Potwierdzają się Twoje słowa, niestety. Przy zmianie miejsca zamieszkania na inny kraj UE, traci się prawo do świadczeń opiekuńczych oraz staje się przed wizją ewentualnego zwrotu nienależnie pobranych świadczeń.
Polska to naprawdę chory kraj bo świadczenia traktuje wybiórczo. Jeśli chodzi o same świadczenia w Polsce to jest rozróżnienie na świadczenia rodzinne czyli zasiłek rodzinny, dodatki do zasiłku rodzinnego itp, oraz świadczenia opiekuńcze czyli zasiłek pielęgnacyjny i świadczenie pielęgnacyjne. Obie formy są obwarowane przepisami z tym że świadczenie opiekuńcze jest traktowane jako świadczenie specjalne bo wynika z występowania niepełnosprawności w rodzinie. Natomiast w przypadku rozliczeń pomiędzy Państwami już tak nie jest, oba świadczenia czyli rodzinne i opiekuńcze wrzucane jest do jednego wora i traktowane na równi jako zwykły zasiłek rodzinny.
Wobec powyższego fikcją jest gwarancja swobody przemieszczania się między państwami UE, gdyż traci się prawa nabyte np. w Polsce.
Jest taka umowa pomiędzy państwami o nazwie koordynacja systemów zabezpieczeń społecznych.
"Celem tych przepisów jest koordynacja krajowych systemów zabezpieczenia społecznego. Określają one wspólne reguły i zasady, których muszą przestrzegać wszystkie władze krajowe, instytucje zabezpieczenia społecznego, sądy i trybunały przy stosowaniu przepisów prawa krajowego.
W ten sposób gwarantuje się, że stosowanie ustawodawstwa różnych krajów nie wywiera negatywnego wpływu na osoby korzystające z prawa do swobodnego przepływu i pobytu na terytorium państw członkowskich. [/u]" (
http://www.mz.gov.pl/wwwmz/index?mr=m481&ms=48&ml=pl&mi=87&mx=0&ma=16024)
Moim skromnym zdaniem Polskie przepisy przeczą celowi tej umowy. Będąc opiekunem dziecka niepełnosprawnego i rezygnując z możliwości podjęcia pracy z uwagi na
konieczność sprawowania opieki nad niepełnosprawnym dzieckiem, w przypadku skorzystania z prawa do swobodnego przemieszczania się i zamieszkania w krajach UE, tracę nabyte prawa co wywiera na mnie i na moje dziecko skutek negatywny.
Obecnie Urząd Marszałkowski bada czy w ogóle należało mi się świadczenie pielęgnacyjne gdyż były mąż pracował przez jakiś czas w krajach UE. Próbują mnie zmusić do tego abym im podała jego umowy o prace i okresy zatrudnienia a ja tego nie wiem, nie mam też pojęcia czy pracował legalnie czy nie. Sami z siebie doszukują się nie wiadomo czego (a raczej wiadomo, kasy) a w nosie mają że Duński urząd wystąpił tylko z zapytaniem czy obecnie pobieram rodzinne w Polsce. Z tego wynika że jeśli stwierdzą że pracował i te kraje powinny wypłacać rodzinne (kraje mogą mieć odmienne zdanie bo dziecko było cały czas z prawnym opiekunem w Polsce), unieważnią wszystkie decyzje o świadczeniu pielęgnacyjnym i każą zwracać. No to perspektywa nie fajna.