Ogólne > Kącik Kulinarny
bez konserwantow
happybeti:
A i tak w Danii "bida" w sklepach w porównaniu z Polską ;D
Szczerze powiem, że po przyjeździe tu w zeszłym roku byłam w szoku- właśnie, że tak "ubogo" z asortymentem.
Bywałam we Francji, Niemczech i tam- cóż- wiadomo, wchodzisz do marketu i możesz być pewien, że kupisz to, co chcesz. Tu nie :/.
No, nic, idzie przywyknąć, kombinowac z tego, co jest.
Ale, jak już kiedyś pisałam- brakuje mi wyboru warzyw i owoców- tu by mogli w żelazie wykuć i na stałe przytwierdzić te tabliczki z nazwami produktów- przez okrągły rok prawie nic się nie zmienia.
A ryby- też osobna historia. Byłam w tym roku na Wielkanoc w Polsce i znów "alejka rybna" w Tesco wprawiła mnie w niepohamowaną chęć kupienia i pożarcia na miejscu całego asortymentu ;D ;D ;D
U nas, w Middelfarcie w zeszłym roku powstał nowy sklep z serami. Ma sie dobrze, klientów sporo, a jako , że do serów tez mamy słabość , to czasem się skuszę na jakiś francuski . Ten półroczny, bo dwuletni już jednak ...hm...bije po kieszeni ;). Ale półroczny całkiem spoko można kupić i nie wyjść zrujnowanym ;D
zpatentem:
Bo w Polsce jest ogromna konkurencja, a po za tym Polacy pracuja by dobrze zjesc, a Dunczycy jedza by moc pracowac :)
Ceny zywnosci w Danii sa w scislej czolowce europejskiej, wartosci smakowe niestety juz nie.
Pamietam przed laty w czasie frokostu robilem zakupy w Favør i moglem kupic wszystko za jednym zamachem, sprobowac wiele serow czy wedlin, mieso bylo bez wody i nie walczylo o zycie po pobycie w piecu czy na patelni.
1941:
Jesli chodzi o 20 lat temu (no moze nieco dawniej to bylo), to ja jednak z rozrzewnieniem i nostalgja wspominam bezkonkurencyjne wowczas w Polsce GS MiszMasz Markety i zadna Bilka i inne Netta czy Biedronki temu nie podskocza.
Bardzo lubilem wyprawy z moim dziadkiem do pobliskiego (9km) GS Marketu. Od zakupow zywnosci po zlozenie ciagnika we wlasnym zakresie i to wszystko w jednym miejscu. Tak wiec galerie handlowe spoko istnialy i istnieja, "opakowanie" sie tylko zmienilo i szumne nazewnictwo.
No moze troche zroznicowania towarowego przybylo, w sensie ze jedna rzecz mamy w kilku wydaniach.
ayme:
Wlasnie wrocilam z Polski ,na zwyklym bazarze jest kiosk z rybami a wybor tam wiekszy niz w calej Dani ;D kobiety szczuple szczegolnie te z mojej generacji, ale juz niektore nastolatki sa pulchne lub otyle co na pewno ma zwiazek z odzywianiem prawidlowym lub nie
Zgodze sie z patentem ze ogolny poziom rowna w dol pod wzgledem jedzenia w Dani, ale ja o Netto juz w pierwszym poscie pisalam... poza tym Dunczycy duzo podrozuja , widza ze w innych krajach mozna inaczej i troche kopiuja co tez jest dobre
Najlepsze jest to co napisales, ze Dunczycy jedza zeby pracowac-jest to sedno sprawy!
Nieraz kojarza mi sie ,ze pasze jakas napychaja, nie widze zeby im zalezalo na smaku itp ;Dale cena oj tak musi byc niska ::)
A te a la krakau pølse widzialam w Hillerød ,nazwa sklepu Zofting istnieje on do dzis- bardzo zabytkowy sklepik , wlasciwie ekskluzywny.Rozmawialam z ekspedientem ok 10 lat temu , probowalam kielbasy samo mieso dobra ,ale twarda, wlasciciel dumnie tlumaczyl, ze robia na wzor krakau pølse ,cene tez podal jak powyzej napisalam.Ma on rozne kielbasy , warto tam zajrzec , jak kogos stac.
@ae@:
Dunczycy maja inna kulture kulinarna niz Polacy.
Nie przepadaja za innosciami z obcych krajów, wola cos "normalnego" moze po prostu wyzszej kategorii. Cos z rodzimego ekologicznego simmentalera bedzie wyzej cenione niz miesko z Argentyny.
Tacy sa i byli.
Byl ktos w Nomie? Najlepszej restauracji na swiecie? Tu jadlospis na dzis: http://noma.dk/da/food-and-wine/
Zadnych fikusnych wymyslów, obcych ryb, mies, przypraw, wrecz przeciwnie - jernurt, blåbær, løg itd.
Co kraj to obyczaj :-)
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej