Marnotrastwo pieniedzy przeznaczonych na ochrone zdrowia wynika nie tylko z przerostu biurokracji w samym NFZ.
Brak myslenia, ze to nasze, wspolne pieniadze, a nie jakies blizej nieokreslone PANSTWOWE, sprawia, ze nie ma nawykow oszczedzania na prostych sprawach. Przepisywanie zbednych lekow (a szczegolnie antybiotykow bez wykonania posiewu) to norma.
Nie mowie juz o patologiach typu zatrudnianie sie lekarzy na kilku etatach (niektorzy potrafia miec "wypracowane" tygodniowo grubo ponad 200 godzin!), "prywatne dyzury" pielegniarek w godzinach pracy, itp.
Nie wiem jednak czy sa szanse na zmiane tego stanu rzeczy. Obawiam sie, ze kazdy, kto chcialby przeprowadzic rzetelna i sensowna reforme w tej branzy jest skazany na ataki ze wszystkich stron: pracownikow sluzby zdrowia, pacjentow i grup interesow (np firm farmaceutycznych) ciagnacych profity z obecnego balaganu. Dlatego wciaz nie ma odwaznego.
Bo wyobrazcie sobie, co by bylo, gdyby z dnia na dzien (czysto teoretycznie rzecz jasna) wprowadzono dokladnie takie same zasady jak obowiazuja w dunskiej sluzbie zdrowia - w kraju podnioslby sie lament o planowej eksterminacji narodu:)