poloniainfo.dk
Ogólne => Hydepark => Wątek zaczęty przez: roga w 12 Sty 2013, 21:29:15
-
Savuar-vivre rodakow
Jak wiadomo savuar-vivre oznacza niedzy innymi oglade, maniery, dobry ton, reguly grzecznosciowe, znajomosc obowiazujacych zwyczajow itp.
Moje spostrzezenia oparte na setkach kontaktow rocznie z rodakami w Danii. Nie jest to krytyka, ale jedynie przedstawienie moich obserwacji. Mysle, ze taka ilosc spostrzezen daje statystycznie podstawe, ze takie sa nasze zachowania/normy:
1.Nagminnym jest spoznianie sie na zaplanowane i ustalone spotkania. Mowa o spoznieniu nie mniejszym niz 10-15 minut.
2.Spaznianie sie o 10czy 15 minut nie jest uwazane przez rodakow za cos zlego czy nietaktownego i dlatego nie uwazaja, ze wymaga wyjasnienia/wytlumaczenia dlaczego jest sie spoznionym.
3.Najczesciej przychodzac na spotkanie w urzedzie czy instytucji, nie wie co ma z soba zrobic. Nie mowi dzien dobry, nie przedstawia sie.
4.Duza ilosc osob, nie reaguje na pisma urzedu, instytucji, Skatu, mimo, ze rozumie tresc pisma (czesto przetlumaczonego na j. polski) i mimo tego, ze w pismie prosi sie o odpowiedz/kontakt.
5.Jest relatywnie duza ilosc osob (z moich doswiadczen okolo 25%), ktore w ogole nie przychodza na spotkania, mimo otrzymanej informacji o miejscu, dacie i godzinie spotkania. Nie informuja o tym, ze na spotkanie nie moga przybyc. Oczekuja, ze instytucja przysle nowa wezwanie z nowym terminem spotkania.
6.Odnosnie zapytan bez osobistego kontaktu, otrzymywane przeze mnie w pismach i emaile, zwracaja sie najczesciej w takiej formie jakby zwracali sie do biuro obslugi klienta, tak jakby mieli jakis „abonament” upowazniajacy do wymagan konkretnych odpowiedzi oraz obowiazku rozwiazania ich problemu. Zwroty typu: „prosze mi powiedziec”, „niech mi Pan powie”, sa bardzo czesto zwrotami zaczynajacymi korespondencje. Pismo albo email, bardzo rzadko konczy sie „dziekuje”, ale za to czesto jest taki zwrot: „mysle, ze uda sie to Panu zalatwic”, albo „ mam nadzieje, ze jak bedzie Pan cos wiedzial na ten temat, to da Pan znac”. Podobnie ma sie sprawa w pismach do instytucji, urzedow, z ktorymi mam mozliwosc zapoznawania sie. Ton i zwracanie sie jest bardzo czesto „atakujacy”, z gory zakladajacy, ze piszacy ma racje zamiast zwracania sie z prosba o wyjasnienie. Czesto jest napisane, ze urzednik popelnil chyba blad. Spotykam tez, ze tak powiem „grozby” typu, jezeli to nie zostanie zmienione, to zwroce sie do zwierzchnika, albo nawet grozba o zwroceniu sie do prasy. Zaznaczam, ze nie sa to pisma/odpowiedzi na poprzednia korespondencje, czy trwajace juz sprawy w toku, z ktorych osoba nie jest zadowolona, ale zazwyczaj jest to pierwsze wstepne zwrocenie sie do urzedu.
7.Czesto tez zwracanie sie urzedu w konkretnej sprawie uzupelnione jest opisem roznych spraw prywatnych, rodzinnych, nie majace absolutnie nic wspolnego ze sprawa.
8.Jezeli odpowiedz jest pozytywna dla pytajacego, sytuacja nagle sie zmienia. Jest i „bardzo dziekuje” i „pozdrawiam”, ale natychmiast bardzo czesto jest zalaczone „male pytanko”, ktore zazwyczaj nie jest takie male i nie ma nic wspolnego z poprzednim problemem, typu „czy moze mi Pan napisac do komuny, bo mysle ze mnie zwodza”, albo „zalaczam moj ostani løn. Niech Pan rzuci okiem czy wszystko w porzadku”. .
9.Jezeli natomiast odpowiedz nie jest zadawalajaca (nie daje korzysci pytajacemu), to najczesciej juz nie daje znaku zycia i nie odpowiada na udzielona odpowiedz/rade, albo pisze: „myslalem, ze sie Pan lepiej na tym zna”, albo „chyba nie ma Pan racji, bo moj znajomy...i tutaj dlugi opis.......”, ale nagle, nawet po kilku miesiacach, nadchodzi zapytanie: „czy Pan mnie kojarzy, pomagal mi Pan w takiej i takiej sprawie. Teraz mam inny problem, prosze mi pomoc.....”
Jak juz na wstepie napisalem, nie zamierzam wypowiadac sie na powyzsze. Nigdy tez nie reaguje wobec osob zwracajacych sie do mnie. Trzymam sie konkretow. Przedstawielem tylko savuar-vivre duzej, wedlug mnie ilosci osob przebywajacych w Danii, z ktorymi mam kontakt od lat. Sa oczywiscie wyjatki, ktore od razu sa zauwazalne.....dlatego ze jest ich niewiele.
Wiem, ze tego nie zmienie i nie mam absolutnie zamiaru. Mnie to nie przeszkadza, jestem przyzwyczajony, ale jak napisalem w innym watku „jak nas widza, tak nas pisza”.
A teraz prosze dyskutowac/atakowac, ze tak nie jest, ze to przesada, ze my polacy......a oni dunole........a nie mowaic juz o tych, ktorzy udaja dunczykow.... ale najlepiej prosze poprzec swoje wypowiedzi zdrowa poparta argumentami krytyka.
-
Coz, podobne záchowania przejawiane sa nie tylko w korespondencji, a w bezposrednim kontakcie.
A pozniej sie rodacy dziwia, ze ich z bankow wyrzucaja...
Coz, tak nas pisza, jak nas widza.
-
:o czytam i nie wierze! czytam dalej a tam jeszcze gorzej :o
skąd Ci ludzie są?!
Tak się ciesze, ze zwierzęta są, bo CI ludzie idą w ogóle w inna stronę niż powinni!
Roga - RESPECT ;)
-
smutne ale prawdziwe...niestety :-\
-
Czytam i szok ale to co napisał Roga to niestety czysta prawda i to nie tylko w Danii w UK jest identycznie czyżby to taka polska mentalność? Brak wychowania przecież nie urodziliśmy się nie wychowani, wiec nie rozumiem co takiego nas takimi czyni? Wielki szacunek dla Rogi za ten post obszerny prosty dosadny i poparty konkretami. Mam tylko nadzieję że nie jestem ja czarnej liście tych osób lecz staram się być tym lepszym dla mnie powiedzenie dziekuje, prosze itd nie jest problemem ale po przeczytaniu tego posta i tak poczułem się nie do końca wychowany jak należy w kontaktach z innymi osobami, ale to co napisał roga o tym zwracaniu się do niego to już jest jakaś beka. Ludzie czy wy szacunku do siebie nie macie??? słusznie Roga słusznie.
-
Roga, słusznie prawisz :).
Mozna jeszcze powiedzieć o "kindersztubie".
Jest jedno "ale"....Wykonałeś kawał dobrej, solidnej , niepotrzebnej roboty... :-\...Dlaczego "niepotrzebnej"? Bo tacy ludzie zwyczajnie nie uważają swojego zachowania - czy "w realu", czy tu, na forum, za coś złego.Po prostu nie wiedzą, nie umieją inaczej. I wątpię, by nawet przeczytanie Twojego posta coś zmieniło.Obym się myliła, ale jak komuś przysłowiowa słoma wyłazi z butów, to trudno, by po przeczytaniu jednego posta była refleksja nad sobą i zmiana postępowania.
To w ogóle temat na potężną dysertację socjologiczną ;)- zachowanie rodaków za granicą, przekrój społeczny itp.
I to nie jest nawet specyfika emigracji- w Polsce (a doświadczenia mam całkiem "świeże" ;) ), obserwujemy to samo.
@Tha Boss- w jednym sie z Toba nie zgodzę ;)
"...przecież nie urodzilismy sie nie wychowani..."
Otóż moim skromnym zdaniem, własnie "niewychowani" rodzimy się wszyscy ;). I dom rodzinny przede wszystkim kształtuje nasze postawy wobec innych i świata.Później, oczywiście, dorastamy, idziemy w ten świat, nabywamy własne doświadczenia.Ale takie podstawowe rzeczy wynosi się właśnie z domu .I nawet nie mówię tu o podstawach typu "Dzień dobry" czy "dziękuję", tylko ogólnie o nastawieniu do świata i ludzi.To w domu niektórzy są uczeni, że twarde łokcie pomagaja w zyciu, że" "oni"(ktokolwiek to jest ;) ) to złodzieje, a nam się należy " , ze "kombinowanie" to chwalebna rzecz, a nie zwykłe okradanie innych...i ....dopiszcie resztę sobie sami ;)- przykłady możnaby mnożyć.Dodaj do tego nietolerancję, zaściankowość, brak szerszych horyzontów...przerażające, co ? ;) 8) .Oczywiście, później to wszystko przekazują swoim dzieciom i tak się to kręci... :( :-\.
@Jomir- hehe, o tym banku też od razu mi się przypomniało ;D 8)
PS.
Chyba nudą powiało na forum, dawno dobrego "flejma " nie było, nawet zakusy na (cześć?) Niutka , czyli "wątek romansowy" , zmarły śmiercią naturalną.A ja po Świętach i grypie dochodzę wreszcie do siebie, więc chętnie podyskutuję :P ;D.
-
Świętą prawdę piszecie wszyscy, większość gdzieś od pługa oderwana........ Na szczęście zdarzają się jeszcze normalni :). Mógłbym też mnożyć przykłady Rogi ale...... odpuszczę sobie ;D, szkoda poświęcać czas na takie zachowania.
-
Roga, słusznie prawisz :).
Mozna jeszcze powiedzieć o "kindersztubie".
Jest jedno "ale"....Wykonałeś kawał dobrej, solidnej , niepotrzebnej roboty... :-\...Dlaczego "niepotrzebnej"? Bo tacy ludzie zwyczajnie nie uważają swojego zachowania - czy "w realu", czy tu, na forum, za coś złego.Po prostu nie wiedzą, nie umieją inaczej. I wątpię, by nawet przeczytanie Twojego posta coś zmieniło.Obym się myliła, ale jak komuś przysłowiowa słoma wyłazi z butów, to trudno, by po przeczytaniu jednego posta była refleksja nad sobą i zmiana postępowania.
To w ogóle temat na potężną dysertację socjologiczną ;)- zachowanie rodaków za granicą, przekrój społeczny itp.
I to nie jest nawet specyfika emigracji- w Polsce (a doświadczenia mam całkiem "świeże" ;) ), obserwujemy to samo.
@Tha Boss- w jednym sie z Toba nie zgodzę ;)
"...przecież nie urodzilismy sie nie wychowani..."
Otóż moim skromnym zdaniem, własnie "niewychowani" rodzimy się wszyscy ;). I dom rodzinny przede wszystkim kształtuje nasze postawy wobec innych i świata.Później, oczywiście, dorastamy, idziemy w ten świat, nabywamy własne doświadczenia.Ale takie podstawowe rzeczy wynosi się właśnie z domu .I nawet nie mówię tu o podstawach typu "Dzień dobry" czy "dziękuję", tylko ogólnie o nastawieniu do świata i ludzi.To w domu niektórzy są uczeni, że twarde łokcie pomagaja w zyciu, że" "oni"(ktokolwiek to jest ;) ) to złodzieje, a nam się należy " , ze "kombinowanie" to chwalebna rzecz, a nie zwykłe okradanie innych...i ....dopiszcie resztę sobie sami ;)- przykłady możnaby mnożyć.Dodaj do tego nietolerancję, zaściankowość, brak szerszych horyzontów...przerażające, co ? ;) 8) .Oczywiście, później to wszystko przekazują swoim dzieciom i tak się to kręci... :( :-\.
@Jomir- hehe, o tym banku też od razu mi się przypomniało ;D 8)
PS.
Chyba nudą powiało na forum, dawno dobrego "flejma " nie było, nawet zakusy na (cześć?) Niutka , czyli "wątek romansowy" , zmarły śmiercią naturalną.A ja po Świętach i grypie dochodzę wreszcie do siebie, więc chętnie podyskutuję :P ;D.
Niestety Niutek tylko sie bawi, czerpie z porad innych i czasami sam cos stara sie podpowiedziec lub wesprzec kogos, kto w moim przekonaniu ma racje. Z romansami bym nie przesadzal!!!!! Watek o rencie ksiezniczki to raczej bylo nawiazanie do wielu postow, jak mi sie wydaje w podobnym tonie. Pozdrawiam Wszystkich
-
Roga, jeszcze powinnaś dodać. Odnośnie naszych, że mieszkają to po kilka, kilkanaście lat i jeszcze mają pretensje dlaczego ci duńczycy mają pretensje że ani słowa nie potrafią powiedzieć w języku kraju w którym mieszkają.
Ale ostatnio mnie rozbawiła wypowiedź jednej polki, " ale tu jest beznadziejnie, duńczycy mają z garem itd.......... A za chwilę" ja to czekam aż nam prześlą kasę na konto ( oboje na kontanthjelp) bo już mi się kończy. Ku.... oboje na zasiłku, jedno gada po duńsku i narzekają jak tu źle i do tego mają full kontant i im nie starcza >:(
Odnośnie banku, to też byłem niezadowolony ( zmieniłem ) ale w nordea bank będziemy traktowani coraz gorzej. Bo jak zaczynałem karierę. To do mieszkania służbowego przychodziły ciągle jakieś upomnienia do spłaty karty, kredytu. Pośrednio mam nerwa na nordea bo generalizują ale z drugiej strony ich rozumiem. Nie chcę więcej ryzykować
-
no coz..moge dodac ze typowo polskie to agresja, niechec do siebie nawzajem, nieufnosc ,proba odciecia sie od siebie i potworne kompleksy
polacy generalnie nie chca pracowac wsrod innych polakow, nie chca mieszkac wsrod siebie – to jest fenomen na swiatowa skale, nie slyszalam o zadnym innym narodzie manifestujacym tak wielka niechec do siebie.
polska agresja i niezadowolenie bardzo rozni sie od dunskiego, dunczyk potrafi je wyrazic otwarcie, w sposob konkretny i niegrozny za to nasz rodak zachowuje agresywna postawe niebezpieczna dla otoczenia i tylko czeka na pretekst aby sobie ulzyc: nie slucha argumentow, nie bierze pod uwage faktu, ze moze sie mylic bo jest przekonany ze wie lepiej i wszystko, nie tylko nie podziekuje ale za skarby swiata nie przeprosi, bo typowo koltunska polska mentalnosc uwaza akt przeprosin za "skaze na honorze" w zamian bedzie wiec kogos obrabiac, oczerniac byle po raz setny habilitowac swoja "nieomylnosc"..... byle tylko jego bylo "na gorze".
zaden inny narod ,poza polakami, tak siebie nie wyniszcza
-
naszego doswiadczenia:
donoszenie na wspolpracownikow w pracy(robienie fotek telefonem i do szefa z donosem)
proszenie o pomoc w ciezkiej sytuacji,a potem osobe o dobrym serduszku oszukac,wykorzystac, okraść.
Niestety tak to wyglada i dzieki tym sytuacjom jestesmy juz bardzo ostrozni i niechetni do nowo poznanych rodakow. Mamy swoja grupe sprawdzonych znajomych, to nam wystarcza...
-
naszego doswiadczenia:
donoszenie na wspolpracownikow w pracy(robienie fotek telefonem i do szefa z donosem)
proszenie o pomoc w ciezkiej sytuacji,a potem osobe o dobrym serduszku oszukac,wykorzystac, okraść.
Niestety tak to wyglada i dzieki tym sytuacjom jestesmy juz bardzo ostrozni i niechetni do nowo poznanych rodakow. Mamy swoja grupe sprawdzonych znajomych, to nam wystarcza...
Wlasnie tak, spora czesc polakow, pojmuje konkurencje na rynku pracy.
Ludzka podlosc nie zna granic.... B.Dykiel w jednej z rol.
Pozdrawiam Wszystkich
-
Roga, tak tylko na marginesie chciałam zaznaczyć, że Twoje spostrzeżenia nie dotyczą li i tylko rodaków.
Jak przeczytałam o spóźnianiu, to od razu pomyślałam sobie o "południowcach" i Włochach, choćby na przykład.
A odnośnie nie odpowiadania na żadne pisma urzędowe...cóż, nie jest to domena rodaków, ale również rodzimych Duńczyków ( co zresztą doprowadza mnie do lekkiego szału ), a przykład leży na sofie tuż obok ;) ;D
Duńczycy również nie przychodzą na umówione spotkania, nie dalej, jak tydzień temu, umówieni byliśmy z dobrym znajomym na pomoc w przeniesieniu dwóch szafek na piętro, w zamian za niemal identyczną pomoc u niego.
Nie przyszedł, nie zadzwonił, nie odezwał się, a mój partner ma na tyle taktu, żeby nie wydzwaniać i nie dopytywać. Ot, "nie przyszedł, dziwne, trudno".
Rozumiem, że chciałeś zwrócić uwagę na problem, ale jednocześnie jest to generalizacja, krzywdząca bardzo wielu.
-
Zgadzam się z wszystkimi spostrzeżeniami powyżej i chciałbym dodać jedno zjawisko, które sam zaobserwowałem.
Przykład numer jeden:
Umówiłem się z kolegą. Przyjechał samochodem - tak, spóźniony - zaparkował pod blokiem i po mnie dzwoni. Wyszedłem, kolega odpalił muzykę, wyszedł z auta i wrzeszczy: CO TAM U CIEBIE? A BO U MNIE WISZ, TAK I TAK! Ścisz tę muzykę - zaproponowałem, co spotkało się ze szczerym zdziwieniem ze strony kolegi.
Przykład numer dwa:
Moi sąsiedzi, o których już trochę w jednym wątku było. Siedzę sobie przy stole, jem śniadanie, wyglądam przez okno. Podjeżdża samochód, wysiada starsza pani z dzieckiem i udaje się w stronę moich okien, czyli w stronę wejścia od ogrodu do moich sąsiadów z parteru. Parę krzyków na powitanie z ust gospodarza, a następnie GŁOŚNY BAS który czułem swoimi stopami. Taką pogawędkę mieli.
Przykład numer trzy:
Małżeństwo u których wynajmowałem pokój dawno dawno temu miało kiedyś gościa. Przyjechał do nich znajomy załamany swoją sytuacją w pracy chciał się wypłakać. Wszedł z bardzo smutną miną, usiadł na kanapie, dostał herbatę i zaczęli rozmawiać. "Mów mów, Jacuś" rzuciła pani domu po czym PACH, włączyła telewizor i na nim skupiła uwagę.
Takie przykłady można mnożyć, na pewno każdy z nas wie o co chodzi. Pytanie tylko jak takie zjawisko nazwać? Inne nacje też tak mają? Bo ja nie zanotowałem.
-
AK211:
Ale my nie mówimy o dunczykach, poludniowcach, zachodniowcach tylko o wlasnie o nas, o polakach, o polskich zachowaniach.
Ze inni tez tacy moga byc? To ma nas usprawiedliwiac? To znaczy nie ma problemu bo jakis dunczyk nie przyszedl ci pomóc przeniesc lózko?
Niestety, problem nie zniknie, nie bedzie mniejszy tylko dlatego ze twój partner tez nie odpowiada na pisma urzedowe...
Owszem poprawi ci sie samopoczucie - bo skoro inni tez tak robia, to w czym problem? Ale problem nie zniknie.
-
AK211:
Ale my nie mówimy o dunczykach, poludniowcach, zachodniowcach tylko o wlasnie o nas, o polakach, o polskich zachowaniach.
Ze inni tez tacy moga byc? To ma nas usprawiedliwiac? To znaczy nie ma problemu bo jakis dunczyk nie przyszedl ci pomóc przeniesc lózko?
Niestety, problem nie zniknie, nie bedzie mniejszy tylko dlatego ze twój partner tez nie odpowiada na pisma urzedowe...
Owszem poprawi ci sie samopoczucie - bo skoro inni tez tak robia, to w czym problem? Ale problem nie zniknie.
Jesteś w błędzie. Skąd wniosek, że w jakikolwiek sposób poprawi mi to samopoczucie ?
Przede wszystkim, mam doskonałe samopoczucie, bowiem nie zaliczam się do grupy opisywanej przez rogę, w związku z czym nic mi tego dobrego samopoczucie nie popsuło, mam je przez cały czas ;D
Poczuwasz się do tego ? Bo ja wyleczyłam się z polskich kompleksów po x latach w Danii.
Wcześniej mogłabym przepraszać za wszystko.
Chciałam jedynie zwrócić uwagę, że to nie jest problem rodaków, ale właściwie... ludzkości w ogóle... I tutaj moglibyśmy debatować nad miałkością i marnością ludzkiej natury...co jednak nie ma związku z generalizowaniem i zawężaniem biadolenia nad zachowaniem Polaków.
edit: literówka i podkreślenie.
-
Czytam, czytam i nie chce mi się wierzyć :o Roga, z całym szacunkiem ale Ty strasznie generalizujesz... Owszem, masz dużo racji w tym co piszesz, ja też niestety spotkałam takich Polaków, ale już tutaj w Danii, kiedy jakieś sześć lat temu zaczęłam tłumaczyć w komunie. Ktoś tu wspomniał, że przykład wynosi się z domu. I tu przecież leży pies pogrzebany :) Wszystko zależy od wychowania, od tego co się wynosi z domu a potem od tego w jakim środowisku się przebywa. Mieszkając wcześniej w Polsce i przyjeżdżając teraz na ferie itp, nie spotkałam się w moim towarzystwie lub ich znajomych z ludźmi z Twojego opisu. Tutaj w Danii też znam wiele Polskich rodzin, które nie pasują do opisu. Ale mowa tu o "starej" Polonii z połowy i końca lat osiemdziesiątych. Zaś przez ostatnie lata zaczęłam się dziwić tej dla mnie "nowej" polskiej mentalności. Ale nie generalizujmy 8)
-
Czytam, czytam i nie chce mi się wierzyć :o Roga, z całym szacunkiem ale Ty strasznie generalizujesz... Owszem, masz dużo racji w tym co piszesz, ja też niestety spotkałam takich Polaków, ale już tutaj w Danii, kiedy jakieś sześć lat temu zaczęłam tłumaczyć w komunie. Ktoś tu wspomniał, że przykład wynosi się z domu. I tu przecież leży pies pogrzebany :) Wszystko zależy od wychowania, od tego co się wynosi z domu a potem od tego w jakim środowisku się przebywa. Mieszkając wcześniej w Polsce i przyjeżdżając teraz na ferie itp, nie spotkałam się w moim towarzystwie lub ich znajomych z ludźmi z Twojego opisu. Tutaj w Danii też znam wiele Polskich rodzin, które nie pasują do opisu. Ale mowa tu o "starej" Polonii z połowy i końca lat osiemdziesiątych. Zaś przez ostatnie lata zaczęłam się dziwić tej dla mnie "nowej" polskiej mentalności. Ale nie generalizujmy 8)
Samoobrona z twojej strony nie zmienia przedstawionych przeze mnie moich doswiadczen. Sa to fakty, a nie generalizowanie. Ponadto nie zabieram absolutnie stanowiska, czy tak powinno byc, czy nie, nie probuje dzielic osob na stara czy nowa Polonie, na mezczyzn czy kobiety, na mlodych czy starych. Przedstawilem jedynie zaobserwowane zachowania bardzo duzej ilosci osob w ciagu kilku ostatnich lat. Nic wiecej na ten temat nie moge dodac. Ja tez znam w Danii kilka osob/rodzin (te ktore znam osobiscie a nie z korespondencji), ktore nia pasuja do mojego opisu, bo gdyby pasowaly, to bym tych osob nie znal. Pozdrawiam
-
Może i można to nazwać samoobroną ale poczułam się lekko urażona twoim generalnym podejściem do Polaków. W każdym społeczeństwie są czarne owce, które często rzucają cień na całą nację, przez co tworzą sie pewne "krzywe" stereotypy, co nie znaczy że całe stado jest zepsute.
Szanuję twoją profesjonalną wiedzę ale życzę więcej pozytywnego spojrzenia i humoru :)
-
Roga uważaj, bo z kim przestajesz takim się stajesz. Ja właściwie nie znam tutaj takich Polaków, którzy by do twojego opisu pasowali. A co do zasad polskiego savoir-vivru, to ja lubię jak mnie ktoś w drzwiach przepuszcza albo pomaga od czasu do czasu w założeniu płaszcza albo nieść ciężkie pudło :)
Za to za każdym razem szokują mnie Duńczycy sikający zaraz obok auta, jakby nie można się było za jakiś krzak schować, zawsze się wtedy zastanawiam, do jakiego to kraju mnie los poniósł? Trzymanie nóg na stole też nie jest w moim guście.
-
Może i można to nazwać samoobroną ale poczułam się lekko urażona twoim generalnym podejściem do Polaków. W każdym społeczeństwie są czarne owce, które często rzucają cień na całą nację, przez co tworzą sie pewne "krzywe" stereotypy, co nie znaczy że całe stado jest zepsute.
