Z uprzejmością to stosowanie Pan/Pani nie ma nic wspólnego...
Zechcialbys rozwinąc tę mysl?
[Dodane: 23 Marzec 2008, 20:05:22]
Cytat dla Panstwa z podrecznika savoir-vivre'u

:
Forma „pan/pani”„Pan” to forma męska, a „pani” żeńska, w grzecznościowych, oficjalnych zwrotach do osoby lub w rozmowie z nią słabo znaną, niespokrewnioną, niezaprzyjaźnioną. W liczbie mnogiej, zwracając się do większej grupy osób lub pary, należy użyć formy „państwo”.
Per pan/pani (państwo) mówi się zatem do osób nowo poznanych, także do tych, wobec których pozostajemy w stopniu jakiejś zależności służbowej (niezależnie do tego, czy znajduje się ona wyżej czy niżej w hierarchii) oraz do wszystkich obcych, na ulicy, w sklepie, w tramwaju. W zwrotach wymaga dopełnienia w postaci tytułu lub stanowiska osoby, do której mówimy.
„Przepraszam panią, która jest godzina?”
„Pani prezes jest zajęta.”
„Pan doktor przyjmuje dziś po południu.”
„Dzień dobry, panie dyrektorze.” – „Dzień dobry pani.”
„Szanowni państwo” („Szanowny Panie Dyrektorze / Szanowna Pani Prezes” – dobra formuła na rozpoczęcie listu)
„Zapraszam pana (panią, państwa) do mnie.”
„Co pani profesor sądzi na ten temat?”
Forma ta wiąże się z czasownikiem w 3 os. lp. (lub l.mn., gdy rozmawiamy z „państwem”), co podkreśla gramatycznie dystans.
„Czy wie pan, gdzie jest kino „Luna”?”
„Zatańczy pani ze mną?”
Forma „ty”Formie „ty” towarzyszy czasownik w II os. lp.
„Wiesz, gdzie jest kino „Luna”?
„Zatańczysz?”
W sposób naturalny jesteśmy na „ty” z osobami bliskimi, z obcymi na „ty” musimy przejść. Niekiedy dokonuje się to w prosty, niezobowiązujący sposób. Ktoś może zaproponować: „Mówmy sobie na ty / po imieniu” (choć taka propozycja nie powinna wychodzić wobec osoby dużo starszej albo postawionej wyżej w hierarchii zawodowej; raczej nie należy proponować tego szefowi). Takim sygnałem jest też sytuacja, gdy ktoś przedstawia się tylko po imieniu. „Cześć, jestem Piotr” znaczy, że Piotr nie ma nic przeciwko temu, żeby się do niego tak zwracać. W niektórych środowiskach jest też przyjęte, że wszyscy zwracają się do siebie per „ty”, można się w tym zorientować dość szybko (zwłaszcza że wtedy zwykle ktoś się tak zwróci także do nowo przybyłego).
Ze względu jednak na tradycyjnie dużą różnicę między tymi dwoma sposobami gramatycznego definiowania relacji, bywa że przejście na ty – zwłaszcza jeśli było poprzedzone jakimś okresem mówienia sobie per „pan/pani” wiąże się z całym rytuałem. Zwyczaj „bruderszaftu” (słowo pochodzenia niemieckiego) jest nadal stosowany, choć mniej powszechnie niż kiedyś i nie wszystkich środowiskach. Wymaga oficjalnego przedstawienie się sobie po imieniu, zwykle następuje w sytuacji nieoficjalnej czy półoficjalnej i jest pieczętowany wspólnym toastem (któremu mogą towarzyszyć uściski, całusy i inne wylewne formy zachowania).
W Polsce przyjęte jest zwracanie się do studentów na uniwersytetach i w szkołach wyższych per pan/pani (choć oczywiście zdarzają się wyjątki – wynika to, znów, z tradycji uznającej dorosłość osób po maturze). W szkołach do dzieci mówi się „ty”, a do nauczycieli „pan”, „pani” (stąd określenie „pani od biologii”, „pan od historii”).
„Pan/pani” to także ktoś, kto ma władzę nad czymś lub właściciel czegoś. Historycznie określano tak szlachtę polską – mówiło się „panowie szlachta” (panie nie były uobywatelnione), „pan pełną gębą” czy „wielka pani”. Ten sens pozostał do dziś w wyrażeniach takich, jak „pani domu” czy „pan i władca” (a także w skojarzeniu z Bogiem – Pan Bóg). Szlachta stanowiła ok. 10% polskiego społeczeństwa feudalnego, dużo więcej niż w niektórych krajach Europy; to jej etos i zwyczaje wyznaczały aspiracje innych klas (a ich pozostałości żywe są do dziś).
Ten historyczny kontekst sprawił, że forma „pan/pani” źle była widziana w formalnych i publicznych sytuacjach po 1945 roku. Władza ludowa wolała formę „wy” (czasownik w 2 os. l.mn.) – zapożyczoną z języka rosyjskiego (choć występującą także w tradycyjnej kulturze chłopskiej Polski).
„Czy wiecie, Kowalski, kto tu rządzi?”
„Zatańczycie, Kowalska?”.
Przy czym, zamiast nazwiska mógł występować rzeczownik „towarzyszu, towarzyszko” lub „obywatelu, obywatelko”.
„Co o tym sądzicie, towarzyszu?”
„Zaczekajcie, obywatelko”
Pierwsze określenie było uparcie lansowane w okresie stalinowskim (1948-1955), potem przyjęte już tylko wobec członków PZPR. To drugie w formie zwrotu „do obywateli” jest dziś używane rzadko, tylko w sytuacjach bardzo uroczystych (orędziu prezydenta lub premiera). Natomiast pojawia się opisowo w rozmaitych dokumentach prawnych oraz manifestach społeczeństwa obywatelskiego i dyskusjach go dotyczących.
Kiedyś powszechnie stosowali ją urzędnicy – i milicjanci. Dziś, już policjanci, zwracają się raczej do obywateli per „pan/pani”, pozostał natomiast w języku żartobliwy i nieco cwaniacki zwrot „panie władzo” – do policjanta. Brzmi prosząco i sugeruje, że chcemy uzyskać łagodny wymiar mandatu lub darowanie pouczenia.