Solvej nie ma co bronic Dukana, bo dieta i tak jest, z punktu widzenia biochemii, nieciekawa.
Najlepsza - jesli chodzi o tracenie tluszczu, a nie miesni - jest dieta niskoweglowodanowa. Z bialkiem nie ma co przesadzac i zdecydowanie nie powinno sie go traktowac jako makroskladnika energetycznego, bo w tej dziedzinie jest najgorszym z mozliwych (weglowodany, tluszcze, bialko).
Ale te wszystkie diety to i tak pic na wode, dla "przecietnego" Kowalskiego, bo i tak najwazniejszy jest ... dzienny limit kaloryczny. W uproszczeniu - jesli jesz mniej niz wynosi Twoje dzienne zapotrzebowanie kaloryczne - to schudniesz, jak bedziesz jesc wiecej - to przytyjesz. Przy zapotrzebowaniu 2200kcal jedz na Dukanie 3500kcal a w ciagu miesiaca powiekszysz swoje rozmiary w widoczny sposob. Tak to dziala. No, ale powiedzcie mi ... kto, poza mna, liczy na co dzien kalorie?

Ja licze i mam 100% kontrole nad wlasna sylwetka, moge z nia zrobic cokolwiek zechce.
Oczywiscie napisalem - w uproszczeniu, bo ta materia jest troche bardziej skomplikowana, ale o tym by mozna ksiazke napisac, a moze i nawet 3

A w Dukanie trick polega na tym ... ze nawet gdyby Tobie ktos wciskal jedzenie na sile ... to i tak nie przekroczysz dziennego zapotrzebowania kalorycznego - zatem chudniesz, bo jesz mniej kalorii niz potrzebuje Twoj organizm.
itd., itp., dietetyka interesuja sie od 15 lat i co nieco wiem na ten temat

Jesli spojrzysz na pana Pierre`a Dukana:
http://www.nie-potrafie-schudnac.gwarz.pl/images/p_dukan.gifto widac, ze facet ma prawie "kobiece piersi" i obrasta w tluszczyk (spojrz na brzuch), czyli cos na zasadzie "szewc bez butow chodzi" - zatem jaki z niego autorytet? Bez koszuli wygladalby bardzo nieapetycznie.
Ja korzystalem glownie z wiedzy tego pana:
http://www.richardfwilson.com/Dr-Ellis_s-Ultimate-Diet-Secrets.jpg Polecam jego ksiazke: Ultimate diet secret`s. Jak ktos zna angielski to lepszego kompendium dietetycznego nie znajdzie.