Ogólne > Hydepark

Artykuly o Danii w prasie polskiej

<< < (9/129) > >>

Tula:
Och, to Radek bedzie niepocieszony, a tak sie pilnie francuskiego uczyl...

mala_z_Aarhus:
Kiosk Onetu 13. marca 2009r.



W krainie niewierzących
Wszyscy jako tako zorientowani wiedzą, że Dania i Szwecja to jedne z najmniej religijnych krajów świata

Potwierdzają to liczne sondaże, w których zadaje się pytania o wiarę w Boga, znaczenie religii w życiu osobistym, wiarę w życie po śmierci i chodzenie do kościoła. Wiadomo również, że w rozmaitych rankingach uwzględniających średnią długość życia, poziom opieki nad dziećmi, wykształcenie, równość ekonomiczną, standard życia i konkurencyjność Dania i Szwecja plasują się w czołówce.

Oba te zespoły zjawisk są dobrze udokumentowane, ale przeczą przypuszczeniom wielu Amerykanów sądzących, że społeczeństwo, w którym religia nie odgrywa większej roli, musi być "na wskroś niemoralne, pełne zła i nieprawości".

Phil Zuckerman, socjolog z Kalifornii, spędził 14 miesięcy w Skandynawii, rozmawiając z setkami Duńczyków i Szwedów o religii. Nie było to łatwe zadanie. Ale to czego doświadczył on, jego żona i dzieci było dokładnym przeciwieństwem  powszechnej amerykańskiej opinii: "To wyraźnie niereligijne społeczeństwo okazało się moralne, stabilne, ludzkie i zdecydowanie dobre" – oświadczył badacz.

Zuckerman, socjolog z Pitzer College w Claremont (Kalifornia), zawarł swoje spostrzeżenia dotyczące religii w Szwecji i Danii w opublikowanej w 2008 roku książce "Society Without God". Będą one dla wielu zaskoczeniem, podobnie jak były dla niego. Wielu ludzi niewierzących, z którymi prowadził on rozmowy nieformalne oraz nagrywane na taśmę wywiady o określonej strukturze, wcale nie miało do religii wrogiego stosunku. Zazwyczaj obruszali się na określenie „ateista”. Zdecydowana większość z nich była ochrzczona, a wielu brało kościelny ślub.

Choć nie akceptują oni większości nauk chrześcijaństwa, określają siebie jako chrześcijan i na ogół byli zadowoleni z przynależności do Duńskiego Kościoła Narodowego lub Kościoła Szwecji, tradycyjnych w tych krajach form luteranizmu. Ale jednocześnie "często nie mieli zbytniej ochoty na rozmowę o religii", pisze Zuckerman, "a naciskani zwykle nie mieli wiele do powiedzenia w tej sprawie".

Czy byli tak powściągliwi, ponieważ, co jest typowe dla Skandynawów, uważają religię za sprawę prywatną? Czy, jak twierdzi pewien luterański biskup z Danii, jeśli tylko poskrobać tę powierzchnię, można odkryć głęboką religijność?

"Skrobałem przez cały rok – pisze Zuckerman. – Skrobałem, skrobałem i skrobałem". I w rezultacie stwierdził, że "religia to nie tyle kwestia prywatna, co raczej nieistotna". Jego rozmówcy nie przywiązywali do niej wagi.

Za powściągliwością Zuckerman znalazł coś, co określił jako "życzliwą obojętność", a nawet „zupełną nieświadomość". Kluczowym słowem wyrażającym w rozmowach tę "życzliwą obojętność" było "nice" (ang. przyjemny, miły, ładny). Religia ich zdaniem jest "nice". Jezus był "miłym człowiekiem, który nauczał miłych rzeczy". A w Biblii jest "mnóstwo ładnych opowieści i zdrowych morałów, prawda?".

Poza tym kryła się zupełna nieświadomość. Inteligentni, wykształceni Duńczycy i Szwedzi reagowali na pytania o Boga, Jezusa lub śmierć jak na kompletną nowość. "Nigdy się nad tym nie zastanawiałem", powiedział jeden z rozmówców, dodając: "To zabawne słyszeć pytania o kwestie, o których nigdy w życiu nie myślałem".

Ta obojętność lub nieświadomość w kwestiach religijnych bywa czasami subtelnie narzucana. "W Danii »Bóg«, to jedno z najbardziej kłopotliwych słów, jakie można wypowiedzieć", powiedział Zuckermanowi pewien pastor. "Łatwiej biegać nago po mieście niż rozmawiać o Bogu".

Pewien człowiek wspominał szok, jaki przeżył, kiedy jego znajomy, po kilku drinkach, wyznał, że wierzy w Boga. "Mam nadzieję, że nie uznasz przez to, że jestem złym człowiekiem", prosił znajomy.

Niezależnie od tego, czy mamy tu do czynienia z konformizmem społecznym, Zuckerman był pod wielkim wrażeniem rzeczowości, z jaką wielu jego rozmówców mówiło o śmierci, bez lęku czy niepokoju, oraz ich braku zainteresowania egzystencjalnymi poszukiwaniami jakiegoś sensu życia.

Wielu myślicieli, zarówno wierzących, jak i niewierzących, mówiło o czymś w rodzaju wrodzonego instynktu religijnego. W obliczu tajemnicy śmierci lub zagadki sensu życia ludzie podobno są skazani na zwracanie się ku religii lub czemuś w tym rodzaju. Doświadczenia ze Skandynawii nie pozwalają Zuckermanowi zgodzić się z tym poglądem.

"Z powodzeniem może istnieć społeczeństwo, w którym większość ludzi niezbyt obawia się śmierci i jednocześnie nie przywiązuje większej wagi do sensu życia", wnioskuje Zuckerman.

Czy ci Skandynawowie to dowód, że Sokrates się mylił, i że warto wieść bezrefleksyjny żywot? Zuckerman podkreśla, że jego rozmówcy nie byli pogrążonymi w rozpaczy nihilistami, lecz "na ogół szczęśliwym ludźmi wiodącymi produktywne, twórcze i spełnione życie".

Andre Comte-Sponville, francuski filozof, którego "Książeczka o ateistycznej duchowości" opublikowana została w 2007 roku, twierdzi, że jednostki mogą dobrze żyć bez religii, ale społeczeństwo, a nawet ludzkość jako całość potrzebuje więzi, które można uważać za "święte" przynajmniej w sensie czegoś, "co usprawiedliwia, jeśli to konieczne, poświęcenie naszego życia".

Wierność wobec odziedziczonych wartości, "niereligijność", która jest "czymś więcej niż pustą skorupką lub elegancką formą amnezji" to ateistyczna odpowiedź Comte-Sponville’a na postawione przez niego pytanie: "Co pozostanie z chrześcijańskiego Zachodu, kiedy przestanie on być chrześcijański?".

Pokrzepienie mógłby on znaleźć w Skandynawii i sporządzonym przez Zuckermana opisie "kulturowej religii", którą socjolog tam odkrył. Jego rozmówcy afirmowali chrześcijaństwo, które wiązało się przede wszystkim ze "świętami, śpiewaniem, opowieściami i jedzeniem", ale nie z Bogiem lub wiarą, z obrzędami oznaczającymi ważne momenty w życiu, ale nie z religijnym sensem tych obrzędów.

Inni mogliby dziwić się lub nawet obruszać na ten jawny dysonans, ale Zuckerman, porównując go do doświadczeń wielu Żydów w Stanach Zjednoczonych i Izraelu, stara się go zrozumieć i twierdzi, że zjawisko to zasługuje na o wiele obszerniejsze badania na całym świecie. Ta kulturowa religia może być po części wyjaśnieniem  tych aspektów życia w Danii i Szwecji, które Zuckerman podziwia.

Kiedy zapytał on 68-letniego Jensa o źródła bardzo etycznej kultury duńskiej, tamten odpowiedział: "W głębi ducha jesteśmy luteranami – ja jestem ateistą, ale wciąż patrzę na innych jak luteranin: pomagać bliźniemu swemu. Tak, to stare dobre przykazanie moralne".

yoursoul:

Dania: Geje mogą adoptować dzieci
AFP


Duński parlament zezwolił dziś niewielką większością głosów na adoptowanie dzieci przez pary homoseksualne - poinformowały źródła parlamentarne.

Projekt ustawy złożony przez posła niezależnego Simona Emila Ammitzboella został przyjęty 62 głosami za, przy 53 przeciw.

Przeciwny projektowi był liberalno-konserwatywny rząd Duńskiej Partii Liberalnej i Konserwatywnej Partii Ludowej oraz jego parlamentarna sojuszniczka, skrajnie prawicowa Duńska Partia Ludowa. Jednakże Duńska Partia Liberalna dała deputowanym wolną rękę i niektórzy głosowali tak jak opozycja.
- To wielkie wydarzenie, usunięto przedostatnią przeszkodę na drodze do zrównania praw par homoseksualnych i heteroseksualnych - oświadczył Ammitzboell, wyrażając nadzieję, że "w najbliższej przyszłości Dania zezwoli homoseksualistom na zawieranie ślubów w kościele".

Dania jako pierwsze państwo na świecie w październiku 1989 roku zalegalizowała małżeństwa cywilne homoseksualistów, przyznając im takie same prawa jak heteroseksualistom, z wyjątkiem sztucznego zapłodnienia i adopcji.

Konserwatywny minister sprawiedliwości Brian Mikkelsen uznał przyjętą dziś ustawę za "czysto symboliczną i pozbawioną sensu", gdyż żadne państwo, z którym współpracują duńskie agencje adopcyjne, nie zgodzi się na przekazanie dzieci do adopcji homoseksualistom.

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

jamjurand:
Chyba 3-4 lata temu pastor z komuny Lyngby Tårbek oswiadczyl, ze nie wierzy w istnienie boga, zaczal sie tumult bo biskupi i ministerstwo d.s wyznan nie bardzo wiedzialo jak zgodnie zareagowac, media szalaly, a parafia solidarnie demonstrowala popierajac... niewiernego pastora.

GoTTie:
Duzy format:

http://wyborcza.pl/1,76842,6397211,Dunczyk_sie_szanuje.html

"Jak pracuje Duńczyk? Wstaje rano, zjada śniadanie, klepie żonę w pośladek na pożegnanie, wsiada na rower i jedzie do pracy. Gdy wraca, pośladek żony ciągle drży. Tak mocno uderzył? Nie, tak krótko pracował... "

Ciekawy i prawdziwy artykul, mysle ze warto go zamiescic na glownej

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej