Ogólne > Rodzina ...

żłobek w Danii

<< < (3/4) > >>

happybeti:
AU- jak najszybciej postaraj sie kupić kubeczek do karmienia niemowląt- jest najlepszy do nauki (zadne tam "niekapki " czy inne cuda na kiju . To taki kubek, który jest asymetryczny- ma jeden "bok " wyższy, dziecku łatwiej "załapać" picie z takiego .
Z pewnością będziecie mieli w żłobku spotkanie informacyjno- zapoznawcze. Tam Wam powiedzą, co trzeba przynieść, jak wygląda dzień itd.
Gdy moja córka zaczynała dagpleje w wieku Twojego dziecka, razem z nią "przyszła" dziewczynka o rok młodsza- maleństwo takie...Jakież było moje zdziwienie, gdy niania posadziła ją razem ze starszymi dziećmi przy stole, postawiła jedzonko i kubek z wodą i dziecko musiało sobie radzić ;). Oczywiście, pod czujnym okiem niani- nie martw się, na pewno głodne czy mokre chodzić nie będzie :).
Ja mam akurat z dagpleje dobre doświadczenie, ostatnio przy ocenie kompetencji językowych pani pedagog od dzieci dwujęzycznych z Kommune powiedziała, że córka jest na poziomie duńskich rówieśników , że niania w dagpleje zrobiła pod tym względem wspaniałą robotę  :).Przy tym była kreatywna, pełna energii, by ciągle robić coś z dziećmi, a dzieci były nieustannie "socjalizowane" ;).
Nie przerażaj się tak :)
Wszystko będzie dobrze, dziecko będzie miało towarzystwo , pozna język , nauczy się wielu fajnych rzeczy .
Dzieci szybko przystosowuja się do nowych sytuacji.
U nas była z butelką podobna sprawa.
I, wyobraź sobie- w domu się domagała, u niani nigdy ;). Tak, jakby rozgraniczyła sobie te dwie sprawy i rozumiala, że u niani jest inaczej.

RybkaWillego:
AU zanim synek pujdzie do żłobka możesz się umówić na wizytę, na której to oprowadzą cię po instytucji, i poinformuja co musi synek mieć ze sobą w pierwszy dzień.

Nie stresuj się tym że synek śpi o 9:00 i nie przestawiaj go na siłę na spanie o 12. Nie ma takiej potrzeby. Ja też pracuję w żłobku i mamy różne dzieci. Niektóre chodzą spać po frokoście, niektóre o 8:00 rano a dwoje dzieci o 10:00. Personel w żłobku musi zapewnić dziecku tyle snu ile ono potrzebuje, nawet jeżeli trzeba je będzie kłaść spać 3 razy dziennie.
Jeżeli chodzi o jedzenie to te dzieci które same nie potrafia jeść są karmione, dlatego też nie ma takiej możliwości, aby jakiś maluch chodził głodny. Oddanie dziecka do żłobka to duży stres dla rodzica, wiem sama przez to przeszłam dwa razy.
Będzie dobrze. Twojemu synkowi na pewno niczego nie zabraknie i dobrze sie nim zajmą w żłobku. Powodzenia.

anciol7:
Witam
Chciałam się dowiedzieć jak to wygląda w sprawie spania dzieci w żłobku. Czy wszystkie dzieci "muszą" spać na dworze, czy jednak istnieje możliwość pozostawienia ich wewnątrz budynku?
 Mój dwulatek od 20 października jest dumnym maluchem uczęszczającym do żłobka. Sęk w tym, iż do tej pory mieliśmy polska opiekunkę, która kładła go zawsze na drzemkę w domu. Natomiast teraz panie w żłobku pomimo moich usilnych próśb by pozostawiły go w środku za każdym razem obiecują, iż to uczynią, a w momencie odbioru dziecka dumnie informują mnie, że mały przespał godzinkę na dworze... Nie miałabym z tym problemu gdyby nie to, że tym sposobem w żłobku przez ostatnie trzy tygodnie był aż 5 razy, bo każde takie "wywietrzenie" go kończy się wysoka temperaturą i nieobecnością z powodu choroby.  Tym sposobem mamy już niedoleczone przeziębienie, zapalenie spojówek a po dzisiejszym wentylowaniu problemy z gardłem lub początki zapalenia ucha...  Co za tym idzie zapewne kolejny tydzień spędzi w domu ze mną. Poważnie zaczynam się zastanawiać za co ja płacę prawie 5tys jak on cały czas i tak jest ze mną, a z mężem musimy przez to kombinować by pójść do pracy.

Jomir:
Gwarantuje CI, ze dziecko nie choruje z powodu spania na dworze.
Okres klimatyzacyjny w nowych placowkach zawsze jest okresem czestych chorob. Dziecko oswaja sie z nowymi bakteriami, a zeby organizm"wytrenowac" trzeba zachorowac.
Spanie we wnetrzu gdzie jest cieplo, wilgotno i masa mikroorgoanizow jest o wiele bardziej szkodliwe niz na zewnatrz.

Jezeli dziecko ma problemy z gardlem to zapewniam Cie, ze nie po dzisiejszym wywietrzeniu. Bakterie/wirusy potrzebuja troche czasu by sie rozwinac w organizmie, minimum 24 godziny, do nawet 3 tygdoni (na przyklad ospa). Nastepenie organizm potrzebuje dodatkowych kilku-kilkunastugodzin do rozprowadzenia "swinistwa" po calym organizmie. ktory to bedzie w ramach swoich narzadow probowal stawiac opor.

Chyba, ze mowimy o dziecku o obnizonej odpornosci.

NIe ma czegos takiego jak "poczatek zapalenia ucha", albo ma sie stan zapalny w uchu, albo nie ma.
Skad wiesz, ze ma poczatek?
Masz wziernik, aparat do pomiaru cisnienia w uszach? No, ale nawet jak masz, to stan zapalny albo jest, albo go nie ma.

Co oznacza problemy z gardlem? Niedoeleczone przeziebienie? Jak sie leczy przeziebienie? Bo moj stan wiedzy medycznej mowi mi, ze nie ma lekow na przeziebienie. Sa jednynie niwelujace jego symptomy.

Wysoka temperatura jest bardzo typowa dla malych dzieci i w zadnym stopniu nie wyznacza zaawansowania/ciezkosci choroby. Wysoka temeratura jest rowniez dowodem na to, ze organizm dziecka pracuje jak nalezy.

Reasumujac. Dziecku krzywda w zlobku sie nie dzieje.
To sa efekty trzymania dziecka w wyizolowanej szklarni. Okres asymilacyjny bedzie trwal okolo 2-3 miesiecy.
Pozniej duzo zalezy od Ciebie, jak dziecko bedziesz ubierala, odzywiala.
Pozniej jak dziecko przejdzie ze zlobka do przedszkola, karuzela zacznie sie od nowa - nowy sklad bakterii, ale okres ten bedzie znacznie krotszy.

Nie pamietam juz ile czasu trwal okres asymilacyjny u mojej corki, gdy poszla do niani, ale w zwiazku z tym, ze u niani byly prawie szklarniowe warunki (troje dzieci), start w zlobku "odchorowala" przez 2 miesiace. Od tego momentu nie byla do tej pory chora, mimo  ze ja i maz, poleglismy juz dwa razy.

ps. 37 - to nie goraczka, ani stan podgoraczkowy; no chyba, ze mierzy sie temperature na pwierzchni rak lub nog.
39,5-40 - to normalna temperatura u malych dzieci.
Do 39 stopni nie zaleca sie podawania srodkow przeciworaczkowych malym dzieciom jezeli tylko nie sa lejace, bawia sie i pija.

roga:

--- Cytat: anciol7 w 10 Lis 2014, 22:00:30 ---Poważnie zaczynam się zastanawiać za co ja płacę prawie 5tys jak on cały czas i tak jest ze mną, a z mężem musimy przez to kombinować by pójść do pracy.

--- Koniec cytatu ---

Absolutnie nie znam sie na cenach zlobkow - ale zaskoczylo mnie, ze az 5.000 kr. musza rodzice sami placic za zlobek  :(

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej