i sprawdzało kto ile kiedy i komu. Powołam specjalną służbę kontrolną w cywilu i  każdemu obywatelowi będziemy proponować współpracę z tą służbą. Nikt nie będzie wiedział, kto się zgodził na współpracę, a kto nie i wszyscy wszystkich będą się bać! Coś podobnego już kiedyś było i funkcjonowało całkiem dobrze. I tak przy okazji zlikwiduję bezrobocie! Ja to chyba jestem urodzonym politykiem. Po kim ja to mam?  ::) C.d.n.

kamila

  • Gość
Odp: Co o tym sadzicie?
« Odpowiedź #154 dnia: 02 Mar 2010, 16:40:47 »
Fachurra, uwazaj, zeby najwieksza polska partia opozycyjna nie oskarzyla Cie o kradziez programu wyborczego:)

Offline Fachurra

  • Początkujący
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 0
  • -Otrzymane: 0
  • Wiadomości: 47
  • Reputacja: +0/-0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Co o tym sadzicie?
« Odpowiedź #155 dnia: 16 Mar 2010, 08:28:33 »
OBÓZ PPRACY 75

W poniedziałek rano dzwoni po mnie Ula, jedna z tych "ślicznych" córeczek pani Stasi. Mam przygotować Rolls-Royca, bo musi z siostrzyczką jechać do salonu piękności. He??? A te tam po co? Może chcą pooglądać jak powinna wyglądać normalna laska? Ula wsiadła z przodu i zaczyna szczerzyć do mnie zęby. Muszę się bardzo skoncentrować na jeździe, bo wprawdzie wiele dziś nie jadłem, ale jak bym dłużej musiał patrzeć na tego maszkarona to może i to mi się cofnie..A co spojrzę do lusterka, to Monisia z tylnego siedzenia się uśmiecha. Tylko nie dać nic po sobie poznać. Ja wiem, że one nie mogą za to że mają taką dziwną urodę, ale przecież mogłyby się zapatulić w szaliki aż po oczy, ubrać ciemne okulary i moherowe czapeczki i wtedy by nikogo nie straszyły. Przecież jest zimno.. Coś mi się zdaje, że probują mnie podrywać.. Boże zachowaj. Monisia chce koniecznie wiedzieć kiedy widziałem się ostatnio z Kaśką. A ja durny powiedziałem, że to już prawie trzy miesiące.
Monisia na to:- Może pójdziemy wieczorem potańczyć, Fachurra? Nie,nie..ja nie umiem tańczyć. A poza tym to ślubowałem mojej ukochanej żonie, że nie spojrzę nawet na żadna inną kobietę. To je chyba jeszcze bardziej rozochociło, bo zaczęły się wręcz przekomarzać, która pójdzie dziś wieczorem ze mną na tańce. Na szczęście dojechaliśmy już do tego salonu piękności. Ślicznotki weszły do środka i kazały przyjechać po siebie za sześć godzin. No to mogę trochę odsapnąć i zastanowić się jak toto od siebie trzymać z daleka. Może powiedzieć że mam świńską grypę? Albo że należę do świadków jehowy? A może najlepiej, że jestem pedziem? Albo upić się na umór i przelecieć obydwie dla świętego spokoju? Chyba tak zrobię. W końcu światło też można zgasić. A parę płatnych nadgodzin też by się przydało. O 16tej pojechałem po panienki.
I teraz już wiem jak poczuli się Jaś i Małgosia, kiedy Baba Jaga nagle wyskoczyła z piernikowej chatki...Tu wyskoczyły dwie! Z ustami jak z rowerowych dętek!! Czy je ktoś pobił dotkliwie, że tak spuchły? Ale zadowolone jakieś takie. Chyba się śmieją..Ciężko rozpoznać.
-No Fachurra, jak podobają ci się nasze nowe usteczka? - ledwo Ulę zrozumiałem..
-??? Przepiękne,...Urszulko..przepiękne...
Oj coś mam złe przeczucia. Całą moją nadzieją jest pani Stanisława. Może zaprosi na koniaczka. A potem oddam mój los w ręce pana naszego jedynego.
I nie zawiodłem się. Zaraz po kolacji pani Stasia wezwała mnie w celu omówienia następnego dnia.
-Koniaczek, panie Fachurra?
Oh, jak ja kocham to zdanie.. Pani Stasia z córkami są zaproszone następnego dnia do sąsiada z przeciwka na bankiet. O Boże! Do tego Gipsy Kinga! Muszę szefową jakoś namówić, żeby zabrała mnie z sobą. Przecież tam mieszka ta czarnooka królewna..   C.d.n.

[Posted on: 03 Mar 2010, 18:40:30]

OBÓZ PRACY 76

Po drugiej butelce koniaczku i obietnicy pani Stasi, że zabierze mnie na bankiet do sąsiadów postanowiłem cichutko zmyć się do mojego pokoju. Na paluszkach, żeby nikt mnie nie usłyszał. A tu w holu, za zakrętem stoi Ula.
- Jak chcesz, Fachurra to pokażę ci mój nowy komputer. Dziś mi go zainstalowali..
- Nie.. Dziękuję..  Ja się i tak na tym nie znam..
- Chodź, bo powiem mamie, ze mnie chciałeś obmacywać!
O, to jest argument! Nie mogę przecież pozwolić na zepsucie mojej opinii u szefowej. A zresztą po tych koniaczkach, to Ula wcale tak strasznie brzydka już nie jest. No i usta ma takie namiętne.. Ona nie ma jednego komputera.. Na półkolistym, wielkim biurku stoi tych ekranów sześć. Po co jej tyle tego? Ula wyjaśniła mi, ze potrzebne jej są do pracy. Aha, to ona pracuje.. No, nie tak całkiem. Ula i jej siostrzyczka Monika, są moderantkami.. nie, moderatynkami.. moderatorkami na forach dyskusyjnych w internecie. A co to za zawód? Czy dobrze się zarabia? Nic się nie zarabia. Robią to po prostu z nudów i czują się przy tym bardzo ważne. Czytają o czym inni sobie rozmawiają i jak im się coś nie podoba to łup, wykasowują to i już nikt nie wie co ten czy tamten powiedział. A jak ktoś  napisał  coś, co się Monisi i Uli już wcale nie podoba, to go wywalają z takiego forum i może sobie gadać sam z sobą. Na przykład ktoś powie, ze popędzacz wielbłądów to leń- wylatuje od razu. Bo trzeba powiedzieć ze rodowity mieszkaniec północnej Afryki nie jest w pełni przekonany co do sensu pracy . Niby to samo, ale ładniej brzmi. Albo ktoś powie że pedał zerżnął ciotę- też wylatuje. Prawidłowo jest: dwóch panów o homoseksualnej orientacji seksualnej odbyło stosunek płciowy(chyba jednopłciowy?). Nie wolno też napisać ze Niemiec to Szwab, Czech to Pepik , Duńczyk-Dun, albo Polak- Polaczek.Trochę to nielogiczne, bo zdrobnienie Polaka na Polaczek jest złe, a wiec Duńczyk jako zdrobnienie od Duna powinien być zły, a nie odwrotnie. Bardzo odpowiedzialną pracę mają te dziewczyny.. Muszą też pilnować, żeby ktoś nie obrażał innego uczestnika dyskusji i żeby nie dawano sobie niedwuznacznych propozycji na przykład w kwestiach erotycznych.
- No właśnie, - mówi Ula - skoro już jesteśmy w temacie...Chcesz się ze mną przespać Fachurra?
No i co ja, biedny pracobiorca miałem jej odpowiedzieć? Że nie?? I ryzykować moją  tak ciężko wywalczoną pozycję zawodową i szanse kariery?
- Dobra.. tylko skocze do biblioteki po jeszcze jedną butelkę.
O 4 nad ranem, na miękkich nogach chciałem nareszcie pójść do mojego pokoju, a tu otwierają się drzwi Monisi...
- Jak chcesz, Fachurra to pokażę ci mój nowy komputer......C.d.n.

[Posted on: 04 Mar 2010, 18:10:04]

OBÓZ PRACY 76 i 77

O Jezuu! Nie-ee! Ja też jestem tylko człowiekiem! I przez tych kilka godzin zdążyłem na tyle wytrzeźwieć, że znów dostrzegam tylko te nieestetyczne kawałki Monisi. A tych jest dużo..naprawdę dużo. Co to zawsze mówią żony nie mające ochoty na mężów?
- Monisiu, ja mam dziś takie straszne bóle głowy..( A tak naprawdę to mnie coś całkiem innego już boli ). - Może jutro pokażesz mi ten komputer, co?
- Fachurra! Nie zalewaj, bo ja wszystko słyszałam przez klimatyzację! Idziesz, czy nie?
- Zaczekaj minutkę Monisiu, skoczę tylko po tabletki od bólu głowy i zaraz jestem przy tobie..
Uwierzyła. No to ja w nogi. Do mojego pokoju, klucz przekręcić dwa razy i biurko przesunąć na drzwi. Uff... Teraz już tylko spać.
Następnego dnia czułem od rana ze Moni coś złego na mnie szykuje.
Dziś idziemy wszyscy na bankiet do Gipsy Kinga. Pani Stasia pomogła mi wybrać z garderoby nieboszczyka męża elegancki biały smoking z czasów jego młodości. Pasuje jak ulał. Tylko bucików pasownych nie znaleźliśmy, bo wszystkie o te trzy numery za duże, a będę na pewno chciał potańczyć. Więc ubiorę moje adidasy, tylko trochę wody kolońskiej do nich naleję. W telewizji też widziałem że tak chodzą: garnitur i sportowe obuwie. Po południu przyszli do szefowej fryzjer i wizażysta (to jest taki który ze starej twarzy umie zrobić młodą, a z brzydkiej ładną..No ten tu będzie miał bardzo dużo roboty.) Szefowa zawołała mnie i kazała tym dwóm ciepłym chłopakom zrobić mi nową fryzurę. Sprzeciwiać się nie mogłem, nawet jak mi wąsy zgolili to musiałem powstrzymać te wszystkie słowa, które całymi seriami cisnęły mi się na usta. Brzydkie, dosadne słowa. Ale jak pokazali mi na koniec lustro to się ukłoniłem temu przystojniakowi po drugiej stronie: dzień dobry panie George Clooney, zanim poznałem go po oczach..Fachurra..To jestem ja.. Kiedyś słyszalem takie powiedzenie : nie szata zdobi człowieka. Bzdura. Pewnie ze zdobi i fryzurka tez. Teraz już mi się ta cygańska księżniczka nie oprze, o nie. Nawet pani Stasia jak mnie zobaczyła to powiedziała:
- Oj panie Fachurra, gdybym tak była o 20 lat młodsza...
Wieczorem, już czekam przed wyjściem  na panie, a tu nagle woła Monisia z gabinetu zmarłego tatusia.
- Fachuuuuraaa!
Czegóż ta ode mnie chce? Wchodzę i o mało mnie szlag nie trafił. Cała podłoga zasypana jakimiś monetami, a Monisia z diabelskim uśmieszkiem mówi:
- Popatrz, niechcący przewróciłam regał z tatusiową kolekcją monet.. Poukładaj je wszystkie tak jak były..Bo to dla mamy bardzo ważne..
Przecież ich jest kilka tysięcy! Do rana tego nie zdążę zrobić! A ta wiedźma już pobiegła i usłyszalem tylko jak zamknęły się drzwi wyjściowe. Poszły, a ja zostałem z tym syzyfowym zadaniem. Coś muszę wykombinować..Ranjid i Soraya!! Na pewno mi pomogą! I rzeczywiście. Wiedzieli dokładnie gdzie, która moneta musi leżeć, bo sprzątają gabinet od lat i polerują tą kolekcję. Nie minęła godzina i uporali się ze wszystkim, a ja ich cały czas chwaliłem. Następny problem: jak wejść teraz na posesje po przeciwnej stronie ulicy? Ranjid chyba domyślił się o co chodzi bo pokazał ze mam iść za nim. Zadzwonił do bramy i cyganski portier otworzył. Aa, oni się znają, koledzy po fachu. I już byłem w środku. No to może zacząć się balanga!
C.d.n.



[Posted on: 05 Mar 2010, 18:09:37]

OBÓZ PRACY 78
 
Znów przez pół nocy budziła mnie melodia tego durnowatego zegara. Big Ben się nazywa i stoi chyba z kilometr od mojego hotelu, jeśli tą budę prowadzoną przez jakiegoś Mahatmę Gandhi można nazwać hotelem. Aha, zapomniałem opowiedzieć dlaczego od kilku dni mieszkam w Londynie. A więc po kolei.
Na bankiecie u cygańskiego króla sprawdziłem przede wszystkim bufety. Żarcia i picia jak dla całej armii. Nawet w kolejce stać nie było trzeba trzeba, bo kelnerzy ciągle przynosili tace pełne kieliszków i szklanek.  Potem zacząłem szukać tej śliczności czarnookiej dla której tu właściwie przyszedłem. I nie trwało długo, jak ją zauważyłem z kilkoma innymi dziewuszkami, też niczego sobie. Podszedłem, niby przypadkiem i puściłem do niej oko, ;) tak jak ja to potrafię. Troszkę się chyba zawstydziła, ale chyba też mrugnęła do mnie.. Tak prawie niedostrzegalnie. OK. Fachurra, do ataku. Wyciągnąłem z jakiegoś wazonu czerwoną różę i z najbardziej szarmanckim uśmiechem na jaki mnie stać wręczyłem ją tej bogini. A ona na to:- Dziękuje.. Hee? Czyżbym już rozumiał po norwesku? Nie.. Ona podziękowała mi po polsku!! Nieprawdopodobne! Zapytałem, czy rozumie nasz piękny język.
-Oczywiście- odpowiedziała. I wiecie co się okazało? Dziewczyna pochodzi z podwarszawskiego Legionowa. Na imię ma Carmen, a ten cygański king to jej stryjek. Głośno tu i pogadać się nie da, więc zapytałem ją, czy nie moglibyśmy się gdzieś ulotnić i powspominać ojczyznę? Powiedziała, że mam za chwilę pójść za nią i zniknęła w drzwiach obok schodów. Więc ja po minutce za nią, żeby nikt nie zauważył. Korytarz, na końcu drzwi, a za drzwiami... Afryka!!  Pośrodku basen z niebieściutką wodą, dookoła basenu palmy rosną, a pod palmami leżaczki i muzyczka leci z głośników. I to wszystko pod dachem, a za oknami śnieg. Oj, bardzo chciałbym być cygańskim królem. Ci to żyją jeszcze lepiej od norweskich kapitalistów. Carmen opowiedziała mi troszkę o sobie. Chodziła w Warszawie do prywatnej szkoły dla bogatych dziewcząt. I miała tam jakiś romansik z młodym nauczycielem sportu. Tatuś się dowiedział, wysłał Carmen do swojego brata, tu do Norwegii, a nauczyciela złapali jego ludzie i w prywatnym instytucie chirurgii plastycznej przebudowali go troszeczkę. Teraz pracuje ten biedak jako przedszkolanka gdzieś na Podhalu. Tak opowiadaliśmy sobie o tym :-* i owym :-*, leżąc na leżaczku :-* i zapomnieliśmy jak czas ucieka. Nagle podniesione głosy dobiegają z korytarza.
-O Jezu,- woła Carmen- szukają mnie! Uciekaj Fachurra, żeby Cię nie zobaczyli.
No to ja ciuchy pod pachę i czmych przez okno w śnieg. Poubierałem się szybciutko, tylko butów nie mam. Cholera, zostały pod leżakiem. Wrócić się nie mogę bo widzę za oknem dwóch cygańskich olbrzymów gestykulujących i biegających wokół basenu. To ja na bosaka przez park i hops przez ogrodzenie. Ałaaa.. Na ogrodzeniu są takie spiczaste końcówki. Niewiele brakowało, a też zostałbym już przedszkolanką. Przez drugie ogrodzenie i kuchennym wejściem do domu Wahlstromów. Nareszcie jestem bezpieczny. Poszedłem spać.C.d.n.


[Posted on: 11 Mar 2010, 16:37:51]



OBÓZ PRACY 79
 
Rano dzwoni telefon. Pani Stanisława każe mi przyjść do biblioteki. Tam siedzi  tych dwóch cygańskich agentów, a jeden z nich trzyma w ręku moje adidasy.
Pani Stasia przetłumaczyła mi, że szukają jakiegoś typa, który jakoby zhańbił królewską bratanicę. No to nie mogłem być ja, bo ja to zrobiłem z nią całkiem coś innego. Pytają, czy poznaję te adidasy. Nigdy ich nie widziałem, naprawdę! Więc jeden mówi, żebym przymierzył. Pasują. (W tym momencie, Kopciuszek z bajki się ucieszył, a ja się przestraszyłem). Ale przecież to wcale nie musi znaczyć, że są moje. Na pewno co drugi gość bankietu miał ten sam rozmiar. Coś do mnie powiedzieli chyba w ich języku, a z tonu wywnioskowałem, że nie było to nic miłego. Potem jeszcze coś po norwesku do pani Stasi i poszli. No, to mi się udało. Szefowa pokazała oczami na kieliszek (pomalutku rozumiemy się już bez słów). Nalałem po koniaczku, już coś niedobrego przeczuwając. I wygarnęła mi:
- No, panie Fachurra, narozrabiałeś wczoraj, co? Zbliżenie cielesne z cygańską panienką przed ślubem to u nich niewybaczalne przestępstwo. Chyba lepiej będzie dla ciebie, wyjechać stąd i może nawet zmienić nazwisko i wygląd. Pakuj się i jeszcze dziś w nocy Ranjid zawiezie cię na lotnisko. Szkoda, Fachurra bo polubiłam cię i moje córki chyba też. Dam ci trochę pieniędzy i spróbuj gdzieś daleko stąd rozpocząć nowe życie. Im dalej tym lepiej.
Prawie że się rozpłakałem.. Tak bardzo mi się tu podobało (no może oprócz córeczek) i przez tych dzikusów i ich prymitywne obyczaje muszę teraz wszystko rzucić? Czy naprawdę nic się nie da zrobić?
- Nie, Fachurra. Nie ma szans. Oni wydali na ciebie wyrok. Wspomnieli coś o operacji, czy jakimś zabiegu - mówi na to pani Stasia.
 :oOoo, to ja już idę się pakować.
Smutno mi bylo. Szefowej też. Nawet Monisia i Ula przy pożegnaniu uroniły trochę łez :'( :'(. Pani Stanisława wręczyła mi dość grubą kopertę ;D.
- To na twój nowy początek, Fachurra.
Wieczorem, w drodze do garażu wyciągnąłem jeszcze w kuchni z walizki te złote łyzeczki i widelczyki. Sumienie mnie ugryzło. Przecież nie mogę bezprawnie zabierać czegoś z domu moich dobroczynców ::). Tylko jeden złoty świecznik sobie zostawiłem. Może dam go naszemu proboszczowi, jak wróce kiedyś do kraju?
Za bramą, na ulicy, stało jakieś czarne auto. I ruszyło za nami. Oj, oj. To chyba nie przypadek. Po 1-szej w nocy? Ranjid też zauważył. I dał po gazie. Tłumaczy chyba, że kiedyś coś tam woził nielegalnie z Pakistanu do Afganistanu. Jeździć umie. Powywijał trochę po ulicach i swiatła za nami zniknęły. No, Bogu dzięki. Bo już zaczynałem się zastanawiać jak bym się ewentualnie mogł nazywać, gdyby mnie złapali. Fachurrka? Fachussia? A może Fachurrosława? C.d.n.


[Posted on: 12 Mar 2010, 17:47:21]

OBÓZ PRACY 80

Na lotnisku podarowalem Ranjidowi na pamiątkę mój śpiewnik kościelny. Niech sobie śpiewa, zamiast trzy razy dziennie kłaniać się na dywaniku w stronę Mekki, to mu nie przyjdzie do głowy majstrowanie bomby i wysadzanie siebie i innych w powietrze. Bo to fajny chłopak i szkoda by go było. Chyba się ucieszył, bo objął mnie i pocałowal po przyjacielsku. Potem szybko do tablicy z rozkładem lotów. Sam nie wiem dokąd uciekać.. Najbliższy samolot leci do Reykyavik. Dziwna nazwa. Na pewno jest to gdzies w Afryce. Lwy i ludożercy. Nie, tam nie byłbym bezpieczny. Następny, za dwie godziny leci do Londynu. To jest Anglia. Tam mieszka królowa i Robin Hood, a więc jest to bezpieczny kraj. Kupiłem sobie bilet bussines klass, bo co się mam gnieść z tym motłochem na ciasnych siedzeniach. Drogo, ale wygodnie. W samolocie, elegancja-francja.. Zaraz na przywitanie stevardessa przynosi szampanika i czasopisma. Wziąłem Financial Times. To chyba coś o finansach, a w tym temacie musze się trochę rozeznać. Głupio tylko, że ta gazeta jest po angielsku. Ale otworzyłem ją i robiłem tak jakbym czytał. Nagle, przede mną siada dwoch typów, ciemnowłosych, ciemnoskórych. O matko przenajświętsza, spraw, żeby byli to ludzie Ossamy bin Ladena, a nie Gipsy Kinga. Bo z dwojga złego to chyba lepiej wcale nie wylądować, niż wylądować na stole operacyjnym u chirurga plastycznego. Dla pewności zasłoniłem się gazetą.

Dotarliśmy szczęśliwie do Londynu. Tym razem będzie mi o wiele łatwiej wystartować dzięki zebranemu w Norwegii kapitałowi. A wiec na postój taksówek. Taksówkarz znów jakis egzotyczny, w turbanie. Nie wiedziałem jak mu wytłumaczyć, żeby zawiózł, mnie do dobrego hotelu, więc powiedziałem tylko- hotel. Ten spojrzał na mnie, na moją walizkę i zapytał: -Poland? Poczym jakoś tak z politowaniem pokiwał głową. C.d.n.

Offline Fachurra

  • Początkujący
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 0
  • -Otrzymane: 0
  • Wiadomości: 47
  • Reputacja: +0/-0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Co o tym sadzicie?
« Odpowiedź #156 dnia: 17 Mar 2010, 18:59:07 »
OBÓZ PRACY 81

 Londyn to duże miasto. Jechaliśmy chyba z godzinę. Problem z płaceniem, bo ten pozawijany nie chce moich norweskich koron. Tu znów są inne pieniadze- Funty. Pojechał ze mną do banku i tam za 10.000 koron dostałem 110 funtów. Coś mało tego. Czyżby znów oszustwo? W hotelu, następny w turbanie, pewnie krewniak taksówkarza.Czy ja właściwie jestem w Londynie czy w Bombeyu? Za pokój chce z góry brać pieniądze. 30 funtów za dobę. To jest 130 złotych. No dobra, za luksus trzeba płacić, ale czemu tak dużo? Dał mi klucz i pokazał gdzie są schody na górę. A boy hotelowy do wniesienia walizki to gdzie? Jak otworzyłem drzwi do pokoju to stado czarnych chrząszczy uciekło pod łóżko i pod szafę. No, tych to się nie boję, bo u nas też  były. Przy szafie urwane drzwi, łóżko też jakieś krzywe, z kurka cieknie woda.. Troszkę tak jak u nas w domu. Coraz bardziej tęskno mi się robi za moim pokojem u pani Stasi.. I koniaczku też nikt nie postawi. Ee tam, głowa do góry Fachurra, jakoś sobie poradzimy. Najpierw muszę policzyć zasoby pieniężne. To co dostałem od Kowalskiego za jazdę ciężarówką i od Kanciora za dystrybucję, poszło na bilet lotniczy. Ale mam jeszcze nieruszoną kopertę od pani Stanisławy. Policzyłem. 100.000 norweskich koron! To jest 11.000 funtów! Kupa forsy, Fachurra, kupa forsy. Ale jakby nie było, to się solidnie na te pieniądze w Norwegii natyrałem.. Teraz tylko nie stracić głowy i zastanowić się nad najlepszą formą zainwestowania kapitału. Ponieważ na czczo źle się myśli, postanowiłem poszukać najpierw sklepu monopolowego. No, tu przynajmniej sprzedają wódkę w normalnych marketach, a i ceny są całkiem przystępne. W porównaniu z Norwegią wręcz taniocha! Stoję w kolejce do kasy, patrzę i oczom nie wierze.. Rumcajs! Jeden z chłopaków których poznałem w polonijnej knajpce Knut Krog w Stokholmie! On też mnie zauważył! Jaki ten świat jest mały! Jest tu od dwóch tygodni. W Szwecji miał legalnie zarejestrowaną firmę sprzątającą. Kilku pracowników oficjalnie, kilku na czarno. Dobrze mu się wiodło. Sprzątali jakieś tam sklepy i biura. Aż jeden z pracowników, którego zwolnił za wywożenie w kuble na śmieci towaru ze sklepowych półek, w ramach zemsty nasłał mu kontrolerów z urzędu. Na domiar złego, była żona w Polsce wyczaiła jego adres i zażądała nadpłaty alimentów za pięć lat na dwoje dzieci, których ojcem on wcale nie jest. Koniec był taki, że sprzedał firmę za bezcen estońskiej konkurencji i przyjechał do Londynu. Też mieszka jeszcze w hotelu (w tym samym co ja) i zastanawia się nad dalszym trybem działania. To może zaczniemy zastanawiać się wspólnie? Rumcajs chciałby zostać Alfonsem. O! O tej branży to ja już w Niemczech myślałem. Szkoda, że nie wziąłem numerów telefonów Loli i Angeliny (tych dziewcząt z którymi spędziłem święta w Danii), bo może chciały by u nas pracować? C.d.n.



