Nacjonalizacja ziemi- to brzmi dumnie

- i znajomo ...
Prawo pierwokupu - i to po ustalonej przez państwo cenie...Super. Zwłaszcza, gdy dodać taki "drobny " szczegół, że rolnik, chcący ziemię sprzedać , nie może już się z transakcji wycofać i musi Państwu tę ziemię sprzedać po cenie, jaką państwo (ANR) sobie ustali. Co to jest, jak nie zawłaszczanie przez Państwo prawa własności? Takie rzeczy to chyba tylko w Korei Płn...
Taka prosta sytuacja : pan Józek dogadał się z sąsiadem,Frankiem, że sprzeda mu te dwa hektary , które przylegaja do ziemi Franka. Dogadali się co do ceny , obaj byliby zadowoleni. Ale wtedy wkracza ANR i mówi- "nie, nie, panie Józku. Nie może pan sprzedać panu Frankowi tej ziemi za 20 tys., to wartość zawyżona. My kupimy ją od pana, za pięć tysięcy. Nie podoba się panu ? Trudno, kogo to obchodzi, mamy prawo pierwokupu po cenie, jaką sobie ustalimy . I co nam pan zrobi, panie Józku ? I co nam pan zrobi, panie Franku ?

"
Zastanawia mnie jedno- PO CO ANR ta cała ziemia ?
Czy nie po to, by potem sprzedać ją "swoim" ?
Jak to p. Witek powiedziała ?
"Każdy ma jakichs znajomych"

"Dobra zmiana "- "PSLowskie słupy" na "pisowskie ". Faktycznie, różnica kolosalna

W sprawie tego rządu nie mam NIC "konstruktywnego" do powiedzenia, bo się nie da.
Co krok- to "babol" .
Nie ma obowiązku opiewać wspaniałości w trójcy Kaczyńskiego, Szydło i Dudy.
Dla mnie ten cały rząd, prezydent i głowny nadprezes to banda szkodników.
Konstruktywnie niech myślą ich ministrowie.
Ja nie mam takiego obowiązku.
Przypomnieć ci, jak ty wyrażałeś się o poprzednim rządzie?
Jakoś wtedy nie mówiłes o "konstruktywnych wypowiedziach".