Ogólne > Rodzina ...
Co na drugie śniadanie do przedszkola?
happybeti:
Reksiowszystko to fajne, o czym piszesz, o tym nowatorskim spojrzeniu itp.
Tylko, czy warto kruszyc kopie o drobiazgi typu "herbatki" w dagpleje?
Co do spania w wózku, to np. ja się obawiałam, że u nas to nie przejdzie, bo moja córeczka była przyzwyczajona do łóżeczka.I miałyśmy z nianią ustalone, że jak nie będzie chciała spać w wózku, to niania miała dla niej łożeczko. Na szczęście przyzwyczaiła się do wózka szybko i bez problemu.
Powiem ci, że według mnie spanie na świeżym powietrzu JEST zdrowe dla dziecka, moi obaj starsi synowie , gdy mieszkałam w Polsce na wsi, też spali zawsze na dworze, nawet zimą.Więc to nie żaden "duński wymysł", tylko zdrowe wychowanie.
Co do tej "kranówy".
Ludzie...naprawdę...w Polsce mamy wodę dla niemowląt butelkowaną i te mamy kupują i dają dzieciom bez zmrużenia oka.CZYM różni się ta w butelkach od tej z kranu???
Niczym.
No, ale na butelce napisane jest "dla niemowląt" i to znaczy, że jest ok...
PS zaintrygował mnie "problem lingwistyczny", więc prosze o wyjaśnienie :).
Krótko jeszcze tu jestem,więc mogę miec błędne informacje/przekonania.
Jak to jest z tym "dagpleje"?
To słowo oznacza "miejsce" , do którego odprowadzam dziecko, w sensie "instytucji", czy "nianię"?
Będę wdzięczna za wyjaśnienie :)
Reksio:
Nikt nie kruszy o nic kopii ;D Ja o herbatce nawet nie wspominałam :o A co do świeżego powietrza to się zgadzam, ale musi być to świeże powietrze a nie np. carport tuż przy drodze... Moja córcia nie lubi być w szelkach a tym bardziej spać na pleckach więc myśmy ustaliły że będzie spała w łóżeczku na werandzie ;D Taki kompromis, gdzie wilk jest syty, owca cała a dziecko nie ma stresu związanego ze zbyt dużymi zmianami ;)
Jeśli chodzi o wodę dla maluszków, to ja "grzeszę" na całego ;D bo sprowadzam Małej wodę z PL Żywca w półlitrowych butelkach, do picia na surowo. Woda źródlana, niskosodowa bez siarczanów i owszem ma atest Instytutu Matki i Dziecka, co jest tylko dodatkowym plusem. Nie patrzyłam na etykietkę ale na skład. Wody źródlane w Danii mają wysoką przez co nieodpowiednią ilość sodu i zawierają siarczany. A czemu w półlitrowych? Bo wiadomo, że otwarta butelka wody źródlanej jeśli nie jest szybko zużyta zmienia się niestety w źródło bakterii i nadaje się do spożycia po przegotowaniu. A do tego mam kranówkę :)
Dagpleje - można powiedzieć o instytucji w całości lub konkretnym miejscu. O niani popularnie mówi się dagplejmor (dzienna matka ;)) lub bardziej oficjalnie dagplejer, ale jest to dość bezosobowa forma używana wobec osób których się nie zna.
ayme:
az przyjemnie poczytac ,tak ,tak i jeszcze raz tak
happybeti:
Reksio, ja wiem, że o tych herbatkach to nie Ty ;), tak tylko "przykładowo" napisałam, jako o drobiazgu, który nie jest najważniejszy.
Co do wody "Żywiec "akurat...hm...tak się kiedyś złożyło, ze osoba, którą bardzo blisko znałam, muzyk, miał koncert z góralami z tamtych stron, którzy właśnie w wytwórni "Żywca " pracowali na codzień. Gdy w hotelu rozmawiali m. in.o tym,to oni powiedzieli cos takiego :"Nie wierz w to, że to jest źródlana woda mineralna. "Mineralka" ze źródła "leci" przez dwie godziny, resztę czasu dajemy zwykłą "kranówę". Przy tej produkcji dawno źródła by nie było, gdybyśmy lali tylko tę "mineralkę" ".
Ile w tym prawdy- nie wiem, powtarzam "zasłyszane" ;) :P.
aisak:
--- Cytat: Reksio w 03 Lut 2013, 20:19:31 ---Aisak, ja już pisałam, że kiedy wprowadzałam zmiany u mojej dagpleje to używałam argumentów, a nie "nie bo nie". Może nadusiaa też próbowała ale nie miała siły przebicia? Tu nie chodzi o zmianę instytucji ani tradycji duńskich, tylko o twoje upodobania. A to nie ma nic wspólnego z asymilacją. Dużo dunek też nie chce żeby ich dzieci spały w wózku na dworze, mimo że jest to ogólnie przyjęte. I co one też chcą zmienić system? Nie, ale nikt tego zaraz nie zwala na narodowość, tylko na indywidualny tok myślenia. Bardzo często duńczycy nie myślą że istnieją inne sposoby czy rozwiązania sytuacji, bo są właśnie przyzwyczajeni do tego że zawsze tak było i nikt tego nie kwestionuje. To że my zadajemy pytania, czy chcemy parę rzeczy zmienić to nie grzech. Moja dagpleje nigdy nie patrzyła na niektóre rzeczy tak jak ja i po rozmowie z nią przy kawie była zdziwiona że sama na to nie wpadła. Bo miała swoje utarte przyzwyczajenia. Inteligentni i normalni duńczycy wiedzą że wraz z napływem innych nacji, otwarciem granic i ogólną globalizacją świata, wszystko sie zmienia i ich malutka zamknięta Dania jest częścią czegoś większego. Pracowałam swego czasu na kabusewniczym stanowisku i na zebraniach miałam naprawdę "nowatorskie" pomysły wynikające z tego że jestem polką i patrzę na niektóre rzeczy inaczej. Ale duńczycy byli z tego raczej zadowoleni bo jak to mówili, dobrze było z takim "świerzym powiewem" :D Buraki tego nie rozumieją i stąd teksty Dania dla dunczyków itp. Ale buraki są na całym świecie i czasu szkoda żeby się takimi przejmować ;D
--- Koniec cytatu ---
Wiesz co? Przemyslalam sobie dokladnie to, co napisalas i wydaje mi sie, ze... mozesz miec racje! Ja patrzylam na problem zbyt wasko, ty spojrzalas globalnie. Mozliwe, ze to ja mam problem z wlasciwym podejsciem do Danii i Dunczykow :). Mozliwe tez, ze na mojej "dunskiej " drodze nie spotkalam jeszcze wielu otwartych na swiat Dunczykow, lecz wrecz przeciwnie: skostnialych w swoich pogladach, nietolerancyjnych i zasciankowych.
Dzieki, przemysle jeszcze raz to, w co dotychczas "wierzylam" :)
ps.nadusiaa, przepraszam, jesli Cie urazilam, po prostu mam inne poglady na poruszane przez Ciebie sprawy. Ale obiecuje , ze teraz przemysle moja postawe :)
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej