To że homoseksualizm to choroba to sprawa oczywista. Problem w tym że koncernom farmaceutycznym nie zależy na znalezielniu leku na tę chorobę z oczywistych względów: homoseksualizm jest trendy; zdobywanie popularności (m.in. politycznej) na postawie pro-homosusulnej jest również dobrze postrzegane; kto chciałby leczyć się z czegoś co może przynosić wymierne korzyści?
Choroba jak to choroba - całe szczęscie "homo-homo-niewiadomo" nie jest chorobą zakaźną - także podanie ręki pedałowi czy lesbijce nie jest groźne (a juz np. wirusem grypy można się zarazić).
"Homo-homo" też ludzie - jedni dobrzy, inni źli; jedni mniej wrażliwi, inni bardziej. Posiadanie kolegi/koleżanki - pedała/lesbijki uważam za normalne.
Przecież nie przestajemy kumplować się z kimś kto ma katar, zapalenie wyrostka robaczkowego urodzi się z porażeniem mózgowym.
Jedyne co może denerwować to chęć zdobycia większych praw i przywilejów od ludzi zdrowych.
Cóż, natura tak stworzyła człowieka że dzieci może mieć tylko facet z kobietą. Kropka. Punktum.
Natura tak stworzyła człowieka że dziecko ma mamę w postaci kobiety i tatę w postaci mężczyzny. Kropka. Punktum.

W pozostałych możliwych przpadkach (pedał z pedałem; lesbijka z lesbijką) krzywdę wyrządza się tylko i wyłącznie dziecku (przy jednoczesnym samozadowoleniu jednego czy drugiego pedała; jednej czy drugiej lesbijki).
Michał Anioł i Leonardo da Vinci też byli homoseksualistami. Wnieśli wiele dla ludzkości. Chwała im za to.
Czy podziwiamy ich za to że byli pedałami? Ano właśnie nie... - i taka jest różnica pomiędzy pedałami z odrodzenia czy renesansu a współczesnymi (dla mniej domyślnych - tamci byli sławni dlatego że wiele stworzyli i wiele im zawdzięczamy; współcześni "homo-homo-niewiadomo" chcą być sławni ze względu na swą chorobę).
Tyle mam do powiedzenia w tym temacie
