Ogólne > Edukacja
Problem z agresją w przedszkolu
leo1:
Tu nie chodzi o to ze dziecko nawala drugie dziecko tylko o reakcje wychowawcow i ze te niemoty nic nie widza, a swoja droga wiekszosc z nich jest chyba z lapanki bo wg.mnie nie maja pojecia jak wykonywac swoja prace,tak sie sklada ze mam w rodzinie pedagoga (kabusewniczka przedszkola)w Pl.i jak byla kiedys u nas z wizyta to poszlismy z nia do przedszkola naszego syna bo chciala zobaczyc jak to tutaj wyglada i sie za glowe zlapala jak zobaczyla w jaki sposob wychowawcy pracuja czy tez zajmuja dzieciakami zero prac dytaktycznych dzieciaki robia co chca czyli chulaj dusza piekl nie ma,na dworze byla akurat wycinka krzakow i drzew to dzieciaki biegaly z dragalami i paru sie nimi naparzalo poprostu szok :o .Swego czasu byl w przedszkolu remont dachu i robole oczywiscie zamiast narzedzia przy dupie to walaly sie w zasiegu rak maluchow i jak to u dzieci co zlapie w reke tzn,sluzy do zabawy na cale szczescie nie slyszalem zeby komukolwiek cos sie stalo.Najbardziej rozbawilo mnie pytanie kabusewniczki przedszkola w dniu zapisania dzieciaka do jej placowki czy syn ma prywatne ubezpieczenie a ja sie pytam a skad takie pytanie a ona z rozbrajaca szczeroscia ze doszlo do paru wypadkow gdzie jedno dziecko zlamalo raczke a drugie nie stracilo o malo oka i na pytanie jak do tego doszlo to laska na to ze poprostu stalo sie przez niedopatrzenie wychowawcow NO COMMENTS.
zpatentem:
Moj starszy brat, jak byl mlodziutki to byl mobbowany (w Polsce) bo sie jakal i wiem jakie to mialo konsekwencje w jego pozniejszej strukturze psychicznej.
Leo zauwaz, ze dunskie dzieci poprzez to "skandaliczne" wychowanie sa pozniej bardziej samodzielnie myslace, odwazne,wygadane i rozsadne, tez nieco egoistyczne znajac swoje prawa:)
happybeti:
zpat, bo jest "cos nie tak" ;)- z ta historia. albo jakas niemoznosc komunikacji miedzy mama a przedszkolem, albo przedszkole do d...y i wtedy lepiej zmienic.
Co do ubezpieczenia- coz, w Polsce sa obowiazkowe, zbiorowe, tu kazdy ubezpiecza dziecko prywatnie. No, co za dziwy... ::).Wypadki sie zdarzaja i w interesie rodzica jest ubezpieczyc dziecko. Gdy my wykupowalismy dla siebie "fritidsulykkeforsikring", automatycznie kupilismy i dla corki, to wlasnie to ubezpieczenie jest zalecane , gdy masz dziecko w instytucji. Dziwisz sie, leo1, ze w Polsce ubezpieczenie jest obowiazkowe ? To o czym to swiadczy ?
Co do opinii polskiej kabusewniczki przedszkola- moznaby sytuacje odwrocic i dunscy pedagodzy za glowy by sie lapali, widzac, co dzieje sie w polskich przedszkolach. Sama szeroko otwieram oczy ze zdumienia, gdy dziewczyny, mamy z Polski, pisza o tym, ze np "dwulatek jest niesmialy i nie chce brac udzialu w wystepach" (dwulatek i wystepy...litooosci...) czy jakichs "Elementarzach trzylatka", ktore nadambitne, leniwe czy pozbawione kreatywnej wyobrazni panie kaza rodzicom kupowac dzieciom do przedszkola...
Ostatnio czytalam o dziewczynce zgubionej w autobusie przez polskie przedszkolanki- nikt nawet nie zauwazyl nieobecnosci dziecka, dopabuse kabusewca autobusu zainteresowal sie spiacym na siedzeniu malym dzieckiem.
Co do "zajec dydaktycznych"- oczywiscie, ze sa. Na stronie przedszkola, jako rodzic, zawsze moglam przeczytac, czym sie dzieci zajmowaly w danym dniu czy tygodniu, widzialam efekty prac. A, ze oprocz tego maja tez czas na swobodna zabawe- to sa male dzieci, one powinny sie przede wszystkim bawic.
Hildegarda:
jak jestescie bardzo zabawni - temat dzieci w przedszkolu.
Moge moje dolaczyc sprzed ponad 30 lat?
Im wiecej jestescie pasywni, tym bardziej wejda wam na glowy/leb.
Moje dziecko 2 lata ( bo musialam go oddac do przedszkola) po pierwszych 5 dniach zapieralo sie rekami i nogami od wejscia do institucji, to samo bylo z mala Pernille i Christofer. My do pracy, mamy byc, a dzieciaczki wyja jak przerazone.
Wiecie, jak to boli. Tego nikt nie zapomni.
I my w trojke w autobusie do pracy w C
ustalilismy, ze podzielimy sie wachtami, i ze podgladniemy, co jest
----------
Moj dyzur byl pierwszy, uzgodnilam z chefem, ze przyjde okolo dziesiatej, i podpatrywalam zycie w przedszkolu.
Wierzcie mi, albo nie.
6 tlustych bab siedzialo nad kawa og med basse og cigaretter i hånden
a te biedne nasze male kulki byly zamkniete w innym pomieszczeniu z bahorami z indskoling z pobliskiej szkoly ( ah. to extra pieniadze dla przedszkola)
I ja tak sobie popatrzylam przez szybe w drzwiach co tam sie dzieje w tym pokoju miedzy 8 a 9, gdzie nikt nie ingerowal.
Jedno takie wyrosniete z inskoling bralo duze drewniane klocki i systematycznie nawalalo te biedne maluchy po glowie.
Placz straszy, zadna ingerencja ze strony personelu.
Zanim to doszlo do naszej trojki maluszkow.
Otworzylam drzwi, wydarlam ten kloc z reki tego malego sadysty i mu przylozylam po lbie dokladnie tyle razy, ile bylo dzieciaczkow.
Pomyslcie, zadna ingerencja ze strony personelu. I byl spokoj.
a dzieciaki, po tylu latach smieja sie do siebie i do mnie.
happybeti:
Hildegarda, ale przez te 30 lat troche sie zmienilo ;). Po pierwsze nie ma mozliwości, by "tluste baby" siedziały z papabusesami . Ja czasem widzę, gdy odbieram córke ze szkoły, jak jedna starsza wychowawczyni z SFO wymyka sie ukradkiem poza teren szkoly na papabusesa. Nie wolno.
Poza tym wielokrotnie odprowadzałam dziecko do przedszkola w różnych godzinach i, uwierz, zawsze dzećmi ktos sie zajmowal. To tak, jakbys napisała, ze teraz w szkole, czy to polskiej, czy duńskiej, bije sie dzieci po łapach i każe klęczec na grochu ;). 30 lat to jednak sporo czasu ;). Ja tam nie narzekam, a corka przeszla przez dagpleje, dwa przedszkola , SFO, a teraz szkola.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej