Historia z zycia – rozliczenie podatnika (forumowicza)
Czesto slysze, ze odwolanie sie od decyzji Skatu ograniczone jest do max. 3 lat. Zycie i konkretne fakty podwazaja te teze. Przepisy prawa podatkowego – ”gleboko schowane w dolnej szufladce”
otwieraja inne mozliwosci. Oto prawdziwa historia, ktora zaczyna sie wiosna 2005 a konczy sie za 2 dni a mianowicie 10.01.2011. Podatnik (forumowicz) nazwijmy go Piotr, przyjezdrza do pracy w Danii wiosna 2005. Pracodawca jest zyczliwy i pomaga mu w wypelnieniu zaliczkowej deklaracji podatkowej (Forskudsopørelse 2005), meldunek, wszystkie sprawy papierkowe jak cpr., pozwolenie na pobyt, nalicza zupelnie niezle nalezace sie mu ulgi podatkowe na wyzywienie, zakwaterowanie, dojazdy do pracy, jazdy do PL itp. Jesienia 2005 Piotr znajduje lepsza prace w Niemczech, wyjezdrza z Danii bezposrednio do Niemiec, gdzie pracuje i mieszka z zona i dziecmi do dzisiaj. Nawet ma juz niemieckie obywatelstwo. Wiosna 2006 Skat sporzadza propozycje rozliczenia rocznego (Årsopgørelse 2005) i wysyla je na adres w Polsce, skad w swoim czasie Piotr przyjechal do Danii. Skat, jak wiadomo, nie wysyla korespondencji listem poleconym, wiec rodzina Piotra odkladala ja na kupke. Od czasu do czasu w rozmowach telefonicznych dowiadywal sie, ze przyszly 2 pisma od jakiegos Skat, ale nie byly polecone, chyba jakies informacje. Czas uplywal. Przyszly jeszcze 2 pisma, ostatnie w czerwcu 2007. Az nagle wiosna 2010 wybuchla bomba. Polski Urzad Skarbowy wszczyna, na polecenie Skatu kroki egzekucyjne. Naleznosc wedlug wyliczen Skatu ponad 50.000 kr (+odsetki). Årsopgørelsen 2005 oczywiscie nie zawieralo ulg, jakie Piotowi przyslugiwaly. Nie byl swiadomy w ogole o egzystencji rozliczenia rocznego, a tym bardziej o jakichs ulgach o ktorych nigdy nie slyszal, poniewaz byl tutaj tylko jeden raz i to zaledwie okolo 6 miesiecy. Ani lokalny oddzial Skatu, ani Udlandsafdelingen (skad przychodzily pisma do PL), ani Inddrivelsescenter zajmujacy sie sciaganiem naleznosci nie chceli slyszec o tej sprawie poniewaz zostal ona ”zamknieta” w Danii i przekazana do US. Jedno na co przystal Skat to mozliwosc zaplaty w Danii – decyzja niedwolalna bez mozliwosci apelacji itp. Wszystkie te informacje i decyzje zostaly przyslane na pismie. Argument, ze pisma Skatu byly wysylane bez pokwitowania przyjecia nie wytrzymal proby prawnej. Skat niby mial racje. Pozostalo tylko jedno wyjscie: sprawdzic bardzo dokladnie, czy rzeczywiscie przepisy prawa podatkowego nie umozliwiaja ponownego otwarcia sprawy w takim przypadku. Zmudne poszukiwania, wertowania, ktore zabraly niemalo czasu, daly nadzieje, ze byc moze jest jakas furtk chociaz troche przymknieta. Byla taka wlasnie najnizej umieszczona ”szufladka”, w ktorej znalazly sie przepisy umozliwiajace pod pewnymi warunkami dialog ze Skatem i przy obopolnym porozumieniu stron ”otworzyc” sezam. Jeszcze kilka pism, oswiadczen, dokumentacji itp. i rezultat: Skat, a wlasciwie Skattedirektoratet przyslal pozytywna odpowiedz uznajac za stosowne ponowne Selvangivelse. Co najdziwniejsze Skat w ogole nie kwestionowal wysokosci kwot ulg, ktore prawde mowiac zostaly byc moze troche celowo zawyzone ale nadal wiarygodne, a tylko same ulgi za wyzywienie przekraczaly caly dochod uzyskany przez Piotra. Za dwa dni to znaczy w poniedzialek, w teczce podatkowej Piotra bedzie lezalo nowe rozliczenia za 2005! Z niezla kwota zwrotu od Skatu.
Niech ta historia bedzie zarowno przestroga dla wszystkich tych, ktorza mysla, ze Skat juz o nich zapomnial (okres przedawnienia zmieniony reforma z 5 na 3 lata nie obejmuje spraw podatkowych) jak i podtrzymaniem nadziei, ze nigdy nie jest za pozno probowac domagania sie swoich praw, nie tylko w sprawie podatkow ale generalnie w zyciu.