Ogólne > Hydepark
Patriotyzm zakupowy, a dobrobyt kraju.
thecabb:
na wybór produktów składa się wiele czynników, m.in. gust, sytuacja gospodarcza, zasobność portfela, mentalność, dostępność...
oczywiście istnieje coś takiego jak "patriotyzm zakupowy", ale w dobie kryzysu nie odgrywa już tak wielkiej roli jak cena produktu.
lubię kupować w fotex'ie mimo, że do najtańszych nie należy, ale ma duży wybór. spotykam się tam z produktami z całego świata i ostatnio zauważyłem, że klienci fotexa częśćiej zwracają uwagę na promocje i niskie ceny w ogóle.
najczęściej jednak kupuję w netto bo mam najbliżej (ewentualnie po pracy w kvickly) i tam często znajduję mięso pochodzące z Polski.. wykupywane jest dosyć szybko, bo pod koniec dnia zostaje kilka paczek mielonego lub polędwiczek..
w kvickly klienci coraz rzadziej wybierają produkty eko... być może ze względu na cenę.. nikt w takim razie nie sugeruje się zawartością pestycydów w cukinii eko i w cukinii z półki obok
zmiany w mikro i makro gospodarce wpływają na nasze wybory bardziej niż nam się wydaje.. a patriotyzm zakupowy jest rodzajem walki z kryzysem i niestabilną gospodarką..
w Polsce ze względu na to, że standardy są takie jakie są , a i pochodzenie produktów często azjatyckie kupuję to co mi odpowiada, co mi smakuje, co mi się podoba... ciuchy staram się kupować w house, cropp lub reserved (o ile dobrze pamiętam to ten sam właściciel i kapitał polski), spożywkę (nabiał, warzywa) kupuję w biedronce, mięso i pieczywo staram się kupować na bazarach z wiejskim jadłem.. zna tez dobre masarnie i piekarnie, ale kupuję w nich tylko wybrane produkty.. jestem smakoszem, więc nie przywiązuję się do dań i staram się jeść różnorodnie...
ayme:
;) ;)Reksio widze, ze znasz sie na dunskiej ironi i humorze , to byl zart oczywiscie ;Dpestycydy pestycydami ,w Dani jest ich duzo, ziemia jest nimi przesycona ,uzywaja je od wielu, wielu lat poniewaz bylo ich stac, a w PL bylo "zacofanie"(byli za biedni na nawozy i pestycydy).A co powiecie ,ze w dunskich wedlinach sa sladowe ilosci miesa , reszta to wypelniacze 8)oni jak jedza nasza kielbase, nadziwic sie nie moga ,ze tyle miesa w kielbasie ,uhe co za rozrzutnosc oni by z tej ilosci 3 razy tyle wyprodukowali. ::)Ale i w Polsce teraz nie lepiej, teraz z 1 kg miesa robia 3 kg szynki reszta to woda i jakies spulchniacze!w parowkach mieso oddzielone mechanicznie(pazury, dzioby itp)to jest juz zabronione w Niemczech ,a w Dani zawsze bylo"maskineudbenet kød",zwracajcie na ten napis uwage na parowkach i dunskich "kielbasach".
@ae@:
... a w PL bylo "zacofanie"(byli za biedni na nawozy i pestycydy)...
To chyba najnowsze czasy opisujesz, troche dawniej bylo inaczej, nawozy i srodki do oprysków byly za bezcen, przydzielane odgórnie, nikt nie pytal ile sypac, pryskac i kiedy. Marchewki wielkosci buraków pastewnych.
Do dzisiaj sa po-PGR-owskie grunty zatrute chemikaliami bo tyle tego sypano i pryskano ale niewiele sie o tym pisze, popytaj tych starszych pracujacych dawno temu w PGR czy majacych gospodarstwa w latach 70 tych.
Mojemu dziadkowi nie chcialo sie pól pryskac i nawozic takimi ilosciami, wywozil wszystko na najblizsze pole i po prostu wylewal. Kto to pole teraz uprawia i zjada polski chlebek z tego pola wole nie myslec.
Maskineudbenet kød zawsze byl w najtanszych produktach bo nie zawsze Dania byla bogatym krajem i nie zawsze kazdy mógl sobie pozwolic na mieso. Maskinudbenet kød byl tania alternatywa, tak jak kielbasa zwyczajna - czasami miedzy kawalami jakiegos tluszczu mozna znalezc cos co tluszczem nie jest ale co to jest...?
happybeti:
Duńskich wędlin nie kupuje, bo są błeeee ;) :P- wolę sama kupić kawał mięcha (szynka do pieczenia czy hamburgerryg) i to przyrządzić, aczkolwiek niedawno w jakimś markecie trafiłam na paróweczki nie z MOMu i nawet mięsa było w nich sporo procentowo ;).
W Polsce wędliny kupuję i jem, nie pytając o skład ;), bo są po prostu smaczne :P.
Natomiast co do samego mięsa...kupcie paczkę "mielonego" w duńskim markecia a w polskim....Masakra z tym drugim.
O ile to duńskie to faktycznie jest zmielone mięso, nawet z podaną procentowo zawartością tłuszczu, to to z polskiego marketu "nadaje się " tylko , by sobie zepsuć obiad ;) ;D - raz sie nacięłam na to "mielone z indyka" W Tesco, bo chiałam na szybko sos do spaghetti zrobić...Brrr...no ,nie dało się tej szarej mazi jeść, a mięsa w tym nie uświadczyłeś ;).
ayme:
Zgadzam sie mielone w Polsce to jakas breja, jak zrobilam mielone , byla skorupa i pusty srodek... pewnie tam nie ma miesa tylko jakies maczki czy proteiny...
w Dani mielone jest dobre ,czy to w supermarkecie czy to w miesnym,ja kupuje u Araba czysto ,swiezo , mieli mieso na miejscu ,widze co wklada do maszyny.Kupuje u niego tez swieze kurczaki i filety oraz cielecine,mieso az pachnie ...W supermarkecie kupuje schabowe ,z wedlin szynke parmenska, salami wloskie i pasztet ekologiczny, nie dlatego ,ze ekologiczny ,ale jest po prostu smaczny.Nieraz dostaje w prezencie od znajomych slonine ,szynke suszona i boczek z eks -Jugoslawi ,super smak ,przypomina mi to smak wedlin u wujka w gorach ...wiele lat chodzilam "pol glodna ", bo ja jestem "kielbasiara ",ale odnalazlam swoje smaki , no i do polskiego sklepu jak mnie przypili mam blisko...co ciekawe nigdy nie tesknilam za polskim chlebem ...
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej