Ogólne > Hydepark

Narzekalnia

<< < (33/105) > >>

Jomir:
Juz kiedys o tym pisalam.....
Polacy nie lubia tego gdy komus sie wiedzie lepiej niz im. I dokladnie jak napisala Ciacho, jak CI juz lepiej idzie niz innym, to siedz cicho, albo miej chociaz poczucie winy...

Nie zamierzam go miec.
Kazdy odpowiada za swoje zycie, sukcesy i porazki. Kazdemu porazki sie zdarzaja, ale grunt to nie uzalac sie nad soba, a wykorzystac je pozytywnie.

Swoja droga... czym ja sie chwale?
Niezaczeta praca doktorska? Brakiem motywacji do jej napisania?

Zastanow sie anonimie, zanim cos napiszesz.
A najlepiej zajmij sie ulepszaniem swojego zycia, wtedy sukcesy innych nie beda CIe tak razily.

Moze zmienimy nazwe forum z dyskusyjnego na "forum porazek i upadkow"?

marysha:
Niektorzy zbyt doslownie wpasowuja sie w tytul watku. I naprawde trudna jest decyzja, o tym czy chce mi sie jeszcze wracac na studia, grzebac, szukac, pisac...Pierwsza prace pisalam niejako z rozpedu, zaraz po studiach w Polsce. Tytul magazyniera uznano mi w Niemczech, gdzie robilam kurs wakacyjny. Podczas luznej rozmowy z pewnym profesorem, wyplynely moje przemyslenia na temat ewentualnej pracy doktorskiej, jej tematu, itd. Dziwnym trafem zaproponowano mi robienie doktoratu w Danii, gdzie juz potem zostalam. Przez iles tam lat pracowalam spokojnie, nie przemeczajac sie specjalnie. Zaproponowano mi prace w Polsce, mialam robic badania dotyczace zmiany stosunkow gospodarczych i spolecznych. I bedac wlasnie w Polsce pomyslalam sobie, czy jednak sobie cos jeszcze nie dodac. Nie zaczac czegos nowego. Rozpoczelam i skonczylam studia, w koncowce studiow krazylam miedzy Polska a Dania. Teraz zastanawiam sie, czy nie zrobic kolejnego papierka. Ale nie o papierek przeciez chodzi. I rozumiem rozterki ludzi, ktorzy zastanawiaja sie, czy warto, czy mi sie chce. Ja panie doktor siedzialam w lawce ze´´ zwyklymi´´ syudentami. I musze Wam powiedziec, ze bylo to pouczajace zajecie. Nawet bardzo.
A doktorat robi sie czasami dla wlasnej przyjemnosci...Wazne, zeby to co sie robi. robic z pasja...I nie jest wazne, czy sie naprawia buty, czy zarzadza firma...
Przeciez na emigracji sa ludzie wyksztalceni, ktorzy jako przejsciowe traktuja prace ponizej swoich kwalifikacji. Czekaja na uznanie dyplomu, dalsza nauke, ciekawa prace. Jesli poznaja jezyk wystarczajaco dobrze, to juz reszta zalezy od ich planow, ambicji i potrzeb. Czasami naprawde nie trzeba gnac, aby czuc sie szczesliwym i spelnionym...
Moim zdaniem Mirra sie nie chwali, wiecej w niej rozterek niz samozadowolenia, ktore  moim zdaniem  nie jest wcale  zle. ;)

[Posted on: 26 Marzec  2009, 10:27:17]
No, narobilam troche literowek...Ale mi zaraz niektorzy leb zmyja. A co tam niedlugo smigus dyngus

Jomir:
Dokladnie Marysho... Chodzi o pasje...
A u mnie sie pozmienialo...
W 2000 roku, gdy przeczytalam o studiach MBA na Harvardzie powiedzialam sobie, stane na glowie, a kase zdobede - musze to miec. Co prawda na Harvard mi nie starczylo, ale zrobilam je w programie Universytetu z Manchesteru...
Ale to bylo w roku 2000....

Teraz moja pasja jest moja rodzina i moj pies, a marzeniem jest duzy dom, w ktorym znajdzie sie rowniez miejsce dla bezomnego psa i potrzebujacych domu dzieci. Dom zamierzamy kupic do lipac, wiec powoli marzenia zamieniaja sie w czyn. Takim marzeniom nie jest jednak po drodze z praca naukowa...
Moze napisze doktorat na emeryturze? ;D na uniwersytecie trzeciego wieku  ;D

marysha:
A moze nie napiszesz wcale. I co sie stanie? Chyba nic strasznego, prawda? To, ze kiedys zrobilam doktorat ulatwilo mi jedynie zycie zawodowe na starcie. Pozniej dokonalam rachunku sumienia-typu sytuacja rodzinna, moje priorytety zawodowe, malutkie marzenia. I jakos tak wskoczylam w calkowicie inny dzial pracy. Od kilku lat ucze dunskich politykow , jak powinni sie zachowywac w roznych okolicznosciach i wkladac im do glowy wiedze spol.-ekonom. o otaczajacym swiecie. Bylaby to straszna orka, gdyby nie to, ze  zazwyczaj dzieje sie to w sprzyjajacych ´´okolicznosciach natury´´ jak np. wyjazd na narty. Na pedagoga dla opornych na wiedze, czesto gesto ludzi sie nie nadaje, ale luzne rozmowy na rozne rozniste tematy, to juz inna bajka. Czasami sie zastanawiam, co powoduje to wyszukiwanie sobie zajec. Odczuwanie jakiegos niedosytu, czy po prostu jest to niezdiagnozowane ADHD. Uwielbiam wylegiwac sie w lozeczku z ciekawa ksiazka, szczegolnie w piekne zimowe dni w Danii, przedwiosennne i jesienne zreszta tez. 
Dobija mnie jedynie momentami to dunskie rownanie do sredniej, pracowac trzeba w zespole, dzialac w zespole, omawiac problemy, tez oczywiscie zespolowo. Jesli chcesz pracowac wydajnie, moze troszke samotniczo, ale naprawde efektywnie, bywa ze jestes zle postrzegany przez reszte wspolpracownikow. Odstajesz...Nadmierna kreatywnosc i innowacyjnosc bywa zabijana przez dunski system podatkowy i spoleczny. Bogu dzieki, wspolpracownikow czasami mozna sobie dobrac i zycie staje sie przyjemniejsze. Bo z czasem, latwiejsze przegrywa z przyjemniejszym. Gdy juz popracujemy troszke i zdobedziemy jakies to swoje miejsce, zaczynamy sie zastanawiac, nad tym co wlasciwie chcielibysmy robic. Na co nie moglismy sobie pozwolic z roznych wzgledow, ale osiagajac pewien poziom szukamy nowego.
Jak juz nabedziesz chalupke, to bedziesz miala co robic. Bedziesz tracic duzo pieniazkow w sklepach z wyposazeniem wnetrz. ale z jaka pasja bedziesz wydawac te pieniadze. Opieram to na swoich doswiadczeniach... :D
Dzisiaj moge ponarzekac jedynie na zimny wiatr, poza tym piekne slonce...Milego dnia

Gracjan*30*:

--- Cytat: Mirra w 26 Mar 2009, 08:51:58 ---Juz kiedys o tym pisalam.....
Polacy nie lubia tego gdy komus sie wiedzie lepiej niz im. I dokladnie jak napisala Ciacho, jak CI juz lepiej idzie niz innym, to siedz cicho, albo miej chociaz poczucie winy...

Nie zamierzam go miec.
Kazdy odpowiada za swoje zycie, sukcesy i porazki. Kazdemu porazki sie zdarzaja, ale grunt to nie uzalac sie nad soba, a wykorzystac je pozytywnie.

Swoja droga... czym ja sie chwale?
Niezaczeta praca doktorska? Brakiem motywacji do jej napisania?

Zastanow sie anonimie, zanim cos napiszesz.
A najlepiej zajmij sie ulepszaniem swojego zycia, wtedy sukcesy innych nie beda CIe tak razily.

Moze zmienimy nazwe forum z dyskusyjnego na "forum porazek i upadkow"?


--- Koniec cytatu ---
Hmmm, nie razi mnie Twoje szczescie, wrecz przeciwnie, nie lubie po prostu narzekania w stylu "ojej wybudowali mi wille ALE ...basen stoi o 10 cm na prawo a mial stac na lewo" i to wlasnie w Tobie widze jak na dloni Nasza wade narodowa...Masz wspanialego meza, ciekawa prace , jestes mloda, madra, atrakcyjna...wkrotce dostaniecie dom,  bo tego Wam zycze z calego serca...ciesz sie tym,  co do licha robisz na tym forum ;D Napisalas  tez zebym zajal sie ulepszaniem swojego zycia...hmmm mysle, ze jest doskonale i  nie ma potrzeby tego robic...   

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej