Spooky, nikogo nie "wyganiam" , wprost przeciwnie, piszę o WOLNOŚCI WYBORU - tak, równiez dla Duńczyków. Przeciez nie jest powiedziane, że Duńczyk nie może "szukać szczęścia" w innym kraju, nie?
Generalnie myslę, że w każdym kraju znalazłoby się coś, na co można popsioczyć. Dania nie jest wyjątkiem. Ale moim skromnym zdaniem, klasa samochodu to ostatnie zmartwienie .
Jakiś czas temu w naszej firmie zaczął pracować kolega- Duńczyk. W rodzinie dotychczas było jedno auto. Aby móc przyjeżdżac do pracy, kupil sobie za 4 000 DKK "golfa 3 " - w Polsce obciach i degrengolada , tu nikt się tym nie przejmuje. Opowiadał , że nawet zastanawiali się z żoną , czy nie kupić nowego , na kredyt, oczywiście. Ale po namyśle machnęli ręką - by dojechac te -naście kilometrów do pracy, wystraczy mu ten golf. Pieniądze wolą wydac na coś fajniejszego, niż drugi "wypasiony" samochód. Ot, takie podejście.
Pamiętam pewną rozmowę w rodzinie.
Brat od lat dostaje z firmy, gdzie pracuje, służbowe auta. I to na tak fajnych warunkach, że może ich używac równiez prywatnie. Więc jego prywatna stara Astra stała sobie w garażu. Rozmowa zeszla na to, że jego żona przeciez mogłaby sobie nią jeździć do pracy , choćby tylko po to, by nie wyjśc z wprawy . Ona oburzyła się na taką sugestię , mówiąc " Tym??? Cieć u nas lepszym jeździ".
I to jest właśnie ta mentalnośc.
"Nie wypada" Polakowi pokazać się starszą Astrą, bo "cieć lepszym jeździ" (notabene to z tym cieciem weszło do kanonu powiedzonek rodzinnych, gdy mowa o samochodach, nieodmiennie przypomina się nam ta sytuacja

).
Jest drogo?
No, jest- i co z tego?
Czy to w jakiś sposób rujnuje ekonomię rodzinną? Czy ludzi nie stać na samochody?
Czy naprawdę zaraz musi to być "spod igły" najnowszy model ekstra auta z salonu ?
Mam wrażenie, że to takie trochę na siłę szukanie dziury w całym- na zasadzie- no, jest nieźle w tej Danii, zarobki niezłe, poziom życia dobry, tylko dlaczego muszę jeździc kilkuletnim Oplem , gdy "za miedzą" za te pieniądze mógłbym kupić nowiutkiego Mercedesa

.
Trochę szukanie dziury w całym.
A dyskusja nad wysokim podatkiem rejestracyjnym na łamach polonijnego forum to nic innego, jak bicie piany- bo do niczego to nie prowadzi i niczego w prawie i realnej sytuacji nie zmieni.