Ogólne > Rodzina ...

Śmierć 3-letniego chłopca w przedszkolu w Vallensbæk

<< < (2/11) > >>

lilia:
Źle to ujęłam. Przekrzykuję hałas panujący w przedszkolu, jeśli widzę, że moje dziecię zaczęło szaleć tuż przy bardzo stromych schodach, a nikt nie zwraca na to uwagi.
Ale to nie na ten temat. >:(

Jomir:
A ja bym poczekala z oskarzeniami zanim sytuacja sie wyjasni.
Tak jak Faja napisala, czasem dziecko umiera wskutek niewykrytej wczesniej choroby czy wady.
Poki nie stwierdzono przyczyn smierci dziecka nie nalezy "wieszac psow" na personelu. Tym bardziej wpadac w panike i strach o wlasne dzieci.

Oczywiscie rodzicom chlopca oraz dzieci uczeszczajacych serdecznie wspolczuje, jednakze apeluje o rozwage i nie pogarszanie nastroju w przedszkolu i jego otoczeniu.

lilia:
Jomir, sama masz, wprawdzie dorosłe, ale dzieci. Powinnaś wiedzieć, że śmierć niemowlęcia i TYLKO niemowlęcia, jest nazywana śmiercią łóżeczkową i dzieje się niejako bez udziału dorosłych, podczas snu.

Tu mamy jednak ewidentne zaniedbanie, bo NIKOGO w tym czasie przy dziecku nie było, NIKT nawet NIE WIE, co się wydarzyło.
I to jest w tym wszystkim najstraszniejsze... :'(

Jomir:
Lilio, a skad Ty wiesz co sie tam wydarzylo???
Nigdy nie spotkalas sie z tym, ze dziennikarze czasem koloryzuja, albo pisza swoja prawde?
Na oficjalnej stronie regionu nie pisza, ze nie wiedza co sie zdarzylo, ale ze sprawa jest wyjasniana.
Pismaki maja to do siebie, ze wiedza najwiecej.

A tak na marginesie chcialabym Ci wyjasnic, ze moj dorosly wedlug CIebie syn ma lat 13, dorosla jest tylko corka, ale tez jedynie rocznikiem. Bo coz to jest te 18 lat?.
Tak wiec mam nadzieje, ze przestaniesz w koncu poslugiwac sie zwrotem "DOROSLE DZIECI".
I tak na drugim marginesie, wiem, ze takie rzeczy sie zdarzaja... Moj syn dwa razy wybieral sie na drugi swiat, wiec wiem zarowno co czuja rodzice, ale wiem rowniez, ze czasami takie sytuacje sie zdarzaja, mimo zapewnienia dziecku maksymalnego bezpieczenstwa.
Na trzecim marginesie (w stopce )  zapisze, ze po pierwsze pisalam powyzej o niewykrytej wadzie czy chorobie.
Na czwartym marginesie (to juz bedzie naglowek) smierc lozeczkowa nastepuje w czasie snu, wiec jezeli wypadek w przedszkolu mial miejsce w trakcie zabawy, nie mozna o niej mowic (jezeli bysmy chcieli nawet rozciagnac niemowlectwo do trzeciego roku zycia).

A konczac chcialabym podkreslic, ze wszystko co powyzej napisane, jest tylko odpowiedzia na post Lilii. W sprawie zwiazanej z tematem watku nie zajmuje zadnego stanowiska, dopoki nie beda znane fakty. Jednakze, jak poprzednio apeluje o rozwage, bo jak zauwazyliscie, jest wsrod nas osoba bezposrednio zwiazna z przedszkolem. Nie psujmy jej i tak juz zepsutego humoru.

piott:

--- Cytat: lilia w 05 Lut 2010, 14:59:42 ---Faja, nie masz pojęcia, dziewczyno, o czym piszesz.

Ika, doskonale rozumiem Twój lęk. Nawet bardziej, niż myślisz. Nierzadko widząc zupełny "tumiwisizm" personelu w moim przedszkolu, ciarki przechodzą mnie po plecach.. Sama wrzeszczę do dziecka, żeby odsunęło się od nie zamykanych, stromych schodów, żeby nie spadło.

Wiem, że dzieci często są w salach zupełnie same... >:( >:( :'(, zwłaszcza w owych "puderum"- tam rzadko kto zagląda, jak widać na powyższym przykładzie zresztą..  :'(

Na pewno będzie Wam trudno,  w przedszkolu będą o tym mówić, a Ty tłumaczyć dziecku, o co chodzi.. Naprawdę Ci bardzo współczuję...  :( :-*

Trzymaj się ciepło, w razie czego, pisz na priv.


--- Koniec cytatu ---
Zgadzam sie w zupelnosci  mam 3 letnia corke i "tumiwisizm " wychowawcow widze za kazdym razem kiedy ja odbieram...

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej