poloniainfo.dk

Największy portal polonijny w Danii.
 

Aktualności:



Autor Wątek: integracja z Duńczykami, kultura, wartości  (Przeczytany 18695 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Jomir

  • Super
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 599
  • -Otrzymane: 1087
  • Wiadomości: 7757
  • Reputacja: +154/-86
Odp: integracja z Duńczykami, kultura, wartości
« Odpowiedź #15 dnia: 18 Cze 2015, 00:03:14 »
:) az mnie palce swedza, ale musze poczekac az wroce z wakacji. Klepanie literki po literce na telefonie przekracza granice mojej cierpliwosci :)
Fanatisme er, når man fordobler indsatsen, men har glemt målet.

Offline happybeti

  • Zasłużony
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 1104
  • -Otrzymane: 715
  • Wiadomości: 1852
  • Reputacja: +48/-71
  • Płeć: Kobieta
Odp: integracja z Duńczykami, kultura, wartości
« Odpowiedź #16 dnia: 18 Cze 2015, 05:22:16 »
Na początku- dzięki, zpat, za dobre słowo :). Miło mi się zrobiło :).

A teraz o "mojej " Danii...
Jolcze- po przeczytaniu Twoich postów stwierdzam (autorytatywnie, a jakze ;) ), że po prostu....miałaś strasznego pecha! Nie dość, że "pipidówka" hermetyczna, to jeszcze teściowie tacy , jak z czarnej komedii... ::)...
Doskonale rozumiem Twoje odczucia- gdybym ja przez 3 lata "odbijała się" od ludzi, jak od muru, tez by mi ręce opadły.
Ale, uwierz, NAPRAWDĘ Dania nie jest taka i Duńczycy nie są tacy...
Dam ci jeden przykład, bardzo charakterystyczny, dla postrzegania Duńczyków przez inne nacje.
Niedawno kupiliśmy dom.
Teraz co weekend jeździmy tam, sprzątamy, remontujemy, odnawiamy, by na jesień był już taki, jaki chcemy (dom po deadmanie, " z dobrodziejstwem inwentarza" , więc sprzątania ogrom).
Sąsiedzi zza płotu - cudowni :)!
Tak otwarci, pomocni, rozmowni :).
Sami przychodzą , pytając, czy w czymś nie mogliby pomóc.
Zapraszają od pierwszego dnia naszą córeczkę, by sie bawiła z ich synami. (Ostatnio sasiad stwierdził, że musimy zrobić furtke między naszymi "posiadłościami" , by dzieci mogły sobie przechodzić bezpiecznie, nie idąc poboczem jezdni- bo podawanie ich sobie "górą", przez płot ,niedlugo będzie zbyt uciążliwe ;) ).
Ostatnio mieli rodzinny "fest" - gościli siostrą pani domu z męzem i dziećmi, rodziców.
Naszą córeczkę bezceremonialnie "zagarnęli" też - i - ku mojemu zdumieniu- prezent dla niej, jak dla innych dzieci, też był przygotowany...A gdy poszłam ją zawołać , no, bo nie chciałam, by za długo im "na głowie siedziała", no i czas był na nas też, by wracać do domu , zaczęli gorąco protestować , że nie , ze właśnie mieli nas wołać na " kubek kawy" i ciasto i "grilla" ...Niestety, było już zbyt późno, byśmy mogli z zaproszenia skorzystać, więc przeprosilismy serdecznie i stwierdziliśmy obustronnie, że "następnym razem" :).
Po co to opisuję- bo potem opowiadałam o tym znajomym, którzy pytają, jak tam nowy dom, jak sąsiedzi itp.
I- jedna koleżanka stwierdziła "Ojej, całkiem jak nie Duńczycy" .
A druga "Tak, oni właśnie tacy są. Jak my kupiliśmy dom i urodził się nasz synek, to też przyszli, z kwiatami, prezentami dla Małego" .
"Moja " Dania jest otwarta, przyjazna i uśmiecha się do mnie.
Nigdy nie miałam problemów w relacjach z Duńczykami.
Pamiętam początki mojego mieszkania tu, gdy z wózkiem zasuwałam z córką do dagpleje i babcie takie, o balkonikach, zagadywały nas serdecznie. A gdy tłumaczyłam, że dopabuse przyjechaliśmy i nie mówię jeszcze po duńsku, bez problemu przechodziły na angielski i konwersacja trwała.
W SKAT, Kommune - wszędzie spotykałam się z pomocnością urzędników , nawet wręcz wykraczającą poza ich obowiązki (pani w SKAT, która "sama z siebie", przy okazji, stwierdzila, że podwyższy nam fradrag, czy pani w Kommune, która "sama z siebie" zapisała mi dziecko do dagpleje,na listę oczekujących, mimo, iż dopabuse zaczynaliśmy załatwiać sprawy związane z pobytem tu i dziecko nie miało jeszcze ani CPR, ani nawet "rejestracji pobytu"- mrugnęła tylko do mnie i stwierdziła, że na te formalności trzeba trochę poczekac, a szkoda czasu, niech już dziecko będzie na liscie ).
A gdy córka poszła do przedszkola, to juz w ogóle "kontakty międzyludzkie" rozwinęły się do tego stopnia, że czasem "opędzić się trudno"  ;D. Bo poprzez dzieci, które zaprasza sięnawzajem "na zabawy" , te kontakty nawiązuja się naturalnie. I, oczywiście, z jednymi rodzicami są bardzo luźne, z innymi bardzo przyjazne i ścisłe. Jak to w życiu  8).

I, wybacz, Jolcze, ale to TY i TWOJE podejście jest problemem.
A, wiesz, dlaczego?
Wystarczyło JEDNO zdanie z Twojego postu : " Na szczęście nie myli mnie ich uśmiech" .
Jeśli masz takie podejrzliwe i nieufne podejście , nie dziw się, że świat odpłaca Ci tym samym.
Ja biorę uśmiech urzędnika, sąsiada, kolegi z pracy  czy wychowawczyni w przedszkolu za dobrą monetę i go szczerze odwzajemniam. I, jak do tej pory, NIGDY się nie "przejechałam" .

Taki cytat z piosenki mi chodzi po głowie :
"Świat jest jak lusterko
Odbija to, co robisz
Uśmiecha się do Ciebie
Gdy uśmiechnięta chodzisz".

Z teściami, owszem, trafilaś pechowo- trudno- przestń to przeżywać i rozpamiętywać, bierz ich, jakimi są i pogódź się z tym. Wypracujcie sobie OBOJE z mężem jakiś "bezkolizyjny" sposób na kontakty z nimi i tyle.
Natomiast co do "reszty świata" - no, NIE WIERZĘ , po prostu nie wierzę,by WSZYSCY byli AŻ TAK okropni.
Córkę masz w wieku "bliskoprzedszkolnym" .
WYKORZYSTAJ TO.
Jako szansę na "nowy start", "nowe otwarcie ".
Prowadź "otwarty dom", zapraszaj dzieci, organizuj kinderbale - gdzie rodzice, jeśli będa mieli czas i ochotę (pamiętaj, że są zapracowani i czasem marzą tylko o odpoczynku w czterech scianach), TEŻ mogą przyjść i dostać kawę, ciasto i lampkę wina oraz talerz dobrych serów  ;).

U mnie to działało :)

A TEŻ mieszkam na wsi, "kaereste" mam Polaka i powinno, teoretycznie , być mi trudniej.


A jeszcze "z innej beczki", gdy ostatnio robiłam urodziny i postawiłam w tym roku na polskie menu, z BIGOSEM włącznie  8) ;D :P, goście zajadali się , aż miło !  8) I bardzo chętnie próbowali każdej potrawy , a ja im opisywałam jej tradycje, przy jakich okazjach je jadamy itp. Stwierdzili, że polska kuchnia jest niesamowita- taka bogata i urozmaicona , i ma tyle możliwości.

A jeszcze co do dwujezyczności dziecka- w naszej Kommune bardzo poważnie do tego podchodzą i wszystkie dzieci objęte opieką "instytucjonalną" , od dagpleje czy żłobka począwszy, mają do dyspozycji panią pedagog  , która z nimi pracuje.
I na początku wręcz ZABRONIŁA nam mówić do dziecka po dunks- nie tylko ze wzgledu na to, że słabo jeszcze mówiliśmy w tym języku.
Ale powiedziała cos mądrego- że my , jako obcokrajowcy, nie będziemy w stanie , na tym wczesnym etapie, przekazać dziecku "języka uczuć". Że tylko w swoim ojczystym języku możemy dziecku to dać - a to kluczowa rzecz w rozwoju tak małego dziecka. I generalnie ustalenie było takie : "Wy się zajmijcie rozwojem języka polskiego u dziecka, a o dunski się nie martwcie, juz my sobie z tym poradzimy".
Gdy w zeszłym roku, mając 4 lata, córka miała robiony test poziomu języka, okazało się, że jest na poziomie duńskich rówieśników. Może nie tych "topowych", ale wśród "sredniaków" spokojnie się mieściła.
Inna jeszcze rzecz, że dwujęzyczność rozwija mózg dziecka i ogólnie jego zdolnościintelektualne.
Więc mów do dziecka po polsku i nie przejmuj się opinia teściów, którzy, jak sądzę, nie są w tej sprawie autorytetami.
Ok, muszę lecieć:)



" Polak gorszego sortu"

Offline Jolcze

  • Początkujący
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 0
  • -Otrzymane: 1
  • Wiadomości: 11
  • Reputacja: +0/-0
  • Płeć: Kobieta
Odp: integracja z Duńczykami, kultura, wartości
« Odpowiedź #17 dnia: 18 Cze 2015, 06:36:54 »
Dziękuje za odp. Happybeti,

Rzeczywiście róznica kolosalna,
z tego co opisujesz.
Bardzo chciałabym mieć takich sąsiadów, znajomych Duńczyków.
Tego u nas cholernie brakuje.
Pomoc sąsiedzka... w naszych stronach nie do pomyślenia.
I naprawdę tu niczego nie naginam, nie koloryzuję.
To samo ze starszymi ludźmi - ci to najmniej kontaktowi i uprzedzeni.

Także nie sądzę, że to kwestia mojego nastawienia.
No może teraz, jak mi ręce opadły.
Po prostu seria wielu "zdarzeń",
które stopniowo człowieka wyautowują.
Bo przyjechałam tu pełna energii, nadziei, z wiatrem w żaglach.
Więc najwidoczniej miałam pecha, zlądować akurat w takim miejscu.
echh

Offline happybeti

  • Zasłużony
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 1104
  • -Otrzymane: 715
  • Wiadomości: 1852
  • Reputacja: +48/-71
  • Płeć: Kobieta
Odp: integracja z Duńczykami, kultura, wartości
« Odpowiedź #18 dnia: 18 Cze 2015, 08:00:54 »
Jolcze, ale mam nadzieję, że tak łatwo się nie poddasz :).

Tak, jak już Ci pisałam- wykorzystaj okazję, gdy córeczka pójdzie do przedszkola, na "nowe otwarcie" .
Angażuj się w sprawy przedszkola.
Nie wiem, jak tam u Was będzie, ale u nas wciąż organizowane są różne wspólne aktywności- nie tylko "czyny spoleczne rodziców", ale i zwykłe "piątkowe kawki"  czy wspólne wypady gdzieś do lasu czy na plaże, czy nawet jakieś działania w przedszkolu, typu robienie z dziećmi dekoracji na Jule czy przygotowanie Dnia Dziadków- okazji jest mnóstwo, by miec z innymi rodzicami kontakt.
Mam nadzieję, że i Ty znajdziesz kogoś fajnego- nikt nie mówi, że musisz mieć tych duńkich znajomych na pęczki. wystraczą 2-3 rodziny, byś od razu inaczej się poczuła- czego Ci życzę :).
Trzym się :)
" Polak gorszego sortu"

Offline Jomir

  • Super
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 599
  • -Otrzymane: 1087
  • Wiadomości: 7757
  • Reputacja: +154/-86
Odp: integracja z Duńczykami, kultura, wartości
« Odpowiedź #19 dnia: 18 Cze 2015, 10:39:49 »
No dobra :) nie zdzierzylam. Poprosilam przyjaciolke o dostep do komputera i jestem :)
Zaczne od tego, ze faktycznie ludzie na polnocy sa specyficzni. Dunczycy smieja sie z nich, ze sa chorobliwie oszczedni, mysle, ze krazy o nich rownie duzo dowcipow co o polskich Poznaniakach.

Natomiast co do reszty to musisz po pierwsze uzbroic sie w cierpliwosc i dac cos od siebie.
Wspolczuje klopotow z rodzina, ale coz, w Polsce tez mozna znalezc tysiace kawalow o tesciowych i skads musza sie brac :)
Co do znajomych, urzednikow, Betka juz CI duzo napisala, jezeli podchodzisz do nich jak do jeza, to i oni do Ciebie tez.
Nigdy nie spotkalam sie tutaj z nieuprzejmoscia urzednikow, choc faktycznie czasem z niekompetencja, ale to tez pewnie zdarza sie wszedzie. Prace musisz sobie niestety sama znalezc, a przepisy odnosnie nauki sa jakie sa. Sama musisz sobie znalezc droge i pozniej juz na nia wkroczyc. Mysle, ze w Polsce rowniez nie ma prowadzaczy za raczke. Trzeba sobie radzic samemu, znalezc pomysl na siebie itp.
Nie wiem co to jest grafik DPT, ale brzmi jakos interesujaco, i jaks trudno mi uwierzyc, ze ciezko znalezc prace a takim zawodzie. Ale znow, musisz szukac sama, wertuj ogloszenia o prace, moze na poczatek w niepelnym wymiarze, moze miejsce praktyki itp. Szukanie pracy, nawet Dunczykowi zajmuje kilka miesiecy. Moj wlasny maz informatyk, szukal jej 7 miesiecy.

Jezeli chodzi o przyjaciol, to przyjaznie buduje sie tu dlugo, ale za to sa trwale. Z Polakiem mozesz sie zaprzyjaznic w piec minut, ale rowniez w piec minut staniesz sie jego smiertelnym wrogiem.
To zupelnie naturalne, ze maz ma swoich przyjaciol, a Ty swoich. W malzenstwe musi byc miejce na wlasny swiat, inaczej idzie sie udusic.
Moj maz ma swoich kolegow, ja swoje kolezanki, mamy rowniez wspolnych.
Ja swoich znajomych poznalam w rozny sposob, jedna przyjaciolke przejelam od meza :) jego byla dziewczyne, z ktora pozostawal w przyjaznych stosunkach, ktora poznalam tuz po przyjezdzie. Teraz to juz maz mnie pyta co u Anny, goscimy ja wspolnie, odwiedzamy wspolnie, ale oprocz tego wypadam z nia na babskie ploty.
Jednak najwiecej znajomosci, rowniez calorodzinnych nawiazalismy przez corke.
Jestesmy w trwalych kontaktach z rodzina corki kolegi z dagpleje, a okres przedszkolny, doslownie wysypal :)
Jak Betka pisze, zapraszasz dziecko na zabawe, rodzice przyjezdzaja je odebrac, i tak juz jest.
NIektore kontakty sa slabsze, a niektore zupelnie trwale.
Nie oceniaj rodzicow po minach, sama wiesz, ze czlowiek jak zestresowany, zapedzony, bywa pograzony we wlasnych myslach.
MOja najlepsza przyjaciolka jest pewna mama, ktorej nigdy nie lubilam z wygladu. A jak wpadla do nas odebrac corke, to wyszla po czterech godzinach.

Mowisz, ze ludzie niechetni sa do spotkan.
Ja tak ostatnio patrzylam na nasze zycie. Odbieramy mala z przedszkola o 16, i najczesniej lecimy na jakies zajecia albo jej, albo nasze. Pozniej ja bawie sie z corka, maz robi kolacje. Kapiemy mala, kladziemy spac, bierzemy psy na spacer i jest 21. Nie ma jakiejkolwiek mozliwosci na jakies spotkania toarzyskie. Przychodzi weekend, to i owszem, od czasu do czasu spotkamy sie z kims, ale najczesciej zima, bo od wiosny do jesieni jest zawsze cos do zrobienia w ogrodzie czy domu. Aczkolwiek w sezonie letnim zapraszamy mieszczuchow na odetchniecie swiezym powietrzem.

Sasiedzi - jak tylko sie wprowadzilismy, to wszyscy sie z nami poznali, zaprosili na ciasto, a teraz juz wszystko toczy sie zwyklym zyciem, czesc-czesc i tyle. Patrz wyzej czas. Oczywiscie jak jest akcja plot, to jest akcja plot :)
Mamy jedna baaardzo zaprzyjazniona sasiadke zza plotu. Ma nasze klucze od domu, dokarmia swinki, jak nas dluzej nie ma w domu, to przychodzi pogadac z psami i wypuscic ich na siku. Moja corka do niej chadza jak do babci. Oni zawsze pamietaja o urodzianach mojej corki, swietach, maja zawsze dla niej prezenty, wiec zaczelismy zapraszac ich na rodzinne imprezy. W taki sposob, mamy naprawde dobrych sasiadow, a i w razie godziny W, opieke nad corka, gdy jest chora. To ludzie kolo 60, nie maja jeszcze wlasnych wnukow i wizji na nich, choc maja dwoch synow. Zdradze Ci, ze znow, z wygladu byli najmniejsympatyczni i nie przyjecieli z ciastem na dzien dobry, a poznalismy sie dopabuse po jakichs trzech latach mieszkania przez plot. Wiec znow sie sprawdza zasadza - nie sadz po minie. :)

Mysle ze zaczyna doskierac Ci samotnosc, stad gorycz. Musisz wyrwac sie z domu, zaczac budowac swoj swiat wokol. Dobrze, ze masz dobrego meza, ale wlasny swiat tez jest potrzebny.

A teraz lece :) moj przedostatni dzien w Anglii :)
Fanatisme er, når man fordobler indsatsen, men har glemt målet.

Offline Jolcze

  • Początkujący
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 0
  • -Otrzymane: 1
  • Wiadomości: 11
  • Reputacja: +0/-0
  • Płeć: Kobieta
Odp: integracja z Duńczykami, kultura, wartości
« Odpowiedź #20 dnia: 18 Cze 2015, 12:15:30 »
Dziekuje za odpowiedz Jomir,

No cóż,
Teraz widzę juz wyraźnie,
że trafiłam absolutnie pechowo
i z rodziną i z miejscem zamieszkania.

Gdzie wy ludzie mieszkacie w tej Danii...??

Widzę, że moja wioska to kwintesencja Jantelov.
Nie ma nic wspólnego z tym, co tu opisujecie.
No nie ma tej sąsiedzkiej serdeczności, o której tu czytam
i przecieram oczy z niedowierzania.
Czyli jednak są normalni ludzie w tym kraju,
to gdzie ja wylądowałam... Matko Bosko...!

Mi na samym początku pobytu "uświadomiono"
gdzie jest moje miejsce, dokładnie wg prawa Jante.
I nie było żadnych kager, odwiedzin, czy coś w tym stylu.
Na mødregruppe (to miał być sposób na moją integrację)
wypytano mnie skąd jestem, kim jestem,
ale w tonie: Ty sobie nie myśl.
Najwidoczniej moje przybycie do Grindsted
zaburzyło jakiś spokój, czy co?
To jakby w USA w białej dzielnicy nagle wprowadził się murzyn
i na drugi dzień ceny nieruchomości spadły w dół.