Szanuję twoją profesjonalną wiedzę ale życzę więcej pozytywnego spojrzenia i humoru :)
Mozesz poczuc sie nawet bardzo urazona. Na to nie mam wplywu. Tylko prosze nie wmawiac mi mojego generalnego podejscia do Polakow (mialas na mysli negatywnego). Jeszcze raz podkreslam, ze podalem fakty z ktorymi sie spotykam od kilku lat, a te "zachowania" jakie podalem, to nie wybranie przeze mnie jakies wyjatki, ale minimum 75% wszystkich kontaktow pisemnych jakie otrzymuje. Watpie czy wlasnie w takich sprawach przyjme twoje zyczenie, abym mial wiecej pozytywnego spojrzenia i humoru. :(
-
Roga uważaj, bo z kim przestajesz takim się stajesz. Ja właściwie nie znam tutaj takich Polaków, którzy by do twojego opisu pasowali. A co do zasad polskiego savoir-vivru, to ja lubię jak mnie ktoś w drzwiach przepuszcza albo pomaga od czasu do czasu w założeniu płaszcza albo nieść ciężkie pudło :)
Za to za każdym razem szokują mnie Duńczycy sikający zaraz obok auta, jakby nie można się było za jakiś krzak schować, zawsze się wtedy zastanawiam, do jakiego to kraju mnie los poniósł? Trzymanie nóg na stole też nie jest w moim guście.
Nie musisz sie o mnie martwic, przyslowie to nie jest aktulane w moim przypadku, poniewaz nie mialem, nie mam i nie bede mial z tymi osobami "przystawania". Ponadto naleze do solidnej starej szkoly, gdzie byly ustalone pewne normy zachowan i bardzo to sobie cenie i wlasnie mam, mialem i zawsze bede mial takie zasady jak ty opisujesz. Brakuje mi np. w Danii i nie tylko formy zwracania sie na Pan, Pani. Nie zawsze mam ochote zeby ktos mowil mi na Ty, ale tego nie zmienimy, chociaz staram sie ja stosowac w odpowienim srodowisku. Nie przeszkadza mi absoutnie, ze nieraz spotykam zdziwienie w oczach dunskich kobiet, kiedy pomagam im podac plaszcz, czy przepuszcze w drzwiach -najgorsze ze nie sa do tego przyzwyczajone i zdarzylo mi sie kilka razy "zderzenie". Tak jak i ty, nie znam tutaj takich polakow, poniewaz sie z nimi nie spotykam. Co do zachowan dunczykow, mamy osobny watek "dunski savuar- vivre", a twoje oczywiscie najbardziej sluszne. Tylko, ze nie o tym mowa w tym watku.
-
Moje życzenia dotyczyły nie tylko tego wątku, ale tego nie zrozumiałeś. Może właśnie dlatego, że brakuje ci podstawowego poczucia humoru :o
-
I ludzie, pisze się SAVOIR VIVRE ;D
-
@Reksio:
Moze i brakuje mi podstawowego (?) poczucia humoru, ale wedlug mnie nie ma raczej z czego sie az tak cieszyc. Wszystko ma swoje miejsce i w odpowiednim czasie, a posmiac sie zawsze mozna, jest nawet otworzony w tym celu osobny watek Usmiech dnia .Trudno smiac sie, czy miec dobry humor jezeli mowa o zachowaniach zarowno rodakow i dunczykow, zachowan, ktore nie powinne byc normalnie przyjetymi, albo o tym jak zakombinowac, jak jezdzic na polskich blachach albo ile mozna wycagnac z Danii wyjezdrzajac do domu. Jezeli sadzisz, ze nie mam poczucia humoru, poniewaz nie wykazuje go na Forum, to masz racje calkowicie racje. Lektura forumowa i spsob zwracania sie do siebie przy najmniejszej roznicy zdan, nie przysparza zbyt dobrego humoru, taka jest moja opinia. Dlatego jak pewnie zauwazylas ograniczam sie w zasadzie do udzielania wyjasnien i odpowiedzi fachowych. A moj dobry humor pozostawiam dla najblizszych i przyjaciol, ktorzy bardzo sobie cenia usmiech, pogode ducha i cierpliwosc, aforum traktuje wyjacznie jako anonimowa wymiane pogladow. W kazdej chwili mozna sie Wylogowac albo kontynuowac - inaczej wyglada sprawa przyjazni, dobrych znajomych, najblizszych, gdzie dobry humor jest jedna z podstaw dobrego wspolzycia. Pozdrawiam.
-
nooo roga.....brawo.....bardzo podoba mi sie twoj tekst o dunach i ich lekcewazacym stosunku do wszystkiego.....nareszcie ktos napisal prawde jacy oni sa naprawde......
-
"ktorzy bardzo sobie cenia usmiech, pogode ducha i cierpliwosc" i jak tu nie lubic Roga/i ;)
Sang til dig :D
http://www.youtube.com/results?search_query=under+stjernerne+p%C3%A5+himlen+rasmus+seebach&oq=under+stje&gs_l=youtube.1.0.0l6j0i5.357.63712.0.65267.87.55.17.2.2.10.2116.7820.17j31j1j0j1j9-1.51.0...0.0...1ac.1.QEhr04vZ4Ls
-
"ktorzy bardzo sobie cenia usmiech, pogode ducha i cierpliwosc" i jak tu nie lubic Roga/i ;)
Sang til dig :D
http://www.youtube.com/results?search_query=under+stjernerne+p%C3%A5+himlen+rasmus+seebach&oq=under+stje&gs_l=youtube.1.0.0l6j0i5.357.63712.0.65267.87.55.17.2.2.10.2116.7820.17j31j1j0j1j9-1.51.0...0.0...1ac.1.QEhr04vZ4Ls
Przepiekne...., dlatego podpinam sie, aby znowu wysluchac :)
-
nooo roga.....brawo.....bardzo podoba mi sie twoj tekst o dunach i ich lekcewazacym stosunku do wszystkiego.....nareszcie ktos napisal prawde jacy oni sa naprawde......
Jezeli podoba ci sie moj tekst....bo tak piszesz.....ale zapomniales, ze dotyczy on i dunczykow i naszych rodakow......
-
Przepiekne...., dlatego podpinam sie, aby znowu wysluchac :)
Przepiekne......jego ojciec Tommy, jezeli nie wszytkim wiadome, byl jak na tamte czasy fantastyczny. Jablko nie pada daleko od jabloni.
-
I ludzie, pisze się SAVOIR VIVRE ;D
Dziekuje za zwrocenie uwagi za popelniony blad w tytule watku.....dobrze, ze ktos czuwa :)......... a tak z innej beczki -
nie moge sie napatrzec na twoich 2 ulubiencow ;D
-
Hmmm... dziękuję :)
Niestety nie ma ich od lipca już z nami. Odeszły ze starości i niestety z powodu chorób, ale przeżyłam z nimi pięknych 14 i 11 lat :) Ten ciemniejszy to Reks, a obok jego córka Vicky. W moim sercu i myślach pozostaną na zawsze :) :) :) Ich oddanie i miłość wiele mnie nauczyły i ja także często na nie patrzę - w ten sposób czuję, że są gdzieś tu obok mnie i ze mną...
-
Hmmm... dziękuję :)
Niestety nie ma ich od lipca już z nami. Odeszły ze starości i niestety z powodu chorób, ale przeżyłam z nimi pięknych 14 i 11 lat :) Ten ciemniejszy to Reks, a obok jego córka Vicky. W moim sercu i myślach pozostaną na zawsze :) :) :) Ich oddanie i miłość wiele mnie nauczyły i ja także często na nie patrzę - w ten sposób czuję, że są gdzieś tu obok mnie i ze mną...
Niestety taka kolej rzeczy, ale mialas z nimi wiele wspanialych chwil, zawsze bezinteresownie wierni jak prawdziwy przyjaciel.
-
Przepiekne......jego ojciec Tommy, jezeli nie wszytkim wiadome, byl jak na tamte czasy fantastyczny. Jablko nie pada daleko od jabloni.
Wiem, ze Tommy Seebach byl fantastyczny! Niedawno tv dunska, chyba DR2 puscila program dokumentalny o Tommy Seebach. Wywiady z zona, dziecmi, przyjaciolmi, fragmenty z wystepow i Eurowizji. Nie publikowane wczesniej wywiady z samym Tommy oraz zdjecia. Bardzo ciekawy program. Potem sama zaczelam szukac jego kompozycji na you tube. Uwazam, ze byl fantastyczny nie tylko na tamte czasy. Dzis Rasmus spiewa i odnosi sukces rowniez z kompozycjami swojego ojca :)
-
Hmmm... dziękuję :)
Niestety nie ma ich od lipca już z nami. Odeszły ze starości i niestety z powodu chorób, ale przeżyłam z nimi pięknych 14 i 11 lat :) Ten ciemniejszy to Reks, a obok jego córka Vicky. W moim sercu i myślach pozostaną na zawsze :) :) :) Ich oddanie i miłość wiele mnie nauczyły i ja także często na nie patrzę - w ten sposób czuję, że są gdzieś tu obok mnie i ze mną...
Naprawde sliczne..... Taki niestety ich los, ze zyja tylko nascie lat. Ja do dzis wspominam moja pierwsza sunie, ktora w wieku 15 lat odeszla na raka. Kurcze, byla jak czlonek rodziny, bo minelo nastepnych 15 lat a ja wciaz o niej pamietam i wciaz przegladam jej zdjecia. Bardzo mi jest przykro, ze Ty rownie doswiadczylas podobnej straty :(
-
Naprawde sliczne..... Taki niestety ich los, ze zyja tylko nascie lat. Ja do dzis wspominam moja pierwsza sunie, ktora w wieku 15 lat odeszla na raka. Kurcze, byla jak czlonek rodziny, bo minelo nastepnych 15 lat a ja wciaz o niej pamietam i wciaz przegladam jej zdjecia. Bardzo mi jest przykro, ze Ty rownie doswiadczylas podobnej straty :(
Rowniez widzialam ten program i szkoda za szybko odszedl :-(
-
Naprawde sliczne..... Taki niestety ich los, ze zyja tylko nascie lat. Ja do dzis wspominam moja pierwsza sunie, ktora w wieku 15 lat odeszla na raka. Kurcze, byla jak czlonek rodziny, bo minelo nastepnych 15 lat a ja wciaz o niej pamietam i wciaz przegladam jej zdjecia. Bardzo mi jest przykro, ze Ty rownie doswiadczylas podobnej straty :(
I tak miałam szczęście :) bo psy większych ras szybciej odchodzą :( a mniejsze żyją z reguły dłużej. Jak na wilczura te 14 lat to i tak pięknie, a 11 dla suni - byłam wdzięczna za każdy rok... Tak to jest, jak ma się psy, to są członkami rodziny - innej opcji nie ma, a jak odchodzą to boli - ale wiedziałam, że mnie nie przeżyją, ale ja mogę za to im zapewnić jak najlepsze życie. Najgorsze dla mnie było, że pogorszyło im się razem i to nagle. To tak jakby chciały razem odejść. No cóż, jest więcej między niebem a ziemią niż myślimy. Kiedyś się jeszcze spotkamy ;)
-
Niestety taka kolej rzeczy, ale mialas z nimi wiele wspanialych chwil, zawsze bezinteresownie wierni jak prawdziwy przyjaciel.
To prawda. Najlepsi przyjaciele jakich mogłabym sobie wymarzyć, nauczyli mnie że zwierzęta są bardziej ludzkie od ludzi.
-
Podzielam Reksio
A przede wszystkim ....
-
To moze jak przy utraconych psach jestesmy.
W sierpniu zaginal, przepadl "jak kamien w wode" jeden z moich chlopakow jamnik szorstkowlosy.
Szukalismy go do upadlego, za pomoca wszelkich dostepnych mediow, jak gazeta, radio, ogloszenia, policja. Plus chodzilismy go szukac praktycznie przez 15 godzin na dobe, przez prawie miesiac. Raz go nawet widzielismy, ale zostal przestraszony przez osoby, ktore pomagaly go szukac i uciekl.
Zaginal 8 km od domu, w nieznanej okolicy, stad tez pewnie mial problem z powrotem do domu.
Po dzis dzien nie wiemy co sie z nim stalo. AMBA! przepadl.
Moze ktos go przygarnal (choc to bylo by trudne - bal sie nieznanych mu osob)?
Ech, dlugo by mozna pisac. Stracilismy nadzieje, choc ubezpieczenie zdrowotne na nastepny rok mu przedluzylam, wiec nie do konca stracilismy...
No wlasnie...
Jezeli gdzies na Zelandii, glownie okolice Køge, Roskilde, choc kurcze Bog jeden wie, gdzie on moze byc.
Zobaczycie (nawet z "wlascicielem") jamnika szorstkowlosego w bialych "skarpetkach" (stopkach :) ) to dajcie znac - mi na forum, na policje (jest zgloszony), lub tu: www.danskhunderegister.dk
Te biale skarpety u rasowych jamnikow to ogromna rzadkosc, wiec jest bardzo duze prawdopodobienstwo, ze jest to nasz pies.
Kurcze, moze a nuz, ktos sie natknie na niego ?
Na zdjeciach nie widac go dobrze calego, za to lapy sa dobrze pokazane. Jamnik, jak jamnik, wszystkie sa do siebie podobne, wiec w sumie lapy najwazniejsze.
Z gory dziekuje!
-
No Jomir to przykre..
Nie wiem co bym zrobil jakby mi moja zaginela, krece sie to tu to tam ze zwirzem dosyc czesto co prawda mieszkam na Brondby strand ale kto wie tu wielu psiarzy nad morzem a nuz..
Pozdrawiam
-
To moze jak przy utraconych psach jestesmy.
W sierpniu zaginal, przepadl "jak kamien w wode" jeden z moich chlopakow jamnik szorstkowlosy.
Szukalismy go do upadlego, za pomoca wszelkich dostepnych mediow, jak gazeta, radio, ogloszenia, policja. Plus chodzilismy go szukac praktycznie przez 15 godzin na dobe, przez prawie miesiac. Raz go nawet widzielismy, ale zostal przestraszony przez osoby, ktore pomagaly go szukac i uciekl.
Zaginal 8 km od domu, w nieznanej okolicy, stad tez pewnie mial problem z powrotem do domu.
Po dzis dzien nie wiemy co sie z nim stalo. AMBA! przepadl.
Moze ktos go przygarnal (choc to bylo by trudne - bal sie nieznanych mu osob)?
Ech, dlugo by mozna pisac. Stracilismy nadzieje, choc ubezpieczenie zdrowotne na nastepny rok mu przedluzylam, wiec nie do konca stracilismy...
No wlasnie...
Jezeli gdzies na Zelandii, glownie okolice Køge, Roskilde, choc kurcze Bog jeden wie, gdzie on moze byc.
Zobaczycie (nawet z "wlascicielem") jamnika szorstkowlosego w bialych "skarpetkach" (stopkach :) ) to dajcie znac - mi na forum, na policje (jest zgloszony), lub tu: www.danskhunderegister.dk
Te biale skarpety u rasowych jamnikow to ogromna rzadkosc, wiec jest bardzo duze prawdopodobienstwo, ze jest to nasz pies.
Kurcze, moze a nuz, ktos sie natknie na niego ?
Na zdjeciach nie widac go dobrze calego, za to lapy sa dobrze pokazane. Jamnik, jak jamnik, wszystkie sa do siebie podobne, wiec w sumie lapy najwazniejsze.
Z gory dziekuje!
Caly czas patrze. Bo jamniki szorstkowlose chyba nie sa tu tak bardzo popularne. Ja osobiscie w ciagu mojego pobytu w Danii zauwazylam tylko 1 pod sklepem w Køge, ale niestety to nie byl "Twoj chlopak" Jomir. I dalej bede patrzec, a noz.... :)
-
Pies też człowiek, jeśli zwiał to pewnie miał jakieś poważne powody! Uszanujcie decyzje kudłacza i pozwólcie mu na nowo ułożyć życie :)