Wiecie co, dziewczyny. Ja od piątku na zmianę stosuje sól fizjologiczną i wode morską w sprayu. Od wczoraj jak zbliżam się do małego i próbuje mu zakropić nos to są wielkie nerwy. Synek kręci sie, wierzga, złości się. Wczoraj z mężem próbowaliśmy zastosować fridę ale mały nie dał sobie włożyć rurki do noska

(( W końcu się poddaliśmy, bo nie chcieliśmy go męczyć. Dzisiaj zanim udało mi sie tragić do dziurki do nosa, wylałam połowę zawartości buteleczki z solą. Zastanawiam się nad gruszką, ale zdaje sobie sprawę z tego, że nie będzie to przyjemne.