Jedna z Dunek zapytała mnie
w dość niemiłym tonie o powód mojej przeprowadzki do Danii,
czy to było aż tak konieczne, skoro miałam w Polsce pracę
(czyt. po coś tu przyjechała?)
- I co, myślisz tu pracować w zawodzie..??
- A dlaczego mąż się do Polski nie przeprowadził?
- Pewnie stwierdził, że nie ma sensu...?
Pewnie, w końcu Polska to dziadownia,
i to miałam przynać,
że jedyny powodem, dla którego przyjechałam do Danii,
to ich duński socjal i vælfærdssamfund.

Przez pół roku łażenia na tę grupę
nie byłam w stanie wejść w żaden dialog.
A człowiek ma naturę taką,
że odrazu zaczyna siebie obwiniać o taki stan rzeczy.
Bo język, bo kultura, bo to, bo tamto.

Do dzisiaj mijam na ulicy te kobiety ze swoimi pociechami.
Jak ja nie powiem im "hej", to one mi też nie.
A mijamy sie na jednym chodniku!
Zresztą to ich "hej" jest tak pod nosem powiedziane,
że w ogóle nie słychać, żeby im może dać spokój.
Bo nie utrzymuja kontaktu wzrokowego,
nie ma mnie, tylko powietrze.

Po za tym to duńskie: du skal klare dig selv
tez jest uzywane wg duńskiego widzi mi się.
Duńczycy udają Kozaków,
ale z ich rozmów wnioskuję,
że oni bez tych wszystkich zapomóg finansowych,
dagpenge, SU, fradgrag, tilskud, feriepenge  etc.
to by zginęli...
I wtedy niech im ktos powie: du skal klare dig selv.

Ok, bo chyba zmęczyłam temat,
zaczynam być w kołowrotku myśli.
Grindsted nie zmienię.

pozdrawiam


Offline happybeti

  • Zasłużony
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 1104
  • -Otrzymane: 715
  • Wiadomości: 1852
  • Reputacja: +48/-71
  • Płeć: Kobieta
Odp: integracja z Duńczykami, kultura, wartości
« Odpowiedź #21 dnia: 18 Cze 2015, 12:49:26 »
To żadna tajemnica  ;)- mieszkam na najpiękniejszym, "najcieplejszym" ( ze względu na ludzi) i najbardziej urokliwym i "bajkowym" "zadupiu" Danii- na Fynie :). I bardzo to sobie cenię :), a "lokalną patriotką " stałam się taką, że ho, ho  ;D 8)- Fyn najpiękniejszy jest i basta !  :P ;D
" Polak gorszego sortu"

poloniainfo.dk

Odp: integracja z Duńczykami, kultura, wartości
« Odpowiedź #21 dnia: 18 Cze 2015, 12:49:26 »

Offline Jolcze

  • Początkujący
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 0
  • -Otrzymane: 1
  • Wiadomości: 11
  • Reputacja: +0/-0
  • Płeć: Kobieta
Odp: integracja z Duńczykami, kultura, wartości
« Odpowiedź #22 dnia: 18 Cze 2015, 20:27:36 »
Nie bede ukrywac, że zazdroszcze,
ale w sensie pozytywnym.
O Fyn wiele slyszalam,
raz widzialam - widoki piekne.

Offline daniaa

  • Zwykły
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 10
  • -Otrzymane: 29
  • Wiadomości: 335
  • Reputacja: +14/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: integracja z Duńczykami, kultura, wartości
« Odpowiedź #23 dnia: 19 Cze 2015, 10:10:03 »
Jakie widoki? Na tej wysepce?  Rok czasu tam kiedys przezylem. Bylo to jeszcze jak na Polaka patrzyli jak my na murzyna ;D
 Krajobraz jak na kazdym polskim polu za wsia w obszarze nizinnym. ;)
Polowa bedzie pisac w jakim to raju sie znalazlas i mocno bronia tej swojej "nowej ziemi", reszcie to po prostu wisi, eseji sie nie spodziewaj, bo przeciez to nie warte.

Offline Jomir

  • Super
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 599
  • -Otrzymane: 1087
  • Wiadomości: 7757
  • Reputacja: +154/-86
Odp: integracja z Duńczykami, kultura, wartości
« Odpowiedź #24 dnia: 19 Cze 2015, 10:26:51 »
Nie zrozum mnie zle, ale odnosze pewne wrazenie, ze chyba jestes nieco przewrazliwiona.
Nie moge sobie wyobrazic, ze w spoleczenstwie pelnym turbanow i burek, jedna Polka wzbudza sensacje w sklepie, no chyba, ze wyskoczylas do niego w bieliznie :)

Co do specyfiki polnocnej Jutlandii, czy samej Jutlandii, to nie sa zli ludzie, oni po prostu sa powiedzmy nieco inni.
Dunczyk z Zelandii powie "godt", z Jutlandii "ikke sa darlig" (nie mam dunskiej klawiatury tu w Anglii), ale obydwoje chwala. To nie oznacza, ze Jutlandczyk mysli, ze to bylo beznadziejne, czy przecietne. On mysli tak samo jak ten z Zelandii, jedynie wyraza to w inny sposob.

Nie wiem czemu odbierasz tych ludzi jako zlosliwych. To naturalne, ze pytaja, toc my ludzie jestemy ciekawscy z natury. Inna sprawa, ze to wlasnie przeciez byla forma konwerscji z Toba. No bo o cos by rozmawiac pytac musza.
Oczywiscie moglbyscie rozmawiac o sztuce Rembrandta, ale umowmy sie, ze zwykla towarzyska rozmowa miedzy ludzmi nie kreci sie jednak wokol tego.

Modregruppe... Ja bylam w jednej u poloznej, bylo nas piec. W ciazy spotykalysmy sie jedynie u poloznej, po ciazy na poczatku z maluchami w roznych domach, ale grupa przetrwala jedynie okres macierzynskiego. Pozniej rozpierzchnelysmy sie do pracy. Dwie dziewczyny, ktore mieszkaly blisko siebie, sa w kontakcie, ja z jedna, ktora byla blisko mnie tez. Trzecia, ktora do kazdej z dwojek miala okolo 7 km, nie spotyka sie z zadna z nas.
I znow, z dziewczyna, z ktora zostalam w kontakcie, spotykam sie moze raz na pol roku, na dziecieca zabawe. Spotkania planuje sie ze sporym wyprzedzeniem. Oprocz tego zapisalysmy dzieciaki na ta sama godzine na basen, wiec raz w tygodniu sie widzimy.
I teraz pojawia sie problem zamkniecia/niezamkniecia Dunczykow. Generalnie na ta sama godzine jest rowniez zapisany mojej corki kolega z dagpleje i dwie kolezanki z przedszkola. Czyli polowa grupy to znajmi. Dzieci sa szczesliwe, ze sie widza raz w tygodniu i my tez , no i wszyscy musimy sie nagadac. Dla "nowych" po prostu nie ma miejsca. Ale to nie dla tego, ze jestemy zamknieci, ale dlatego, ze sie chcemy nagadac.
Podobnie jest na tancach. Moja corka spotyka tam swoja przyjaciolke, ktora juz poszla do szkoly, a ja jej mame, z ktora musze sie   nagadac przez 30 minut, wiec znow nie mam czasu na poznawanie nowych ludzi.

Moim zdaniem to nie spoleczenstwo, a tempo, w ktorym zyjemy.
Wszyscy pracujemy, ladujemy w domach o 17/17.30, nie ma czasu na kawki, kafejki, plotki. Moim zdaniem tak to juz jest jak sie ma dzieci. Ja mam dwoje juz doroslych dzieci, ktore wyfrunely z domu, wiec wiem, ze takie zycie tylko dla dziecka trwa krociutko. A na babskie ploty bede juz chodzic reszte zycia.

A teraz jeszcze krotko o drugiej modregruppe, tej z niemowlakami  - ale za chwilke.
Fanatisme er, når man fordobler indsatsen, men har glemt målet.

Offline Jomir

  • Super
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 599
  • -Otrzymane: 1087
  • Wiadomości: 7757
  • Reputacja: +154/-86
Odp: integracja z Duńczykami, kultura, wartości
« Odpowiedź #25 dnia: 19 Cze 2015, 10:37:55 »
Druga grupa, ta juz z niemowlakami, nigdy nie trzymala sie kupy i nie przetrwala nawet roku.
Niby dobrano nas wszystkie z wyzszym wyksztalceniem, ale jakos nie pasowalysmy do siebie. I nie to, ze ja Polka, czy druga Ukrainka nie przypasowalysmy. Nit do nikogo nie pasowal.
Pierwsza dziewczyna, Dunka, przestala sie z nami spotykac juz na poczatku. Reszta jakos sie trzymala, ale spotkania byly nieco wymuszone, nigdy mi sie na nich nie podobalo. Zadna z osob nie utrzymuje ze soba kontakow. Nawet DUnki. Oczywiscie czesc sobie w miescie mowimy, ale raczej nie zatrzymujemy sie na pogaduchy.

Mysle, ze problemem takich grup jest to, ze buduje sie sztucznie i czasem po prostu ludzie do siebie nie pasuja.

Czytalam Twoje posty swojej przyjaciolce, u ktorej teraz jestem. Ona mowi, ze Wy z Krakowa jestescie bardzo specyficzni. Pozytywnie specyficzni - jestescie otwarci, rozmowni, ciepli, i ze to moze byc Twoj problem w zderzeniu z nieco chlodniejszym i bardziej zdystansowanym spoleczenstwem.
Mysle, ze powinnas dac tym ludziom szanse. Milo odpowiadac na pytania i brac je za dobra monete.
Meza masz dobrego, jak dla mnie to najwazniejsze.
Ja bym za swoim poszla na koniec swiata, wiec i Dania mi nie straszna :)
Fanatisme er, når man fordobler indsatsen, men har glemt målet.

Offline cwsm111

  • Doświadczony
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 23
  • -Otrzymane: 78
  • Wiadomości: 623
  • Reputacja: +59/-5
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: integracja z Duńczykami, kultura, wartości
« Odpowiedź #26 dnia: 19 Cze 2015, 16:25:53 »
żeby zachwycać się Fynem to trzeba mieć ułańską fantazje lub pochodzić z jakiegoś typowo gurniczego regionu, innego wytłumaczenia brak

Offline roga

  • Zasłużony
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 43
  • -Otrzymane: 347
  • Wiadomości: 3750
  • Reputacja: +113/-24
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: integracja z Duńczykami, kultura, wartości
« Odpowiedź #27 dnia: 19 Cze 2015, 16:31:33 »
Temat> integracja z dunczykami, kultura, wartosc.

Troche dziwne, a dla mnie niezrozumiale, ze badz co badz wiele osob udzielajacych sie tutaj na forum, mieszkajaca tuaj od lat, nie zauwazyla, ze wczoraj odbyly sie wybory do Folketingu. Jak zwykle fantastycznw kultura polityczna zarowno tych wybieranych i wybierajacych, wzajemny respekt mimo przeciwnych punktow widzenia. Mozna byc dumnym (i jestem), ze znalazelm sie w takim spoleczenstwie.....ale do tematu.

Twoje opisywane  trudnosci zaadaptowania sie przypisujesz generalnie negatywnemu nastawieniu lokalnego spoleczenstwa. Kazdy widzi to na swoj sposob i ma rozne doswiadczenia. To sprawa bardzo indywidualna. Zabiera to sporo czasu aby zdac sobie sprawe na nie wszystko jest bialo/czarne. Doskonale znam okolice w ktorych mieszkach, zarowno Grindste, Vodskov i troche bardziej na wschod Gandup czy V. Hassing, nie mowiac juz o wiekszym Nørresundby czy relatywnie duzym i bardzo ceikawym, przenym Aalborgu z mnostwem mozliwosci, a Aalborg lezy od ciebie tylko na rzut kamieniem. zanm Vedsyssel, Himmerland, zan doskonale Århus i Randers, czy tez Vedbæk, Søllerød i Klamenborg, ale rowniez Brabrand i Ishøj. Poznalem  mnostwo roznych dunczykow, a to porostu dlatego ze mieszkam tutaj dziesatki lat i dzisiaj jestem nabusezerwalna czescia tego spoleczenstwa, oosoba w pelni aintegrowana, a moze i wiecej...nie bez tego ze zacjowalem zdrowy sens krytycznego spojrzenia na rzeczywistosc. Mylse i jestem przekonany, ze "zlapanie" kontaktu z innymi, jako przybysz do nowego miejsca w najwiekszym stopniu zalezy od nas samych. Oczywiscie jedni "tubylcy" sa tacy jak opisujesz, ale nie mow mi, ze wszystkich ktorych spotykasz na swojej drodze sa tacy sami. Zwroc uwage, ze wskazujac placem wskazujacym, te te 3 pozostale palce wskazuje ku tobie.
Nie jestem ani emigrantem, ani osoba przyjezdrzajaca za praca, ani zonatym z dunka, ale na codzien spotykam mnostwo  moldyh rodzin z Polski, a tych ktorych nie spotykam "mam" na emailu (srednio 30 maili dziennie) rodzin z malymi i wiekszymi dziecmi, rodzin ktore przyjechaly tutaj zeby zostac, niektorzy w zwiazku z dunczykime/dunka. nie mieszkaja w duzych miastach. Nie znam twoje meza (dunczyka), ale moze on robi cos nie tak, ze ty masz porblem z nawiazaniem kontakow z innym dunczykami. To on jako tubylec, powinien otworzyc tobie droge do nowego srodowiska, znajomych przyjaciol, sasiadow - taka jest moja opinia na ten temat. Przed kilku laty, mialem znajomych - mieszane nalzenstwo, ona tak ja ty polka, on dunczyk, mieszkali nie daleko ciebie (miwjscowosc Vadum). To on, jej maz poswiecil na poczatku ich malzenstwa sporo czasu aby wlasnie "otworzyc nowa droge" swojej malzonce. Nalezy dodac, ze przeciwnie, zamiast rezerwy ze strony lokalnych mieszkancow, okazywali oni duze zainteresowanie, udzielali jej pomocy, doradzali. Jesteamy nadal w Vendsyssel, bowiem i Vdum i Grindsted leza w Vndsyssel. Ta polsko/dunska rodzina miala syna w wieku 6 i corke w wieku 4 lat. To wlasnie przede wszystkim poprzez swoje dzieci nawiazywali coraz blizsze stosunki z dunczykami o tym juz pisano tutaj - najlepsza metoda). Aktywnosci w wolnym czasie, zarowno dzieci jak i twoje i niekoniecznie w Grindsted, ale z dunczykami - jestem przekonany, ze moga otworzyc przed toba inny swiat, ktorego nie znasz. Poznasz jak "oni" zyja, co jest dla nich wazne, jak patrza na swiat, polityke, swoje awrtosci, osiagniete sukcesy spoleczensta ale rowniez poznasz ich negatywne oceny zjawisk i ludzi - ale wszystko zabiera czas. Czesto mowi sie po dunsku "bolden ligger his dig" - ty masz pilke. Teraz decyzja nalezy do ciebie jak ja rozegrac.  Nie badz upokorzona, zawstydzona, zachowal swoja godnosc, ale badz uprzejma, otwarta, nie mysl za duzo o Grindsted.....a jezeli w Grindsted nie masz mozliwosci.....zapisz sie na jakies aktywnosci w pobliskich troche wiekszych miastach, jest "uniwesytet dla doroslych", sa ronego rodzaju kursy, niekoniecznie dajace kompetencje, ale waerto, chociazby z tego wzgledu zeby sie cos wiecej dowiedziec o tym co sie tutaj dzieje, postaw pewnego rodzaju "warunki" swojemu mezowi. On ponosi owniez odpowiedzialnosc za twoje velbefindende, za twoje zdrowie psychiczne. Obawiam sie, ze jezeli bedziesz kontynuowala taki sposbu zamknoertego zycia, to ryzykujesz indlæggesle w szpitalu w Aalborgu - jedno co pozytywne, ze jest tam wielu lekarzy z Polski, w tym psychiatrow - to tylko zart, ale powazny zart z mojej strony. Nie mam ani prawa ani zamiary mieszac sie w sprawy rodzinne, ale wedlug mnie to chodzimy w tej dyskusji wokol twojego meza jak wobec goracego garnka - maz kochajacy i dobry (?). Kochajacy i dobry maz, to maz, ktory w takiej sytuacji w jakiej sie zandujesz ogranicza (nie likwiduje) swoje przyjemnosci spedzania wolego czasi z kolegami, itp. i poswieca zdecydowana wiekszoscd swojego wolknego czasu wlasniue na ciebie, znajdujac sposob na rozwiazanie problemu - to on zna srodowisko, to on zna jezyk, to on poprzez swoje kontakty moglby moze znakezc onbie jakas prace, chocaz na kilka godzin w tygodniu (wyjsc z domu miedzy ludzi). doskonal weisz o czym pisze i nie musze tlumaczyc. Wspolna udzial obojga malzonkow w tej sprawie to rzecz nawazniejsza, a jezeli ti tylko ty sama bez pomocy najblizszych masz sie o to starac....to powiem brutalnie.....moze wybor partnera nie byl najlepszy...ale kto powiedzial ze w zyciu nalezy miec tylko jednego partnera.................

Offline roga

  • Zasłużony
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 43
  • -Otrzymane: 347
  • Wiadomości: 3750
  • Reputacja: +113/-24
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: integracja z Duńczykami, kultura, wartości
« Odpowiedź #28 dnia: 19 Cze 2015, 16:35:33 »
Prosze wybaczyc ta niezliczona iloosc bledow w moich wypocinach, ale lepiej nie bardzo potrafie, a na studiowanie polskiej gramatyki nie ma zamiaru tracic czasu - nie jest mi potrzebna. Piatek, wiele osob juz po pracy i zadaje mi mnostwo pytan na maila - spiesze "do pracy". Zycze konynuowania dobrej dyskusji.

Offline Jomir

  • Super
  • *
  • Podziękowania
  • -Dane: 599
  • -Otrzymane: 1087
  • Wiadomości: 7757
  • Reputacja: +154/-86
Odp: integracja z Duńczykami, kultura, wartości
« Odpowiedź #29 dnia: 19 Cze 2015, 17:16:08 »
Drogi Rogo z calym szacunkiem, ale wybory nijak sie Maja do tego tematu, stad tez zostaly  ominiete. Ich przebieg, a zwlaszcza ich wynik bardzo mnie interesowal.
Fanatisme er, når man fordobler indsatsen, men har glemt målet.

poloniainfo.dk

Odp: integracja z Duńczykami, kultura, wartości
« Odpowiedź #29 dnia: 19 Cze 2015, 17:16:08 »

 

Kultura Polaków w Dani...

Zaczęty przez Dareq M.Dział Hydepark

Odpowiedzi: 164
Wyświetleń: 72502
Ostatnia wiadomość 27 Lip 2009, 21:56:15
wysłana przez szczeciniak
kultura

Zaczęty przez maja002Dział Kultura

Odpowiedzi: 3
Wyświetleń: 5088
Ostatnia wiadomość 01 Wrz 2014, 17:39:52
wysłana przez frisms
Polska kultura w Danii

Zaczęty przez IsaDział Hydepark

Odpowiedzi: 14
Wyświetleń: 8837
Ostatnia wiadomość 10 Wrz 2014, 14:16:59
wysłana przez roga
DK podatek od wartości nieruchomości w PL - zamieszkiwanej?

Zaczęty przez taxiDział Podatki

Odpowiedzi: 3
Wyświetleń: 3687
Ostatnia wiadomość 19 Mar 2013, 16:48:05
wysłana przez 1941
PRZENIESIONY: poszukuję osoby do rozmów z Duńczykami

Zaczęty przez JomirDział Tłumaczenia

Odpowiedzi: 0
Wyświetleń: 7524
Ostatnia wiadomość 09 Wrz 2014, 09:27:56
wysłana przez Jomir