[Posted on: 16 Mar 2010, 14:41:50]

OBÓZ PRACY 82

 

 Zanieśliśmy zakupy do hotelu i poszliśmy oblewać spotkanie i ewentualne przyszłe, wspólne interesy. Rumcajs już się tutaj trochę zna. Zaprowadził mnie do polskiej knajpki „PoloPub”. Swojsko, przytulnie i niedrogo. A przede wszystkim można ludzi poznać. Niektórzy są już całkiem zintegrowani, bo piją tylko whisky. Ale większość tradycyjnie: wódeczka i piwko. Chciałem się troszkę pochwalić przed nowymi kolegami moją finansową niezależnością, ale co zaczynałem, to Rumcajs kopał mnie w nogę pod stołem. Czego on chce? Przecież to rodacy i chyba nie muszę mieć przed nimi tajemnic. Zresztą i tu też jest wielu biznesmenów, albo takich, którzy akurat rozkręcają interesy. Z jednym fenomenem spotkałem się pierwszy raz. Bardzo wielu jechało do Anglii, wioząc z Polski bardzo dużo pieniędzy i okradziono ich w podróży. Albo podczas postojów na autostradzie, albo (w większości przypadków) na promie. Niektórym skradziono całe majątki. Pewnie jakaś antypolska mafia (Niemcy?). A swoją drogą jacy ci ludzie nieostrożni. To ja trzymam moją kopertę w majtkach, w dzień i w nocy, a ci zostawiają walizki pełne forsy w bagażnikach, albo w kajucie na promie? Taki jeden Boguś stracił w ten sposób pół miliona funtów które chciał tu zainwestować w nieruchomościach, rozpił się z rozpaczy i teraz układa biedak kostkę brukową. Żal mi tych rodaków. Dziś postawiłem im po parę kolejek, a jak tylko rozwinę jakiś biznes to na pewno im wszystkim pomogę, bo wiem jak to jest. Bogusiowi pożyczyłem 100 funtów do wypłaty. Inni też chcieli trochę ode mnie pożyczyć, ale Rumcajs wyciągnął mnie do ubikacji i powiedział żebym im nie dawał bo już tej kasy nigdy nie zobaczę. Czemu on taki nieufny? Przecież musimy wspomagać się na obczyźnie. Ale to już nieraz słyszałem: Polak Polakowi wilkiem za granicą. Na razie cieszę się z zawartych znajomości i czuję, że od początku jestem lubiany. A po każdej zamówionej kolejce, jeszcze bardziej. C.d.n.

poloniainfo.dk

Odp: Co o tym sadzicie?
« Odpowiedź #156 dnia: 17 Mar 2010, 18:59:07 »

Offline faja

  • Doświadczony
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 19
  • -Otrzymane: 118
  • Wiadomości: 787
  • Reputacja: +5/-1
Odp: Co o tym sadzicie?
« Odpowiedź #157 dnia: 17 Mar 2010, 19:04:11 »
brawo Fachurra!
doskonale znasz polskie realia i nasza mentalnosc
czekam na ciag dalszy, mysle ze nie jestem odosobniona

Offline Fachurra

  • Początkujący
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 0
  • -Otrzymane: 0
  • Wiadomości: 47
  • Reputacja: +0/-0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Co o tym sadzicie?
« Odpowiedź #158 dnia: 18 Mar 2010, 17:10:47 »
OBÓZ PRACY 83
 
 Boguś namawia mnie do zainwestowania w nieruchomościach. Ponieważ mój kapitał nie jest zbyt wielki, byłoby według niego najlepiej pomnożyć go poprzez inwestycje we Wrocławiu (stamtąd Boguś pochodzi). Tam ceny tak szybko rosną, że już za rok miałbym co najmniej pięciokrotny wzrost zainwestowanej sumy. Muszę tylko dać mu tą forsę, a on już zadba o resztę. Jeszcze ciekawszą propozycję miał Pryszcz. Zorganizujemy expresowy przewóz paczek i osób do kraju i z powrotem. Za moją forsę kupimy szybkie auto, a Pryszcz pojedzie nim do Polski po pasażerów i przesyłki expresowe. Auto musimy naturalnie zarejestrować na Pryszcza, żeby nie miał kłopotów na granicach. Ale najbardziej intratny wydał mi się pomysł Chudego. Za moje pieniądze kupimy w Polsce las bukowy od jego wuja, (tanio sprzeda) wytniemy go, potniemy na kawałki i wynajętymi ciężarówkami przywieziemy tu do Anglii żeby sprzedać Anglikom do opalania ich kominków. Istnieje tu realna perspektywa zrobienia z 10.000 funtów, co najmniej 100.000, bo w przyszłym roku ma być sroga zima. Chudy to czuje w kościach, a on ma reumatyzm, to wie. Chudy chce tylko 33% z zysków, więc zostało by dla mnie 60.000, za które mógłbym kupić nieruchomości w Gdańsku i auto dla Pryszcza. Coś mi się zdaje, że nie minie rok, a będę mógł rejestrować Fachurra S.A., i zacząć handlować na giełdzie moimi akcjami.
Już w hotelu, Rumcajs próbował mnie odwieść od zamiarów biznesowej współpracy z innymi. Może on chce sam dobrać się do moich oszczędności?
Ale teraz mam zupełnie inne zmartwienie. Od pewnego czasu dzwonią do mnie sąsiedzi z mojej wsi i życzliwie informują, że Staszek Kisielak, zachodzi wieczorami do mojej Kaśki i wychodzi ukradkiem dopabuse kiedy pierwszy kur zapieje. Przed trzema laty, kiedy Staszkowi żona uciekła z jakimś geodetą, to go żałowałem i niejedną butelkę z nim wypiłem. A ten teraz tak się odwdzięcza? Ma przecież całe stado kóz, to niech się z nimi zabawia, a moją małżonkę zostawi w spokoju! A o tej ladacznicy to już nie wiem co powiedzieć. Mnie wysłała na tułaczkę, a sama żyje w grzechu i rozpuście, zamiast wiernie i cnotliwie oczekiwać mojego powrotu. Kiedyś taki rycerz, jak jechał na wyprawę krzyżową, to zakładał swojej zaślubionej pas cnoty, przekręcał kluczyk i miał spokój. A dziś co? Kłódkę mam Kaśce do stringów przypiąć? Zresztą dziś przez te wszystkie pornosy to i pas cnoty by nie pomógł, bo one wiedzą jak to robić i bez zdejmowania majtek!! Ja sobie żyły wypruwam na obczyźnie, żeby mojej rodzinie stworzyć lepszą przyszłość, a ta co? Z Kisielakiem mi rogi przyprawia i to jeszcze tak, że inni widzą i mnie na języki biorą. Pracę jej w Niemczech załatwiłem, wysłałem ze Szwecji 1.000 koron i nawet zostawiłem adres u pani Stasi, żeby tą garderobę po mężu nieboszczyku do Kaśki wysłali. I taką dostaję podziękę? Tylko niech mi ktoś nie powie, że i ja nie byłem święty. Bo u chłopa to jest co innego. Jak mu się tego za dużo nazbiera to może mu rozerwać, albo co gorsza może na mózg uderzyć! I co potem? A zresztą jest naukowo udowodnione, że sex redukuje stres spowodowany pracą. Więc pracującemu ciężko mężczyźnie (takiemu jak ja) jest on bezwzględnie potrzebny do przeżycia. Musze napisać do naszego księdza proboszcza, żeby wezwał Kaśkę i Staszka Kisialaka na poważną rozmowę duszpasterską. C.d.n.


[Posted on: 18 Mar 2010, 16:40:54]

Drodzy Przytelnicy! :-* (przyjaciele+czytelnicy=przytelnicy)

Jeżeli przeczytaliście ostatnią część mojego pamiętnika, to wiecie że mam poważne zmartwienie. W takiej ciężkiej życiowej sytuacji, każdemu potrzebne jest duchowe wsparcie.. Dobre, współczujące słowo, a może jakaś mądra rada? Czekam, pociągając z flaszeczki, na waszą reakcje. Chyba mi się należy, czy nie ???? A jeśli nie, to też to chcę na piśmie!

 Fachurra  :'((bardzo poważnie zmartwiony)

PS.
Ten ostatni kawałek, jest tak obszerny, że zasługuje na dwa numery. A wiec jutro będzie 85.

Offline willy

  • Zasłużony
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 19
  • -Otrzymane: 90
  • Wiadomości: 1622
  • Reputacja: +37/-31
  • Płeć: Mężczyzna
  • JMP $E477
    • Status GG
Odp: Co o tym sadzicie?
« Odpowiedź #159 dnia: 18 Mar 2010, 18:22:50 »
Daj spokój kobicie, jej się też coś należy ;)
"Broń jest narzędziem strachu.
Nie przystoi Mędrcowi."

Offline faja

  • Doświadczony
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 19
  • -Otrzymane: 118
  • Wiadomości: 787
  • Reputacja: +5/-1
Odp: Co o tym sadzicie?
« Odpowiedź #160 dnia: 18 Mar 2010, 18:41:35 »
hej,hej Fachurra!
nie pomstuj na swoja kobiete, nie pomstuj
wyslales jej 1000kr w dodatku szwedzkich i myslisz, ze na dlugo to jej starczylo?
moze sama probuje pomnazac wasz majatek i dorabia nocami?
a ci co naskarzyli moze nie maja kasy na przyjemnosci z twoja Kaska?
dowiedz sie tylko ile jej placi ten Kisielak, czy aby nie za malo i czy napewno jej placi, najlepiej niech wplaca czesc na twoje konto, moze ty niepotrzebnie meczysz sie na obczyznie, kiedy masz w domu zaradna i pracowita kobite
 ;)

Offline ajka1971

  • Młodszy
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 0
  • -Otrzymane: 6
  • Wiadomości: 62
  • Reputacja: +1/-0
  • Płeć: Kobieta
Odp: Co o tym sadzicie?
« Odpowiedź #161 dnia: 18 Mar 2010, 18:48:34 »
a ja mysle, ze oni Tobie naprawde zazdroszcza.
i z tej zazdrosci takie glupoty wypisuja.
zebys zjechal i nie mogl juz swoich wielkich interesow robic.
zazdrosc jak sie patrzy!!
gdzie ta dziewucha znajdzie takiego drugiego ja Ty Fachurra??.
toc to ze swieca takiego szukac...
rob dalej interesy, a o Kaske sie nie martw...
ona zawsze bedzie na Ciebie czekac....
pozdrawiam
tez czyjas...
"Kaska"

Offline Fachurra

  • Początkujący
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 0
  • -Otrzymane: 0
  • Wiadomości: 47
  • Reputacja: +0/-0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Co o tym sadzicie?
« Odpowiedź #162 dnia: 19 Mar 2010, 15:40:06 »
Dziękuję za zrozumienie i wsparcie. Już mi lżej na sercu. Gdyby Wam kiedyś była potrzebna dobra rada doświadczonego męża, to z pewnością się zrewanżuję.

Fachurra

[Posted on: 19 Mar 2010, 15:18:15]



OBÓZ PRACY 85

 

Dziś przybiegł Rumcajs zadyszany i mówi, że „Polo Pub”, jest do wynajęcia. Taka knajpa to też super biznes. Kupujesz 0,75l butelkę whiskey za 15 funtów, i rozlewasz ją na 15 szklaneczek po 0.05l . Każda szklaneczka kosztuje 5 funtów. Czyli na jednej butelce zarabiasz na czysto 60 funtów. 10 butelek dziennie to 600 funtów. I to samo z piwem, wódką i zagrychą. Genialna myśl! Forsa się mnoży, a ja już nigdy nie muszę płacić rachunku, bo to przecież moje! Piwa i wódzi ile dusza zapragnie! To mi się podoba. Ten facet, który prowadził Polo Pub do tej pory, jest kiepskim handlowcem i nie umie pozapłacać swoich rachunków. My to zrobimy  dużo lepiej. Będę mógł wprowadzić wszystkie pomysły gastronomiczne które miałem jeszcze przed wyjazdem do Szwecji. Mam nawet jeszcze jeden nowy: picie na abonament. Na początku miesiąca, zaraz po wypłacie, każdy klient daje nam po 500 funtów. Przychodzi sobie codziennie i wypija po trzy wódeczki i trzy piwka. Bez ryzyka, że nie będzie miał z czego zapłacić, bo już przecież zapłacił! Albo jak nawet roztrwoni wszystkie swoje pieniądze to i tak może sobie wypić i dobrze mu jest. Prosty pomysł, a jakże pożyteczny! Musimy dać dotychczasowemu właścicielowi 15.000 funtów i co miesiąc płacić 2.000 czynszu. Przy planowanych przez nas obrotach, powinniśmy zarabiać co najmniej 10.000 miesięcznie. No i co wypijemy, to wypijemy! A wykorzystując sztukę powiększania ilości napojów alkoholowych, którą opanowałem u Kanciora, możemy nasze zyski jeszcze bardziej zoptymalizować! Nadchodzą nowe, dobre czasy. I ryzyko będzie minimalne, bo nie muszę mojej forsy dać nikomu, tylko zamienić ja w towar. A gdyby się nie udało towaru sprzedać to zawsze może być na własny użytek. Urząd finansowy też nic nie sprawdzi, bo i jak? Przecież nie będą kontrolować zawartości alkoholu we krwi (albo odwrotnie) wychodzących od nas gości. W kuchni mogłaby pracować Kaśka. Wtedy przestałaby się spotykać z tym chamem Kisielakiem, a i pensji bym nie musiał jej płacić, bo to w końcu rodzina. Gotować umie. Bigos, flaczki, ruskie pabusegi i wiele innych tradycyjnych potraw. Tego tu na pewno jeszcze nikt nie sprzedaje i będziemy musieli zrobić zapisy na miejsca siedzące, bo podobno jest  w Londynie 50 tysięcy Polaków. O Jezu, jak my ich wszystkich pomieścimy? Nazwę lokalu oczywiście zmienimy na taką która będzie przyciągała polską publiczność. Tylko na jaką? C.d.n.

 

 

Offline ghandi696

  • Początkujący
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 0
  • -Otrzymane: 0
  • Wiadomości: 21
  • Reputacja: +0/-0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Co o tym sadzicie?
« Odpowiedź #163 dnia: 19 Mar 2010, 16:09:45 »
Fachurra ,powinienes wydac to w formie ksiazki.Na pewno by sie dobrze sprzedawala
GTW

Offline Fachurra

  • Początkujący
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 0
  • -Otrzymane: 0
  • Wiadomości: 47
  • Reputacja: +0/-0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Co o tym sadzicie?
« Odpowiedź #164 dnia: 19 Mar 2010, 17:20:02 »
Potrzebna jest mi nazwa naszego nowego lokalu gastronomiczno-polonijnego w Londynie. Czy ktoś ma jakiś dobry pomysł?

poloniainfo.dk

Odp: Co o tym sadzicie?
« Odpowiedź #164 dnia: 19 Mar 2010, 17:20:02 »

 

Agencja Pośrednictwa Pracy CROCO DIM - wie ktoś coś o tym?

Zaczęty przez skowronDział Praca w Danii

Odpowiedzi: 12
Wyświetleń: 19668
Ostatnia wiadomość 14 Cze 2012, 09:23:01
wysłana przez kingamagda
Szwecja wygrała Eurowizję w tym roku:)

Zaczęty przez RybkaWillegoDział Hydepark

Odpowiedzi: 1
Wyświetleń: 4794
Ostatnia wiadomość 27 Maj 2012, 22:02:31
wysłana przez piotr1
co wy o tym myslicie?

Zaczęty przez neletopDział Odense

Odpowiedzi: 15
Wyświetleń: 12170
Ostatnia wiadomość 31 Mar 2009, 17:14:35
wysłana przez janusz Odense
Jak sie odnalezc w tym miescie?

Zaczęty przez HerlevDział Pomoc!

Odpowiedzi: 1
Wyświetleń: 5263
Ostatnia wiadomość 05 Lis 2009, 15:15:05
wysłana przez RybkaWillego
Czy warto zaryzykować z tym pracodawcą? MAREMA (PL) - Hoved Rent (DK)

Zaczęty przez elbaDział Praca w Danii

Odpowiedzi: 3
Wyświetleń: 10745
Ostatnia wiadomość 23 Kwi 2008, 23:40:42
wysłana przez andrzej1