Hej, spooky

- też Cię lubię

.
Ztych "Polaków" muszę się wytłumaczyć. Chodziło tylko o analogię , przypomniał mie się ten dowcip o Muzułmanach i uderzyło mnie podobieństwo.
A poza tym- dlaczego nie o Polakach też- właśnie na zasadzie "lusterka" ? Skoro (chyba ?) doszliśmy do konsensusu w sprawie "uchodźcy" i "imigranci ekonomiczni", to co różni polskich imigrantów ekonomicznych od tych ciemnoskórych ?
Zpat doskonale przedstawił to, jak Polacy sa postrzegani i opisywani w duńskich mediach.
Co różni obraz Polaka w oczach Duńczyka od obrazu takiego , dajmy na to, Afgańczyka ?
Pamiętaj tez, że w Danii mamy swoją "historię" , która m. in. jest odzwierciedlona w takim popularnym powiedzonku, jak "żyć po polsku" , czyli bez ślubu (historycy do dziś nie mogą dojść do porozumienia w sprawie głownej przyczyny tego, że Polki przyjeżdżające tu do pracy przy zbiorze buraków nie mogły legalnie brac ślubu z Duńczykami- większośc jako przyczynę podaje analfabetyzm

, część to, że w Polsce zostawily rodziny i nie mogły popełniac bigamii). Obraz "robola", ciemnego, niewykształconego, jakoś , niestety, jest podświadomie "wdrukowany" w widzenie nas, jako całości. Taka anegdotka z życia

- Dunczyk rodowity, z dziada pradziada, bardzo sympatyczny

. To było jakoś niedługo po naszym przyjeździe do Danii, siedzimy w ogrodzie, jemy obiad, towarzyska konwersacja. No i ja z entuzjazmem-"Póki tu nie przyjechałam, nie zdawałam sobie sprawy, że duński krajobraz może być tak urozmaicony. Moje wyobrażenie o Danii było takie, że tu wszędzie płasko ". Na to on:"Ach, mielismy góry, wiesz, ale przyjechali Polacy do pracy i je rozkopali i już nie mamy

". Wybuchliśmy wszyscy śmiechem , bo zarcik mu się udał, ale co chciałam przez to powiedzieć- nie łudźmy się,że jesteśmy dla Duńczyków "carte blanche". Mamy swój "bagaż"

. Co, oczywiście nie świadczy o tym, że indywidualnie jesteśmy tak postrzegani. Trzeba duzo złej woli i zgorzknienia, by w przychylnych gestach i słowach kolegów z pracy dopatrywać się jakichś złych intencji i ukrytej niechęci. Ale to takie polskie właśnie

.
Wracając jeszcze do tłumaczenia się spooky'emu

- w kwestii postrzegania Polaków jako "masy" i jako indywidualności. Nie , nie myślę, że Jomir, Ty, zpat, Roga i wielu, wielu innych fajnych ludzi z forum i "reala" można opisać stereotypem Polaka- złodzieja i oszusta. Tfu! Ale chodzi właśnie o stereotyp. Tak, jak nie znam żadnego "złego" Muzułmanina, moje kontakty akurat sprowadzały sie do spotkań z samymi "porządnymi" . Stereotyp jest taki, że siedzą na zasiłkach, nie pracują, wyrostki chuliganią itd. A to jest to, co "widać " , co rzuca się w oczy. A masa porządnych ludzi, muzułmanów, zyje jak my- pracują, mają rodziny, mają normalne zycie. Dlatego tak "kłuję w oczy" tymi "Polakami", bo wszystkie te zarzuty , stawiane imigrantom ze Wschodu, można równie dobrze postawić nam, "Polakom en masse".
Jeszcze jedno- po wejściu Polski do Unii nie straszono "polskim hydraulikiem", który przyjdzie i wykosi tubylców ? Dlaczego po otwarciu granic , niektóre państwa jeszcze wywalczyły sobie czasowe zamknięcie rynku pracy ? Czy to nie było to samo ? Czy to nie była obawa przed "zalaniem" Europy przez "polskiego hydraulika" ?
I w ogóle- dlaczego nie dyskutować o nas, Polakach , zwłaszcza tych "na emigracji", w kontekscie problemu uchodźców ?
Nie można przeprowadzić rzetelnej analizy zjawiska, bez wzięcia pod uwagę całego spektrum, w tym i imigrantów z Europy Wschodniej.
Wykluczenie "sprawy polskiej" z tej dyskusji sprawi, że stanie się ona jednowymiarowa , a wnioski, jakie możnaby z ni8ej wysnuć- nieprawdziwe. Jak w eksperymencie naukowym lub powaznym badaniu socjologicznym lub medycznym- nie możesz skupić się na jednym aspekcie "pomiarów" , nie biorąc pod uwagę wszystkich czynników dzialających na obiekt badań w trakcie eksperymentu, bo badanie będzie nierzetelne.
A jeszcze co do problemu asymilacji- chyba najpraktyczniejszym narzedziem byłby "system bonusów" dla "nowych Duńczyków" . Punktowany i nagradzany (nawet w pwenym sensie finansowo, to i tak by się opłaciło w perspektywie) mogłyby być zachowania i działania , sprzyjające asymilacji i integracji z duńskim społeczeństwem. Nic tak na ludzi nie dziala, jak pomachanie im przed nosem odpowiednią gratyfikacją

. Oczywiście, bardziej restrykcyjne reguły dotyczące przydzielania azylu itp. , aczkolwiek uważam, że np duński przepis o rocznej karencji na "łączenie rodzin" jest nieludzki. Nie tędy droga. Nie ograniczać w czasie, tylko zawęzić pojęcie "najbliższej rodziny" . Cały czas myslę o tej mojej znajomej z Syrii, która wciąż czeka na pozwolenie sprowadzenia córeczek z obozu w Turcji, gdzie przebywają pod opieką babci...Nie spodziewala się,że to tyle potrwa... Strasznie mi jej żal...