Ogólne > Praca w Danii

czy warto przeniesc sie z anglii do danii?

<< < (6/8) > >>

Renka:
generalnie to nie kwetia kraju, do którego chcesz się przenieść, tylko Twoich umiejęteności  ;)

jeśli trochę posiedziałeś w UK i znasz dobrze angielski, to dasz sobie radę, najlepiej posiedź trochę w necie, poszukaj ofert, które Cię interesują, napisz parę maili, podzwoń i będziesz miał pewne właśne rozeznanie.

A potem poczytaj forum i bedziesz wiedział to co trzeba ;)

Pozdrawiam

YapsPL:
"
--- Cytat: Renka w 21 Wrz 2007, 12:59:40 ---generalnie to nie kwetia kraju, do którego chcesz się przenieść, tylko Twoich umiejęteności  ;)

jeśli trochę posiedziałeś w UK i znasz dobrze angielski, to dasz sobie radę...

--- Koniec cytatu ---
"

 Generalnie, to jestem na Wyspie tylko dzięki moim umiejętnosciom i zaradności...
" Mój " angielski, mimo 10 miesięcznego pobytu, jest nadal w stadium prenatalnym. Obawiam się, że to ciąża słonia...razy dwa (!).
W pracy jestem jedynym obcokrajowcem, w miasteczku - jedynym Polakiem. Znam swoją robotę i słaba znajomość języka nie przeszkadza właścicielowi firmy. Nie przyjechałem Tu, aby przyjechać - chcę mieć lżej w życiu! A u Anglików wcale nie jest różowo...
Syf, marnotrawstwo, brak dbałości o środowisko naturalne, biurokracja ( nasza Kaczolandia przy Nich, to pestka! ), mnóstwo eternitu, niski poziom nauczania...Chyba wystarczy.
Nie wiem, czy sprowadzić do UK resztę mojej Bandy...
 Na fali trzyma mnie laptop, internet i elektroniczny translator...Trudno samemu się zmobilizować do nauki języka.
Nie obawiam się wyjazdu, pracowałem już w Niemczech, ale specyfika mojego zawodu ( spawacz ) zawsze wymagała mobilności.
 W przypadku Danii jest troszkę inaczej - czytam ogłoszenia i rozumiem ...może dziesięć procent ( to dzięki szczątkowej zanajomóści niemieckiego ), mało firm umieszcza swoje oferty w języku angielskim. W bezpośredniej rozmowie telefonicznej poległ bym pewnie po kilku zdaniach.

  Na razie postąpię zgodnie z zaleceniami i bądę śledził informacje na Forum. Poczytamy, zobaczymy...

Dziękuję i pozdrawiam, Piotrek.

piatka:

--- Cytat: YapsPL w 22 Wrz 2007, 01:20:13 ---""

 " Mój " angielski, mimo 10 miesięcznego pobytu, jest nadal w stadium prenatalnym. Obawiam się, że to ciąża słonia...razy dwa (!).
W pracy jestem jedynym obcokrajowcem, w miasteczku - jedynym Polakiem. Znam swoją robotę i słaba znajomość języka nie przeszkadza właścicielowi firmy.

--- Koniec cytatu ---
Dla mnie przerazajace jest to co piszesz o jezyku, przerazajace jest to, ze sie nie starasz nauczyc.
Caly swiat mowi po angielsku, tylko nie Polacy.............dlaczego?
Ja tez nie mowie co prawda, ale zawsze twierdzilam, ze moj dom to Polska i niech inni sie ucza polskiego, jesli chca ze mna rozmawiac.
Zycie splatalo mi figla i teraz jest mi wstyd, ze przyjechalam do kraju i nie znam jezyka ludzi tu mieszkajacych , wiec sie ucze i ucze, a dzieci przyjezdzajac tutaj rozmawiaja po angielsku.
Na dobra sprawe nie jest mi potrzebny, nie musze pracowac, w sklepach zakupy sie robi bez znajomosci jezyka,
sasiadow mam Polakow, w urzedzie w razie potrzeby znajdzie sie ktos, kto pomoze.........
Ty pracujac nie zadajesz trudu nauki paru slow dziennie? 10 miesiecy po 15 slowek dziennie, to juz na poczatek byloby komunikatywnie?
Ciezko Ci bedzie z Dunczykami, bo twierdza, ze wszyscy powinni znac dunski :P i wszyscy znaja angielski.
Nie chce, zeby zabrzmialo to niegrzecznie, ale jesli masz dobra prace, zastanow sie nad zmianami i wez sie za ten angielski.
Pozdrawiam


YapsPL:

--- Cytat: piatka w 22 Wrz 2007, 05:47:49 ---Dla mnie przerazajace jest to co piszesz o jezyku, przerazajace jest to, ze sie nie starasz nauczyc.
Caly swiat mowi po angielsku, tylko nie Polacy.............dlaczego?
--- Koniec cytatu ---

A dla tego, że stara dupa już jestem, mam trzydzieści osiem latek. Za moich czasów szkolnych, na topie był język jednego z bratnich narodów!!!
Byłem pilnym uczniem i poznałem go dobrze...Cóż, po dwudziestu latach, nieużywany - też został w postaci szczątkowej.
Masz rację, jeżeli idzie o naukę słówek...Pamiętaj jednak, że jestem tu SAM, nikt za mnie nie ugotuje, nie wypierze, nie zrobi zakupów, nie posprząta, nie pojedzie do banku, nie napisze do Council'u, i wielu innych instytucji.
Czas,który mi zostaje poświęcam na kontakt z Rodziną, która została w Kaczolandii. Moi najbliżsi ( pod wzglądem odległości i w ogóle ) znajomi mieszkają oddaleni ode mnie o 120 mil.

Pozdrawiam, Piotrek.

Bella:
Hej Piotrek,
Nie obrazaj innych mowiac o sobie "stara dupa "  :D Jezyka mozna sie nauczyc w kazdym wieku. Jezeli ma sie odpowiednia motywacje. Oczywiscie ze jednym to przychodzi latwiej innym troche trudniej. Moim zdaniem, pranie, praca, zakupy, gotowanie to nie jest wymowka  :D Tym bardziej ze pracujesz tylko z Anglikami. W moim przypadku najtrudniej bylo sie przelamac i zaczac rozmawiac, byle jak, byle mowic. Z czasem szlo coraz lepiej i tak juz zostalo. Spotkalam wiele osob, ktore boja sie odezwac w obcym jezyku,bo robia bledy. A ja mysle ze Dunczycy i chyba Anglicy tez,doceniaja ze ktos probuje mowic w ich ojczystym jezyku. A jezeli spotykam kogos komu brakuje wyobrazni i "nie rozumie" co mowie, to ja iprosze o powtorzenie:"w Szczebrzeszynie chrzaszcz brzmi w trzcinie" i wtedy jakos zaczynaja lepiej rozumiec moj dunski :)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej