"No pewnie, że się zgadzam. Od razu
" - sobie pożyczyłem 
W sumie to ... liczenie kcal nie jest dla ludzi
- dlatego substytutów jest tyle, ja sobie nie wyobrażam dnia bez wiedzy nt. tego, czy dostarczyłem tyle kcal, ile mój organizm potrzebuje. A ile potrzebuje? - własne dzienne zapotrzebowanie określam za pomocą stworzonej dla siebie ... formuły matematycznej
Jak wiadomo ile jeść, co i kiedy - wówczas ma się wszystko pod kontrolą.
A ile jeść, co i kiedy? - no to jest temat rzeka 
aisak - skąd wiesz ile kcal dostarczasz jedząc po swojemu? Analizujesz swoje pokłady energii, by móc żonglować rozkładem makroskładników? - eee ... no tak, ale Ty masz przecież zawsze energię 
ThaBoss - yyy ... efekt byłby zaje ... ten tego, gdybyś napisał, że straciłeś 20kg tkanki tłuszczowej, przy utrzymaniu tkanki mięśniowej na tym samym poziomie. Niestety przy drastycznych dietach w pierwszych 3 tygodniach do 60% spadku wagi to wydalona woda, której organizm nie potrzebuje (a która jest potrzebna do przyswajania węglowodanów - a jak ogranicza się węgle, to organizm pozbywa się tej wody), do tego dochodzi spalanie mięśni, no i tkanki tłuszczowej ... ale, jak już wspominałem, to nie dla ludzi
- bo przeważnie "normalnego zjadacza chleba" zadowala głównie spadek kg na wadze 
Staram sie sluchac swojego organizmu. To trudne na poczatku, ale mozna sie nauczyc. Po prostu slucham, czy jest glodny, czy tylko chce "pomaszkiecic", albo zabic drobne smuteczki

. Ale wtedy dostaje jakies bialeczko na pocieszenie i stop.
Staram sie nie byc konserwatywna, bo to zawsze grozne. Jak czuje, ze mam mniej energii, to doladowuje wegle, wiadomo raz na tydzien to minimum pelnego doladowania.
Oczywiscie wegle zlozone, nigdy proste!. Chyba, ze na proste tez przyjdzie ochota, to...owoce jak najbardziej. Tylko z nimi lepiej uwazac, do 16.00 i dalej juz nie. Za duzo cukrow prostych.
Wiec jak czuje sie dobrze, mam energie, to znaczy, ze dobrze sie odzywiam. Ja mysle, ze to proste, bylo proste dla czlowieka pierwotnego. Dobrze byloby do tego wrocic. Ale w dobie wysokoprzetworzonej zywnosci, to wrecz masakra. O ile nie skonczymy zjadac sie swinstwami, ktore nawet nie lezaly obok dobrego jedzenia, to sami fundujemy sobie powolna bolesna smierc w postaci raka i innych cudow...
Ale troche sie chyba rozpedzilam

Krakers to ciekawe, co piszesz. Formula matematyczna. Czy mozesz przyblizyc? Chetnie skorzystam
